niedziela, 22 czerwca 2014

喜劇 2

 
    Po obiedzie, tak jak obiecał, poszedł do Shiro, który już stał na dachu budynku. Widać, że czekał.
-W końcu. Ile można czekać na to pedalenie? - przywitał się. Ichigo puścił to mimo uszu i zrobił to, co zrobić zamierzał.
-Przyszedłem ci tylko powiedzieć, że możesz się wypchać. - na to Shiro się uśmiechnął.
-Wiedziałem, że to niemożliwe. - skomentował wypowiedź chłopaka. To było oczywiste od samego początku. Przecież Ichigo nie przyszedłby tutaj, żeby go może raz na ruski rok odwiedzić, prawda? - Ale swoją drogą... Dawno cię nie doiłem. - na to Kurosaki pokazał mu środkowy palec, bo wiedział do czego albinos się odnosi.
-Heh. - Shiro się uśmiechnął. To właśnie był Ichigo. Mógłby go prosić na kolanach, a ten i tak go pośle w diabły. - I do czego zmierza nasz związek... - westchnął.
-Od kiedy jesteśmy w związku? - zdziwił się Kurosaki - Nie przypominam sobie, żebyś prosił mnie o chodzenie.
-Będziesz ze mną chodził? - zapytał od razu.
-Nie. - odpowiedział krótko.
-Lodowaty kosz. - stwierdził - A myślałem, że po czterech blogowych latach dasz mi szansę.
-Keine shans. - na to Shiro zniknął, po czym pojawił się za chłopakiem.
-Ichigo... - powiedział obejmując go w pasie - Daj mi szansę.
-Kei-ne sha-ns.
-To co mam zrobić?
-Po pierwsze, to mnie puść. A po drugie...
-Mogę ci obciągnąć? - przerwał mu. Ichigo chwilę milczał, ale potem odpowiedział:
-Dobra.
-Serio? - zdziwił się albinos. Czyżby rudzielec zmienił zdanie?
-Tak.
-Gdzie jest haczyk?
-Nie ma.
-Doprawdy?
-Gdyby był, wiedziałbyś o tym.
-Też prawda. - przyznał. W końcu słyszał myśli króla, więc gdyby ten coś kombinował wiedziałby o tym.
-Shiro. - odwrócił się w jego stronę. Albinos wciąż go obejmował.
-Hm? - chłopak nic nie powiedział tylko go pocałował - Ichigo... - zaczął kiedy Kurosaki przestał - Bo naprawdę ci obciągnę. - ostrzegł. Jeśli Ichigo nie przestanie, to nie wytrzyma i to zrobi. [Shiro, zrób to! ^^]
-Dawaj.
-Poważnie? - zapytał jeszcze mając odrobinę wątpliwości. Rzadkością jest, żeby chłopak mu pozwalał. To chyba był jakiś rodzaj kary.
-Tak. - na to albinos padł na kolana, po czym dobrał się do białego obi. Chciał je rozwiązać, ale wyczuł obecność osoby trzeciej. Chwilę potem za chłopakiem pojawił się Staruszek.
-No i po zabawie. - westchnął zdenerwowany Shiro. A tak chciał zrobić laskę Ichigo. - No nie miałeś kiedy przyjść, ty Yhwach'u jeden. - zaczął z pretensją - I tak w ogóle to ja jestem Zanpakutou Ichigo. Powinieneś stąd spadać. Sio, sio. - dodał odganiając go ręką.
-O ile dobrze pamiętam... - wtrącił się Kurosaki - To w mandze zniknąłeś. Więc ty też powinieneś spadać. Sio, sio. - Shiro się odwrócił.
-A kto wtedy robiłby ci laskę, co?
-Na pewno kogoś bym znalazł. - odpowiedział od razu rudzielec.
-To nie było śmieszne. - powiedział poważnie. Ani myślał zostawiać Ichigo. I na pewno nie zamierzał pozwolić aby ktoś inny dobrał się do jego kroku.
-Ichigo... - zaczął Staruszek.
-Możesz już iść. - odpowiedział chłopak - Ja też już idę.
-Jak to? - zaczął Shiro - Nawet nie zdążyłem ci zrobić laski. - dodał z wyrzutem.
-Innym razem zrobisz.
-To zaproszenie?
-Może...
-Ichigo.
-Co?
-Nie mogę się doczekać - powiedział z uśmiechem <3
-Ja też nie. - odparł, po czym zniknął. Shiro westchnął. Uwielbiał takie gierki z Ichigo. Tylko szkoda, że trwały tak krótko. Już nie mógł się doczekać następnej.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie ma to jak króciutka notka po długim czasie nieobecności ^^ Winnam napisać coś dłuższego, ale dopadła mnie blokada twórcza :/ Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie.