wtorek, 18 czerwca 2013

Klatka 13


Jutro nadeszło bardzo szybko. Co prawda nie spałem za dobrze, bo większość nocy spędziłem na rozmyślaniu jak mam to załatwić. Spytałem o to Hirako. Dał mi jedną radę. Według niego ważną. Mianowicie mam potraktować tę rozmowę jak interes, a nie prośbę. Tym samym zasugerował mi, że być może będę musiał zrobić coś w zamian. I tu był problem, bo nie wiedziałam co Hirako miał na myśli. Ale bardzo chciałem wyjaśnić sprawę z mamą. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że żyje. Nigdy bym nie przypuszczał, że stanie się coś takiego. A teraz mogłem mieć tylko nadzieję, że mi się powiedzie.

Szedłem dość wolno. Naprawdę wolałbym uniknąć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Zresztą miałem przeczucie, że nie czeka mnie nic dobrego, ale mino to poszedłem. Kiedy stanąłem przed drzwiami zapukałem.
-Możesz wejść, Ichigo. - ciekawe skąd wiedział, że to ja? Nie sądzę, żeby teraz był dobry moment na zastanawianie się, więc otworzyłem drzwi i znalazłem się w środku. On siedział za swoim biurkiem i bynajmniej nie wyglądał jakby był zainteresowany moją osobą. Jednak skoro wiedział, że to ja, pewnie również wie w jakiej sprawie przyszedłem.
-Chciałem porozmawiać. - oznajmiłem mu.
-W porządku. Ale musisz zaczekać. Jestem zajęty. - zrobiłem to co powiedział. Usiadłem na krześle i czekałem aż skończy. Chwilami zerkałem na zegarek. Chyba ze zdenerwowania. Ale głównie myślałem o tym co chcę i powinienem powiedzieć.

W końcu skończył. Z tym, że zrobił coś co mnie zaskoczyło. Wstał i podszedł do mnie, po czym wziął za rękę i zaprowadził na łóżko. Od razu pomyślałem o najgorszym, ale nic się nie stało. Zwyczajnie posadził mnie na łóżku potem usiadł obok, co też mi się nie spodobało. Był bliżej niż powinien.
-O co chodzi?
-Chcę... - tutaj się zawahałem. W mojej sytuacji nie powinienem mówić czego chcę. - Czy mógłbym... zobaczyć się z mamą? - nie odpowiedział od razu. Może celowo trzyma mnie w niepewności.
-Mógłbyś. - w moim sercu zapalił się promyk nadziei, lecz szybko zgasł - Pozwolę ci się z nią zobaczyć, ale w zamian musisz mi coś dać.
-T-To znaczy? - nie wyjaśnił mi tego tylko rozpiął sobie spodnie. Na początku pomyślałem, że żartuje, ale jego wzrok sekunda po sekundzie dawał mi do zrozumienia że to nie jest żart. Nie wiedziałem co robić. Miałem ochotę uciec. - Ichigo, jestem cierpliwy, ale...
-Jeśli to zrobię... - przerwałem mu stanowczo - Zobaczę się z mamą?
-Wtedy pozwolę ci spędzić z nią tyle czasu ile zechcesz.
-Obiecujesz? - spytałem dość odważnie biorąc pod uwagę moją sytuację. Chciałem mieć pewność, chociaż i tak prawdopodobieństwo było znikome.
-Tak. - w tym momencie zrozumiałem, że sam muszę podjąć decyzję. Teraz już wiedziałem dlaczego Hirako powiedział, żebym potraktował to jak zwykły interes. Powinienem przystać na jego warunki? Nie wiem co w tym momencie mną kierowało. Chyba tylko chęć zobaczenie mojej mamy i poznania prawdy. W końcu to jej ręka złożyła podpis na tym dokumencie. Wstałem, wciąż podejmując decyzję. Nie podobało mi się to, ani trochę. Ale klęknąłem miedzy jego nogami. Dobra. Muszę przyznać, że mniej więcej wiedziałem jak to wygląda i co trzeba robić, ale nigdy bym nie pomyślał, że to ja będę wykonawcą tej czynności. W dodatku jestem zmuszony robić to komuś, kto nie tak całkiem dawno mnie zgwałcił. Nagle on przeczesał dłonią moje włosy. Zaczął dotykać każdego kosmyka z osobna. Ogarniał grzywkę z czoła, potem gładził mój policzek, ale i tak w końcu dał mmi do zrozumienia, że mam się pośpieszyć. - Zacznij już. - powiedizał wyraźnie zniecierpliwiony, tym samym dając mi znać żebym nie przedłużał. Wtedy przysunąłem się bliżej jego kroku i wyjąłem to co miałem włożyć do buzi. Już nawet nie chciało mi się myśleć jakie to okropne. Po prostu zrobiłem to. Włożyłem go do ust prawie z zamkniętymi oczami i reszta jakoś poszła.

No i po chwili jego sperma znalazła się w moich ustach. Wtedy on mocno chwycił mnie za włosy i odchylił moją głowę do tyłu. - Połknij. - zrobiłem to bardziej dlatego, że byłem zszokowany niż dlatego, że mi kazał. Kiedy dotarło do mnie co się stało odsunąłem się gwałtownie od niego. Chyba nie spodobało mu się to, bo chwycił mnie za rękę i pociągnął na łóżko. Potem usiadł na mnie. Analogicznie ta sama sytuacja. Tyle że nic nie mówił tylko zaczął rozpinać mi koszulę. Potem ściągnął moje spodnie i bieliznę. Znów mnie dotykał, a ja nie chciałem. Nie doszedłem do siebie po tym co mi zrobił. Powinienem się bronić i nie pozwolić mu na to. Ale nawet nie miałem jak się ruszyć. W dodatku wspomnienia też dały o sobie znać co jeszcze bardziej wpłynęło na mój bezruch. Jednak coś się stało. W jednej chwili, nie wiem, czy to była bezgraniczna niechęć czy też znalazłem w sobie odrobinę odwagi, ale postawiłem się.
-Przestań! -popchnąłem go.
-Ichigo... - złapał mnie za szczękę - Dziwka powinna być dziwką i powinna robić to co się jej każe, nie sądzisz? - to co teraz powiedział strasznie mnie uderzyło. Chociaż poczułem się okropnie nie zamierzałem ulec.
-Ja nie chcę! - szarpnąłem jego rękę.
-Nie lubię gdy ktoś z tak śliczną twarzą nie potrafi zamknąć swojej buzi gdy mu każę. - powiedział mierząc mnie lodowatym spojrzeniem - Jeśli nie zrobisz tego z własnej woli, zmuszę cię. - nie wiem czy to jego ton głosu czy mój strach, ale uległem. Nie miałem pomysłu na obronę. Odebrał mi argumenty. Nie wiem dlaczego, lecz w tej chwili miałem takie przeświadczenie, że sam sobie jestem winien. Jednakże przemknęło mi coś przez myśl. Że dzięki temu spotkam się z mamą. On natomiast wszedł miedzy moje nogi. Blisko. I znów to samo. Silne ukłucie w dole pleców. Potem coraz mocniejsze i mocniejsze. No i w dodatku robił to tak głęboko. A przecież mój tył to nie jest studia bez dna! Po kilkudziesięciu sekundach zamknąłem oczy. Nie chciałem na to patrzeć. Starałem się myśleć o czymś miłym. Jakby teraz to w ogóle było możliwe. To trwało dłużej niż sądziłem, ale w końcu skończył zostawiając we mnie tę maź, po czym wstał i szybko się ogarnął. Ja natomiast skuliłem się. To był pierwszy raz gdy zapłaciłem za coś własnym ciałem. Czułem się okropnie. Jak szmata. Ale myśl, że spotkam się z mamą dodawała mi nieco otuchy.
-Kiedy zobaczę się z mamą? - spytałem mając nadzieję, że jak najszybciej.
-Za jakiś czas.
-Co?! - poderwałem się jednocześnie krzywiąc z bólu - Okłamałeś minie, prawda?! Moja mama nie żyje, a ty chciałeś tylko, żebym...!
-Nie krzycz. - rozkazał mierząc mnie chłodnym spojrzeniem. Momentalnie zamilkłem. On za to podszedł do szafy i zaczął czegoś w niej szukać. Po chwili wyciągnął walizkę i położył ją na łóżko. Tuż obok mnie. Wiem co w niej było, ale nie obchodziły mnie pieniądze. I kiedy miałem ponownie zapytać go o spotkanie z mamą on skierował się do drzwi.
-Gdzie idziesz? - spytałem, jednak nie otrzymałem odpowiedzi - Zaczekaj! - krzyknąłem gdy zniknął mi z oczu - Przecież zrobiłem co chciałeś! Zrobiłem... to. - byłem naiwny. Wiedziałem, że nie powinienem mu ufać. I teraz za to płacę. Za moją głupotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz