czwartek, 20 czerwca 2013
Coś, czego nikt w życiu by się nie spodziewał - część 1
-Grimmjow.
-Co?
-Jestem w ciąży.
-...
-Rozumiem. - przyznał. Takiej reakcji, a raczej jego braku, spodziewał się. Toteż nie zamierzał tutaj więcej być. Odwrócił się z zamiarem odejścia, jednak został powstrzymany.
-Czekaj. - powiedział chwytając go za nadgarstek - ...ciąża? Jak to? Znaczy... Co???
-Jestem w ciąży. - powtórzył patrząc Grimmjowowi prosto w oczy. Nawer po dłuższej chwoli milczenia nie odwrócił wzroku. Patrzył na niego tak jakby czekał na jakieś słowa odnośnie jego stanu. Jednak niebieskowłosy nic nie mówił. Stał i się patrzył jakby nie rozumiał sytuacji. Skoro Jaegerjaquez nie miał nic do powiedzenia, postanowił nie tracić czasu. Odwrócił się i wyszedł z komnaty. Dopiero gdy Ulquiorra zamknął drzwi szósty oprzytomniał. Jednak wciąż w głowie miał jedo słowo - "ciąża". Tego się nie spodziewał. I co miał teraz zrobić? I tak w ogóle... co to "ciąża"??? Tutaj zatrzymał swoje myśli. Naprawdę nie wiedział. Nic nie mówił, bo nie chciał wyjść na jakiegoś głupka. Chyba powinien pojść kogoś zapytać. Tylko kogo? Może Aizena? Zaczął się smiać. Tak, pójdzie pytać Aizena o ciążę... Ale w sumie. Sōsuke mógł wiedzieć coś na ten temat. Ale mimo to zepchnął go na ostatnie miejsce. Zaczął szukać kogoś innego. Coś mu zaświtało. Przecież to Ulquiorra jest w ciąży. Skoro tak to określił to musi wiedzieć co to jest ta ciąża. Już miał do niego iść, jednak zaniechał tego. Jeśli go zapyta wprost wyda się, że nie ma o tym pojęcia, a nie chciał się zbłaźnić przed zielonookim. Teraz czuł, że ta niewiedza to plama na jego honorze. Musiał się dowiedzieć co to ciąża. W tym celu był zmuszony znaleźć kogoś, kto mu to wyjaśni. Poszperał w swojej głowie. Jedak w Hueco Mundo czy Las Noches nie znalazł nikogo odpowiedniego. A pozostałych Arrancarów nie chciał w to mieszać, bo szybko by się rozniosło. Ale w sumie... I tak się kiedyś rozniesie, jednak narazie musiał sam to jakoś ogarnąć. Nagle wpadł mu pomysł do głowy. Wiedział gdzie udać się po informacje.
Czarna linia przecięła niebo. Potem otworzyło się przejście ukazując mu miasto. Grimmjow przeszedł przez nie, po czym przejście się zamknęło. Ogarnął wzrokiem miasto. Nie zabardzo orientował się kierunkowo. Był tutaj tylko kilka razy. Poza tym nawet nie interesował się miejscem zamieszkania poszukiwanego. Mógłby szukać po blokch, bo jego akurat kojarzył, ale uważał, że to zajęłoby zbyt dużo czasu. Dlatego postanowił zlokalizować reiatsu chłopaka. Z tym nie było problemu. Od razu je namierzył, po czym ruszył w jego kierunku.
Gdy dotarł na miejce zatrzymał się przed oknem. Ostrożnie zajrzał przez nie. Zobaczył jak Ichigo siedzi przy biurku i robi jakieś ludzkie rzeczy. Postanowił mu przerwac tę sielankę. Z impetem otowrzył okno i wbił do środka. Kurosaki natychmiast podniusł się z krzesła.
-Co ty robisz?! - krzyknął zdenerwowany i jednocześnie zaskoczony niespodziewaną wizytą Grimmjowa.
-Ulquiorra jest w ciąży. - wyjaśnił wprost. Nagle atmosfera uległa zupełniej zmianie. Ichigo zaczął się śmiać. Myślał, że niebieskowłosy przyszedł tutaj, żeby walczyć a tu taki dowcip. Jednka ta radość mu przeszła kiedy zobaczył minę Grimmjowa.
-Żartujesz, prawda? - spytał dla pewności. Schiffer w ciąży to musi być żart.
-Czy ja wyglądam na kogoś, kto żartowałby z ciąży Ulquiorry?
-Nie? - odparł pytająco. Chociaż w sumie Grimmjow miał rację. Nie wyglądał na kogoś, kto by żartował z ciąży Ulquiorry.
-Dobra, mniejsza z tym. Mów wszystko co wiesz o ciąży u Arrancara. - rozkazał. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się wszystkiego.
-Wiesz... nie mnie powinieneś o to pytać. - przyznał. Jeszcze mógłby powiedzieć coś na temat ciąży u ludzi, ale nie miał pojęcia o ciąży u Arrancara.
-Jak to nie?! - warknął. Nie po to fatygował się do głupiego świata ludzi, żeby teraz wrócić z niczym. Nawet nie było takiej opcji. - Słuchaj do cholery. Ulquiorra jest w ciąży. Myślisz, że to mnie bawi? - zapytał groźnie. Kurosaki nie zdążył odpowiedzieć, bo zapukano do drzwi.
-Synu, wszystko dobrze? - spytał Isshin. Jak tutaj wchodził na górę usłyszał głosy. Chłoapk nie odpowiedział tylko podszedł do drzwi i otworzy tacie.
-Jest sprawa. - oznajmił, po czym wpuścił ojca do pokoju - Ulquiorra jest w ciąży. - Isshin zaczął się śmiać, ale jemu również szybko przeszło kiedy zorientował się, że w pomieszczeniu jest Grimmjow, który groźnie na niego patrzył. Ojciec natychmiast spoważniał, po czym przysunął się do syna.
-To jego dziecko? - spytał zasłaniając usta dłonią.
-Grimmjow, to twoje dziecko?
-Co?
-Tak, to jego dziecko. - powiedział do taty. Skoro Grimmjow tu przyszedł i pyta o ciążę, znaczy, że nie wie jak ona powstaje, a co za tym idzie nie wie, że to on jest jej sprawcą. Chyba naprawdę trzeba mu to wyjaśnić. - Tato, mógłbyś mu jakoś to wyjaśnić?
-Z chęcią, ale raczej nie będę pomocny. Pierwszy raz słyszę o ciąży u Arrancara.
-Wielkie dzięki, stary. - odezwał się zdenerwowany Jaegerjaquez. Już myślał, że ojczulek mu pomoże a tu lipa.
-Co ty robisz? - spytał ojca, który po wypowiedzi niebieskowłosego szybko podbiegł do lustra i zaczął się przeglądać.
-Czy ja wyglądam staro? - spytał z przejęciem. Szczerze mówiąc chłopak nie wiedział co powiedzieć. Miał brać pod uwagę upływ lat ludzkich czy shinigami?
-Do diabła! - warknął Jaegerjaquez.
-Tato...
-Nic nie mogę poradzić. - przyznał szczerze. Pcieżeż gdyby mógł na pewno pomógłby Grimmjowowi. Jednak to że on nie może, nie znaczy, że nie ma innych, którzy by również nie mogli. Na szczęście znał kogoś takiego. - Myślę, że powinieneś pójść do Urahary. - niebieskooki zmarszczył brwi. Znał to nazwisko. Ponadto kilka razy widział noszącą je osobę, ale wydała mu się jakaś taka... niegodna zaufania. Ale chyba nie miał wyboru. - Pójdziesz z nim, prawda? - zwrócił się do syna.
-Mogę iść. - westchnął. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie musiał zajmować się tajemniczą sprawą ciąży Ulquiorry. I jak to w ogóle możliwe???
-Tylko go pilnuj. - powiedział Isshin patrząc jak Grimmjow rozwala książki leżące na biurku.
-Hai, hai. - przytaknął, po czym wziął bluzę z krzesła i nałożył na siebie - Grimmjow, idziesz? - spytał w progu. Jaegerjaquez oderwał się od książek i poszedł za Kurosakim. Natomiast Isshin postanowił skonsultować się z jedną osobą w tej sprawie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Adekwatny tytuł do treści, prawda? Ja też się nie spodziewałam, że przyjdzie mi do głowy napisać coś takiego. I nie chodzi o męską ciążę, bo tu nie wymyśliłam nic nowego, ale sam fakt, że to Ulquiorra jest w ciąży jest... zabójczy XD Szczerze mówiąc to często myślałam, żeby napisać coś tylko GrimmjowxUlquiorra, ale jakoś nie miałam pomysłu na fabułę. Jednak w końcu mnie oświeciło. A konkretnie w mojej głowie powstał dialog, który jest na początku. Od niego wszystko się zaczęło.
I tak przy okazji: w tym opowiadaniu wszyscy żyją, wszyscy wszystkich znają i wszyscy są tymi dobrymi, no może oprócz Aizena XD Ale ogólnie panuje pokój.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz