czwartek, 20 czerwca 2013
無月 3
Lol, wiedziałam, że żeby przekuć swój miecz w odobny do starego Ichigo będzie musiał stanąć na głowie, ale nie sądziłam, że dosłownie XD To było takie zabawne. Pytanie tylko czy dalej będzie musiał robić takie rzeczy...
~Lucy, nie zamierzam tworzyć podróbek Shiro, o postaci, która może się przebudzić myślę w innym kierunku, ale nie mogę nic więcej powiedzieć, bo to będzie spoiler :)
~Sapvira, czego konkretnie "Hichi by nie powiedział"? Poza tym zwróć uwagę na to, że Shiro jest jednak aniołem, a jak anioł miałby się zakochać jak nie szalenie i pozytywnie? :3
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Kim on był? - spytał Ichigo siadając na jednym z kamieni.
-Draniem. - wyjaśnił zajmując drugi.
-To niewiele mówi.
-Fakt. - przytaknął z uśmiechem.
-Więc...? - ciągnął temat chcąc wiedzieć coś więcej.
-Tsukishima Shūkurō. Diabeł jakich mało. Wygląda niegroźnie, ale mordować umie.
-Widać dobrze go znasz. - powiedział podejrzliwie. Zauważył, że ci dwaj rozmawiali ze sobą jaki się znali.
-Znam. - potwierdził - A może raczej znałem. Nie spodziewałem się, że zrobi coś takiego. - Ichigo chciał zapytać co takiego zrobił Tsukishima, ale przerwała mu jakaś dziewczyna pojawiająca się obok Ginjō.
-Gdzie byłeś? - powiedziała z pretensją. Reszta jego kompanów też się tym zaiteresowała.
-Musiałem go uratować. - wskazał na rudowłosego. Riruka odwrócił się, żeby go zobaczyć.
- Hmmm... - mruknęła podchodząc do demona - I niby to jego ściga Tsukishima? On jest jakiś dziwny. - powiedziała patrząc na włosy.
-Ej! - oburzył się Ichigo wiedząc co dziewczyna komentuje. Czy wszyscy musieli czepiać się jego włosów? Znaczy, może nie wszyscy, bo Shiro zawsze twierdził, że je kocha. - Pójdę już. - powiedział nagle wstając.
-Nie powinieneś. - odradził mu Ginjō.
-Dlaczego?
-Tsukishima tak łatwo nie odpuści.
-Dlatego mam się ukrywać?
-Po to właśnie stworzyliśmy tą kryjówkę. - Ichigo rozejrzał się po pomieszczeniu. Właśnie zdał sobie sprawę, że znajdował się w jaskini, delikatnie oświetlonej przez pochodnie przyczepione do ścian. Rzeczywiście to miejsce przypominało kryjówkę.
-A gdzie my w ogóle jesteśmy?
-Pytasz o miejsce czy czas?
-Czas? - zdziwił się. Nie rozumiał skąd nagłe nawiązanie do godziny.
-Mamy dokładnie 23:49. - powiedział mężczyzna pojawiając się obok Ginjō.
-Skąd to wiecie? - spytał zdziwiony. Poza ziemią, na której żyli ludzie czas, a dokładniej godziny, minuty, sekundy, jakby nie istniały, więc skąd wiedziano, która dokłdnie jest godzina?
-Czas nie kłamie. - zapewnił patrząc na zegarek, po czym podszedł do jednej z pochodni, która już prawie zagasała. Następnie powoli przejechał dłonią po ogniu, o dziwo nie robiąc sobie żadne krzywdy, i nagle pojawiły się cyfry, które poczęły krążyć wokół płomienia. Ten zaś zaczął być coraz większy. To wyglądało tak jakby mężczyzna przywracał płomień do poprzedniego stanu, jakby... cofnał czas?
-Innymi słowy: dzisiaj mamy wczoraj. - wyjaśnił Ginjō widząc minę Ichigo.
-Ale jak to?
-Giriko potrafi sprawić, że czas płynie wolniej. To dzięki temu Tsukishima jeszcze nas nie dopadł.
-On tu przyjdzie?
-Na szczęście nie. Ale gdyby nas ścigał nie udałoby nam się uciec. Tak czy inaczej mamy tylko kilka godzin.
-Na co?
-Na wyjaśnienie ci wszystkiego.
-Kūgo, streszczaj się. - powiedziała Jackie - Za kilka godzin będziemy musieli się przenieść. - Ichigo spojrzał zdziwiony na kobietę. Jego uwagę przykuło to, że unosi się nieco nad ziemią.
-Jesteśmy zmuszeni często zmieniać kryjówki. - wyjaśnił patrząc na rudowłosego. Demon domyślił się, że to pewnie przez tego Tsukishimę, który ich ściga. - Jak tak dalej pójdzie, to skończą nam się miejsca, w których będziemy mogli się ukryć. - westchnął.
-Do rzeczy, Kūgo. - powiedziała stanowczo. Jakby w ogóle mogli tracić czas...
-A właśnie, Ichigo, pytałeś...
-Kim jesteście? - dokończył za niego.
-Ludźmi. - odpowiedział patrząc mu prosto w oczy.
-Ludźmi? - powtórzył zaskoczony. Wiedział co to ludzie, ale dziwił się, bo rzadko było można spotkać śmiertelnika obdarzonego nadludzką mocą, no i zobaczyć go poza ziemią.
-Zwykłymi ludźmi. Chociaż po tym co zobaczyłeś, nie nazwałbyś nas "zwykłymi", prawda?
-No raczej nie. - przytaknął.
-I pewnie chciałbyś wiedzieć co my, ludzie, tutaj robimy i skąd mamy te moce.
-Owszem.
-Zaczynając od początku... Kilka lat temu wiedliśmy spokojne życie na ziemi, ale pewnego dnia, jeszcze wtedy nasz dobry przyjaciel Tsukishima, zaproponował nam mistyczne doznania. Koniec końców zawarliśmy pakt z diabłem i w zamian za nasze dusze otrzymaliśmy super moc. Tyle, że Tsukishima zrobił nas w bambuko i obiecał szatanowi nas całych za moc, za którą nie będzie musiał płacić sobą. Ale na szczęście, gdy po daniu nam mocy mieliśmy zostać zabrani do piekła, udało nam się uciec. Od tamtej pory wiedziemy tułaczy żywot przepełniony walką i cierpieniem. - wszyscy spojrzeli na Ginjō. Skąd nagle takie poetyckie zakończenie? - Tyle w skrócie o nas. A teraz przejdźmy do ciebie.
-Czego ten Tsukishima ode mnie chce? - zapytał wprost.
-Nie możemy ci narazie powiedzieć.
-Dlaczego?
-Bo sami nie jesteśmy pewni. Ale to tylko kwestia czasu nim się dowiemy. Tsukishima w końcu będzie musiał ujawnić swoje prawdziwe zamiary. A jak nie to trochę mu w tym pomożemy.
-To znaczy?
-Będziemy musieli z nim walczyć. Ty do nas dołączysz.
-Nie. - odmówił natychmiast.
-Posłuchaj...
-Nie. Nie będę walczył. - powiedział stanowczo.
-Dlatego, że podczas walki dziwnie się zachowujesz? - Ichigo spojrzał mu w oczy. Czyżby kolejny, który wie co się z nim dzieje. - Gdy walczysz odczuwasz chęć rozdarcia przeciwnika na strzępy?
-Nie. - zaprzeczył. Może był demonem i wychował się w piekle, ale nigdy nie czuł się demonem. Nie lubił walczyć, a kiedy widział rannych współczuł im i próbował ich ratować, za co był karcony przez inne demony. Nawet szatan go ostrzegł, że takie coś ma się już więcej nie powtórzyć inaczej wyciągnie konsekwencje. Tak czy inaczej nie wdawał się w żadne walki. Zresztą teraz nie miał do tego głowy. Miłość do Shiro zajmowała całe jego myśli. Właściwie to chciał żeby juz tak zostało. Bycie z Shiro to jedyne czego pragnął. Właśnie... pragnął.
-No dobrze, pomijając to... Jak tam twój chłopak? - Ichigo spojrzał na niego - Anioł, w którym się kochasz. - dodał od siebie.
-Nie mieszaj go to tego. - powiedział groźnie. Nie zamierzał dopuścić, żeby Shiro został mimowolnie w coś wplątany.
-Nie zamierzam. Chcę tylko się dowiedzieć jak silne są twoje uczucia wobec niego.
-Co masz na myśli?
-Masz ochotę go skrzywdzić?
-Co takiego? - uniósł się. W życiu nie zraniłby Hichigo.
-No wiesz... skuć go łańcuchami i potem...
-Zamknij się! - warknął uciszając Ginjō. Nie rozumiał skąd te niestworzone insynuacje.
-Nie denerwuj się tak. Nie miałem nic złego na myśli.
-Nie chodzi mnie co miałeś na myśli!
-A prawda o tobie?
-To też mnie nie obchodzi! - odparł głośno nie zamierzając niczego słuchać, a tym bardziej być tutaj. Dlatego po prostu zniknął i udał się z powrotem do piekła.
-Widzisz co zrobiłeś? - zaczęła Jackie.
-Mówiłem prawdę. - powiedział odwracając głowę w bok - Tylko on o tym nie wie...
-Z tego co widzę on jeszcze nie rozeznał się we własnych uczuciach i pragnieniach.
-I to mnie martwi.
-Nie powinno. - stwierdził pojawiając się przy nich.
-I gdzie byłeś?! - zapytała pretensjonalnie Riruka.
-Na spacerze.
-Na spacerze? - spytała podejrzliwie. Od kiedy Yukio chodzi na spacer?
-Nie zaczynaj. - poprosiła Jackie. nie chciała żadnych kłótni.
-A co jeśli Tsukishima by go złapał?
-Mielibyśmy przewalone. - odezwał się Ginjō z lekkim uśmiechem.
-I z czego się cieszysz? Jeśli Tsukishima nas dorwie już po nas.
-Więc nie możemy do tego dopuścić.
-Łatwo mówić. Wiesz jaki on jest...
-Więc nie mamy wyboru, jak tylko walczyć...
-Bez niego sobie nie poradzimy. - dodała Jackie.
-Jak Tsukishima go dorwie to w ogóle sobie nie poradzimy.
-Ale jak widzisz on nie chce do nas dołączyć.
-Dajmy mu trochę czasu. - powiedział kończąc temat, a potem wstał i zniknął. Musiał jeszcze coś sprawdzić.
Gdy wrócił do piekła od razu udał się do swojej dzielnicy. Była ona położona jak najdalej od "właściwego" piekła. Taką sobie wybrał, bo nie chciał słuchać krzyków torturowanych dusz. Poza tym lubił spokój. A najlepszy był ten gdy znajdował się obok Shiro. Westchnął siadając na swoim łożu.
-Hichigo... - powiedział gładząc czarną pościel. Ona zawsze kojarzyła mu się z białkami ukochanego. Szkoda, że anioł nie może z nim teraz być. Z ponownym westchnięciem położył się na łóżku i zaczął rozmyślać o swoim ukochanym.
-Ichigo... - usłyszał delikatny szept - Ichigo... - otworzył oczy, które od razu zrobiły się większe.
-Hichigo... - powiedział widząc go nad sobą. Co Shiro tutaj robi? Przecież to piekło. - Hichigo... - powtórzył uświadamiając sobie, że nie może ruszyć rękami, bo anioł ściska mu je nad głową. - Hichi... - nie dokończył, ponieważ albinos go pocałował. Od razu wsunął język w jego buzię i zaczął nim ruszać. Zaś jego wolna ręka znalazła się na klatce piersiowej demona.
-Ichigo... - zaczął przerywając pocałunek, jednak jego wargi wciąż były blisko ust rudzielca - Co chcesz, żebym zrobił?
-Przecież wiesz... - na to Shiro znów go pocałował jeszcze bardziej ściskając jego ręce. Ichigo się wygiął i zaraz potem poczuł jak anioł dotyka jego kroku i zaczyna go mocno pocierać. Pod wpływem tego jego nogi się poruszyły i zorientował się, że ma między nimi anioła. Czy to znaczyło, że Shiro chce być z nim bliżej niż dotychczas i też chce... tego? - Hichigo... - westchnął gdy albinos wsunął dłoń pod materiał i dotknął jego członka, który jeszcze bardziej się naprężył. - Hichigo... - powtórzył kiedy Shiro zaczął gładzić go swoimi palcami sprawiając, że coraz bardziej stawał. Jednak w pewnym momencie te wolne i delikatne ruchy stały się niedoniesienia. Chciał czegoś więcej. Czegoś, czego od dawna tak bardzo pragnął. - Pośpiesz się... - westchnął nagląco.
-Błagaj.
-Błagam... - wydyszał już nie mogąc się opanować.
-Bardziej. - rozkazał ściskając jego członka.
-Hichigo, błagam cię, zrób to. - powiedział głośno nie mogąc wytrzymać. Tyle na to czekał - na tę bliskość swojego ukochanego.
-Ichigo... - wyszeptał mu do ucha sprawiając, że znalazł się na granicy - Ichigo... Ichigo... Ichigo...
Powoli otworzył oczy. Zaraz potem poczuł, że jest mu niesamowicie gorąco. Dotknął dłonią swojej twarzy i zaraz potem przewrócił się na bok. Potem zsunął dłoń po swoim ciele i dotknął kroku, po czym delikatnie go ścisnął. Był taki twardy. To przez Hichigo, który przyszedł do niego we śnie. Właśnie... To był tylko sen. Powinien był to wiedzieć od początku. Przecież Shiro to anioł, więc nie mógł przyjść do piekła. Poza tym anioł nigdy się tak nie zachowywał wobec niego, nigdy go nie dotknął w ten sposób, nigdy nie wspomniał o byciu bliżej niż są ze sobą do tej pory. To było niedozniesienia. Już nie dawał sobie rady z tym uczuciem, które sprawało, że chciał poczuć Hichigo całym sobą. A te sny go dobijały. Chociaż bardziej pasowałoby mu określenie "fantazje". Wiele razy się zastanawiał czy nie powiedzieć o tym swojemu ukochanemu, ale koniec końców zawsze rezygnował. Bał się, że Hichigo go znienawidzi i zostawi. Bo przecież Shiro był aniołem, a anioły nie potrzebowały takich rzeczy. Więc co miał teraz zrobić? Jak miał pozbyć się tego pragnienia swojego ukochanego? No jak?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<--- to mówi samo za siebie XD
Kolejna notka za tydzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz