wtorek, 18 czerwca 2013
Klatka 25
Dzisiaj też postanowiłem to zrobić. Zawsze uważałem, że trzeba być nieźle zdesperowanym żeby w ogóle o tym myśleć, albo mieć naprawdę dobry powód. Ja... mam. Teraz będąc w łazience wyjąłem moją żyletkę. Biorąc ją do ręki skaleczyłem się. Ale to za mało. Usiadłem na brzegu wanny. Położyłem rękę na udzie i przejechałem nią po przedamieniu. Nie było to głębokie cięcie. Chyba... wahałem się. Chociaż nie był to pierwszy raz gdy się tnę. Za drugim już wypłynęła krew. Piekło. Jednak to jeszcze nie to. Chciałem żeby wraz z bólem fizycznym uleciał mój ból w sercu. Wiem, że to głupota. Ale jakże skuteczna. Pomogło. Nawet bardzo. Nawet się uśmiechnąłem. Zrobiłem to jeszcze kilka razy. Patrząc na krew, która spływała mi po ręku czułem ulgę. Chwilę siedziałem z zamkniętymi oczami, aż w końcu postanowiłem ją spłukać. Kilka sekund pod bieżącą wodą i już. Wystarczyło tylko osuszyć. Nic już nie wypływało. To dobrze. Nie powinienem zabrudzić koszuli. Teraz tylko muszę uważać żeby nikt się nie zorientował. Zwłaszcza, że dzisiaj poznam swoich nauczycieli, przed którymi mam wyjść na przykładnego obywatela tego kraju. Czuję się jak małe dziecko, które będzie miało korepetycje. No ale spotkała mnie miła niespodzianka. Jednym z moich nauczycieli biedzie pan Ushōda. Reszty nazwisk nie zapamiętałem. Jednak zaraz będzie mi dane poznać tych ludzi osobiście.
Hirako przyszedł po mnie i obaj zeszliśmy na dół do salonu dla gości. Wszyscy już tam siedzieli. On i jeszcze kilka nieznanych mi twarzy. To chyba moi nauczyciele. Patrzyłem na nich z lekką obawą. Każdy wyglądał jak typowy nauczycie-tyran, który lubi znęcać się nad uczniami. A w przypadku nauczania w domu jest jeszcze gorzej. Pamiętam. Keigo mi kiedyś opowiadał jak sam miał takie nauczanie. Jego sor był nieuleczalnym matematykiem. Wystarczyła jedna drobna pomyłka i koniec. Potem cała szkoła huczała jaki to Keigo nie jest. Ciekawe co u niego słychać? Czy kiedyś jeszcze go zobaczę? Czy... zobaczę ich wszystkich? Teraz moją uwagę skupiła jedna z osób. A zwłaszcza jej nietypowy kolor włosów. Jeszcze takich nie widziałem. Chociaż nie powinienem się dziwić. Renji też miał nietypowy. Zawsze myślałem, że farbował, ale powiedział, że to naturalne. Rukia zawsze to potwierdzała. Poza tym mój też jest bardzo nietypowy. Jak to w ogóle możliwe, że mam takie włosy? To chyba dlatego teraz się na mnie gapią. Dlaczego mam wrażenie, że najchętniej wysłaliby mnie do cyrku?
-Przestańcie w końcu. - powiedziała stanowczo. Siedzący obok niej odwrócili głowy.
-Ichigo. - podszedł do mnie a ja nieznacznie się odsunąłem. Wciąż się boję gdy jest za blisko. Chyba tego nie zauważył, bo mówił dalej. - To będą twoi nauczyciele. - nie wiem jaką moc ma ta kobieta, ale nikt na mnie nie spojrzał za wyjątkiem jej. Byłem wdzięczny. Tylko jej wzrok był normalny. Czego nie można powiedzieć o jego. Zauważyłem jak patrzył na moje ręce. Szybko ukryłem je za siebie. Czyżby wiedział? Po chwili tylko spojrzał na mnie, po czym przeniósł wzrok na Hirako. - Zabierz Ichigo i Nelliel do sali.
-Tak jest. - odparł. Kobieta wstała. Dopiero teraz zauważyłem. Jej ubiór był też niezwykły. Miała białe spodnie, żakiet z długimi rękawami tego samego koloru a pod spodem czarną bluzkę. Już gdzieś widziałem podobną kolorystykę. Tylko gdzie?
Razem z Hirako poszliśmy do wyznaczonego miejsca. Myślałem, że będę się uczył w jakimś zwykłym pokoju, ale spotkała mnie niespodzianka. Pomieszczenie było "zwykłe". Jak na nieźle wyposażoną salę lekcyjną. Poczułem się jak w szkole. Kiedy Hirako zdążył to zrobić? Zakładam, że to jego sprawka. Nie mogłem uwierzyć. Było tu chyba wszystko co powinno być w przeciętnej klasie. Tablica, różne pomoce naukowe nie tylko na półkach czy szafkach i ławka.
-Zaskoczony? - spytał wskazując moje miejsce.
-Oczywiście. - przyznałem.
-Nie sądziłam, że tak szybko to zrobisz. - stwierdziła stając obok Hirako.
-Czas naglił.
-A co słychać u Hiyori? Dawno jej nie widziałam.
-Myślę, że wszystko dobrze. Mashiro powiedziała, że może się tutaj wybiorą. - chwilunia. Czy oni się znają? Hirako nic nie mówił.
-Zadzwoń kiedy przyjadą.
-Dobrze. A teraz zostawiam was. - wyszedł.
-Nelliel Tu Odelschwanck. - zwróciła się do mnie - Miło cię poznać. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
-Kurosaki Ichigo. Wzajemnie, proszę pani. - albo mi się wydaje albo zrobiłem coś nie tak. Chyba się zdenerwowała.
-Ile masz lat? - spytała poważnym tonem.
-16.
-Ja 24. Jaki z tego wniosek? - milczałem - Nie jestem dla ciebie żadną panią. Mów mi Nelliel. Albo nie, Nel będzie dobrze.
-Nel-san.
-Nie, nie, Nel.
-Nel. - powtórzyłem niepewnie. To dziwne zwracać się do dorosłej nieznanej kobiety tak poufale.
-Wiesz czego będę cię uczyła? - nie miałem pojęcia, ale próbowałem zgadnąć.
-Geografii...?
-I tkania. - dodała na co się zdziwiłem. Nie wiedziałem, że mam się tego uczyć. Nagle ona zaczęła się śmiać.
-Tylko żartowałam. - szturchnęła mnie lekko - Chyba, że bardzo chcesz.
-Chyba nie.
-Więc zostaje tylko geografia. - podeszła do biurka, zdjęła żakiet i powiesiła go na krześle - Usiądź. - wskazała moje miejsce. Zrobiłem o co poprosiła. Czułem, że chyba naprawdę mogę się z nią zaprzyjaźnić.
Lekcja minęła bardzo szybko. Co prawda zamiast się uczyć rozmawialiśmy. Głównie o pozostałych nauczycielach. Nel ostrzegła mnie przed jedną nauczycielką. Ise Nanao. Podobno jest pracoholiczką. Uczy matematyki i dużo wymaga. Uprzedziła, że zdarza jej się nawet rzucać książkami. Nel napisała mi również nazwiska innych nauczycieli. Powiedziała też, że są to najlepsi nauczyciele w kraju. W dodatku specjaliści. Z doktoratami. Jeden nawet dostał nagrodę. Jego chemiczne odkrycie przysłużyło się krajowi. Innymi słowy sama elita. Zastanawiam się czy to powód do radości. Szczersze mówiąc już wolałem swoich dawnych nauczycieli. Byli zwykłymi prostymi ludźmi. Dopiero teraz zacząłem doceniać ich wysiłek. Szkoda tylko, że już nie mogę im tego powiedzieć. I chyba już nigdy tego nie zrobię. Dlaczego to dopada mnie właśnie teraz? Znów ta myśl. Czy zostanę tutaj na zawsze? Nie chcę. Naprawdę nie chcę.
Reszta lekcji też przebiegła dość szybko. Każdy z nauczycieli powiedział mi czego ode mnie oczekuje i czego mogę się spodziewać. Tak jak przypuszczałem, będą sprawdziany. Ale jest jeden plus. Nie będzie kartkówek. Nic też nie wspominali o pytaniu. Aczkolwiek nie zamierzam zaniedbać nauki. Teraz nawet się cieszę. Pomyślałem, że jeśli lekcje będą trwały tyle ile w normalnej szkole będę miał zajęte połowę dnia, a co za tym idzie w tych godzinach nie będę musiał być z nim. Już sto razy wolę ślęczeć nad książkami niż między jego nogami. To może się udać. Najwyżej poproszę o jakieś dodatkowe godziny.
Zbliżała się pora obiadu, dlatego poszedłem do kuchni. Jak to zwykle bywa zastałem w niej Hirako. Segregował korespondencję. Jeśli tak można nazwać wyrzucanie większości listów do kosza. Usiadłem przy stole wciąż patrząc jak poczta ląduje w śmietniku.
-Dlaczego je wyrzucasz? - byłem naprawdę ciekaw. Rozumiem, gdyby robić to po przeczytaniu ich, ale Hirako tylko raz spojrzał i je wyrzucał.
-Panicz kazał wyrzucać listy od nic nieznaczących osób. - dlaczego mnie to nie dziwi? Już zdążyłem się przekonać, że dla niego wszyscy są śmieciami. Hirako musiał wiedzieć o czym myślę, bo dodał: - W tym świecie jeśli ktoś nie przynosi korzyści nie jest brany pod uwagę.
-Ale mógłbyś chociaż przeczytać. To może być coś ważnego.
-Nie sądzę. - dał mi jedną kopertę - Sam sprawdź. - otworzyłem ją i wyciągnąłem list. Przeczytałem go szybko. To było zaproszenie na jakieś przyjęcie. Jeśli w tych wszystkich listach jest podobna treść to nie dziwię się czemu to ląduje w koszu.
-Moglibyście już przestać. - pozwiedzał pan Ōtoribashi wchodząc do kuchni. Za nim weszła Lisa, po czym szybko zamknęła za sobą drzwi.
-Co robisz?! - krzyknął pan Maguruma wpadając do pomieszczenia. Trzymał się za nos.
-Hmph. - odwróciła głowę w bok. Chyba była zdenerwowana. Z tego co się dowiedziałem ta dwójka jest w stanie wojny. A jak stwierdził pan Ōtoribashi nie ma nic gorszego od wojny płci. Zwłaszcza, że Lisa jest silną kobietą i tak łatwo nie odpuści.
-Wciąż się gniewasz? - spytał rozcierając twarz. Nie odpowiedziała. Wtem do kuchni przyszedł pan Ushōda i zaczął podawać nam posiłek. Kiedy talerz był już przede mną wziąłem pałeczki i zacząłem jeść. Lisa dosiadła się do nas. Pan Maguruma chciał zrobić to samo, ale kiedy próbował usiąść Lisa odsunęła nogą jego krzesło, a w konsekwencji upadł na ziemię.
-Do diabła, Lisa, ty mnie kiedyś wykończysz. - stwierdził. W odpowiedzi dostał w twarz.
-Zjem u siebie. - oznajmiła biorąc talerz.
-I bardzo dobrze. - mruknął po nosem.
-Kensei... - mężczyzna zwrócił ku niej swoją twarz. To był jego kolejny błąd. - Smacznego. - powiedziała i przyłożyła mu posiłkiem w twarz. Następnie dumnie się odwróciła i wyszła.
-Przeklęta... - powiedział przecierając twarz dłonią - O co do cholery jej chodzi?
-Aleś ty niedomyślny. - westchnął pan Ōtoribashi - Jest na ciebie zła. - wyjaśnił, po czym podszedł do pana Aikawy, który właśnie wszedł tylnym wejściem. W dłoniach trzymał kwiaty. Pan Ōtoribashi wręcz wyrwał mu je z ręki, po czym wręczył przyjacielowi. - Idź ją przeprosić. Tylko szczerze. - poradził - Ale najpierw zmyj to z twarzy. Sos koliduje z twoimi rysami. To ci nie pasuje. - pan Maguruma tylko westchnął i podniósł się z podłogi. Chyba zamierzał naprawić swoje relacje z Lisą.
-Rose, to były kwiaty do salonu.
-Idź po drugie. - powiedział jakby to było oczywiste - Czemu jeszcze tu jesteś? - spytał pana Magurumy, który wycierał swoją twarz. - Idź do Lisy, bo jeszcze bardziej się wścieknie. - wypchnął go przez drzwi - A wściekłe kobiety są straszne.
-Dlaczego pan tak myśli? - zapytałem o to ponieważ jeszcze nigdy nie słyszałem żeby ktoś powiedział to z takim przejęciem.
-To długa historia. I nie mów do mnie "pan". To mnie postarza. Mów mi Rose.
-Mów do niego Rose-ojii-chan. - odezwał się Hirako.
-Nie jestem dziadkiem. - uniósł się.
-Tak, tak, Rose-ojii-chan.
-To według ciebie ile ja mam lat?
-Sporo. - pan Ōtoribashi coś mruknął pod nosem. Zdaje się, że to był włoski. Potem Hirako mu coś odpowiedział na co pan Ōtoribashi obraził się i wyszedł.
-Co pan Ōtoribashi powiedział? - zainteresowałem się.
-Że ma się tyle lat na ile się czuje. - Hirako zrozumiał, że czekam na tłumaczenie jego wypowiedzi, bo kontynuował - Ja powiedziałem, że w jego przypadku to "czucie" wynosi 33 z kawałkiem. No i się obraził. Ale nie martw się. Szybko mu przejdzie. - nagle Hirako strasznie spoważniał. Domyślałem się o co chodziło, a Hirako tylko potwierdził moje przypuszczenia. - Ichigo... Panicz powiedział, że po obiedzie chce cię widzieć. - odłożyłem pałeczki. Nic nie mówiąc wstałem od stołu i wyszedłem z kuchni. Wcale nie chciałem tam iść. Ale wiedziałem, że jeśli ja nie pójdę do niego on przyjdzie do mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz