niedziela, 2 marca 2014

Niespodzianka #11


No i jestem z powrotem. Trochę zajęło mi napisanie tej części... Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać ^ ^ Nie przedłużając zapraszam do czytania :)

~Drogi anonimie, nie martw się. "Opętany" będzie kontynuowany. Nie wiem kiedy wrócę do tego opowiadania, ale na pewno je skończę. Proszę o cierpliwość :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Wciąż nie mógł uwierzyć, że do tego doszło. W końcu powiedział policji to co chcieli usłyszeć. Mieli dać mu spokój. Oczywiście mimo tego obaj z Shiro pilnowali się, więc jakim cudem do tego doszło? Co jeśli złapali albinosa? To prawdopodobne, zważywszy na to, że przestępca od dwóch godzin nie wracał. Oprócz tego, że go ujęli Ichigo przewidywał również inne opcje. Hichigo mógł się gdzieś ukryć, żeby przeczekać sytuację, może ktoś mu pomógł, a może został postrzelony i umarł. Wcale nie chciał pomyśleć o tym ostatnim. Poza tym Shirosaki nie był kimś, kto dałby się tak łatwo dopaść. Kurosaki powiedział sobie, żeby się nie martwić. W sumie przeszło mu nawet przez myśl, żeby skorzystać z nieobecności przestępcy i uwolnić swoją rodzinę, ale z drugiej strony czuł, że to byłoby nie fair wobec Hichigo. W końcu albinos ich nie torturował. Można powiedzieć, że dbał o nich. Na swój własny przestępczy sposób. Tak czy inaczej postanowił jeszcze zaczekać. Jeżeli albinos nie wróci w ciągu godziny to oswobodzi bliskich., a potem pójdzie na policję zobaczyć go złapali.

    Razem z Hichigo stał przy telefonie. Albinos prowadził, jak wywnioskował z jego tonu, ważną rozmowę. Mimo, że dotrzymywał mu towarzystwa starł się nie podsłuchiwać, ale szczerze powiedziawszy był ciekawy. Właściwie kilkakrotnie przyłapywał się na czystym zainteresowaniu wobec Shiro i jego działań. To pierwszy raz gdy ma odczynienia z przestępcą. Do tej pory widział to na filmach, teraz bierze w tym udział. Zastanawiało go co jeszcze się wydarzy. Czy to będzie jedna z tych przygód zawierająca pościgi, szybkie zwroty akcji, zaskakujące momenty, mrożące krew w żyłach chwile? Czy może kolejna nudna opowieść jak to cywil napotkał przestępcę...?
-Ichigo.
-Co? - odparł wyrwany z zamyślenia.
-Idę do sklepu.
-Po co? - zdziwił się. W końcu to niebezpieczne wychodzić na zewnątrz. Co prawda policja powinna dać im spokój, ale lepiej być ostrożnym.
-Chcę naprawić twój rower i potrzebuję kilku części. - wyjaśnił nakładając buty.
-Pójdę z tobą. - powiedział szybko. Czuł, że puszczenie albinosa samego jest ryzykowne.
-Jesteś pewien? To jak współudział...
-Zawsze mogę powiedzieć, że mnie zmusiłeś... - na to Shiro się uśmiechnął. Kurosaki nieźle kombinował. Ale i tak pewnie by to zrobił. Jakoś nie chciał chłopaka w to wciągać, więc gdyby coś poszło nie tak i go zgarnęli naprawdę powiedziałby, że zmuszał Ichigo do wszystkiego.
-Sam bym to powiedział. - przytaknął. Potem nałożył kurtkę, czarną perukę i ciemne okulary.
-Wyglądasz podejrzanie. - skomentował rudzielec. Hichigo w takim przebraniu jeszcze bardziej przyciągał uwagę.
-To może mam iść bez przebrania? - zapytał związując włosy w kucyk.
-W ogóle nie powinieneś wychodzić. - przypomniał.
-Zachowujesz się jak Zangetsu. - stwierdził otwierając drzwi, a potem odwrócił się do chłopaka - On zawsze mi mówił czego "nie powinienem". - wyznał a potem wyszedł. Kurosaki wziął kurtkę i nakładając ją ruszył za albinosem.

    W czasie drogi do sklepu Shirosaki powiedział jakich części potrzebuje do roweru. Obaj ustalili, że się rozdzielą i kupią potrzebne rzeczy, żeby zaoszczędzić na czasie. Również przygotowali się na ewentualną ucieczkę, gdyby policja zaczęła ich gonić. Ichigo słuchając jak Hichigo rozprawia o planach był pod wrażeniem. Widać było, że albinos nie jest jakimś amatorem. W dodatku dobrze zna rozkład pomieszczeń centrum handlowego, do którego zmierzali, więc dokładnie opisał drogi potencjalnej ucieczki. Oczywiście obaj byli optymistami i liczyli na to, że nie będą mieli problemów z glinami.
     Gdy już weszli do centrum handlowego od razu skierowali się do sklepu rowerowego. Shiro poszedł na prawo, Kurosaki udał się prosto. Kiedy obaj wzięli to co chcieli spotkali się przy kasie. Oczywiście nie obeszło się bez dziwnych spojrzeń na albinosa. Nawet Ichigo czuł na sobie spojrzenia innych klientów. W dodatku sprzedawca coś za bardzo zaczął się interesować czarnowłosym.
-Pan nie stąd, prawda? - zapytał kasując towar.
-Jestem Japończykiem. - odparł Hichigo licząc, że to zakończy pytania. Nie miał czasu na nie odpowiadać. Poza tym co sprzedawcę obchodzi skąd jest? Przecież gość ma kasować towar i brać za to pieniądze. A chyba nie płacą mu za wypytywanie kto skąd pochodzi, prawda?
-Studiujesz tutaj?
-Nie.
-Pracujesz?
-Tak.
-W jakiej branży?
-Jestem złodziejem. - na to Ichigo spojrzał na albinosa. Jak Shiro mógł się do tego przyznać?
-Bardzo zabawne, młodzieńcze. - skomentował ten, według niego, żart. Hichigo się tylko uśmiechnął jakby chcąc potwierdzić słowa sprzedawcy. A Kurosaki dalej zachodził w głowę co się stało, że przestępca się przyznał. Przecież to niebezpieczne. Jeszcze ktoś się zgapnie i będą problemy.
-Proszę. - powiedział wkładając ostatnią rzecz do siatki. Shiro szybko uregulował rachunek i obaj wyszli ze sklepu. 
- Jak to się młodzi śpieszą, prawda? - zagadał następnego klienta.

-Co to było? - zapytał Ichigo.
-Co?
-Ten tekst, że jesteś złodziejem.
-No przecież jestem.
-To nie znaczy, że musisz się do tego przyznawać. A co jeśli on wziąłby to na poważnie i wezwał policję? - Shiro spojrzał na chłopaka.
-Zanim by zdążył, zastrzeliłbym go.
-...
-Tylko żartowałem. - sprostował widząc minę chłopaka.
-Oby. - stwierdził poddenerwowany, ale zaraz potem naprawdę się przestraszył. - Shiro... -  pokazał przed siebie. Albinos spojrzał we wskazany kierunek i zobaczył nie kogo innego jak tylko dwóch detektywów, którzy się go uczepili.
-Kurwa mać. - skomentował zaistniałą sytuację. Zaraz potem został mocno chwycony za rękę przez chłopaka i  pociągnięty w tył. Nawet nie musiał pytać dlaczego Kurosaki to zrobił. Wiedział, że byli ścigani i musieli uciekać. Zresztą wystarczyło się tylko odwrócić, żeby wiedzieć, że Tsukishima i Ginjō są tuż za nimi. Shiro i Ichigo szybko wbiegli po ruchomych schodach, a potem skierowali się w zachodnią część centrum. Hichgo pomyślał, że mogliby się ukryć w przebieralni jednego ze sklepów, ale ten plan nie wypalił, bo  Kūgo ich nakrył. Rudzielec myślał, że już po nich, ale złodziej nagle chwycił ubrania i rzucił nimi w policjanta. Gdy ten w zaskoczeniu próbował się ich pozbyć, albinos szybko podbiegł do niego i mocno go popchnął.  Ginjō razem z całą odzieżą wylądował na ziemi. Cały czas negatywnie wyrażając się o uciekinierach próbował się doprowadzić do porządku. Jednak kiedy wstał zobaczył tylko jak dwójka znika między gapiami.

-Już nigdy nie będę mógł się tutaj pokazać. - stwierdził Ichigo. Przecież to logiczne, że jak sprzedawczyni sklepu, w którym Hichigo zrobił taki bałagan go tu zobaczy to na pewno wezwie policję. W dodatku pewnie  Ginjō już uświadomił ją, że albinos jest przestępcą, a on jego wspólnikiem. - Pójdę siedzieć. - powiedział nagle.
-Spokojnie. Zaraz stąd wyjdziemy. - zapewnił, po czym skierował się do wyjścia jednego ze sklepów, w którym nieco przeczekali. Przy wyjściu rozejrzał się czy w pobliżu nie było glin. Kiedy uznał, że jest bezpiecznie razem z Ichigo opuścili sklep. Jednak ich szczęście nie trwało długo. Jak tylko weszli w nieczęsto używany korytarz przed sobą zobaczyli Tsukishimę, który zdawał się na nich czekać. Ale nie zamierzali o to pytać. Natychmiast skierowali się w przeciwną stronę. Wtedy napotkali Kūgo, który już z daleka się do nich uśmiechał. Nie mieli wyjścia, pobiegli prosto. Jednak i to okazało się zgubne. "Ślepa uliczka". Jedynym możliwym wyjściem była toaleta, ale tam nie będą mogli się ukryć, a nawet jeśli to są znikome szanse, że ich nie znajdą. - No to po nas. - stwierdził Shiro z uśmiechem, chociaż wcale nie było mu do śmiechu.
-Jeszcze nie. - powiedział Ichigo, po czym mocno chwycił albinosa za kurtkę i wepchnął go do toalety. Chwilę później na horyzoncie pojawili się policjanci. Kurosaki czuł się jak mysz zapędzona przez koty w róg, ale jeszcze nie przegrał tej bitwy. Dopóki nie złapią Shiro ona nadal trwa.
-I co? - odezwał się Ginjō - Gdzie jest twój kolega? - zapytał opierając rękę o ścianę.
-Musiał już iść. Zostawił mleko na gazie.
-Nie bądź taki dowcipny. - warknął zdenerwowany, po czym popchnął go, żeby móc wejść do toalety.
-Nie! - krzyknął chłopak, ale nie został wysłuchany. Kūgo wparował to kibla niczym inkwizycja i po kolei zaczął wywarzać boksy będąc pewnym, że w którymś znajdzie przestępcę. Jednak kiedy dotarł do ostatniego spotkała go niespodzianka. Nie było złodzieja tylko jakiś starszy pan w przebraniu mikołaja siedział na sedesie.
-Zajęte. - powiedział na co Ginjō wycofał się z boksu, po czym spojrzał pytająco na Tsukishimę, a potem na Ichigo, który był też w szoku. Przecież przed chwilą wepchnął tu Shiro licząc, że ten jakimś cudem ucieknie. No i biorąc pod uwagę, że nie było tu żadnego okna to fakt, że Hichigo zwiał jest cudem. A może rozpłynął się w powietrzu?
-Gdzie on jest?! - zapytał zdenerwowany Kūgo Chłopak wiedział, że to do niego, ale milczał, bo nie miał pojęcia, gdzie obecnie znajduje się Shiro. - Kurwa! - uderzył pięścią w ścianę.
-Panowie to zawsze w gorącej wodzie kąpani. - powiedział mikołaj wychodzący z boksu - A przecież wystarczy wszystko spokojnie przemyśleć... - podszedł do kranu i odkręcił kurek z wodą - Wtedy wszystko stanie się jasne. - rzekł i począł wycierać ręce - Ach to życie... - stwierdził biorąc wielki worek na plecy, który stał pod umywalką, a potem ruszył w kierunku wyjścia - Co panowie chcieliby na święta? - zapytał zatrzymując się obok nich.
-Nic. - warknął Ginjō.
-W takim razie wesołych świąt, panowie.
-Wzajemnie. - odezwał się Tsukishima, żeby jego przyjaciel już nie krzyczał.
-Rudzielcu. - zwrócił się Kūgo do Ichigo - Tym razem wa się udało, ale wiedz, że go dorwę. Prędzej czy później. - zapewnił, a potem zdenerwowany opuścił pomieszczenie. Shūkurō poszedł za nim. Kurosaki został, bo nie mógł się nadziwić te sytuacji. Nawet jeszcze raz przeszukał kibel, żeby się upewnić, że albinosa tu nie ma. Ale nie znalazł Shiro. Szczerze mówiąc to go zaniepokoiło. W pomieszczeniu nie było okien, więc jedynym sposobem ucieczki było wyparowanie. Z tego co wiedział Hichigo nie był magikiem, więc nie potrafił znikać. Ichigo nie potrafił wyjaśnić czemu przestępcy tu nie ma. Ale zakładając, że jakimś cudem się stąd wydostał, musi być w innym miejscu. Kurosaki wyszedł z toalety z myślą, że może albinos ukrył się gdzieś na terenie centrum handlowego i zaczął go szukać. Jednak poszukiwania były bezowocne. Oczywiście nie mógł szukać wszędzie, zwłaszcza w sklepie, w którym z Shiro zrobili rozróbę, poza tym nie sadził, żeby albinos się tam ukrył. A skoro nie mógł go znaleźć tutaj, pomyślał, że Hichigo wrócił do domu. W takim razie postanowił się pośpieszyć. W końcu albinos nie miał kluczy.
     Jednak kiedy wrócił do domu nie zastał albinosa. Ani przed domem, ani w środku. I teraz poważnie się 
zaniepokoił. Nie było Shiro w tamtej toalecie, nie było go w centrum handlowym, nie było go w domu... To gdzie był? Ichigo usiadł w kuchni zastanawiając się co dalej. Starał się również jakoś uspokoić tłumacząc sobie, że albinos na pewno wie co robi. Nie wiele opowiadał o swojej "pracy" ale przypuszczał, że już wiele razy musiał uciekać. A skoro to nie jest jego pierwszy raz to musi sobie poradzić. Spojrzał na zegarek chcąc wiedzieć ile minęło od jego zniknięcia. Godzina którą wskazywały wskazówki przypomniała mu, że musi zrobić kolacje dla swojej, wciąż więzionej w piwnicy, rodziny. Postanowił szybko przygotować posiłek. To i tak lepsze niż siedzieć i się zamartwiać. Przecież Shiro wkrótce wróci, prawda?

    Nie wiedział który to raz, ale znowu spojrzał przez okno. W trakcie przyrządzania posiłku wyglądał przez nie czekając na powrót Hichigo, jednak nie doczekał się. Teraz poważnie zaczął się zastanawiać gdzie albinos się podział. Przecież to nie możliwe, żeby wyparował. A może... uciekł, jest daleko i nie zamierza wracać. Bo niby po co? Ichigo odpowiadając sobie na to pytanie postawił talerze na tace, po czym udał się do piwnicy.

    Siedział przeglądając akta sprawy, która ciągnęła się niemal od roku. Cieszyło go to, że wreszcie mają jakiś trop, aczkolwiek nie mógł, się skupić. Sprawa  z Shirosakim nie dawała mu spokoju. Nie miał pojęcia jak przestępca mógł zwiać z tego kibla.
-Tsukishima. - zwrócił się do detektywa siedzącego obok.
-Słucham.
-Powiedz, jak to możliwe, że go tam nie było? - Shūkurō udzielił odpowiedzi wiedząc o kogo pyta przyjaciel.
-Może Shirosaki jest magikiem i umie znikać.
-Wykluczone. - zaprzeczył szybko. To niemożliwe, żeby albinos zniknął.
-Biorąc pod uwagę, że nie było tam okien, bądź jakiegokolwiek innego wyjścia, nie mógł uciec.
-No chyba że schował się w worku tego dziadka. - powiedział a potem się zaśmiał, ale mina szybko mu zrzedła. Popatrzył tylko na Tsukishimę... i już obaj wiedzieli jak to Shirosaki "zniknął"

           Wciąż nie mógł uwierzyć, że do tego doszło. W końcu powiedział policji to co chcieli usłyszeć. Mieli dać mu spokój. Oczywiście mimo tego obaj z Shiro pilnowali się, więc jakim cudem do tego doszło? Co jeśli złapali albinosa? To prawdopodobne, zważywszy na to, że przestępca od dwóch godzin nie wracał. Oprócz tego, że go ujęli Ichigo przewidywał również inne opcje. Hichigo mógł się gdzieś ukryć, żeby przeczekać sytuację, może ktoś mu pomógł, a może został postrzelony i umarł. Wcale nie chciał pomyśleć o tym ostatnim. Poza tym Shirosaki nie był kimś, kto dałby się tak łatwo dopaść. Kurosaki powiedział sobie, żeby się nie martwić. W sumie przeszło mu nawet przez myśl, żeby skorzystać z nieobecności przestępcy i uwolnić swoją rodzinę, ale z drugiej strony czuł, że to byłoby nie fair wobec Hichigo. W końcu albinos ich nie torturował. Można powiedzieć, że dbał o nich. Na swój własny przestępczy sposób. Tak czy inaczej postanowił jeszcze zaczekać. Jeżeli albinos nie wróci w ciągu godziny to oswobodzi bliskich., a potem pójdzie na policję zobaczyć go złapali.
-Ichigo. - powiedział ojciec widząc, że jego syn jest nieobecny.
-Co? - odparł wyrwany z zamyślenia.
-Coś się stało?
-Nic. - odparł szybko wstając. Zamierzał szybko opuścić piwnicę. Wiedział, że tato zapyta o Shiro, a nie chciał kłamać. No bo nie mógł powiedzieć, że poniekąd zakumplował się Hichigo.
-Ichigo... - zaczął Isshin, ale zaklejono mu usta. Głowa rodziny rozumiała, że jego syn ma taki rozkaz od
przestępcy, ale teraz miał wrażenie, że chłopak próbuje uniknąć rozmowy. To mu dało do zrozumienia, że jest coś, o czym  Ichigo nie chce mówić. Tylko co...?

    Po zamknięciu drzwi od piwnicy oparł się o nie jednocześnie wzdychając. Mało brakowało a jego ojciec zadałby niewygodne pytanie. Tak czy inaczej unikną niewygodnej konwersacji na temat Shiro. A jeśli chodzi o albinosa - spojrzał na drzwi wejściowe - wciąż go nie było. Może... naprawdę go złapali? Westchnął ponownie. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Ichigo spojrzał na drzwi. Szczerze powiedziawszy zawahał się. Z jednej strony to mógł być Hichigo, no ale czemu by dzwonił? A z drugiej - policja z ogłoszeniem, że albinos jest cały i zdrowy u nich w pace. Mimo wahania postanowił otworzyć. Przynajmniej dowie się co z Shirosakim. Jednak spotkało go zaskoczenie. Kiedy uchylił drzwi zobaczył starszego pana w przebraniu mikołaja. Tego samego co był w toalecie w czasie "zniknięcia" albinosa.
-Słucham. - powiedział zdziwiony chłopak.
-Mam przesyłkę dla... - z kieszeni wyciągnął kartkę i spojrzał na nią - ...dla Ichigo. - dodał po chwili.
-Przesyłkę? - zdziwił się. Na to mężczyzna zsunął z pleców wielki brązowy worek, po czym postawił go przed nim.- Jakiś podpis? - zapytał kiedy mikołaj odwrócił się, żeby odejść. Skoro to była przesyłka...
-To przesyłka nierejestrowana. - machnął ręka na pożegnanie, a potem zniknął mu z oczu. Kurosaki spojrzał na worek. Wyglądało na to, że jest tam coś sporego. Tylko co? Żeby móc poznać odpowiedź na to pytanie, powinien to rozpakować. W myśl tej idei chwycił worek i go podniósł, jednak pod wpływem ciężaru, przesyłka wylądowała na ziemi.
-Co ty robisz?! - Ichigo usłyszał znajomy głos. Rozejrzał się dookoła czy aby się nie przesłyszał. - Uwolnisz mnie czy nie? - chłopak z wielkim zdziwieniem spojrzał na worek, w którym coś się ruszało. Albo raczej... ktoś. Z drżącą ręką rozwiązał sznurek, po czym jego oczom ukazał się wstający przestępca. - Cholera... Myślałem, ze zginę. - skomentował sytuację, po czym spojrzał na rudzielca - Wszystko w porządku? - zapytał widząc jego minę.
-Jeszcze się pytasz? Gdzie byłeś, do cholery? - zapytał z pretensją.
-W worku.
-Ale śmieszne. - powiedział uderzając go w ramie.
-Ej... - oburzył się. Jak można tak traktować kolegę. Ale zaraz potem zauważył, że Ichigo się śmieje. - Co?
-Ty to masz pomysły... - stwierdził patrząc na ten worek.
-Jakoś musiałem sobie poradzić. Poza tym, to była ostatnia deska ratunku.
-Jesteś głodny? - zapytał nagle. Pomyślał, że zjedzą kolację i pogadają o dzisiejszym zajściu.
-Tak. - odparł biorąc worek, w którym były kupione części od roweru.
-Idź do pokoju, zaraz ci przyniosę. - powiedział, a potem poszedł do kuchni.

    Ichigo szybko przygotował posiłek, po czym udał się do pokoju. Tam zastał Shirosakiego leżącego na kanapie. Kiedy podszedł bliżej zorientował się, że albinos śpi. Nie był zdziwiony. Mieli dzień pełen wrażeń. Sam też by poszedł odpocząć. Mimo, że mieli jeszcze porozmawiać o tym, co się wydarzyło, postanowił to odłożyć na jutro. Nie zamierzał budzić Hichigo. Postawił tackę z jedzeniem na stole, po czym wziął z fotela koc i nakrył nim albinosa. Potem poszedł do swojego pokoju i się położył. Rozmyślając o dzisiejszym dniu, zasnął.