poniedziałek, 17 czerwca 2013
Opętany 03
-To co powiesz na karaoke? - podał kolejny pomysł. Od kilkunastu minut próbował przekonać przyjaciela do wspólnego wyjścia z całą paczką.
-No nie wiem... - odparł grzecznie, chociaż wolałby odmówić.
-Nie daj się prosić. Już wszystkich zebrałem.
-Wiesz... Ja... nie mogę pójść.
-Dlaczego?
-Mam dużo nauki. - stwierdził szybko. Mimo to czuł, że musi wymyślić kolejną, gdyby Asano wciąż go namawiał.
-Przecież jutro jest sobota. - przypomniał mu, a to znaczyło, że dzisiaj mogli się wyszaleć.
-Ale mam jeszcze inne zajęcia.
-Ichigo...
-Przestań. - powiedział stanowczo na co Asano się odsunął. To zabrzmiało bardzo groźnie. - Przepraszam. - powiedział szybko widząc minę Keigo. Potem wstał i opuścił klasę.
-Ichigo...
Wszedł do toalety, po czym stanął przy zlewie. Odkręcił wodę i przemył sobie twarz. Był zły i było mu przykro. Naprawdę chciał pójść z Keigo i resztą na karaoke. Dawno się z nimi nie widział. No i... był zmuszony zawsze odmawiać wspólnych spotkań. Bał się reakcji Shiro, bo wiedział, że ten nie lubi kiedy widywał się ze swoimi przyjaciółmi z klasy. Uderzył pięścią w zlew. W ogóle tego nie rozumiał. Jakim prawem albinos zabraniał mu tego? Przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. Czy... to właśnie dlatego? Może powinien jakoś to załatwić? Porozmawiać z Shiro. Poprosić go żeby przestał być taki... zazdrosny. Przecież nie miał powodu. Ichigo nie przypominał sobie żeby kiedykolwiek dał mu jakiś powód do tej zazdrości. Zawsze stawiał go na pierwszym miejscu. I nigdy nie zdjął opaski, która oznaczała ich przyjaźń. Teraz nie wiedział jak ma okreslić to co jest między nimi. Czy to można nazwać jeszcze przyjaźnią? Ponownie przemył wodą twarz jakby chcąc zmyć tę całą sytuację, niepewność oraz zdenerwowanie. Kiedy skończył wyszedł z łazienki, po czym skierował się do klasy. Gdy wszedł w odpowiedni korytarz usłyszał głosy. Poznał je od razu.
-Nie płacz. - powiedziała Tatsuki głaszcząc ją po głowie.
-Ale... Kurosaki-kun...
-Ichigo po prostu nie ma czasu żeby z nami pójść. To wszystko. - chłopak zacisnął pieści. Był pewny, że Arisawa mówi tak tylko dlatego abypocieszyć Inoue. Na pewno zauważyła, że od pewnego czasu ich unika. I pewnie nie tylko ona. Reszta jego przyjaciół też czuje się odrzucona. Poczuł się okropnie. A przecież to nie była jego wina. Naprawdę chciał pójść na karaoke ze swoimi przyjaciółmi. Spuścił głowę. Było mu przykro, że jest mu to odbierane przez jego najlepszego przyjaciela. Zupełnie nie rozumiał dlaczego Shiro to robił. Tak jakby miał do tego jakieś prawo. Ichigo podniósł głowę. Przecież albinos nie miał prawa mu zabraniać. Szybko wyszedł z korytarza i podszedł do przyjaciółek.
-Ichigo... - powiedziała Tstsuki, natomiast Inoue zaczęła szybko wycierać oczy. Nie chciała, żeby chłopak widział jak płacze.
-Nie będziecie miały nic przeciwko jeśli dołączę do was na karaoke? - dziewczyny spojrzały na niego zaskoczone.
-Jasne, że nie - odezwała się Tatsuki.
-A ty, Inoue?
-Nie. -odpowiedziała szybko z nadzieją w głosie. Tak bardzo się cieszyła. Szczerze mówiąc myślała, że to przez nią Ichigo nie chce iść. Ostatnio za każdym razem gdy zapraszała go do siebie czy na wspólny lunch w szkole zawsze odmawiał. Stąd czuła się odrzucona oraz myślała że Kurosaki już jej nie lubi.
-Ichigo, powinieneś powiedzieć Keigo zanim odwoła wszystko.
-Racja. - przytaknął, po czym ruszył w stronę klasy, jednak zatrzymał się - Idziecie? - obie pokiwały głowami i poszył za nim.
-Serio? - spytał zdziwiony Asano. Myślał, że jego przyjaciel był już zdecydowany na nie.
-Tak.
-Ale czad. - stwierdził pełen radość i natychmiast poszedł powiedzieć o tym Mizuiro. Ichigo się uśmiechnął. Widać, że jego przyjaciel naprawdę się cieszył. Zresztą on też się cieszył. Wreszcie wszystko wraca do normy.
Po zakończeniu zajęć wszyscy zebrali się przed szkołą. Brakowało tylko Ichigo. Zgromadzeni zastanawiali się czy chłopak się nie rozmyślił. Ale jeśli by to zrobił to przecież powiedziałby o tym.
-Myślicie, że Ichigo przyjdzie? - zapytał Keigo jednak nie otrzymał odwiedzi. Nikt jej nie znał.
-O, Ichigo. - zauważyła Tatsuki. Wszyscy dwrócili się w stronę przyjaciela.
-Co wam się stało? - zapytał widząc ich miny.
-Myśleliśmy, że już nie przyjdziesz?
-To co, idziemy? - wszyscy zgodnie pokiwali głowami.
Po kilkunastu minutach byli już na miejscu. Rozejrzeli się dookoła będąc mile zaoczonymi. Ostatnio kiedy tutaj przebywali to miejsce przypominało jakaś ruderę. Przynajmniej z zewnątrz, bo wewnątrz było naprawdę przytulnie. Teraz najwyraźniej właściciel zdecydował się na zmianę. Z chęcią weszli do środka. Od progu przywitała ich zaprzyjaźniona ekspedientka. Od razu zaczęła rozmawiać z Keigo. Ale chłopakowi trudno mu to przychodziło. Był rozkojarzony. Atrybuty ekspedientki zdecydowanie odciągały jego uwagę.
-O, Ichigo-kun. - powiedział ucieszona gdy ten stanął przy ladzie. Dawno go nie widziała. - W końcu odważyłeś się przyjść z przyjaciółmi. - Ichigo spojrzał na nią badawczo. Dlaczego wydawało mu się, że nie bez przyczyny powiedział "odważyłeś się przyjść z przyjaciółmi"? Czyżby wiedziała o tym, że jego najlepszy przyjaciel ma mu to za złe i prześladuje go z tego powodu? Nie, to niemożliwe. Gdyby wiedziała to na pewno chciałaby o tym porozmawiać. - Ichigo-kun, a tak poza tym to jak ci się wiedzie?
-Dobrze.
-Na pewno?
-Tak. - odparł stanowczo. Chciał brzmieć jak najpewniej, żeby nie budzić podejrzeń.
-To dobrze. A jak układa ci się z przyjaciółmi?
-Też dobrze.
-Nic się nie dzieje?
-Rangiku-san. - powiedział stanowczo dając jej do zrozumienia, że nie chce być przesłuchiwany.
-Pytałam tylko z ciekawości. - wyjaśniła szybko, po czym się wyprostowała - To który pokój chcecie? - zwróciła się do zbiorowości, która była zajęta oglądaniem rybek w akwarium.
-Weźmiemy 5. - odezwała się Tatsuki, a potem wróciła do podziwniania morskich stworzeń. Zwykle wybierali ten pokój. Właściwie to był on już jakby ich. Matsumoto wzięła klucz i położyła go na ladzie. Ichigo, który jako jedyny nie był zainteresowany rybkami wziął klucz i oderwał swoich przyjaciół od atrakcji. Potem wszyscy udali się do pokoju gdzie zamierzali miło spędzić czas.
Spędzili kilka dobrych godzin na wspólnej zabawie. Jedli przekąski, pili swoje ulubione napoje, śpiewali i grali w różne gry. Na początku Ichigo niechętnie przyłączał się do zabawy, gdyż cały czas myślał o konsekwencjach tego co robi. Jak Shiro się o tym dowie na pewno będzie zdenerwowany. Poza tym Matsumoto nieco go martwiła. Co prawda Rangiku z natury była wścibska, ale miał wrażenie jakby podejrzewała, że coś jest nie tak. Mimo tych myśli w końcu wciągnął się w zabawę i z czasem zapomniał o swoich problemach. Naprawdę dobrze się bawił. Pierwszy raz od jakiegoś czasu przestał czuć strach. Po prostu wszystko było jak dawniej.
-O rany. - powiedział opadając na sofę - Daliśmy czadu, Ichigo. - stwierdził odkładając mikrofon na stół.
-To prawda. - odezwała się Tatsuki.
-Ale i tak Inoue śpiewała najlepiej. - stwierdził Kurosaki. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. Czy to był komplement?
-Zgadzam się. - przytaknęła Arisawa - Gdzie idziesz? - spytała gdy Ichigo wstał.
-Do toalety. - wyjaśnił - Zaraz przyjdę. - zapewnił, po czym opuścił pomieszczenie.
Kiedy skończył się załatwiać wyszedł z kabiny i podszedł do zlewu. Odkręcił kurek i zaczął myś dłonie. Cały czas miał uśmiech na twarzy. Ale nic nie mógł poradzić. Cieszył się, że jednak odważył się spotkać z przyjaciółmi. Z entuzjazmem zakręcił wodę, po czym spojrzał w lustro. Widok go przeraził. Natychmiast się odwrócił.
-Co ty tu robisz? - spytał przerażony. Jakim cudem Shiro dowiedział się, że tu jest?
-Widzę, że dobrze się bawisz ze swoimi "przyjaciółmi".
-To nie tak. - zaprzeczył odruchowo.
-Wiesz... Myślałem, że jesteś w domu i czekasz na mnie. A ty urządzasz sobie zabawę z kimś innym.
-Shiro, posłuchaj... Ja... - chciał jakoś zaprzeczyc temu, ale coś go tknęło i zrezygnował. Zamiast tego postanowił powiedzieć to co czuje. - Ja... Mam prawo się z nimi widywać.
-Nie, nie masz. - uświadomił go, po czym sięgnął do kieszeni. Wyciągnął żyletkę z kieszeni i położył ją na zlewie.
-Shiro... - zaczął patrząc na narzędzie. Wiedział co to oznacza.
-5 razy.
-5? - powiedział przestraszony. Zwykle było 2 lub 3.
-Pospiesz się.
-Ale...
-Wolisz, żebym ja to zrobił? - Ichigo natychmiast chwycił żyletkę, przy okazji kalecząc sobie palce. Wolał sam to zrobić, bo wiedział, że jego najlepszy przyjaciel na pewno nie omieszkałby ciąć głęboko, po to żeby jak najbardziej bolało. Tak przynajmniej będzie mógł kontrolować nacięcia.
-Przepraszam. - powiedział po kolejnym nacięciu. Miał nadzieje, że Shirosaki zlituje się nad nim i pozwoli mu przestać. Jednak ten nic ni mówił. Wciąż stał i patrzył się jak jego rany krwawią. - Wybacz mi. - powiedział błagalnie. - Już nie będę. - dodał cicho. Dopiero wtedy albinos spojrzał na niego, po czym podszedł bliżej. Ichigo nieco się przestraszył. Co Shiro zmierzł zrobić?
-To dlatego, że jesteś nieposłuszny. - wyjaśnił.
-Ale... - zaczął jednak szybko skończył. Tłumaczenia i tak by nie pomogły.
-Cii. - uciszył go łagodnym tonem, po czym objął jego twarz. - To dla twojego dobra. - powiedział patrząc mu prosto w oczy. - Wiesz to, prawda?
-Tak... - przytaknął spuszczając wzrok.
-To dobrze, Ichigo. - potwierdził, po czym pocałował go w czoło. Potem puścił i skierował się do drzwi, jednak zatrzymał się. - Wracaj do domu. - rozkazał. Kurosaki spojrzał na niego zaskoczony - Teraz. - dodał i opuścił pomieszczenie. Ichigo ruszył za nim żeby to wyjaśnić, ale gdy wybiegł z łazienki na korytarzu nikogo nie było. Jakby Shiro się rozpłynął. Zrezygnowany Ichigo oparł się o ścianę, po czym dotknął swojej obolałej ręki. Z jego ran wciąż ciekła krew. Co miał teraz zrobić? Przed chwilą jego najlepszy przyjaciel znów kazał mu się okaleczyć. To okrutne.
-Ichigo? - chłopak szybko się odwrócił chowając ręce za siebie - Ichigo? - spytał niepewnie. Kurosaki patrzył jakby nie wiedział kim jest.
-Muszę iść. - oznajmił, po czym szybko odszedł, nie dając przyjacielowi żadnych wyjaśnień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz