czwartek, 20 czerwca 2013

Klatka 36


Po kilku godzinach nużącej jazdy dotarli na miejsce. Grimmjow zaparkował tuż przed wejściem, po czym wszyscy wysiedli z samochodu. Nnoitra podszedł do bagażnika, otworzył go i zaczął wyciągać bagaże.
-Młody. - chłopak natychmiast znalazł się obok niego. Wtedy Gilga wręczył mu kilka pakunków. - Grimmjow, to twoje. - powiedział stawiając jego torbę obok wozu. Potem sięgnął po ostatni bagaż, jednak nie zdążył go dotknąć, bo Ulquiorra go ubiegł.
-To wszystko, co wziąłeś? - zapytał widząc małą torbę zielonookiego.
-Tak. - odparł, po czym odszedł. Nnoitra zamknął bagażnik, po czym wziął swoje bagaże. Potem rozejrzał się dookoła. Od czasu gdy był tutaj ostatni raz nic się nie zmieniło. To sobie chwalił. Nie lubił ciągłych zmian. Poza tym dobrze znał tutejsze źródła. W czasie wolnego zawsze przyjeżdżał tu wypocząć. No i miał mile wspomnienia odnośnie tego miejsca. Zawsze przyjeżdżali tutaj z Nel jak byli dziećmi. Szkoda, że jego narzeczona nie mogła się z nimi przejechać. Westchnął. Naprawdę chciał, żeby tu była. Ale mimo to, zamierzał się dobrze bawić i porządnie wypocząć. - Idziemy. - powiedział do Tesri i obaj poszli do pensjonatu.

-Witamy. - powiedziała ekspedientka nisko się kłaniając.
-Cześć. - odparł stając przy ladzie. Kobieta wyprostowała się zaskoczona, ale gdy zobaczyła kto przed nią stoi, zrozumiała skąd to przywitanie.
-Nnoitra.
-We własnej osobie.
-Dlaczego nie dzwoniłeś, że przyjedziesz? Szef zarezerwowałby pasjonat tylko dla ciebie.
-Nie pomyślałem o tym. - przyznał. Tak się zaangażował w wyprawę, że zapomniał iż jest możliwość wynajęcie całego pensjonatu. Ale obecnie nie potrzebował aż takiej ciszy. - Młody, chodź tutaj. - przywołał go gestem ręki. Chłopak natychmiast znalazł się przy pracodawcy. - Kukaku, to mój nowy pracownik. - Młody, przedstaw się.
-Tesra Lindocruz. - powiedział kłaniając się.
-Shiba Kukaku.
-Siema, Kukaku. - przywitał się stając przy ladzie.
-Grimmjow. Też przyjechałeś?
-Nie tylko on. - wtrącił się Nnoitra - Ulquiorra też tu jest.
-Wiem. - przyznała wskazując w róg recepcji. Członkowie Espady odwrócili głowy i zobaczyli Schiffera patrzącego w okno.
-Skoro już wszyscy tu jesteśmy, to zajmijmy się formalnościami. - Kukaku podała mu listę zameldowania. Nnoitra przejrzał ją. Raczej nie było wyboru. - Poprosimy 2 pokoje.
-Czemu tylko 2? - zdziwił się Grimmjow. Przecież była ich czwórka.
-Pokoje są dwuosobowe. Więc ja będę mieszkał z młodym, a ty z Ulquiorrą. (nie mogłam oprzeć się wsadzeniu Grimmjowa i Ulquiorry do jednego pokoju :3)
-Co?! - wzburzył się. Dlaczego miał dzielić z nim jeden pokój?
-Nie narzekaj. - powiedział biorąc długopis do ręki - Powinieneś się cieszyć, że w ogóle masz pokój. - stwierdził patrząc na listę odwiedzających. Takiego tłumu jeszcze tu nie było. Może rzeczywiście powinien wynająć pensjonaty tylko dla siebie? Uśmiechnął się do siebie, po czym podpisał dokument. - Młody, teraz ty. - podał mu długopis. Tesra złożył podpis. - Idziemy. - powiedział biorąc klucze.
-Czekaj! - zaczął Grimmjow chcąc wyjaśnić zaistniałą sytuację, ale Gilga go zignorował. Nagle mu coś zaświtało. - Poproszę inny pokój.
-Nie ma.
-Jak to nie ma?!
-W tym okresie mamy bardzo dużo wczasowiczów. Wczoraj wszystkie pokoje były zajęte. To że dzisiaj były 2 wolne zawdzięczacie rodzinie, która wymeldowała się z samego rana. - Grimmjow czuł, że zaraz wyjdzie z siebie. Jak mogło dojść do tego, że był zmuszony dzielić jeden pokój z Ulquiorrą? - Jeśli chcesz to została jeszcze piwnica.
-Jego wyli do piwnicy. - powiedział wkurzony.
-Dlaczego? Przecież on nie ma takich problemów jak ty.
-Co to miało znaczyć? - spytał wzburzony tym komentarza. Nagle kątem oka zauważył, że Schiffer stoi przy ladzie. Zielonooki wziął długopis i podpisał się na liście zameldowanych. Potem wziął klucze i poszedł do pokoju. Grimmjow zacisnął pięści. Na pewno nie pozwoli, żeby Ulquiorra się rządził. Natychmiast się podpisał, po czym również udał się do pokoju. Kukaku patrzyła jak Grimmjow w pośpiechu znika jej z oczu. Może rzeczywiście to nienajlepszy pomysł żeby on i zielonooki dzielili jeden pokój. Jednak coś ją zastanowiło. Kiedy Nnoitra ppowiedział, że będą mieszkali razem Ulquiorra oderwał wzrok od okna i spojrzał na nich. To wyglądało tak jakby zainteresowała go ta sytuacja. Czyżby się z tego cieszył?

Dogonił Ulquiorrę gdy ten był jedną nogą w pomieszczeniu. Szybko znalazł się przy nim i utorował sobie wejście swoim łokciem. Natychmiast podszedł do łóżka znajdującego się blisko wyjścia na taras. Położył na nim torbę tym samym zaznaczając, że ta cześć jest jego. A potem dla ścisłości położył się na łóżku. Ręce włożył pod głowę i zaczął rozglądać się po pokoju. Było nawet przytulnie. To pewnie dlatego, że w przeważały tutaj barwy ciepłe. Tylko jedno mu nie pasowało - Ulquiorra. Ten właśnie znalazł się w zasięgu jego wzroku.
-Zadowolony? - zaczął patrząc jak Schiffer kładzie torbę na łóżko. Jednak ten nie odpowiedział. - To będziemy mieli ciche dni, tak?
-Nie mam obowiązku z tobą rozmawiać. - Grimmjow się uśmiechnął.
-A jednak potrafisz mówić. - stwierdził z satysfakcją w głosie. Nawet Ulquiorrę da się podpuścić. A skoro to sobie wyjaśnili została jeszcze jedna kwestia. - Tylko nie pomyl mojego łóżka ze swoim, Ulquiorra. - ostrzegł. Schiffer był gejem i to oczywiste, że mógłby wpakować mu się do wyrka. A że nienawidził Ulquiorry i nie był homoseksualistą nie zamierzał na to pozwolić. - Rozumiesz? - spytał dla pewności. Zielonooki nic nie odpowiedział, tylko wyszedł z pokoju. Grimmjow się uśmiechnął. To wyglądało tak jakby Schiffer się obraził. Tym lepiej. Przynajmniej nie będzie musiał go znosić. Teraz można odpoczywać.

-Skończyłeś? - spytał wyłączając swój telefon. Chciał na czas urlopu odciąć się od świata.
-Tak. - odparł zamykając szafę, do której powkładał rzeczy swojego pracodawcy oraz swoje.
-To co powiesz na wypróbowanie kąpieliska? - zaproponował. Chwilę temu pokusił się o przeczytanie ulotki, która głosiła, że poszerzono onsen o kilka nowych kąpielisk oraz nowych atrakcji. Jednak te zostawił na później. Narazie chciał się odprężyć w ciepłym zbiorniku wodnym.
-Jeśli tak chcesz. - Nnoitra spojrzał na niego - Proszę o wybaczenie. - powiedział szybko kłaniając się. Zupełnie nie rozumiał dlaczego powiedział to w taki sposób jakby Gilga był jego kolegą.
-Wyluzuj, młody. - powiedział wstając, po czym podszedł do niego - Jesteśmy na urlopie. - przypomniał mu, po czym zmierzwił włosy. Tesra poczuł takie dziwne ciepło w sercu. Ostatnio kiedy Nnoitra zrobił coś takiego w baraku trochę się bał. Ale teraz było inaczej. - Młody? - zaczął widząc, że chłopak nie reaguje. Lindocruz wyprostował się. Wtedy Nnoitra zabrał dłoń z jego głowy. - I nie musiałeś zakładać swojego uniformu. Przecież nie jesteś w pracy. - przypomniał mu, po czym otworzył szafę specjalnie przygotowaną dla wczasowiczów - Tutaj nosimy yukaty. - wyjął dwie i jedną dał Tesri. To mu przypomniało, że o kilku ważnych sprawach, które trzeba omówić. - Byłeś już kiedyś w gorących źródłach?
-Nie.
-Nie? - bardzo się zdziwił. Jak ktoś, kto mieszka w Japonii może nie być chociaż jeden raz w gorących źródłach.
-Najmocniej przepraszam. - powiedział kłaniając się.
-Mówiłem żebyś wyluzował. A tak poza tym... Wolisz łaźnie zwykłe czy koedukacyjne?
-Ja... - powiedział nieco zawstydzony. Wiedział, że w tych drugich mogły używać kobiety i mężczyźni razem.
-No co jest, młody? Masz z tym jakiś problem?
-Nie. - odparł w końcu, chociaż czuł, że sam wygląd kobiet w ręczniku byłby dla niego wielkim przeżyciem.
-Więc bierzemy zwykłą. - wyjaśnił widząc minę chłopaka - Za pięć minut chcę cię widzieć przy recepcji. - oznajmił - Tylko się przebierz. - przypomniał, po czym opuścił pomieszczenie. Lindocruz natychmiast wykonał polecenie przełożonego. Ściągną z siebie wszystko i włożył yukatę. Potem położył swoje ubrania na łóżku i szybko wyszedł.

Gdy zszedł na dół zobaczył Gilgę rozmawiającego z recepcjonistką. Kiedy czarnowłosy go zauważył przywołał go gestem ręki. Tesra natychmiast podbiegł do niego.
-To my idziemy. - oznajmił, po czym wziął duże pudełko z lady i skierował się w stronę wyznaczonego miejsca. Chłopak poszedł za nim. Szczerze mówiąc był ciekaw dokąd teraz idą. Z zamyśleń wyrwał go pracodawca, który się zatrzymał. Teraz obaj stali przed drzwiami do przebieralni. - Trzymaj, młody. - podał mu pudełko. Sam otworzył drzwi i jako pierwszy wszedł do środka. Tesra wszedł za nim. Rozejrzał się dookoła. Od razu przy wejściu była duża półka z przegrodami, na których stały wiklinowe kosze. Zaraz obok mieściły się blaty z dwoma zlewami, a przy nich stały dwa krzesła. Na środku blatu były ustawione kosmetyki, zaś bo boku do ściany zamocowane suszarki z dwóch stron. Jednak największą uwagę zwracało duże lustro nad zlewami. Zajmowało prawie całą powierzchnię ściany. Chciał o to zapytać przełożonego, jednak gdy spojrzał na niego natychmiast się odwrócił.
-Nnoitr-sama... - zaczął zmieszany. Jego pracodawca był nagi.
-Młody, teraz twoja kolej. - oznajmił kładąc swoją yukatę do jednego z wiklinowych koszyków.
-Ale... - zaczął zmieszany. Miał się tak rozbierać?
-Jak chcesz wejść do łaźni musisz być nagi. - wyjaśnił - Pośpiesz się. - ponaglił go, po czym przeszedł do kolejnego pomieszczenia.
-Tak. - przytaknął, po czym sięgnął do obi. Rozwiązał je i zdjął yukatę. Odłożył ją do koszyka, po czym poszedł tam gdzie zniknął Nnoira. Gdy wszedł do pomieszczenia zastał przełożonego siedzącego na plastikowym krzesełku. Zorientował się, że też ma usiąść, więc zajął miejsce obok. Kiedy usiadł starał się zrobić to tak aby nie było widać jego przyrodzenia. Trochę się wstydził. Poza tym czuł się nie pewnie. To był jego pierwszy raz w gorących źródłach i nie chciał popełnić żadnego błędu przy swoim pracodawcy.
-Teraz się wypucujemy. - oznajmił i zaraz potem wyjaśnił - Zanim wejdzie się do wody należy dokładnie umyć swoje ciało, a potem dokładnie zmyć mydliny. Zapamiętaj to.
-Tak jest.
-To do dzieła. - powiedział odwracając się, po czym wskazał na swoje plecy - Umyj mi je.
-Tak jest. - natychmiast wziął gąbkę oraz specjalny detergent i nalał go na nią. Potem nieco zwilżył ją wodą. Kilka razy ścisnął tworząc pianę i przyłożył ją do pleców pracodawcy. Wziął głęboki wdech. To było dla niego wyzwanie. Chciał to zrobić jak najlepiej.
-Młody?
-Tak? - zapytał niepewnie.
-Pośpiesz się.
-Tak jest, Nnoitra-sama. - powiedział i zaczął delikatnie przesuwać gąbkę po ciele Gilgi. Starał się do robić najlepiej i najbardziej dokładnie jak potrafił.
-Co ty robisz? - odezwał się nagle Nnoitra - Samochód woskujesz? - spytał stanowczo. Tesra od pięciu minut pocierał to samo miejsce.
-Najmocniej przepraszam. - na to czarnowłosy odwrócił się w jego stronę i nalawszy na mokrą gąbkę detergentu zaczął myć plecy chłopakowi. Robił to szybko aczkolwiek dokładnie. Gdy skończył zaczął myć resztę swojego ciała. Tesra poszedł za jego przykładem i zrobił to samo. Potem obaj dokładnie spłukali z siebie mydliny, po czym wzięli ręczniki z pudełka i owinąwszy je wokół bioder wyszli z pomieszczenia. Od razu znaleźli się przy zbiorniku wodnym. Tesra się rozejrzał. Byli na zewnątrz, otoczeni wysokimi kamiennymi ścianami. Na środku znajdował się zbiornik z wodą, z którego unosiła się para świadcząca o wysokiej temperaturze. I przede wszystkim było bardzo ciepło. Chłopak podziwiał tak widok i atmosferę dopóki nie zauważył jak jego pracodawca wchodzi do wody. Wtedy natychmiast dołączył do niego. Nnoitra zanurzył się w wodzie do połowy klatki piersiowej, po czym oparł o jedną ze skał, która dzieliła basen na pół. Zaraz obok usiadł Tesra.
-I jak, młody? - zapytał odchylając głowę do tyłu.
-Dobrze. - odparł patrząc na niego, jednak kątem oka zauważył jak w ich stronę coś zmierza. Była to mała tacka, na której stała porcelanowa buteleczka oraz dwie czarki.
-Nnoitra-sama... - zaczął widząc jak przedmioty podpływają do nich.
-Hmm? - spojrzał na niego.
-Ej, wy. - powiedział jakiś mężczyzna pojawiający się przy na ich połowie. Nnoitra się odwrócił. - To od tamtego gościa w drugim akwenie. - wyjaśnił, po czym po czym wyszedł z baseny i zniknął za drzwiami do pryszniców. Gilga zmarszczył brwi. Kto go uraczył sake? Postanowił się przekonać.
-Zaczekaj tu, młody.
-Tak jest. - na to Nnoitra wziął tackę i udał się za skałę. Kiedy zobaczył kto się o nią opiera uniósł brwi. Jakoś się nie spodziewał go tutaj.
-Co ty tu robisz? - spytał zanurzając się w wodzie.
-Kōga wziął wolne i chciał tutaj przyjechać.
-A co to wszyscy biorą urlop? - zapytał przysuwając do siebie tackę.
-To znaczy, że Ulquiorra też ma wolne?
-A co, nie mówił ci?
-Nie widziałem się z nim.
-Od czasu naszej rozmowy w Uwasie? Myślałem, że jesteś zdecydowany
-Nie miałem czasu. A teraz jestem na urlopie.
-Nie martw się. Masz dobrą okazję żeby z nim pogadać.
-To znaczy?
-Ulquiorra przyjechał tutaj razem z nami.
-Naprawdę? - zdziwił się. Jego brat nie był typem rozrywkowej osoby, nie wspominając już o wyjazdach w towarzystwie.
-Aizen. - powiedział i dla Muramasy wszystko było jasne.
-Rozumiem. Więc który pokój ma mój brat?
-6. Ale uważaj. - ostrzegł kiedy Muramasa wstał - Twój brat ma nadpobudliwego współlokatora.
-Będę o tym pamiętał. - zapewnił zastanawiając się z kim Ulquiorra dzieli pokój. Sam fakt, że jego brat z kimś mieszka był zaskakujący. Kiedy Muramasa wyszedł z wody Nnoitra wziął jedną czarkę i upił nieco alkoholu, po czym spojrzał w niebo. Ten pobyt w gorących źródłach może być bardzo ciekawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz