poniedziałek, 17 czerwca 2013

Opętany 05


Obudził go przyjemny chłód. Powoli otworzył oczy, żeby zobaczyć co jest tego przyczyną. Zobaczył otwarte okno. Dzięki temu do pomieszczenia wpływało chłodne, świeże letnie powietrze. Przeciągnął się podnosząc do siadu. Potem wyjrzał przez okno. Wygodnie oparł się o framugę i patrzył na okolicę. Obserwował ptaki lecące po niebie, przechodniów idących każdy w swoją stronę. Patrzył również na chmury wolno płynące po niebie. Było tak przyjemnie. Aż miał ochotę gdzieś wyjść. (niech was nie zwiedzie ten sielankowy opis XD) Ten spokój przerwało pukanie do drzwi. Ichigo odwrócił się w ich stronę i zobaczył jak do pomieszczenia wchodzi Shirosaki. W rękach trzymał tackę z jedzeniem.
-Dzień dobry, Ichigo. - przywitał się podchodząc do biurka, po czym postawił na nim tackę.
-Dzień dobry. - odparł pogodnie.
-Jak spałeś?
-Dobrze. A ty?
-Też.
-Zrobiłeś śniadanie. - powiedział przysuwając się na brzeg łóżka.
-Specjalnie dla ciebie.
-Naprawdę?
-Naprawdę. - przyznał siadając obok niego. Nagle zadzwonił telefon Ichigo. Chłopak sięgnął po niego, jednak Shirosaki zatrzymał jego rękę chwytając ją za nadgarstek. Kurosaki spojrzał na niego zaniepokojony. Czyżby albinos znów był zły? Ale dlaczego miałby być? Przecież niczego nie zrobił.
-Shiro... - zaczął ostrożnie. Albinos drugą ręką sięgnął po telefon, po czym wziął go, a potem wyłączył.
-Ichigo... - odłożył telefon na biurko - Spędźmy ten dzień razem. - zaproponował puszczając jego rękę. - Tylko my dwaj. - Kurosaki się zdziwił. Myślał, że albinos chce znów go skrzywdzić, a tutaj propozycja wspólnego wyjścia.
-Zgoda. - powiedział z ciepłym uśmiechem. Zdecydowanie był za. - To dokąd pójdziemy? - zapytał zaciekawiony.
-To niespodzianka.
-Więc już nie będę pytał. - oznajmił biorąc tackę - Jak zjem to pójdziemy, dobrze? - poprosił. Był głodny, a nawet jeśli postanowią zjeść coś na mieście to zawsze znajdzie miejsce na ich ulubione chichi-dango. - Poczekasz na mnie?
-Zawsze. - Ichigo się uśmiechnął i zaczął jeść. Chciał to zrobić jak najszybciej żeby móc już wyjść.
Gdy skończył odstawił tackę na biurko i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej spodnie, po czym włożył je. Następnie wyciągnął bluzkę, ale zaraz potem ją odłożył. Była z krótkim rękawem. Nie mógł takich nosić ze względu na swoje ręce. Popatrzył na nie. Przypomniał sobie skąd ma te rany. Nagle ogarnął go lęk, jednak szybko potrzasnął głową. Nie chciał o tym myśleć w ten sposób. Shiro był jego najlepszym przyjacielem i robił to tylko dlatego, że się denerwował. Przecież nie krzywdziłby go specjalnie. To były tylko wypadki. Szybko wyciągnął koszulkę z długim rękawem, włożył ją i zszedł na dół. W korytarzu zastał albinosa zakładającego buty. Wziął z niego przykład i zrobił to samo. Potem wyszli.

Wyciągnął klucze z kieszeni, po czym otworzył drzwi. Obaj weszli do środka i od razu ściągnęli buty. Shiro poszedł do kuchni z zakupami, które zrobili w drodze powrotnej, natomiast Ichigo udał się do łazienki. Jednak gdy znalazł się przed drzwiami nieco zmienił plany. Najpierw postanowił pójść do pokoju po telefon, żeby sprawdzić kto dzwonił rano. Po odsłuchaniu poczty głosowej wziął ze sobą telefon i udał się do łazieńki, aby przygotować kąpiel.

Gdy skończył zdjął z siebie bluzkę. Potem rozpiął sobie spodnie i zsunął je. Następnie wziął gumkę od spodenek i gdy miał je ściągnąć zobaczył jak blade ręce obejmują go w psie.
-Shiro.. - zaczął zdziwiony. Nawet nie słyszał jak jego najlepszy przyjaciel wchodzi. - Shiro, już przygotowałem kąpiel.
-Wiem. - przyznał mocniej przyciskając Ichigo do siebie.
-Coś się stało? - spytał zaniepokojony. Shiro tak mocno go przytulił - Shiro...?
-Ichigo... - nieco zwolnił uścisk, po czym przesunął swoje dłonie na jego brzuch. Następnie jedna z nich skierowała się ku górze. Dotarła na klatę piersiową, potem znalazła się na szyi. - Już dawno chciałem cię o to zapytać. - ujął jego podbródek i odkręcił jego twarz w swoją stronę. Teraz ich twarze były tak blisko. - Ichigo... czy ty mnie...? - nie dokończył, gdyż zadzwonił telefon.
-Odbiorę. - oznajmił Ichigo. Wyplątał się z objęć przyjaciela, po czym sięgnął na półkę po telefon. Odebrał połączenie. Na wyświetlaczu widniał Keigo. Wahał się czy odebrać, bo może będzie musiał się tłumaczyć odnośnie ostatnich wydarzeń. Poza tym w pomieszczeniu był Shiro, któremu to mogło sięnie spodobać. Ichigo postanowił zapytać czy może porozmawiać z Keigo. Odwrócił się z zamiarem zapytania jednak w pomieszczeniu nie było jego przyjaciela. Zaniepokoiło go to. Odłożył telefon, wyszedł z łazienki i zaczął szukać Shirosakiego. Najpierw sprawdził w swoim pokoju, ale nie było go tam. Potem poszedł do salonu - tu to samo. Ostatecznie poszedł do kuchni. Gdy zobaczył albinosa odetchnął z ulgą. Myślał, że Shiro się zdenerwował i sobie podszedł.
-Shiro, jesteś zły? - spytał wchodząc so kuchni,
-Za co miałbym być? - Ichigo się zdziwił. Albinos powiedział to tak łagodnie.
-No bo...
-Nie przejmuj się. - powiedział wstając z krzesła. - To nic takiego. - minął go, po czym wszedł z kuchni.
-Ale Shiro...! - ruszył za nim. Widać był, że jego przyjaciel się gniewa. Inaczej nie wyszedłby w taki sposób. - Co robisz? - spytał z przejęciem widząc jak albinos wkłada buty.
-Powinienem już iść.
-Dlaczego? - zdziwił się. Przecież nikt nie nadzorował go. Shiro mieszkał sama. Poza tym mieli ten dzień spędzić razem. Myślał, że zostanie do jutra.
-Do zobaczenia. - pożegnał się, po czym wyszedł. Ichigo zrobił krok do przodu w celu zatrzymania go, ale gdy drzwi zamknęły się mu przed nosem zaniechał tego. Poczuł się okropnie. Sprawił Shiro przykrość. A przecież dzisiaj miał być tylko z nim. Przyrzekł sobie, że będzie się zajmował tylko nim i już nie sprawi mu smutków. A teraz? Shiro na pewno był zły. Co zrobił jeżeli jego przyjaciel odwróci się od niego? Nagle ogarnął go lęk. A co jeśli rzeczywiście albinos już nie będzie chciał się z nim przyjaźnić? Co wtedy zrobi? Spanikował. Przecież Shiro był jego najlepszym przyjacielem. Był jedyną bliską mu osobą. Natychmiast pobiegł po telefon. Gdy miał go w ręku wybrał numer i zrealizował połączenie. Słysząc sygnał mówił sobie, żeby Shirosaki odebrał, ale tak sięnie stało. Poczuł rezygnację. Najwyraźniej jego najlepszy przyjaciel nie chciał z nim gadać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz