wtorek, 18 czerwca 2013
Pan i Władca XXXVIII
-Urahara! - krzyknęła i ponownie głośno zapukała. Nie bardzo wierzyła, że jest zamknięte. Może Kisuke jest czymś zajęty i po prostu nie słyszy? Ale nawet jeśli, to są jeszcze dzieci i jego pomocnik. Któreś z nich na pewno by otworzyło. Chyba, że wszyscy nie słyszą, co swoją drogą byłoby nieco podejrzane. - Urahara! - zawołała donośnie - Urahara! - znów zastukała do drzwi.
-Oo, Kuchiki-san. - dziewczyna się odwróciła - Co tu robisz?
-Gdzie byłeś? - spytała natychmiast.
-Na plaży. - przyznał. Dziewczyna spojrza na niego podejrzliwie. To było naprawdę dziwne, że w SS coś się dzieje, a Urahara idzie na plażę. Chociaż z drugiej strony... Tessai trzymał wielki wodny materac oraz koszyk piknikowy, Ururu miała wiaderko z łopatką i koło ratunkowe, a Jinta deskę surfingową. Ale mimo wszystko Urahara i plaża? Coś jej tu nie pasowało.
-Dlaczego "wakacje" wypadły ci akurat teraz?
-Coś się stało? - spytał wyczuwając pretensjonalny ton.
-Dobrze wiesz co się stało i co się dzieje.
-Kuchiki-san... może wejdziemy do środka? - zaproponował. Widać było, że dziewczyna ma naprawdę pilną sprawę. Rukia nie miała nic przeciwko. I tak nie zamierzała rozmawiać na zewnątrz. To trochę ryzykowne.
Wszyscy weszli do sklepu. Tessai wraz z dziećmi zaczeli się rozpakowywać, natomiast Urahara i Rukia udali się do innego pomieszczenia. Kuchiki zdjęła miecz i postawiła go przy ścianie. Chwilę patrzyła na niego, po czym zajęła miejsce przy okragłym stoliku. Kisuke zrobił to samo.
-Herbaty? - zaproponował.
-Nie, dziekuję. - sklepikarz zmarszczył brwi. Dało się wyczuć poddenerwowanie w głosie Rukii. - Więc co cię do mnie sprowadza? - spytał łagodnym tonem.
-Powiedz mi wszystko co wiesz na temat 13 Oddziału i Instytututu Badań i Rozwoju. - Urahara spoważniał.
-Kuchiki-san... Jestem pewny, że wiesz, że nie będę mógł powiedzieć ci wszystkiego. - spojrzał na nią znacząco, tym samym dając jej do zrozumienia, że pewne informacje nie mogą zostać ujawnione.
-Czyli jest coś co chcesz ukryć, tak?
-Kuchiki-san, mogłabyś się uspokoić?
-Nie mogłabym. - przyznała i szybko powróciła do pierwotnego tematu - Czyli nic mi nie powiesz, tak? - Kisuke milczał próbując wymyślić sposób na opanowanie tej sytuacji - Niepotrzebnie tu przyszłam. - stwierdziła zdenerwowana. Szybko wstała, wzięła swój miecz i natychmiast opuściła sklep.
-Co jej się stało? - zdziwił się kot wchodząc do pomieszczenia.
-Yoruichi...
-Powinieneś jej powiedzieć. - stwierdziła Shihōin.
-...podsłuchiwałaś? - spytał zasłaniając się wahlarzem.
-Idź już. - rozkazała. Urahara złożył wachlarz, po czym wstał i wyszedł ze sklepu. Niestety dziewczyny już nie było w pobliżu. Za to przed sklepem zastał dwójkę shinigami, mężczyznę i kobietę, którzy siedzieli na ziemi oparci o swoje miecze wbite w nią.
-Urahara Kisuke, prawda? - spytał mężczyna podnosząc się z ziemi. Jego towarzyszka zrobiła to samo.
-Zgadza się. - potwierdził na co gość chwycił swój miecz i zwrócił go w stonę sklepikarza. Kisuke spojrzał na niego pytająco. Czyżby nieznajomy przyszedł tutaj aby walczyć?
-Nijikiro Atsugi. - przedstawił się, po czym wskazał na towarzyszkę - Kosaki Ayane. - kobieta się ukłoniła. On natomiast końcem ostrza zaznaczył kwadrat w powietrzu. Z jego górnych rogów wydobyły się dwie kreski, które spotkały się na środku. Po chwili wszystko zabłysło i eksplodowało, po czym wyrzuciło z dymu kopertę, która poleciała w stronę Kisuke. Ten zorientował się, że jest przeznaczona dla niego, dlatego złapał ją między dwa palce. Obejrzał ją i poznjąc pieczęć natychmiast otworzył. Przeczytał uważnie całą zawartość, po czym spojrzał na gości.
-Zapraszam do środka. - powiedział, na co shinigami ruszyli w jego stronę. Kiedy Atsugi wyminął Kisuke, ten zauważył co było wygrawerowane na mieczu mężczyzny. Już gdzieś widział ten znak. Szybko poszperał w głowie i przypomniał sobie. - Nijikiro-san... Pochodzisz z klanu Yagyu?
-Tak. - przyznał.
-A twoja towarzyszka? - spytał dla ścisłości. Z tego co wiedział przedstawicieli owego klanu nie zostało już zbyt wielu. Zaledwie garstka.
-Nie pochodzi.
-Rozumiem. - stwierdził wchodząc ostatni. Zamknął za sobą drzwi, po czym wyprzedził gości. - Tędy proszę. - wskazał im pomieszczenie. Shinigami weszli do środka, odstawili swoje miecze i zajęli miejsce przy stole.
-Życzycie sobie czegoś do picia?
-Sok pomidorowy. - Kisuke się zdziwił. Jeszcze żaden shinigami o to nie poprosił. Poza tym nie sądził żeby miał w tej chwili taki produkt.
-Ja poproszę herbatę. - powiedziała patrząc na czarnego kota, który przed chwilą opuścił pomieszczenie. Urahara również patrzył na niego. Miał nadzieję, że Yoruichi będzie tak miła i zaopatrzy się w sok pomidorowy i oczywiście go tutaj przyniesie. - Długo to panu schodzi. - stwierdziła widząc jak Kisuke stoi nieruchomo.
-Sumimasen. - spojrzał na nią - Po prostu niespodziewałem się was tutaj.
-Czy to znaczy, że nie bedziesz w stanie nam pomóc?
-Tego nie powiedziałem. - podkreślił podchodząc do jednej z półek. Wodził wzrokiem po przedmiotach aż w końcu znalazł ten właściwy. Wziął go i postawił na stół.
-Czy to to? - spytała zainteresowana zawartością.
-W rzeczy samej.
-Jak się tego używa? - Kisuke rozejrzał się. Pokój nie jest najlepszym miejscem na demonstracje. Nie chciał, żeby wszystko wyleciało w powietrze, dlatego postanowił zabrać gości pod sklep.
Cały czas biegła. Była nie tylko zdenerwowana, ale i przestarszona. Dopiero teraz sobie uświadomiła jak mało wiedziała i jak wiele jest poza jej zasięgiem. Biegła jeszcze chwilę aż w końcu się zatrzymała. Pochyliła się opierając dłonie o kolana. Wzięła kilka głebokich oddechów. Postanowiła się uspokoić. Szkoda tylko, że wcześniej tego nie zrobiła. Może jednak dowiedziaby się czegoś od Urahary. Co prawda żądanie wyjawienia wszystkiego było bardzo śmiałe i tak naprawdę wiedziała, że Kisuke nie bedzie mógł tego zrobić, ale w obecnej sytuacji cokolwiek też by ją usatysfakcjonowało. A teraz nie miała nic. Przez swoje głupie zachowanie straciła szansę na jakiekolwiek informacje. Co by powiedział Bakuya gdyby ją teraz zobaczył? Na pewno nie byłby zachwycony i na pewno stwierdziłby, że komuś, kto należy do klanu Kuchiki nie przystoi się tak zachowywać. Zresztą sama czuła, iż to niewłaściwie. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Pomyślała, że pójdzie do Ichigo i z nim porozmawia. Wyjśni mu wszystko i potem razem pójdą do Urahary.
-Rukia... - usłyszała i natychmiast się odwróciła.
-Nii-sama. - powiedziała zaskoczona. Nie spodziewała się swojego brata. Chciała się z nim przywitać, ale zaniechała tego. Byakuya tak dziwnie na nią patrzył. - Nii-sama... - zaczęła lekko zaniepokojona.
-Jesteś hańbą dla klanu Kuchiki. - dziewczyna nie zareagowała. Nie wiedziała dlaczego jej brat tak nagle to powiedział.
-Właśnie, Rukia. - shinigami natychmiast znów się odwróciła - Jesteś beznadziejna.
-Renji...
-Morderczyni. - Rukia spojrzała w bok. Zobaczyła byłego porucznika 13 Oddziału całego we krwi. W dodatku Kaien miał wbity miecz w klatkę piersiową. Katana wydała się jej bardzo znajoma. Po chwili zorientowała się, że nie ma swojej broni. Czyżby znowu zrobiła to Kaienowi?
-Oni mają rację. - Rukia nie była pewna czy się odwrócić. Nie chciała się upewnić, kto to powiedział, ale mimo to spojrzaław stornę znajomego głosu. Kiedy zobaczyła Ichigo łzy stanęły jej w oczach. - Jesteś nikim.
-Dlaczego...? - spytała nie mając pojęcia co to wszystko ma znaczyć. Nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie, za to usłyszała kolejną obelgę. Po chwili było słychać już tylko same obraźliwe teksty. Nie mogąc tego znieść zatkała uszy i upadła na kolana. Coraz bardziej się pochylała starając nie dopuścić do siebie żadnego dźwięku, ale głosy jej przyjaciół wręcz ryły jej umysł. Kiedy chciała krzyknąć, żeby przestali zobaczyła czyjeś stopy. Powoli uniosła głowę. Ten widok ją przeraził. Ichigo tak strasznie się uśmiechał. Nagle poczuła okropny ból w klatcę piersiowej. Zobaczyła, że tkwi w niej miecz, potem kolejny i następny. Krew zaczęła wypływać z trzech ran zadanych ostrzem. Ta sama ciecz wypłynęła z jej ust, kapiąc na jedno z ostrz. - Dlaczego...? - wydukała nie mając pojęcia czemu tak ważne dla niej osoby ją zabijają. W odpowiedzi została przeszyta mieczem. Duże ostrze przeszło na wylot powodując zatrzymanie akcji jej serca...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, wiem. Po takiej długiej przerwie pewnie oczekiwaliście cudownego ocalenia Ichigo, a tu tylko Rukia umiera po raz trzeci. No cóż... Ale żeby nie było wątpilwości: prace nad finałem walki Shiro i Ichigo ciągle trwają. Chociaż tutaj "finał" jest pojęciem względnym. Nie wiem czy to będzie koniec.
I z takich nowinek odnośnie opowiadań: wkońcu wzięłam się za "pamiętnik". Długo go nie pisałam i myślałam, że już nic nie napiszę, ale jednak trochę nastukałam części w notatniku. Jeśli chodzi o "(nie)zwykłe rozmowy" - również staram się coś napisać. "niemy krzyk" narazie pozostaje dwuczęściowy. No i wymyśliłam coś nowego. Będzie to historia chwytająca za serce(przynajmniej w założeniu) i oczywiście, jak to w moim przypadku bywa, będzie dramatycznie XD.
Postaram się, aby kolejna notka była za tydzień :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz