wtorek, 18 czerwca 2013
Klatka 18
Było już po szóstej. Wchodząc do kuchni zobaczył chłopaka, który stał przy zlewnie ze szklanką w dłoni. Jednak coś było nie tak. Ichigo drżał, co odzwierciedlała falująca woda w szklance. W dodatku wciąż lekko pochylony wpatrywał się w zlew. Wyglądał tak jakby zaraz miał do niego wpaść.
-Wszystko w porządku? - upuściłem szklankę do zlewu.
-Tak... - odpowiedziałem wolno. Wtedy Hirako podszedł do zlewu i wyciągną ją, po czym odstawił na blat. Ulżyło mi, że się nie zbiła.
-Chcesz o tym pogadać? - spytał biorąc czajnik i nalewając do niego wody. Nic nie odpowiedziałem, ale usiadłem przy stole. O ile opieranie się o sam rożek siedzenia krzesła można nazwać siedzeniem. Niestety po tym co zaszło wczoraj nie byłem nawet w stanie normalnie chodzić. Dojście do kuchni również sprawiło mi trudność. Jednak musiałem gdzieś pójść. Może intuicyjnie tutaj przyszedłem. Może miałem nadzieje, że ktoś mnie zobaczy w tym stanie i zapyta "czy wszystko w porządku?". Że wtedy będę mógł powiedzieć co mnie spotkało i że ta osoba pomoże mi. Może tą osobą jest Hirako?
Od momentu gdy tu trafiłem jest dla mnie miły. Rozmawia ze mną i czasami pociesza. Jednakże nie są to słowa w stylu: "wszystko będzie dobrze" czy "nie przejmuj się tym". Zwykle mówi: "przyzwyczaisz się do tego". Wiem, że to możliwe. Zaakceptować taki stan rzeczy. Tylko, że ja nie chcę. Chce stąd wyjść i żyć tak jak dawniej. Normalnie. Tak jak chłopak w moim wieku powinien żyć.
Patrzyłem jak Hirako krząta się po kuchni. Przygotowywał herbatę. Z tego co wiem to w 1\4 jest japończykiem. Jego babka była japonką. Gdyby ktoś nie wiedział, że pochodzi ze Szkocji powiedziałaby, że jest rodowitym japończykiem. Naprawdę świetnie potrafi posługiwać się moim ojczystym językiem, w dodatku zna tutejsza kulturę, zwyczaje itp. Na początku sam myślałem, że to mój rodak, ale wyprowadził mnie z błędu, co oczywiście pozytywnie mnie zaskoczyło. Kilka dni temu rozmawialiśmy o tym. Zaczęło się od tego, że słyszałem jak Hirako i reszta rozmawiają w jakimś obcym języku. To właśnie był szkocki. Kiedy go o to zapytałem wyjaśnił mi. Oczywiście, jak to bywa w jego przypadku, nie wdając się w szczegóły. Dowiedziałem się, że jego przyjacile również są ze Szkocji, jednakże Lisa pochodzi z Hiszpani, pan Ushoda z Grecji, a pan Otoribashi z Włoch. Naprawdę nie wiem jak wszyscy spotkali się w jednym miejscu. Sam Hirako określił to mianem cudu. Podpisuje się pod jego słowami.
Herbata była już gotowa. Zorientowałem się dopiero gdy postawił mi jad pod nosem, po czym usiadł po drugiej stronie stołu. Nie spodziewałem się, że użyje tej herbaty. Jest ona bardzo mocna i po wypiciu można poczuć się jak po narkotykach. Może tego właśnie mi potrzeba. Objąłem kubek dłońmi. Na szczęście nie był gorący. Chwilę patrzyłem w taflę herbaty, po czym wziąłem łyk. Potem następny i kolejny. Wciąż zastanawiałem się od czego zacząć, czy w ogóle rozmawiać. I naprawdę byłem wdzięczny Hirako, że nie naciskał. Chyba czekał aż zechcę cokolwiek powiedzieć. Jednak nie potrafiłem wydusić z siebie ani jednego słowa. To zbyt trudne.
-To mi przypomina pierwsze chwile w Japonii. - stwierdził patrząc na herbatę - Przyjechaliśmy tutaj po udanym przeklęcie. W ramach zasłużonego urlopu. Gdy zatrzymaliśmy się w hotelu pierwszą rzeczą, którą nam podano do picia była właśnie ta herbata. Nie wszystkim posmakowała.
-Niech zgadnę. - zainteresowałem się - Lisa?
-Hiyori.
-Kto to? - spytałem zupełnie nie wiedząc co kogo chodzi.
-Moja siostra.
-Siostra? - zdziwiłem się. Hirako nie mówił, że ma rodzeństwo.
-Czemu się tak dziwisz?
-No bo ty nie wyglądasz jakbyś miał rodzeństwo. - wyjaśniłem, a wtedy on zaczął się śmiać - Dlaczego się śmiejesz?
-Bo często to słyszałem. Nawet Hiyori twierdziła, że nie wyglądam na jej brata. Zupełnie tego nie rozumiałem. - nagle sięgnął do kieszeni kamizelki i wyciągnął zegarek, po czym podał mi go. - Otwórz. - zrobiłem jak powiedział. Od razu rzuciły mi się w oczy pięknie wykonane monogramy. Właściwie to cały zegarek nieźle się prezentował. - Spójrz na zdjęcie. To Hiyori. - rzeczywiście. Pod pokrywką widniał wizerunek dziewczyny. Miała blond włosy związane w kucyki, wielkie oczy i bardzo pewny siebie uśmiech. - To zdjęcie było zrobione trzy lata temu. - wziął zegarek z powrotem i popatrzył na niego - Nawet nie wiem jak teraz wygląda.
-Nie widujecie się?
-Praca mi na to nie pozwala.
-Więc dlaczego ona cię nie odwiedzi?
-Panicz wolałby jej nie widzieć. - schował zegarek do kieszonki.
-Niby dlaczego?
-Zapewne nie chce oglądać osoby, którą już raz stąd wyrzucił.
-Co masz na myśli?
-Dwa lata temu zmarła moja matka, dlatego ja zaopiekowałem się Hiyori. Pozwolono jej tutaj mieszkać. Jednakże Hiyori była trudnym dzieckiem. Dlatego panicz ją wyrzucił.
-Wyrzucił? - zbulwersowałem się - Tak po prostu?
-Panicz nie lubi osób, które nie potrafią dostosować się do jego zasad. - akurat to zdążyłem zauważyć.
-Co się z nią stało?
-Mieszka u kuzynki. - odetchnąłem. Myślałem, że już nie ma jej na tym świecie. Od momentu gdy tutaj trafiłem moje myśli są jakieś ponure. Wszystko widzę w ciemnych barwach. - Jest zajętą osobą, ale kiedy znajdzie wolną chwilę zawsze do mnie dzwoni. Tak jak wczoraj. Powiedziała, że chciałby mnie odwiedzić. Razem z Hiyori. - kiedy Hirako to mówił wyglądał na szczęśliwego. Nie dziwiłem się. W końcu zobaczy swoją rodzinę. Nie to co ja. I nagle coś mnie tknęło. Zacząłem mówić.
-Ja... Nawet ja miałem rodzinę. I przyjaciół. Keigo, Ishida, Rukia, Renji. Chciałbym ich zobaczyć. Ale już tego nie zrobię, prawda? On mi nie pozwoli. - zrobiłem pauze, żeby potem znów zacząć mówić - Wczoraj... Potraktował mnie jak przedmiot. I używał dopóki nie zacząłem go błagać żeby przestał. Ale i tak nie przestał. Myślałem, że... - urwałem. Może łatwo było mówić o czynności, ale gorzej o moich uczuciach. To co czułem podczas tego... jak mam to opisać? Nie potrafię znaleźć odpowiednio negatywnych słów. Tego okropieństwa nie da się opisać. - Co... Co mam zrobić?
-Nie kontaktuj się z nimi. - nie spodziewałem się takiej rady odnośnie mojej rodziny i przyjaciół.
-Dlaczego?
-Bo będzie ci jeszcze trudniej. - Hirako miał rację. Poza tym chwile temu wyraziłem się o nich w czasie przeszłym. To tak jakbym sam wszystkich już skreślił. - Musze już iść. - oznajmili wstając - Poradzisz sobie?
-Tak. - Hirako wyszedł. Moja odpowiedź była kłamstwem. No bo coi innego miałbym powiedzieć? Że nie zniosę tego? Że momentami ma ochotę ze sobą skończyć? I przed chwilą jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym przekonaniu. Do kuchni weszła Lisa. Kiedy mnie zobaczyła gwałtownie się zatrzymała. Patrzyła jakbym był duchem. W rękach trzymała biały materiał. Nie był złożony, tylko cały pomięty. W dodatku miał jakieś czerwone plamy. Nie wyglądały na te po winie czy innym napoju. Bardziej przypominały krew. Teraz to ja zastygłem. Wczoraj gdy byłem u niego wiedziałem, że to było to. Nic dziwnego skoro bolało. Czułem się okropnie. Wolałbym żeby nikt o tym nie wiedział. Ale Hirako i reszta na pewno wiedzą dlaczego tu jestem. Spuściłem głowę. Nie byłem w stanie na nią patrzeć. To zbyt upokarzające.
-Nie martw się. Nie myślę o tobie źle. Nikt z nas nie myśli. - powiedziała i szybko wyszła drugim wyjściem. Nie wiem ile w jej słowach było prawdy. A co gorsze wcale mnie tym nie pocieszyła.
Wraz z dokumentami które musiał mu zanieść kierował się do jego pokoju. Aczkolwiek to był tylko pretekst. Miał inny cel. Sam się sobie dziwił, ale to co powiedział Ichigo, poruszyło go. Co prawda spotkał już wiele ludzi w takiej sytuacji, ale chłopak był jedyną osobą, której naprawdę współczuł. Może to przez sympatię, którą w nim wzbudził. A może to była zwykła litość spowodowana niejednym widokiem ludzi, którzy po byciu
wykorzystywanymi w ten sposób nie potrafili na powrót normalnie żyć. Stał już przed pokojem. Zapukał.
-Proszę. - gdy usłyszał pozwolenie wszedł do środka. Zastał pracodawcę stojącego przy oknie na przeciwko biurka.
-Przyniosłem dokumenty. - oznajmił podchodząc do niego, po czym położył je na nim. Sadząc po postawie albinosa niekoniecznie chciałby w tym momencie rozmawiać. Hirako już chciał wyjść, jednak nie mógł tego zrobić. - Mógłbym o coś zapytać?
-Słucham. - powiedział wciąż patrząc w okno.
-Wiem, że moje zdanie się nie liczy, ale czy nie mógłby panicz nieco odpuścić Ichigo? To jeszcze dziecko. - kiedy albinos to usłyszał odwrócił powoli głowę w jego stronę.
-Masz rację, Shinji. - zakomunikował chcąc dąć blondynowi do zrozumienia, że się z nim zgadza - Twoje zdanie się nie liczy. - z powrotem popatrzył na okno - Wyjdź. - rozkazał.
-Tak jest. - skłonił się lekko i opuścił pomieszczenie. Już na samym początku wiedział, że nic nie osiągnie. Ale mimo to, spróbował.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego Ichigo dziwił się herbacie? Otóż dlatego, że to było Sado, czyli tradycyjna etykieta przyrządzania herbaty dla gościa. W Sado używa się herbaty innej od herbaty spożywanej codziennie. Jest to sproszkowana mocniejsz odmiana. Herbata zalana jest tzw. białym wrzątkiem a następnie mieszana jest specjalnym przyrządem zrobionym z drzewa bambusowego aż do powstania piany, wtedy podana jest do spożycia. Jest to herbata bardzo mocna i po kilku szklankach można poczuć się jak po zażyciu narkotyku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz