poniedziałek, 17 czerwca 2013

Opętany 02


Obudził się dość wcześnie. Było przed siódmą. Chwilę leżał i rozmyślał o wczorajszym dniu i o zachowaniu najlepszego przyjaciela. Jednak postanowił nie wracać do tego. Bo po co? I tak tego nie rozumiał. Poza tym uznał, że zachowanie albinosa może być tylko chwilowe. W końcu mu przejdzie. Postanowił pomóc mu w tym i przez pewien czas nie dawać Shiro powodów do złości. Uśmiechnął się do siebie, po czym spojrzał w okno. Pogoda była ładna chociaż słońce chowało się za chmurami. Ale na szczęśnie nie zanosiło się na deszcz. Z jakimś nienaturalnym entuzjazmem wstał z łóżka. Z zamiarem zrobienia sobie śniadania udał się na dół do kuchni. Gdy znalazł się na schodach usłyszał szmery. Dochodziły z kuchni. Ostrożnie zszedł na dół i zajrzał do pomieszczenia. Widok go zaskoczył. Zobaczył albinosa krzątającego się po kuchni.
-Shiro...? - zaczął wchodząc do kuchni.
-Dzień dobry, Ichigo. - powiedział z uśmiechem.
-Dzień dobry. - odparł jeszcze zdziwiony.
-Jedz, bo wystygnie. - powiedział wskazując chłopakowi miejsce przy stole. Dopiero teraz Kurosaki zauważył śniadanie. To było dziwne. To tak jakby albinos wiedział, że wstanie dzisiaj wcześnie i przyszedł tutaj przypuśćmy... o piątej nad ranem żeby zrobić mu posiłek. Ale nie wnikał w to, ponieważ Shiro już nie raz zaskakiwał go w ten sposób. Poza tym był głodny. Zajął miejsce przy stole, wziął pałeczki i złożył ręce.
-Itadakimasu. - powiedział i zabrał się za jedzenie.

-Gochiso-sama deshita. - podziękował i odłożył pałeczki.
-Smakowało ci? - spytał zbierając naczynia.
-Tak. - na to albinos się uśmiechnął, po czym włożył naczynia do zlewu - Ja zmyję. - powiedział zanim przyajciel zdążył odkręcić kran. Wiedział, że Shiro ma zajęcia i powinien już wyjść do szkoły. W końcu ma daleko.
-Na pewno?
-Tak. - wstał od stołu i podszedł do zlewu.
-Dobrze. - zgodził się - A właśnie. - sięgnął po pakunek na szafce - To dla ciebie.
-Nie musiałeś. - odparł widząc pakunek.
-Ale chciałem.
-Dziękuję. - wziął swoje drugie śniadanie, po czym postawił je na stół. - Powinieneś się zbierać, bo się spóźnisz. - zakomunikował mu chłopak.
-Racja. - wziął swoją torbę, po czym poszedł nałożyć buty - Tylko nie zapomnij bentō.
-Nie zapomnę. - zapewnił. Kiedy albinos wyszedł jeszcze raz spojrzał na pakunek. To było naprawdę miłe. Z teg uczucia spojrzął na swoją prawą rękę. Oprócz ran, które pominą uznając je za jakiś nieszczęśliwy wypadek, miał na nadgarstku czarną opaskę. Uśmiechnął się do siebie, przypominając sobie moment, w którym dostał ją od albinosa na znak przyjaźni. Rozpamiętywał przeszłość jeszcze przez chwilę, jednak natychmiast wziął się do pracy. Szybko zmył naczynia. Potem poszedł do swojego pokoju. W trakcie ubierania się zadzwonił telefon. Kiedy odebrał odezwał się Keigo. Powiedział, że ma pewien problem i chciałby, żeby Kurosaki jak najszybciej przyszedł. Oczywiście ten zgodził się od razu. W pospiechu spakował książki. Następnie zszedł na dół, włożył buty, potem wyszedł.

Do Keigo dotarł najszybciej jak mógł. Na miejscu okazało się, że Asano nie odrobił lekcji i potrzebuje pomocy. Po powiedzeniu mu co sądzi o straszeniu ludzi przez telefon, pomógł mu. Kiedy skończyli wyszli do szkoły. Po drodze spotkali Mizuiro. Cały czas rozmawiając dotarli do miejsca edukacji.

Po trzech nużących lekcjach nadeszła chwila na test. Wszyscy uczniowie zajęli swoje miejąca, na których już czekały arkusze. Kiedy nauczycielka dała znak wszyscy zaczęli pisać.

Po godzinie każdy z uczniów oddał swój arkusz testowy, potem opuscił klasę. Od razu było słychać rozmowy na temat sprawdzianu. Uczniowie wymieniali się odpowiedziami i próbowali stwierdzić, która była poprawna. Keigo od razu zaczął lamentować, że źle mu poszło i na pewno będzie musiał pisać poprawkę. Ichigo nie włączył się do dyskusji. Uważał, że pesymizm nie jest wskazany zwłaszcza, że to był ważny test. Jednak osobiście podejrzewał, że dobrze mu poszło. Czuł, że do dzięki albinosowi. Chciał mu o tym powiedzieć. Dlatego udał się na dach w celu wykonania telefonu.

Kiedy skończył rozmawiać, na dachu pojawił się Keigo, Mizuiro, Ishida, Tatsuki i Inoue. Wszyscy przyszli tutaj żeby zjeść. Zajęli miejsca, po czym wyciągnęli lunch. Kurosaki poszedł za ich przykładem. Jednak gdy otworzył torbę zorientował się, że zapomniał pudełka. Jego serce zabiło mocniej ze strachu. Jeżeli albinos się dowie to znów go ukarze. Ostatnio też zapomniał bentō i albinos naprawdę się zdenerwował. Musiał szybo coś wymyślić.

Ostatnie dwie godziny lekcyjne przesiedział jakby czekał na ścięcie. Wciąż myślał co go czeka jeżeli Shiro się dowie, że zapomniał bentō. Początkowo chciał uciec lekcji, ale nie mógł, bo były ważne. Ale co mu po tym , że został a nie mógł się skupić?

W końcu lekcje dobiegły końca. Ichigo natychmiast wybiegł z klasy, co wzbudziło zdziwienie wśród jego przyjaciół. Zwłaszcza, że chłopak nie wziął swojej teczki oraz książek. Ciekawe co mogło się stać?

Gdy dotarł na miejsce odczuł poniekąd ulgę. Znalazł się tutaj szybciej niż myślał. Ponadto wiedział, że albinos ma daleko, więc trochę zajmie mu przybycie tutaj. Szybko wszedł do domu. Pomyślał, że jak zje bentō przed przyjściem przyjaciela to ten nawet się nie zorientuje, a co za tym idzie nie da mu powodu do zdenerwowania. Jednak gdy wszedł do kuchni zrozumiał jak bardzo się mylił.
-Witaj w domu, Ichigo. - serce chłopaka zabiło mocnej ze strachu. Ten ton nie wykazywał nic dobrego. Poza tym wiedział, że albinos już wie co tylko potwierdzał pakunek stojący centralnie na przeciw niego. - Na pewno jesteś głodny, prawda?
-Tak. - odpowiedział szybko i natychmiast usiadł przy stole, po czym rozwiązał pakunek. W jego sercu zapaliła się niewielka nadzieja. Pomyślał, że jak teraz zje to jego przyjaciel nie będzie się gniewał. To teoretycznie możliwe skoro Shiro jeszcze nic nie zrobił. Wziął pałeczki leżące obok, po czym zdjął pokrywkę. Kiedy zobaczył zawartość przeraził się. W pudełku nie było jedzenia tylko mnóstwo żyletek. Niektóre nawet zakrwawione. Natychmiast podniósł się z krzesła żeby uciec, jednak albinos go zatrzymał chwytając jego nadgarstek. Ichigo spojrzał na niego z przerażeniem. Wiedział co to znaczy. Właśnie dlatego pragnął uciec. Jak najdalej od niego. Jednak czuł, że to niemożliwe, że kara go nie ominie. - Proszę, nie... - zaczął błagalnie. Nie chciał żeby Shiro go ciął. Ten nic nie odpowiedział, tylko wstał, po czym podwinął chłopakowi rękaw. - Proszę... - powiedział gdy albinos wziął żyletkę - Ja... przez przypadek... zapomniałem bentō. - zaczął się tłumaczyć mając tę wątłą nadzieję, że jego najlepszy przyjaciel to zrozumie i mu wybaczy. - Przysięgam. Przysięgam... - powtórzył desperacko chcąc to jakoś zatrzymać.
-Ciii. - uciszył go spokojnym tonem, po czy przyłożył żyletkę do jego przedramienia. Ichigo zacisnął dłoń. Wiedział co za chwilę nastąpi. I nie mylił się. Poczuł okropny ból spowodowany nacięciem. Po chwili pojawiła się następna fala bólu. Tym razem na tyle silna, że syknął.
-Proszę, przestań... - poprosił widząc jak z kolejnego głębokiego nacięcia wypływa krew. W dodatku albinos nie omieszkał zrobić to na jednej ze wcześniejszych ran co jeszcze bardziej bolało. - Przepraszam... - wydyszał nagle - Przepraszam. - powtórzył błagalnie. Shiro tylko się uśmiechnął, po czym zrobił kolejne nacięcie. Następnie odłożył żyletkę. Natomiast Ichigo patrzył na swoje rany. Dlaczego znów do tego doszło? Dlaczego jego najlepszy przyjaciel znów mu to zrobił?
-Ichigo... - chłopak spojrzał na niego mętnymi oczami. Jedyne na czym teraz mógł się skupić to ból z ran i fakt, że zrobił mu je własny przyjaciel - Weźmy kąpiel. - powiedział biorąc go za rękę.

Ichigo nie przeciwstawiał się. Po karze zawsze był w jakimś otępieniu, więc poniekąd pozwalał sobą dyrygować. Stał w bez ruchu i patrzył na albinosa. Ten odkręcił kran i dodał nieco płynu do kąpieli. Kiedy skończył podszedł do niego. Uśmiechnął się ciepło, po czym zaczął rozpinać mu koszulę. Następnie zsunął ją z ramion. Potem rozpiął spodnie i opuścił w dół. Z bielizną zrobił to samo. Ichigo pochylił głowę. Albinos kucał i próbował mu zdjąć skarpetki. Szybko pozbył się ich obu. Następnie sam się rozebrał, po czym wziął chłopaka za rękę i zaprowadził do wanny. Kurosaki wszedł pierwszy. Później poczuł jak albinos usadawia się za nim, obejmuje go w pasie i potem przyciska do siebie. To mu przypomniało dawne czasy. Od kiedy się zaprzyjaźnili zawsze razem chodzili nad jezioro i pluskali się w wodzie. Właściwie wszystko robili razem. W końcu byli najlepszymi przyjaciółmi. Ichigo się uśmiechnął.
-Shiro, pamiętasz jak się poznaliśmy? - zapytał wracając wstecz o 10 lat.
-Pamiętam.
-Wtedy mnie uratowałeś. - przypomniał. Dokładnie pamiętał ten dzień jak mając 7 lat chciał nauczyć się pływać, jednak gdy wyszedł na głęboka wodę i zaczął się topić. Na szczęście w porę zjawił się albinos i go uratował. - A potem nauczyłeś mnie pływać. - dodał przypominając sobie lekcje pływania. Wtedy miał z tego tyle frajdy. Chociaż Shiro był w jego wieku nieźle sobie radził jako instruktor. - I... -zaczął dotykając swojej opaski na nadgarstku - Dałeś mi to. - dokończył. Wtedy poczuł jak albinos dotyka jego przedramienia, po czy przesuwa rękę po ranach docierając do opaski.
-To znak naszej przyjaźni, Ichigo. Nigdy jej nie zdejmuj.
-Jak mógłbym zdjąć? - przejął się. Przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. A ta opaska była tego dowodem. Była czymś co poniekąd ich związało. Na zawsze...
-Nie mógłbyś, prawda? - splótł ich dłonie.
-Tak. - potwierdził odwzajemniając uścisk. Potem zamknął oczy i oddał się przyjemności kąpieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz