czwartek, 20 czerwca 2013
Niespodzianka #2
~Alex, oto Twój świąteczny prezent :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powoli otworzył oczy. Z przyzwyczajenia chciał je przetrzeć z ospania, ale nie był w stanie. Błyskawicznie wszystko mu się przypomniało. Wczoraj napadnięto go, potem przyprowadzono do domu a następnie wzięto jego rodzinę i jego samego jako zakładników. Jednakże, może przestępcy już nie ma w domu? Może okradł dom i się wyniósł nie krzywdząc przy tym nikogo? Chciał żeby to była prawda, żeby jego rodzina była cała i zdrowa i żeby teraz ubierali choinkę i przygotowywali się do Bożego Narodzenia. Musiał się upewnić. W tym celu powziął próby uwolnienia się. Jednak nie przyniosło to żadnych rezultatów. Sznur był mocno zaciśnięty wokół jego nadgarstków. Podczas szarpania się z więzami czuł, że przetarł sobie skórę. Jednak nie zamierzał się poddać. W końcu kiedyś musi to rozwiązać. Tak myślał do momentu, w którym do jego pokoju zawitał wczorajszy nieznajomy.
-Co ty robisz? - spytał widząc jak chłopak się szarpie.
-A nie widać? - odparł zdenerwoway. Shiro tylko przytaknął w duchu. Przecież to oczywiste co Ichigo robi. Poza tym jak tu wchodził to było słychać dźwięki szarpania. Więc skąd to pytanie? - Wypuść mnie. - powiedział nagle wciąż starając się uwolnić.
-Nie.
-Jak możesz? Są święta! - przypomniał mu. Przecież to okres radości, a nie zbrodni. Jak można napadać na ludzi w tym czasie?
-O ile się nie mylę Boże Narodzenie jest dopiero za tydzień. Więc jeszcze nie ma świąt.
-To znaczy, że możesz napadać na ludzi, tak?! - spytał z wyrzutem.
-Dokładnie tak. - odparł z uśmiechem.
-Temee... - zacisnął pieści.
-Zjedz to. - powiedział nagle kładąc tackę obok niego.
-Co to?
-Śniadanie.
-Nie jestem głodny. - odparł oschle. Kto wie co przestępca napchał do jedzenia. Może jakąś truciznę?
-Na twoim miejscu bym zjadł. Nie zamierzam później stać przy garach.
-Nikt ci nie każe.
-Jak na licealistę jesteś całkiem pyskaty. - stwierdził z irytacją.
-A skąd wiesz, że chodzę do szkoły?
-Twój ojciec mi powiedział.
-Tato? Kiedy?
-Dzisiaj rano.
-Wypuściłeś go? - spytał z nadzieją w głosie. Może napastnik się zlitował i wypuścił jego ojca i przede wszystkim siostry.
-Oczadziałeś? - spytał retorycznie.
-To jak się dowiedziałeś? - zapytał pomijając obelgę.
-Przy śniadaniu.
-Śniadaniu?
-Miałem dzisiaj dzień dobroci... - nadmienił - ...więc nakarmiłem twoją rodzinkę. A tato próbował mnie zagadać, więc zaczął nawijać o tobie. Ten jego plan ucieczki mógłby mu się nawet udać, ale chyba zapomniał, że nie tańczy z frajerem. - zaśmiał się - A co do ciebie... - usiadł obok niego - Następnym razem… - wyjął broń i przystawił mu ją do głowy - ...wiąż mocniej. - poradził. Ichigo odwrócił głowę. Najwyraźniej napastnik zorientował się, że celowo związał tatę lżej, żeby ten mógł się uwolnić. Zacisnął pięści. Jego plan znów się nie powiódł. - A teraz jedz. - rozkazał odkładając broń na biurko.
-To chociaż mnie rozwiąż.
-Nie ma tak dobrze. - stwierdził z wyższością. Za te pyskówki na pewno go nie rozwiąże.
-To niby jak mam jeść?
-Użyj wyobraźni. - zaproponował z delikatnym uśmiechem.
-Ty cholerny... - zaczął zdenerwowany. Albinos definitywnie się z nim drażnił. Shiro tylko westchnął, po czym wziął tackę i położył ją sobie na kolanach.
-Jestęś naprawdę nieporadnym dzieckiem. - stwierdził biorąc pałeczki.
-Nie jestem dzieckiem. - zaznaczył stanowczo.
-A kto moczył łóżko mając 5 lat?
-Skąd wiesz? - spytał zaskoczony i jednocześnie zawstydzony. To obyła jedna z tych rzeczy, którą chciałby zabrać do grobu.
-Znalazłem twój dziennik w piwnicy. - przyznał. Wczoraj w nocy rozejrzał się po niej, żeby sprawdzić czy jest tam coś przydatnego. Jednak oprócz starych gratów nie znalazł nic użytecznego. No może tylko rower. Ale on też był zepsuty.
-Dawaj go! - krzyknął wnerwiony. Nie chciał żeby ktokolwiek czytał jego zapisy z dzieciństwa, a tym bardziej jakiś przestępca z manią wielkości. I dlaczego w ogóle trzymał pamiętnik do tej pory? Powinien go spalić.
-Nie. - odparł z wielką satysfakcją w głosie, co definitywnie nie spodobało się Kurosakiemu.
-Ty cholerny...! - nie dokończył, gdyż porcja jedzenia wylądowała w jego ustach.
-Przy jedzeniu się nie gada. - przypomniał i powoli wyjął pałeczki. Miał nadzieję, że chłopak na tę chwilę zamknie się i zje w spokoju. Ichigo już nie zamierzał się kłócić. Odwrócił głowę i zaczął przeżuwać pokarm. Kiedy połknął kątem oka zobaczył jak albinos trzyma kolejną porcje ryżu. - No dalej, otwórz buzię. - ponaglił go. Nie zamierzał wiecznie go karmić. Chłopak delikatnie zwrócił twarz ku niemu i zrobił to o co prosił przestępca. Jednak nie patrzył na niego. Czuł się jak idiota, który nie umie sam zjeść. Poza tym bycie karmionym przez kogoś było... zawstydzające. Jednak mimo to, pozwolił się nakarmić.
-Gochiso-sama deshita. - podziękował kiedy przełknął ostatnią porcję. Niespodziewanie albinos wsunął dłoń pod jego głowę i delikatnie ją uniósł. Potem przysunął kubek do jego ust. Chłopak zrozumiał, że dawano mu pić, a że był spragniony, rozchylił wargi i przyjął płyn.
-Mam nadzieję, że się najadłeś. - powiedział odstawiając kubek - Obiadu i kolacji nie przewiduję. - oznajmił. Miał ciekawsze sprawy do roboty niż stanie przy garach. Kurosaki nie odpowiedział. Shiro też już nie zamierzał gadać. Wziął tackę i wyszedł z pokoju. Skoro już zajął się rodzinką to do końca dnia ma ją z głowy. Teraz powinien zająć się najważniejszym, czyli wykombinowaniem sposobu na opuszczenie tego miasta.
Poszedł do kuchni i wstawił naczynia do zlewu. Potem usiadł przy stole. Musiał się zastanowić. Zaczął analizować to, co do tej pory miało miejsce. Napad był wczoraj. Jednak na skutek nieprzewidzianych wydarzeń nie udał się. Jakby tego było mało policja przybyła szybciej niż przypuszczał. W dodatku jego wspólnik nawiał. Na domiar złego nie mógł się z nim skontaktować, bo komórka, którą da ojciec Ichigo by zepsuty. Ciekawe czy tato zrobił to specjalnie? Nagle go oświeciło. Przecież jest w czyimś domu. Tutaj na pewno powinien być telefon stacjonarny. Zaczął rozglądać się po kuchni. Tutaj nie znalazł żadnego. Wyszedł więc na korytarz. Zaraz na przeciw telefon wisiał na ścianie. Podszedł do niego i wziął słuchawkę. W głowie powtórzył sobie numer, po czym wystukał go.
-No odbierz. - powiedział zdenerwowany. Dlaczego jego wspólnik nie raczy odebrać? Czyżby robi to specjalnie? Może się bał? To chyba raczej niemożliwe. Przecież dzwonił z domowego, więc nie wiedziałby kto dzwoni. Kiedy włączyła się poczta przerwał połączenie. Może jego przyjaciel nie może odebrać, bo jest zajęty załatwianiem transportu i wkrótce da mu znać? To było możliwe. Odłożył słuchawkę, po czym spojrzał na schody. Powinien udać się na górę. Uważał, że może okazać się zgubnym zostawianie rudzielca samego w pokoju. Kto wie co nastolatek może planować...
Wszedł do pokoju. Ichigo leżał spokojnie na łóżku. To wzbudziło nieco podejrzeń u niego. Czyżby nastolatek nic nie kombinował? Czas pokaże. Usiadł sobie przy biurku, po czym włączy laptopa. Od razu wszedł na stronę informacją, żeby sprawdzić wiadomości. Musiał być na bieżąco. Zwłaszcza teraz gdy jest ścigany. Na szczęście nic nowego o nim nie napisano. Była szansa, że sprawa włamania, którego był sprawcą, rozejdzie się po kościach i ludzie o tym zapomną. Najwyraźniej musiał przeczekać to wszystko. Za tydzień są święta, więc ludzie zajmą się nimi a nie przestępstwami. Teraz z czystej ciekawości sprawdzał inne strony z wiadomościami, potem pokusił się o zobaczenie ceny promów za granicę. Nie były zbyt drogie, ale i tak go nie stać.
-Ej... - zaczął Ichigo. Shiro to zignorował. Już powiedział, że nie będzie kolejnych posiłków. - Ej... - powtórzył, ale reakcja przestępcy była taka sama. - To ważne. - przyznał - Naprawdę. - Shiro westchnął.
-Co?
-Muszę to toalety. - wyznał.
-Wiedziałem, żeby nie dawać ci jeść.
-Co to miało znaczyć? - oburzył się.
-To, że się nie zgadzam.
-Ale ja muszę.
-To rób tutaj.
-Co?! Mam się załatwić na łóżku?
-Nie na łóżku. - wyprowadził go z błędu - Przez okno.
-Zwariowałeś?
-Być może... - odkręcił głowę i na pwrót zajął się laptopem.
-No weź! Ja naprawdę muszę. - Shiro ponownie westchnął.
-Jeść chce, pić chce, musi do toalety... Nie za dużo funkcji życiowych?
-To naturalne potrzeby fizjologiczne człowieka. Mam do nich pełne prawo!
-Nie, gdy jesteś moim zakładnikiem. - oznajmił mu.
-Ty... - zacisnął dłonie - Jesteś podły!
-I mam do tego pełne prawo. - Ichigo odwrócił głowę. Teraz zaczął się zastanawiać ile wytrzyma bez oddawania moczu.
-Niech ci będzie. - powiedział nagle i usiadł przy nim. W sumie wiedział, że trzymanie jest niezdrowe. Sam nie chciałby żeby ktoś mu zakazywał pójścia do toalety, więc mógł zrobić ten wyjątek. A co za tym szło rozwiązał chłopaka. - Gdzie łazienka?
-Na dole. - albinos wstał, zaraz za nim Kurosaki.
-Tylko bez żadnych numerów. - poradził przystawiając mu broń do pleców. Chłopak pokiwał głową, po czym obaj wyszli z pokoju. Zeszli po schodach i skręcili w lewo. Ichigo otworzył drzwi łazienki, po czym wszedł do niej. Stanął przed klozetem i rozpiął sobie spodnie. Opuścił je w dół. To samo zrobił z gatkami. Już miał zacząć, kiedy usłyszał skrzypienie. Odwrócił się. Zobaczył albinosa otwierającego szafkę.
-Co tu robisz?! - krzyknął zawstydzony. Szybko naciągnął gatki razem ze spodniami.
-Pilnuję cię. - przyznał.
-Zamierzasz tu stać i się gapić jak się załatwiam?
-A co? Wstydzisz się?
-Walce nie! - odparł odwracając głowę.
-Wiesz... Jako ciekawostkę ci powiem, że wiem jak wygląda penis. I nawet sam mam jednego.
-To czego to miao być? - spytał zdenerwowany - Nie możesz po prostu poczekać za drzwiami? - Shiro zaczął się śmiać.
-Chciałbyś, co nie? - spytał dając mu do zrozumienia, że na pewno nie spełni jego prośby - Powiem wprost: Nie ufam ci. Niezły z ciebie kombinator.
-Nieprawda. - zaprzeczył. Wcale nic nie kombinował. Chciał się tylko załatwić.
-Widzę, że już ci się nie chce.
-Chce. - powiedizał szybko. Nie zamierzał stracić okazji na załatwienie się. Kto wie kiedy przestępca znów mu pozwoli pójść do toalety.
-Pospiesz się. - ponaglił go. Kurosaki się nie sprzeciwiał. Opuści spodnie razem z bielizną. Jednak zanim zaczął odwrócił głowę aby się upewnić czy albinos patrzy i spotkała go niespodzianka. Shiro stał przy nim i zaglądał mu przez ramię.
-C-Co ty robisz?! - krzyknął wnerwiony.
-Chciałem coś sprawdzić.
-Niby co takiego? - spytał groźnie.
-Dziwnie się zachowywałeś. Myślałem, że jest coś nie tak z twoim przyjacielem.
-Jesteś jakiś zboczony. - stwierdził zdenerwowany. Shiro zmarszczył brwi, jednak nie zamierzał być dłużny chłopakowi.
-A ty masz małe...
-Ani sie waż! - warknął wkurzony. Z wielkości nie należy żartować.
-Jaki wrażliwy... - Ichigo tylko mruknął coś pod nosem i powrócił do czyności. Już nawet przestał się przejmować tym, że albinos był z nim w jednym pomieszczeniu. Zrobił co miał zrobić, a potem szybko wyszedł.
-Cholera. - powiedział kiedy się zorientował, że chłopaka nie ma w pomieszczeniu. Nie zauważył jak wychodzi, bo był zajęty oglądaniem kadzidełk. Natychmiast wybiegł z łazienki. Rozejrzał się na boki, potem zajrzał do salonu. Oprócz związanych domowników nikogo tam nie było. Potem poszedł do kuchni. Tu też go nie było. Natychmiast udał się na górę. Wparował do pokoju. Jedyne co zobaczył to jak Ichigo wymyka się przez okno. Szybko podbiegł i wskoczył na łóżko. Wychylił się przez nie i zobaczył jak Kurosaki próbuje zejść po słupie - Ty cholerny...! - zaczął zaciskając pieści na framudze. Mógłby teraz wyskoczyć z szantażem, ale nie sądził żeby to zatrzymało chłopaka, który pewnie popędzi na policję. Najlepiej będzie go złapać. Momentalnie wyskoczył przez okno. Potem spuścił się po supie. Wybiegł poza teren domu i popruł za nastolatkiem.
Ichigo odwrócił głowę. Przestępca wciąż go gonił. Z każdą sekundą był coraz bliżej. Chłopak przyspieszył. Przez chwilę rozważał poddanie się, bo nie miał pojęcia ile przyjdzie mu uciekać. Jednak teraz nie mógł się wycofać. Nie, kiedy się zdecydował. Nie planował tego. Po prostu gdy znalazł się w pokoju ucieczka sama przyszła mu do głowy. Może rzeczywiście nie powinien tego robić? Potrząsnął głową. Zamiast rozmyślać nad tym powinien wymyślić jak uciec przestępcy, który wciąż biegł za nim. Postanowił go zgubić. Specjalnie wbiegał w dziwne uliczki, żeby zmylić albinosa, jednak ten nie dawał za wygraną. Wciąż nieustępliwie za nim biegł. To było trochę przerażające. Zaczął się bać co się z nim stanie jeśli Shiro go dorwie. To chyba motywowało go do jeszcze większego wysiłku. Przyspieszył. Wbiegł w pierwszą lepszą uliczkę i momentalnie się zatrzymał. Ślepy zaułek. Zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu wyjścia. Nagle jego oczy zauważyły niewielką drabinkę wystającą z czyjegoś balkonu. Była wysoko. Z ziemi nie sięgnie. Jednak na szczęście niedaleko stał kosz na śmieci. Szybko go postawi pod drabinką. Wskoczył na niego, po czym złapał drabinki, po której bez problemu wszedł na balkon.
Shiro wbiegł w uliczkę, w której miał być chłopak. Po chwili zauważył go wspinającego się po drabinach na dach. Zacisnął pięści. Jak mógł się dać tak wrobić? Był wnerwiony, jednak nie zamierzał zaprzestać pościgu. Jednakże, teraz zrobi to po swojemu.
Ichigo spojrzał w dół. Po albiosie ani śladu. Odetchnął, ale nie zamierzał się relaksować. Skoro Shiro tu nie ma może być wszędzie. Chwycił się ostatniej drabinki i pokonując każdy szczebel znalazł się na dachu. Ogarnął go wzrokiem, po czym spojrzał w dół. Zamierzał sprawdzić czy można tutaj jakoś inaczej wejść. Oprócz wyjścia na dach po drugiej stronie znalazł drabinki podobne do tych, którymi tutaj wchodził. Teraz powinien zastanowić się co dalej. Jednak nie pozwolono mu na to. Drzwi wyjaścia na dach otworzyły się i wyszedł albinos.
-Cześć, Ichi. - powiedział odbezpieczając broń - Nie ładnie tak uciekać. - ruszył w jego stronę. Ichigo zaczął się cofać, aż w końcu stanął na krawędzi budynku.
-Nie podchodź! - krzyknął przestraszony, jednak albinos nie posłuchał - Bo skoczę!
-Śmiało. - odparł stanowczo, na co Ichigo zmarszczył brwi.
-Naprawdę to zrobię. - zagroził, chociaż wcale nie uśmiechało mu się zrzucić z bloku.
-Nie będę cię powstrzymywał. - przyznał. Kurosaki spojrzał za siebie. Było wysoko. Nagle jego oczy zauważyły pewny szczegół. Z bloku wystawała niewielka kamienna płyta. Nie wyglądała na starą, więc była szansa, że wytrzyma ciężar jednej osoby. Zresztą nie miał się co zastanawiać. Szybko się odwrócił i zeskoczył z bloku. Shiro natychmiast podbiegł do krawędzi. Nie wierzył, że chłopak skoczył. Jednak kiedy zobaczył Ichigo na betonowej płycie w jakiś sposób odetchnął. Nie chciał trupów. Poza tym w jego obecnej sytuacji to tylko pogorszyłoby sprawy. Jednakże to oznaczało, że wciąż musi złapać nastolatka. Tylko jak?
-Kurosaki-kun?! - obaj spojrzeli na dół - Kurosaki-kun, to ty, prawda?! - Shiro się uśmiechnął, natomiast Ichigo zrobił wielkie oczy. Dlaczego jego Orihime musiała się pojawić właśnie teraz? - Kurosaki-kun! Wszystko dobrze?! Co tam robisz?! - spytała przestraszona.
-Inoue, uciekaj! - krzyknął. Przed chwilą albinos zniknął mu z oczu. Tooczywiste, że idzie do dziewczyny.
-Nie słyszę! - krzyknęła głośno.
-Uciekaj!!!
-Kurosaki-kun, to niebezpieczne! Musisz zejść!
-No dalej, Ichigo. - powiedział donośnie stając za Inoue - Dziewczyna cię prosi. Zejdź do nas. - przystawił nastolatce broń do głowy. Inoue wypuściła zakupy z rąk. Widząc to Kurosaki zacisnął pięści. Znów jego plan się nie powiódł i co gorsza naraził Orihime na niebezpieczeństwo. W tej chwili poczuł rezygnację. Poddał się i postanowił oddać w ręce przestępcy.
-Przegiąłeś. - powiedział wkurzony, po czym mocno popchnął go na łóżko. Potem szybko usiadł na nim i obezwładnił.
-Puszczaj! - szarpnął się.
-Na pewno nie. - zapewnił, po czym wziął linę. Oplótł ją wokół nadgarstków chłopaka, o czym mocno ścisnął. Dla pewności obwiązał ją kilka razy. Potem kilkakrotnie sprawdził. Nie chciał żeby nastolatek znów odstawił jakiś numer. - Wiesz... - zaczął gdy nastolatek znów się szarpnął - Zamiast się szarpać powinieneś pomóc mi wydostać się z miasta. - stwierdził. Kiedy gonił chłopaka ludzie się na niego gapili. Był pewny, że niektórzy wiedzą kim jest i pewnie już donieśli policji, że go widzieli.
-Nie będę pomagał przestępcy!
-Jakbym dawał ci wybór... - powiedział dając mu do zrozumienia, że jeśli nie zrobi tego z własnej woli, zmusi go.
-Już mówiłem, że nie będę...! - jego wypowiedź przerwał dzwonek do drzwi. Shiro odwrócił głowę nasłuchując. Może tylko mu się przesłyszało? Jednak znów zadzwoniono.
-Kurosaki-kun. - usłyszeli z zewnątrz - Jesteś tam?
-Cholera. - stwierdził wkurzony Shiro. Aż sam się sobie dziwił, ale wiedział kto to. Tego przesadnie milutkiego głosiku nie da się zapomnieć.
-Kurosaki-kun.
-To Inoue. - oznajmił po chwili.
-Wiem. - powiedział wkurzony. Co go podkusiło, żeby po schwytaniu Ichigo wypuszczac dziewczynę? Mógł zrobić z niej zakładniczkę.
-Otworzysz?
-Pogięło cię? - spytał retorycznie - Poczekam aż sobie pójdzie.
-To sobie poczekasz...
-Co to miało znaczyć?
-Groziłeś jej bronią. To naturalne, że się martwi i chce wiedzieć co się stało. - Shirosaki zamyślił się. To co mówił chłopak miało sens. Czuł, że dziewczyna tak łatwo nie zrezygnuje. W dodatku widziała go. Co jeśli wie kim jest? Nie. Gdyby wiedziała to teraz ucinałaby sobie pogawętkę z władzami, a skoro tu przyszła chce tylko sprawdzić jak się miewa Ichigo. Postanowił dać jej to czego chce. Natychmiast rozwiązał chłopaka, po czym zszedł z niego. Kurosaki domyślił się o co chodzi, więc wstał i ruszył w stronę drzwi, jednak nagle się zatrzymał.
-Tylko bez żadnych numerów. - ostrzegł przyciskając mu broń do pleców - Masz powiedzieć żeby sobie poszła, jasne?
-Tak. - przytaknął. Nie zamierzał go narażać.
Obaj zeszli na dół. Shirosaki stanął przy ścianie obok drzwi. Na wszelki wypadek odbezpieczył broń. Ichigo podszedł do drzwi i otworzył je.
-Kurosaki-kun! - przywitała go z ulgą. Naprawdę się cieszyła. Myślała, że coś mu się stało.
-Inoue.
-Wszystko w porządku? - spytała z przejęciem.
-Tak.
-Ale...
-Nie przejmuj się. To tylko żarty.
-Żarty? - spytała zaskoczona. Kto żartuje w taki sposób?
-Wybacz, że cię w to wciągnąłem.
-To nie twoja wina.
-Wiem. To przez niego. - powiedział stanowczo, co wywołało lekkie poruszenie drzwi. Był pewny, że albinos je ruszył. Chyba się zdenerwował.
-Ten chłopak... - zaczęła niepewnie. Chciała wiedzieć kim jest i dlaczego mia broń.
-To znajomy. - wyjaśnił - Przejdziemy się? - zaproponował nagle. Na to Shirosaki chciał zareagować, ale zobaczył jak Ichigo ukradkiem na niego patrzy. Tak jakby prosił o zaufanie. Chociaż na tę jedną chwilę. To było dziwne, ale pozwolił mu pójść z dziewczyną. Jednak czy dobrze zrobił?
Chodził w tę i we wtę. Ichigo wyszedł dwie godziny temu i do tej pory nie wrócił. Czyżby coś się stało? Może poszedł na policję? Nie. Nie sądził, żeby chłopak zrobił coś tak głupiego. W końcu miał jego rodzinę. Więc dlaczego nie wraca?
-Już jestem. - powiedział gdy wszedł do domu. Shirosaki natychmiast zjawił się w przejściu. Chłopak spojrzą na niego zdziwiony. Albinos wyglądał tak jakby czekał na ważną wiadomość. - Nie martw się. - uspokoił go - Nic nie powiedziałem o tobie.
-To co tak długo z nią robiłeś?
-Powiedziałem, żeby się nie przejmowała tym co zaszło dzisiaj i że przez następne kilka dni będę zajęty.
-To wszystko? - spytał podejrzliwe.
-Tak. - przyznał. Shirosaki patrzył na niego chwilę i stwierdził, że tym razem mu uwierzy. Zresztą nie zamierzał bawić się w dochodzenie prawdy. Czas pokaże czy chłopak był szczery.
Kiedy Ichigo zdjął buty albinos zabrał go na górę i powtórnie związał. Kiedy skończył zszedł na dół w celu wykonania telefonu. Próbował dodzwonić się do wspólnika, ale ten nie odbierał. Teraz zaczął się poważnie zastanawiać czy kiedykolwiek odbierze. No i... zgłodniał. Postanowił się pożywić. Odłożył słuchawkę, po czym poszedł do kuchni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz