wtorek, 18 czerwca 2013
Klatka 33
~Alex, nie wiem czy podać rozwiązanie zagadki, bo mogę zepsuć niespodziankę, ale powiem, że poszłaś w dobrym kierunku :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedziałem w salonie czekając na Nel. Cały czas miałem wzrok utkwiony w tarczy zegara. Już dawno było po umówionej godzinie. Na początku pomyślałem, że Nel trochę się spóźnia, ale teraz czuję, że może w ogóle nie przyjść. Od razu zrobiło mi się przykro. Szczerze mówiąc chciałem się z nią zobaczyć. Jej obecność sprawia, że czuję się taki... normalny. Nie to co przy innych nauczycielach. Nie mam nic przeciwko nim, ale mogliby sobie darować to patrzenie na mnie z góry. I jeśli chcą wiedzieć wcale nie jestem tutaj z własnej woli. Założę się, że nawet o tym nie pomyśleli. Skoro nic nie wiedzą to dlaczego już wyrobili siebie opinie o mnie? Mogliby najpierw się dowiedzieć. Ciekawe czy Nel wie dlaczego tu jestem? Nagle odgarnął mnie niepokój. A co jeśli Nel naprawdę wie? Ja... Nie chcę żeby wiedziała. Nagle drzwi się otworzyły. Szybko podniosłem się z sofy sądząc, że to Nel, jednak myliłem się. Kiedy go zobaczyłem zrobiłem krok do tyłu, zahaczyłem o kanapę i samoistnie znalazłem się na niej.
-Nel przyjdzie później. - oznajmił zamykając za sobą drzwi. Potem zdjął sobie zegarek. Podszedł do stolika, po czym odłożył go. Spojrzał na mnie. Dostałem dreszczy. Nie lubię gdy patrzy w ten sposób. Wiem co to oznacza. Właśnie dlatego chciałem stąd wyjść, jednak nie zdążyłem w ogóle drgnąć. On już był przy mnie. Usiadł obok. Blisko. Nie musiałem długo czekać żeby zaczął rozpinać mi koszulę. Zaczął od góry. Robił to powoli, guzik po guziku. Kiedy skończył odsłonił moje ciało. Potem zsunął dłoń po moim torsie i przeszedł do spodni. Cały czas zaciskałem pięści. Nie chcę tego robić. Zwłaszcza, że obecnie znajdujemy się w salonie. Ktoś może wejść. Chociaż... z tego co wiem wszyscy gdzieś wyszli, a w posiadłości został tylko Hirako, a on nie wejdzie tutaj bez pukania. Spojrzałem na drzwi. Chciałem żeby teraz przyszedł i przerwał to. Zacząłem się o to modlić oraz nasłuchiwałem kroków jednak jedyne co słyszałem to cisza. On ją przerwał. - Ichigo, należysz do mnie. - powiedział zsuwając mi koszulę z ramion. Miałem ochotę głośno zaprzeczyć, ale nie odważyłem się. Nie chciałem żeby potraktował mnie tak jak ostatnio. Zacisnąłem usta i zamknąłem oczy. Nie chciałem na to patrzeć. Nagle usłyszałem dźwięk kroków. Natychmiast odwróciłem głowę w stronę drzwi, które zaraz potem się otworzyły. Do pomieszczenia weszła Nel. Kiedy nas zobaczyła zastygła. Ja natychmiast odsunąłem się od niego i zacząłem zapinać sobie spodnie. Ale jakoś marnie mi to szło. Byłem w szoku. Dlaczego akurat Nel musiała to zobaczyć? W końcu jakoś poradziłem sobie ze spodniami, ale gdy chciałem zapiać koszulę chwycono mnie za rękę, potem pociągnięto w górę.
-Nel... - nic nie odpowiedziała, tylko przyśpieszyła kroku. Chyba, tak jak ja, chciała stąd szybko wyjść. Nie wiem co mnie podkusiło, ale odwróciłem się aby zobaczyć jego reakcję i czy jest zły. W końcu Nel mu przerwała. Jednak on zdawał się być mało zainteresowany. Siedział na sofie i wpatrywał się w okno. Potem zadzwonił telefon, więc odebrał. Pewnie nawet nie zauważył, że wyszliśmy. Albo mało go to obchodziło. Tak czy inaczej byłem wdzięczny Nel, że mnie zabrała od niego. Chociaż z drugiej strony było mi okropnie wstyd. Chciałem coś powiedzieć, jakoś to wyjaśnić, ale nie wiedziałem co powiedzieć. Tekst w stylu: "to nie tak jak myślisz" chyba by nie pasował.
-W porządku? - zapytała nagle.
-To... - zacząłem starając się chociaż naciągnąć koszulę na ramiona, co było trudne, bo miałem tylko jedną wolną rękę. Poza tym nie mogłem się skupić. W końcu zaprzestałem prób i spuściłem głowę. - Przepraszam. - pozwiedziałem zaciskając dłoń na materiale - Nie chciałem żebyś widziała co on mi robi.
-Nie przejmuj się.
-Jak mam się nie przejmować? - nie rozumiałem dlaczego Nel to powiedziała. Przecież widziała mnie z nim i to co próbował mi zrobić, więc dlaczego zachowuje się jakby nic się nie stało? Chciałem o to zapytać, ale kiedy zobaczyłem jej twarz nie mogłem. Wcale nie wyglądała jakby było jej to obojętne. Nagle coś do mnie dotarło. - Nel... Wiedziałaś od początku, prawda? Po co tu jestem...
-Domyślałam się. - no tak. Chyba każdy, kto by mnie zobaczył domyśliłby się. To żadna filozofia. I teraz musiałem o coś zapytać, a właściwie upewnić się.
-Czujesz... do mnie obrzydzenie?
-Oczywiście, że nie.
-Dziękuję. - byłem naprawdę wdzięczny za szybką odpowiedź. Gdyby Nel zaczęła się zastanawiać miałbym spore wątpliwości nawet gdyby odpowiedziała tak samo. Ale nie sądzę żeby mnie okłamała. Bo niby po co? Jakby się nad tym zastanowić... Chciałem o to samo zapytać Hirako i resztę, ale jakoś nie mogłem. Boję się poznać ich odpowiedź. Co prawda Lisa powiedziała, że nie myślą o mnie źle, ale czy na pewno? Może powiedziała tylko tak z grzeczności.
-Ichigo, też wiesz kim jestem, prawda?
-Tak... - potwierdziłem. Raz przez przypadek usłyszałem rozmowę Nel przez telefon.
-Jesteś rozczarowany?
-Nie. A dlaczego miałbym być?
-Ponieważ... robię to z własnej woli.
-To znaczy...?
-Moja rodzina od zawsze miała powiązania z tym światem. Na początku nie miałam o tym pojęcia, ale gdy przyszedł czas wtajemniczyli mnie. Wszystko nabrało sensu. Zrozumiałam skąd zawsze mieli pieniądze i dlaczego ludzie, których znałam po prostu znikali. Potem powiedziano mi, że zostałam wybrana na pracownika Espady. Wyjaśniono mi czym będę się zajmowała i poproszono o jak najszybszą odpowiedź. Oczywiście dano mi wybór. Mogłam odmówić. To nie stanowiło problemu. Jednak ja... zgodziłam się.
-Ale dlaczego? Przecież...
-Zainteresowało mnie to. Ten świat... Jest zupełnie inny niż ten, w którym żyłam wcześniej. Poza tym... Polubiłam tę pracę. Dziwne, prawda?
-Ja... nie wiem. - naprawdę było mi trudno cokolwiek powiedzieć. Chyba byłem nieco zszokowany.
-Jesteś zły, że nie powiedziałam ci wcześniej?
-Nie.
-To dobrze. Chodź pokażę ci coś śmiesznego.
Oboje poszliśmy do sali lekcyjnej. Nel przystawiła sobie krzesło do mojej ławki i usiadła. Powiesiła na nim swoją torebkę, potem wyjęła z niej portfel. Otworzyła go i podsunęła w moją stronę
-Zobacz. - poprosiła. Zerknąłem do jej własności i zobaczyłem małą dziewczynkę w zielonej sukience. Na twarzy miała szeroki uśmiech.
-To..?
-To ja. - przyznała z uśmiechem - Śmiesznie wyglądałam za młodu. I w dodatku to uzębienie, prawda? Bardzo niewyraźnie mówiłam. Brat nigdy nie mógł mnie zrozumieć. A właśnie. - wyjeła inne zdjęcie - To on. - patrzyłem na niego dopóki nie zauważyłem jak jej oczy Nel się szklą.
-Nel...
-To nic. Nie przejmuj się. Zawsze tak mam jak na niego patrzę.
-Coś sie stało?
-Zginął jak byłam mała. Utopił się w jeziorze.
-Przykro mi.
-Przejdźmy do lekcji. - zaproponowała szybko wstając . Potem podeszła do biurka i zaczęła wyjmować książki. Chociaż wiedziałem, że Nel stara się wymazać sytuację sprzed chwili o nic nie pytałem. Widać, że to dla niej bolesny temat.
Lekcja z Ichigo dobiegła końca. Zakładając swój biały żakiet dała mu kilka wskazówek odnośnie jego pracy domowej. Zaproponowała również pomoc, ale chłopak odmówił twierdząc, że sam sobie poradzi i od razu zabrał się do pracy. W tym celu udał się do biblioteki. Potem wrócił ze stosem książek potrzebnych do odrobienie zadania domowego. Widząc to Nel poczuła się nieco winna, że tyle mu zadała. Mając 30 osobową klasę podzieliłaby to na kilka osób a tak nastolatek musiał wszystko zrobić sam. No cóż. Tego wymagał program. Ale miała wrażenie, że Kurosaki sobie poradzi. Po tym względem przypominał jej brata. Kiedy o tym pomyślała poczuła takie ciepło w sercu. Właśnie dlatego postanowiła to zrobić. Dużo o tym myślała. Była zdecydowana. Pożegnała się z chłopakiem, po czym opuściła pomieszczenie. Najpierw postanowiła udać się do Hirako. Jego wsparcie mogłoby się przydać.
Weszła w odpowiedni korytarz. Minęła pokoje dla służby, po czym weszła do kuchni. Zastała w niej Hirako, który siedział przy stole. Przed sobą miał trzy małe buteleczki oraz kilka chusteczek. Nasączył jedną z nich i zaczął pocierać swój srebrny zegarek.
-Hirako. - podniósł się z krzesła - Możemy porozmawiać?
-Usiądź proszę. - wskazał jej miejsce. Odelschwanck przysiadła się do niego. - O co chodzi? - zapytał wracając do czynności. Nel chwilę patrzyła jak Shinji poleruje swoją własność. Zastanawiała się od czego zacząć. Żaden dobry wstęp nie przychodził jej do głowy, więc postanowiła przejść do rzeczy.
-Chcę zabrać stąd Ichigo. - Shinji gwałtownie zatrzymał dłoń.
-To nie będzie proste. - stwierdził odkładając zegarek - Poza tym jako podwładny panicza mam obowiązek odwieść cię od tego zamiaru.
-Już zdecydowałam. - oznajmiła mu.
-Nie powinnaś w to ingerować.
-Więc mam siedzieć i na to patrzeć?
-Tak.
-Dlaczego to mówisz? - uniosła się - Nie wierzę, że los Ichigo jest ci obojętny.
-Nie jest. - przyznał - Ale nic nie mogę dla niego zrobić.
-Jak to nie?
-Zrozum. Złożyłem obietnicę. Nie zamierzam jaj łamać.
-Rozumiem to. Więc chociaż mi pozwól coś zrobić. - Hirako już nic nie powiedział. Spełnił swój obowiązek, jednak jeżeli Nelliel upierała się przy swoim nie zamierzał jej przekonywać. Chociaż był pewny, że Odelschwanck nie osiągnie zamierzonego celu. Z oczywistych przyczyn.
Zbliżała się pora posiłku dlatego udał się do kuchni. Gdy wszedł zastał Hirako wpatrującego się w zegarek. Nawet nie mrugał. Ocknął się dopiero wtedy gdy usłyszał pytanie.
-Wszystko w porządku? - zapytał wyciągając garnek z szafki.
-Tak...- powiedział, ale nie przekonał tym przyjaciela.
-Twoja mina mówi co innego. - Shinji lekko spuścił głowę.
-Hachi... Co myślisz o Ichigo?
-To dobry chłopak.
-Nelliel chce go stąd zabrać. - Ushōda odwrócił się w jego stronę.
-Powstrzymałeś ją?
-Starałem się. Ale sam wiesz, że Nelliel jest uparta.
-Wiem również, że panicz nie wypuści Ichigo.
-Nie ty jeden to wiesz.
-Zamierzasz coś z tym zrobić?
-Sam nie wiem...
-To pierwszy raz gdy tak się kimś przejmujesz.
-Jak miałbym nie przejmować się synem pani Masaki?
-Rozumiem cię. Mam podobne odczucia co ty. Myślę, że Rose, Kensei, Lisa i Love czują tak samo. Jednak...
-...nic nie możemy zrobić, prawda?
-Tak.
-Hachi... Myślę, że nawet panicz to wie. Historia właśnie się powtarza.
Od kilku minut stała przed drzwiami i zastanawiała się jak załatwić sprawę. Trochę się denerwowała. W końcu nie rozmawia z byle kim. W dodatku ten ktoś przywłaszczył sobie Ichigo i wcale nie musi zgadzać się na oddanie go. Jednakże nie zamierzała się poddać. Bardzo chciała zabrać stąd chłopaka. I zrobi wszystko co w jej mocy żeby tego dokonać.
-Możesz już wejść. - usłyszała głos albinosa i lekko się zaniepokoiła. Skąd wiedział, że tu stoi? Jednak nie zamierzała się nad tym zastanawiać. Weszła do środka i zamknęła za sobą. Zastała albinosa siedzącego za biurkiem. - Co cię do mnie sprowadza? - Nelliel chwilę milczała, ale w końcu wyjawiła mu cel swojej wizyty.
-Chcę zabrać stąd Ichigo.
-Powód?
-Nie chce żeby tutaj był. - wyjaśniła.
-Pytałem o ten prawdziwy.
-Prawdziwy? - zdziwiła się. Przecież nie kłamała. Naprawdę nie chciała żeby chłopak tutaj przebywał, nie chciała żeby był wykorzystywany i raniony.
-Nie sądzisz, że to nie w porządku?
-Co takiego?
-Robisz to tylko dlatego, że Ichigo przypomina ci twojego zmarłego brata. Wciąż czujesz się winna i myślisz, że jak zabierzesz stąd Ichigo, to zmaże twoją niemoc tamtego dnia. - Odelschwanck zacisnęła pieści. Już nawet nie wnikała skąd albinos o tym wie. To prawda, że wtedy nie mogła go uratować i wciąż czuła się winna. Ale nie chciała żeby teraz to samo powtórzyło się z Kurosakim.
-Wypuść stąd Ichigo. - powiedziała stanowczo.
-Dlaczego miałbym to zrobić? Przecież on należy do mnie.
-Nie prawda. - zaprzeczyła, chociaż niała pewną świadomość. W tym świecie przywłaszczanie sobie ludzi wbrew ich woli było na porządku dziennym. Tak wiele razy się z tym spotkała, że z czasem przestało robić to na niej wrażenie. Jednak do czasu aż poznała Ichigo.
-Prawda. - wyciągnął kartkę z szuflady i położył go na biurku. Nelliel nawet nie musiała czytać. Z daleka poznała co do za dokument. - Wiesz co to, prawda?
-Tak. Ale to o niczym nie świadczy.
-Racja. - przytaknął - Kika zdań na papierze nie czyni z Ichigo mojej własności. Więc dlaczego... - wziął dokument - ...miałby istnieć? - rozdarł go na pół. Nel szeroko otworzyła oczy. Tego się nie spodziewała. Przed chwilą albinos zniszczył jedyną rzecz, która dawała mu jakieś prawa do nastolatka. Czy to znaczy, że Kurosaki będzie wolny?
-Mam rozumieć, że teraz wypuścisz Ichigo? - spytała ostrożnie z nadzieją w głosie.
-Nie.
-Dlaczego?!
-Mam swoje powody. Poza tym Ichigo tu jest ponieważ tak mi obiecał.
-Nie wierzę! - zaprzeczyła głośno. Jak chłopak mógł obiecać coś takiego? A nawet jeśli to zrobił, pewnie był do tego zmuszony. Albinos tylko westchnął. Najwyraźniej Nel musi to usłyszeć osobiście. To nawet może być ciekawe.
Byłem w trakcie pisania pracy domowej zadanej przez Nel, gdy usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Sms był od niego. Czyżby chciał skończyć to co zaczął w salonie? Niepewnie, ale odczytałem wiadomość. "Przyjdź do mojego pokoju". Zostawiłem wszystko i wyszedłem z klasy. Jeśli to by zależało ode mnie wolałbym tam nie iść, ale nie chce go rozłościć.
Całą drogę do jego pokoju miałem złe przeczucia. Stanąłem przed drzwiami i przełknąłem ślinę. Potem zapukałem. Kiedy usłyszałem pozwolenie, wszedłem do środka. Od razu zobaczyłem Nel. Zdziwiła mnie jej obecność. Myślałem, że po skończonej lekcji ze mną wyszła. Jednak coś mi nie pasowało. Nel miała taką poważną minę. Chyba coś się stało.
-Nel przyszła cię stąd zabrać. - odezwał sie nagle. Spojrzałem na niego, potem na Nel.
-N-Naprawdę? - spytałem zdziwiony, ale i jakby się ucieszyłem. W moim sercu zapaliła się iskierka nadziei.
-Jednak ty nie możesz stąd odejść. - iskierka zgasła - Ponieważ złożyłeś obietnicę. Powiedz Nel co mi obiecałeś.
-Ja... - wydukałem. Chyba już zrozumiał, że nic nie powiem, więc mnie wyręczył.
-Ichigo, obiecałeś mi, że będziesz moją dziwką, prawda?
-To... - odwróciłem głowę w bok - ...prawda. - powiedziałem cicho. Ale myślę, że wszyscy obecni tu słyszeli to.
-Ale Ichigo... - Nel chwyciła mnie za ramiona i zwróciła ku sobie - Jak to się stało?! - nie odpowiedziałem. Zresztą nawet na nią nie spojrzałem. Po tym co powiedziałem nie mógłbym jej patrzeć w oczy.
-Słyszałaś. A teraz wyjdź. - rozkazał. Najwyraźniej Nel zrozumiał, że i tak nic nie może zrobić bo puściła mnie i wyszła. Natomiast ja cały czas wpatrywałem się w podłogę zastanawiając się dlaczego tak to się potoczyło.
-Dlaczego...? - powiedziałem cicho zaciskając pięści - Dlaczego...? - powtórzyłem głośniej - Dlaczego mi to robisz?! Nie wystarczy ci, że mnie tu trzymasz?! - krzyknąłem, na co on wstał z fotela. Cofnąłem się myśląc, że idzie do mnie, ale on skierował się w stronę łóżka. Usiadł na nim, spojrzał na mnie, po czym pogładził miejsce obok siebie. Domyśliłem się co mam zrobić. Podszedłem do niego i usiadłem obok. Zastanawiałem się co on zamierza, chociaż tylko jedno przychodziło mi do głowy. Znów to zrobi. Znów mnie użyje. I pewnie nie będzie się patyczkował. Założę się, że jest zły na Nel, bo chciała mnie stąd zabrać i teraz mnie za to ukaże.
-Hollow-san... - zacząłem niepewnie. Pomyślałem, że jak to wyjaśnię to uniknę kary. - Ja... - spojrzałem na niego - Nie miałem pojęcia co Nel chce zrobić. Naprawdę. - przyłożyłem dłoń do klatki piersiowej - Przysięgam.
-Moja własność nie powinna odzywać się bez mojego pozwolenia. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Potem dotknął mojego policzka i zaczął go gładzić. - Nie przeszkadza mi, że ktoś chce cię stąd zabrać. To nieistotne. Ponieważ... - przysunął usta do mojego ucha - To ja decyduję o tobie. I to co się z tobą stanie zależy ode mnie. Rozumiesz?
-Tak...
-Cieszy mnie to. - pogłaskał mnie po głowie - A teraz... - zsunął swoją dłoń na mój policzek - ...w całkowitym milczeniu... wróć do swojego pokoju. - dokończył zabierając dłoń. Skinąłem tylko głową i szybko wyszedłem. Po drodze minąłem Hirako, ale nawet się nie zatrzymałem. Natychmiast poszedłem do pokoju.
Gdy usłyszał pozwolenie wszedł do środka. Zastał swojego pracodawcę wpatrującego się w okno. Nie przerywając podszedł do biurka i położył na nim srebrną tacę, na której leżała korespondencja. Nagle spostrzegł rozdarty kawałek papieru. Poznał co to i doznał szoku. Skoro dokument został zniszczony to teorytycznie Ichigo był wolny.
-Paniczu, to... - zaczął chcą się upewnić.
-Kopia. - wyjaśnił nieodrywając wzroku od okna - Oryginał jest w bezpiecznym miejscu. - dodał, chociaż nie sadził żeby to było istotne. Naprawdę uważał, że jakiś papierek nie czyni z chłopaka jego własność. To było tylko alternatywa. Jednakże, nie mógł pozwolić na zniszczenie oryginału, gdyż Kurosaki na pewno bardzo by się buntował. Ale to i tak niczego by nie zmieniło. Trzymałby go tutaj nawet nie mając do niego praw.
-Paniczu, czy to znaczy, że Ichigo...
-W rzeczy samej. - Shinji w jakiś sposób odetchnął. Może dlatego, że widział jak jego przełożony patrzy na nastolatka. Poza tym domyślał się co może kierować albinosem. - Przed chwilą minąłeś Ichigo. - stwierdził biorąc pod uwagę to, że Shinji zjawił się zaraz po wyjściu chłopaka z pokoju.
-Tak. - potwierdził.
-Mówił coś?
-Nie. Cały czas milczał. - albinos się uśmiechnął. Najwyraźniej chłopak wziął sobie do serca rozkaz o powrocie do pokoju w całkowitym milczeniu. To posłusznie z jego strony. A przecież o to właścnie chodziło.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I 33 część za nami :) Obecnie mam jeszcze dwie, które pojawią się w najbliższym czasie. Możecie również spodziewać się "(nie)zwykłych rozmów" oraz "Prawdziwego kłamstwa". Jednakże jeśli chodzi o "Pana i Władcę"... Chcecie, żeby kolejny rozdział był dramatyczny czy bardzo dramatyczny?
Mam też taką nowinkę. Wiem, że miałam nic nie wymyślać, ale w moim umyśle zagnieździły się dwie historie i postanowiłam przelać je na notatnik XD Pierwsza będzie świąteczna, a druga... obsesyjna. Więcej nie zdradzę, bo nie chcę zepsuść niespodzianki.
To wszystko już wkrótce :]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz