wtorek, 18 czerwca 2013

Klatka 30


~Alex, czytasz w moich myślach. Od dwóch tygodni zamierzam dodać kolejną część "pamiętnika".
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Sprawiasz więcej kłopotów niż myślałem. - stwierdził tonem, który nie wróżył nic dobrego. Nim zdążyłem jakoś zareagować, chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
-Puść! - krzyknąłem próbując wyrwać się z uścisku. Jedyne co otrzymałem w zamian to jeszcze mocniejsze szarpnięcie. Szybko znaleźliśmy się przy łóżku. Bez jakiegokolwiek cienia zawahania rzucił mnie na nie, po czym usiadł na mnie. - Puść! - spróbowałem się wyrwać, ale nie pozwolił mi. Chwycił mnie za nadgarstki i złączył je nad moją głową. Druga ręką zaczął rozpinać mi spodnie. Wiedziałem co to oznacza. - Przestań! - krzyknąłem głośno. Nie chciałem pozwolić mu znów mnie skrzywdzić. On tylko westchnął, po czym gwałtownie odwrócił mnie na brzuch. Obsunął mi spodnie, potem bieliznę i bez żadnego uprzedzenia wsunął we mnie swoje przyrodzenie. Zabolało. Bardzo. W dodatku od razu zaczął się ruszać. Robił to stanowczo i za każdym razem niezwykle głęboko. Nie musiał długo czekać żeby z moich ust zaczęły wydobywać się odgłosy świadczące o cierpieniu.
-Wybacz mi już... - wydyszałem nie mogąc tego znieść - Proszę, wybacz mi... Ja tylko... - chciałem mu powiedzieć, że nie mogę uwierzyć w tą sytuację. Wszystko stało się tak nagle. Jednego dnia było wszystko normalnie, drugiego uciekałem z Inoue a trzeciego ktoś sobie mnie przywłaszczył. W dodatku osoba, którą przez dziesięć lat uważałem za martwą, rozmawiała ze mną. To dla mnie za dużo. Ale on najwyraźniej nie chciał mnie słuchać.
-Ucisz się wreszcie. - rozkazał, po czym bardzo mocno pchnął swoimi biodrami wchodząc jeszcze głębiej tym samym sprawiaj mi ból. Ja... Zrozumiałem polecenie. Zrobiłem co kazał. Zamilkłem i pozwoliłem mu na to...

Wtedy moim jedynym życzeniem było żeby przestał.

Wykonał jeszcze kilka mocnych pchnięć i w końcu spuścił się we mnie. Potem opuścił moje ciało. Cały czas czując jego spermę w swoim wnętrzu opadłem na łóżko. Jeszcze nikt nigdy tak mnie nie poniżył. To co teraz czułem było okropne. Przed chwilą potraktowano mnie jak zwykłą rzecz. Jedyne czego teraz chciałem to wyjść stąd.
-Wypuść mnie... - poprosiłem najbardziej błagalnie jak mogłem. Z jego strony nie było żadnej reakcji, dlatego ponowiłem prośbę. - Wypuść mnie.
-Nie. - odparł, po czym wstał. Nagle coś się we mnie obudziło. Poczułem, że to jedyna szansa na odzyskanie wolności. Dlatego zerwałem się, przy okazji krzywiąc z bólu, i złapałem go za koszulę. Wiedziałem, że jeśli go nie zatrzymam na pewno wyjdzie.
-Nie narobię ci kłopotów. Naprawdę. Nic nikomu nie powiem. Będę milczał. Zniknę z twojego życia. Obiecuję. Więc proszę, wypuść mnie stąd.
-Nie zorbię tego.
-Dlaczego...?
-Naprawdę musisz znać powód, którym kieruje się twój właściciel?
-Nie jesteś moim...! - urwałem. Jakoś nie mogłem dokoczyć.
-Ichigo, nie pamiętasz już co mi obiecałeś na Kabuki-chō?
-Kłamałem. - przyznałem. I wiem, że wtedy on też wiedział, że to kłamstwo.
-Za kłamstwa się płaci.
-Więc to dlatego? Z powodu jakiejś głupiej gadki...!
-Złożyłeś mi obietnicę, Ichigo. I dotrzymasz jej. - spuściłem głowę. On nie żatuje. Wiem o tym. Właśnie dlatego tylko jedno cisnęło mi się na usta.
-Wypuść mnie... - poprosiłem po raz kolejny. On nic nie odpowiedział tylko położył dłoń na mojej głowie. Potem osunął ją na tył, po czym chwycił mnie za włosy i wygiął moją głowę do tyłu.
-Nigdy więcej tego nie mów. - rozkazał patrząc mi prosto w oczy. Mimo to, moje usta otworzyły się, aby jeszcze raz spróbować, jednak on przejrzał moje zamiary i wzmocnił uścisk, tym samym nie pozwalając mi nic powiedzieć. Nagle mnie puścił. Przeniósł swoją dłoń na mój policzek. Cały czas trzymając ją przy nim usiadł obok. Przejechał dłonią po moim torsie, potem objął mnie w pasie. Następnie przysunął swoje usta do mojego ucha. - Ichigo... - zaczął powoli wywołując u mnie dreszcze strachu - Chcesz żebym znowu pokazał ci gdzie twoje miejsce? - drgnąłem zauważalnie. Wiedziałem czego by użył żeby po raz kolejny uświadomić mi kim dla niego jestem. - Sam widzisz. Dlatego posłuchaj. - zrobił pauzę - Należysz do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. I masz robić wszystko co ci każę. I jeżeli nie będziesz posłuszny, zrobię coś, czego będziesz żałował do końca życia. - odsunął się ode mnie - Miej to na uwadze i przestań się tak zachowywać. Nie lubię tego. - właśnie coś sobie uświadomiłem. Cały się trzęsłem. Skoro on odpowiednim tonem głosu potrafi sprawić, że każda część mojego ciała drży ze strachu przed nim nie mam wyboru...

"... jak tylko się poddać i być mu posłuszny". Właśnie tak wtedy pomyślałem. I teraz wiem, że powinienem był to zrobić już na samym początku. Może wtedy nie musiałbym przechodzić przez to wszystko. Ale było i mineło. Pogodziłem się z tym, co nie znaczy, że mu wybaczyłem. Tego raczej nie zrobię. Raczej? Do tej pory jasno twierdziłem, że nigdy tego nie zrobię. A teraz? Czyżbym powoli zmieniał zdanie? Ciekawe co jest powodem takich myśli? ...zgaduję, że On. Właśnie, On. Nigdy bym nie pomyślał, że będę tak poddany jakiemuś człowiekowi, a zwłaszcza drugiemu mężczyźnie. Kiedy dogłębnie o tym myślę, stwierdzam, że to naprawdę dziwne, wręcz absurdalne. Ale za każdym razem gdy z Nim jestem nie mam wątpliwości, że należę do niego. Jednak mimo wszystko to oswajanie mnie trochę Mu zajęło. Ale i tak w końcu się poddałem. Dokładnie pamiętam moment, w którym przysiągłem Mu posłuszeństwo. Nie mogłem już dłużej opierać się jego zasadom. Tak. On... złamał mnie. Od wewnątrz. Robił to powoli i bardzo starannie. Kawałek po kawałku. Wtedy... Nie miałem prawa nie stać się jego.
-Ichigo? - spojrzałem w stronę Nel. Jej mina była poważna.
-To nic. - odparłem szybko nie chcąc jej martwić.
-Zaraz będziemy na miejscu. - oznajmiła. Od razu się rozpromieniłem. Wreszcie zobaczę Inoue. Ale zanim to nastąpi chciałbym jeszcze gdzieś pójść.
-Możemy się tutaj zatrzymać? - zapytałem Starrka, jednak nim ten zareagował Nel spytała:
-Dlaczego?
-Chciałbym kupić kwiaty.
-Po co? - nie zdziwiło mnie to pytanie Starrka. Wiem, że nie przepada za zbytnim zmienianiem wcześniejszych ustaleń. Jednak po swojej stronie miałem kogoś, z kim lepiej nie dyskutować.
-Zatrzymaj się. - rozkazała szturchając go w ramię. Starrk tylko westchnął, po czym zatrzymał auto. Wysiadłem pierwszy. Nel wzięła swoją torebkę i szybko dołączyła do mnie. Oboje skierowaliśmy się w stronę kwiaciarni. Bardzo dobrze znałem drogę, ponieważ chodziłem nią nie raz. Już zdążyłem odkryć, że jest kilka możliwości dojścia do niej. Razem z Nel wybraliśmy drogę przez centrum. W tym celu weszliśmy w wąską alejkę otoczoną z dwóch stron drzewami. Potem skręciliśmy w prawo i wyszliśmy na główna ulicę. Po chwili dotarliśmy do centrum. Było dość tłoczno. Jeszcze takiego tłumu nie widziałem. Z tego powodu trudno było dostać się na drugą stronę, po której znajdował się nasz cel. Nie zamierzając się przepychać okrążyliśmy plac i tuż za rogiem znaleźliśmy kwiaciarnię. Gdy weszliśmy do niej sprzedawczyni od razu nas poznała. Nel zaczęła z nią rozmawiać dając mi czas na wybranie kwiatów. Nie musiałem się zastanawiać. Wziąłem te same co zawsze. Nieco żałowałem, że nie poprosiłem pana Aikawę o jakiś bukiet. Kwiaty w ogrodzie za posiadłością są naprawdę piękne. Położyłem je na ladzie. Wtedy sprzedawczyni podeszła i wszystko podliczyła. Po dokonanym zakupie wyszliśmy ze sklepu.
-Proszę. -wręczyłem Nel kwiaty. Kupowałem je również z myślą o niej.
-Dziękuję. - powiedziała ciepło przyjmując podarek.

Droga powrotna przebiegła nieco szybciej. Kiedy wsiedliśmy do samochodu Starrk od razu ruszył. Nie zapomniałem również o koleżance. Wręczylem kwiaty Lillynette. Ona nie jest zła, ale chyba nie przepada za mną. Ale i tak się cieszę, że przyjęła kwiaty.
-Widzisz? - zaczęła Nel - Ucz się od Ichigo.
-Przecież Nnoitra daje ci kwiaty.
-Dawał. - sprostowała - Już nie jesteśmy razem.
-Nie? - zdziwił się - Kiedy się rozstaliście?
-Rok temu. - nastała chwila ciszy.
-Aha. - przytaknął - Lilyynette.
-Co?
-Kurosaki dał tobie kwiaty. Powinnaś podziękować. - widziałem po jej minie, że chciała odmówić, ale po chwili spojrzała na mnie.
-Dzi... Dziękuję.
-Nie ma za co. - szybko odwróciła głowę.
-Nie przejmuj się tym. Zawstydziłeś ją.
-Nie prawda! - oburzyła się - Głupi Starrk... - mruknęła tak, żeby i adresat to usłyszał. Potem znów odwróciła głowę. Podobnie jak ona zacząlem patrzeć na to co mijaliśmy. W pewnej chwili przemknął mi budynek z transaprentem, na którym widniał duży napis dotyczący wyprzedarzy programu komputerowego. To mi przypomniało moment, w którym dowiedziałem się nieco o przeszłości Hirako i reszty...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za tydzień możecie spodziewać się dalszego ciągu "pamiętnika" albo nowego opowiadania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz