wtorek, 18 czerwca 2013

Klatka 12


Sashimi - sposób serwowania surowych ryb i owoców morza, krojonych najczęściej w kostkę lub płatki, z dodatkiem przypraw.

Bancha - zwykła herbata.

Gyokuro - najdoskonalsza z odmian japońskiej zielonej herbaty. Uważana jest za jeden z najlepszych rodzajów herbaty na świecie. Uprawiana jest ona w cieniu. Jej nazwa oznacza „Jadeitowa Perła” lub „Jadeitowa Rosa”.

Niihama - miasto w Japonii, na wyspie Shikoku, w prefekturze Ehime. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Godzina... dochodzi ósma. Byłem tak wstrząśnięty wiadomością, którą usłyszałem wczoraj, że nie mogłem spać. Podobno moja mama żyje. Wierzyć w to czy nie? Nie miałem pojęcia, ale jedno wiedziałem na pewno. Jeśli to prawda chcę ją zobaczyć. Bo to nie możliwe, żeby tak po prostu podpisała tamten papier. Chcę, żeby osoba, która uchodzi za moją mamę wyjaśniła mi to. Tylko jak miałbym się z nią zobaczyć? Jedyna osoba, która zapewne zna jej miejsce pobytu jest on. Jeśli kłamie co do niej, na pewno nie pozwoli mi się z nią spotkać, a nawet jeśli nie ściemnia to może też nie. To chyba zależy o tego, czy jest mu to na rękę. Tak czy inaczej czułem, że jestem na straconej pozycji. Nagle zapukano do drzwi.
-Mogę wejść?
-Tak. - Hirako wszedł do środka, po czym postawił na stoliku srebrną tacę.
-Co to?
-Sashimi.
-Sashimi. - powtórzyłem bez jakiegokolwiek entuzjazmu.
-I czemu robisz taką minę? - spytał obruszony - Wybacz, ale nie wiem co preferujesz na śniadanie. Dlatego pomyślałem, że to będzie dobre. Więc nie wybrzydzaj. - pierwszy raz widzę go tak... zdenerwowanego?
-Przepraszam. Nie chciałem cię urazić.
-Nic się nie stało. - odparł stanowczo - A właśnie. Hachi powiedział, żebyś dał mu listę rzeczy, które lubisz jeść. Wtedy będzie mu łatwiej sporządzić dla ciebie menu.
-Hachi?
-Kucharz.
-Wybacz. Nie zapamiętałem imion wszystkich.
-Nie musisz ich pamiętać. W końcu jesteśmy tylko służbą.
-Nie mów tak. Nikogo nie powinno traktować się jak... - tutaj przyszła mi na myśl moja sytuacja - ...przedmiot.
-Wypij. - podniosłem głowę, kiedy zobaczyłem przed sobą szklankę z dziwnie wyglądającą substancją. Ale chciało mi się pić, więc wziąłem napój do ręki. Po jednym łyku myślałem, że umrę.
-Co to do cholery jest?!
-Yerba Mate.
-Yerba... co?
-Odpowiednik czarnej herbaty w krajach Ameryki Południowej. W jej skład wchodzą dwadzieścia cztery witaminy i mikroelementy oraz piętnaście aminokwasów. Łącznie ma sto dziewięćdziesiąt sześć aktywnych komponentów. Jest przyrządzana z wysuszonych lub świeżych liści ostrokrzewu paragwajskiego. Z tym że ten krzew rośnie w ogrodzie za domem.
-A nie rośnie tam może bancha?
-Nie.
-Macie paragwajskie krzewy a japońskich już nie, tak?
-Panicz nie pija herbaty. A jeśli już to tylko gyokuro. Jeśli sobie życzysz powiadomię ludzi na Niihamie, żeby rozpoczęli zbiory.
-Nie trzeba.
-To czego w takim razie chcesz się napić?
-Może... sok pomarańczowy.
-Bardzo go lubisz? - zdziwiło mnie to pytanie, ale odpowiedziałem.
-Tak. To mój ulubiony. - albo mi się wydawało albo Hirako właśnie się uśmiechnął.
-To także ulubiony sok panicza. - tym stwierdzeniem mnie pożegnał. Chwilę potem był już z powrotem ze szklaną napoju. Wreszcie coś normalnego do picia. A nie jakaś... paragwajska trucizna. Wypiłem od razu całą szklankę. Zadziwiająco dobrze smakowało.
-Mogę o coś zapytać? - właśnie wpadła mi do głowy pewna myśl. Ważna dla mnie. Jestem pewny, że Hirako coś wie na ten temat.
-Słucham.
-Czy znasz może Kurosaki Masaki? - nie otrzymałem odpowiedzi od razu. Hirako wyglądał tak jakby zastanawiał się czy powiedzieć mi prawdę, ale w końcu wydusił to z siebie.
-Tak, znam.
-Gdzie jest moja mama? - spytałem dość spokojnie chociaż serce mi waliło. Nie wiedziałem jak, co i dlaczego, ale to się nie liczyło skoro ona naprawdę żyje. - Chcę ją zobaczyć!
-Nie wszystko na raz. To czy zobaczysz się z panią Masaki zależy od panicza. - i tym samym ostudził mój zapał. Nie uśmiechało mi się z nim o tym gadać. Ale również bardzo chciałem spotkać się z osobą, która może być moją mamą. - Jeśli chcesz o tym porozmawiać z paniczem radzę się pośpieszyć. Za dwie godziny ma spotkanie. - zerwałem się z łóżka i podbiegłem do drzwi, jednak zatrzymałem się. Postanowiłem to załatwić jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz