wtorek, 18 czerwca 2013

Klatka 8


Nazajutrz obudziłem się dość późno. Wziąłem tego więcej niż zalecił Hirako i bałem się, ale na szczęście nic mnie nie bolało, jednak byłem trochę otępiały i jednocześnie ospały. Nie wiem co mnie napadło, ale zacząłem sprawdzać czy to ja. Dotknąłem twarzy, włosów, klatki, brzucha. Potem znów przejechałem rękami po całym ciele. Pomyślałem, że to ja. I jak na mnie przystało zerwałem się z łóżka, ale szybko z powrotem na nim wylądowałem. Zakręciło mi się w głowie. To pewnie skutek większej dawki leku. Nagle ktoś zapukał.
-Mogę wejść? - odetchnąłem. Na szczęście to był Hirako.
-Proszę. - odpowiedziałem grzecznie. Po chwili znalazł się w środku. Miał ze sobą tackę z jedzeniem. Ale jakoś nie byłem głodny, ale podziękowałem. - Dziękuję.
-Nie musisz. To moja praca. - zrobił pauzę - Twoja już też się zaczęła. - nie musiał mi o tym przypominać. To walce nie jest łatwe. - Panicz dał tobie pół godziny, więc radziłbym się pośpieszyć.
-Czego on ode mnie chce? - Hirako nie odpowiedział. Zresztą nie musiał. To było oczywiste. I co? Pójdę tam i znowu... Nawet mi to przez gardło nie chce przejść.
-Mógłbym mieć do ciebie prośbę?
-Do mnie? - zdziwiłem się.
-Kiedy pójdziesz do panicza, mógłbyś mu przekazać to? - wyjął kopertę i wręczył mi ją.
-No... dobrze.
-Przepraszam, że o to proszę, ale mam zbyt wiele na głowie, więc...
-Rozumiem. - uspokoiłem go - Nic się nie stało.
Równie szybko jak tu wszedł opuścił pomieszczenie zostawiając mnie samego. Znów nie miałem wyjścia. Z tego co zauważyłem on nie lubi czekać, więc powinienem się pośpieszyć. Odłożyłem kopertę na łóżko i ruszyłem do łazienki. Chyba ma podgrzewaną podłogę bo było ciepło. Nie to co ten pokój. Postanowiłem wziąć chłodny prysznic. Chciałem zmyć z siebie to ospanie. Szybko się uwinąłem. Wycierając jeszcze swoje ciało ręcznikiem przeszedłem do pokoju. Gdy skończyłem, rzuciłem go na krzesło, po czym podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej pierwsze lepsze rzeczy i zacząłem się ubierać. Obojętnie co, byle mieć coś na sobie. Nadeszła chwila refleksji. Iść czy nie iść? Jeśli ja nie pójdę do niego to on przyjdzie do mnie. Czy mam jakiś wybór? Naprawę nie chcę tam iść. Jednak sam nie wiem dlaczego przed chwilą wziąłem kopertę i wyszedłem z pokoju. Mimo to wcale mi się nie spieszyło. Jeszcze nigdy w życiu tak wolno nie szedłem. Miałem wrażenie, że sunę po podłodze. Tak bardzo skoncentrowałem się na ruchach, że nawet nie zauważyłem kiedy stanąłem przed jego drzwiami. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem dwa razy. Nikt nie odpowiedział. A skoro Hirako powiedział, że czeka na mnie to przekręciłem klamkę i powoli wszedłem do środka. Rozejrzałem się. Nikogo nie było. Poczułem ulgę. Chciałem nawet wyjść, ale pomyślałem, iż to nierozsądne. Nie chcę sobie nagrabić. Porzucając jakąkolwiek myśl o opuszczeniu tego pomieszczenia podszedłem do biurka, aby położyć na nim kopertę. Nie zrobiłem tego zbyt szybko, ponieważ coś przykuło moją uwagę. Mianowicie napis na niej. Sądząc po rozmieszczeniu był to zwrot do adresata, którym zapewne był on. Dziwne. Wiem, że ludzie często dodają do swojego imienia bądź nazwiska cyfrę trzy, ale ta nazwa... To jego imię, nazwisko? (wyjaśnienie jest na końcu opowiadania)
-Długo czekasz? - usłyszałem za sobą chłodny głos.
-N-Nie. - koperta wyleciała mi z rąk. Na szczęście wyładowała na biurku. Natomiast ja szybko się od niego odsunąłem.
-Usiądź tu. - poklepał miejsce obok siebie na łóżku, na które siadł chwilę temu. Nie chciałem tego robić, ponieważ przypomniała mi się sytuacja sprzed dwóch dni. Jeśli podejdę to pewnie znów... Nie chciałem powtórki. Dlatego cały czas stałem, zastanawiając się jak z tego wybrnąć. - Powiedziałem żebyś tu usiadł. - teraz powiedział to bardziej stanowczo. Przestraszyłem się. Chyba tylko dlatego po kilku sekundach znalazłem się przy nim. Usiadłem obok niego, oczywiście zachowując jak najdłuższą możliwą odległość. Jednak on szybko ją skrócił. Niespodziewanie przyłożył swoją dłoń do mojej klatce piersiowej i popchnął mnie na łóżko. Teraz leżałem na plecach i patrzyłem w jego oczy. Wszystkie wspomnienia wróciły. Chciałem powiedzieć żebymnie zostawił, lecz nie potrafiłem wydusić z siebie najcichszego dźwięku. On to chyba zrozumiał jako brak sprzeciwu, bo zaczął rozpinać mi koszulę, potem spodnie. Chwilę potem czułem jak przesuwa swoją dłoń po moim ciele. Nie chciałem, żeby mnie dotykał.
-Przestań... - poprosiłem. Jednak on nie posłuchał. Dalej kontynuował tę czynność. Okropne uczucie. Nie mogłem tego znieść. - Proszę, Hollow-san... - wydusiłem z siebie i chyba poskutkowało. Zatrzymał się gwałtownie i podniósł głowę.
-Powtórz. - słychać było tryb rozkazujący. Nie zamierzałem się sprzeciwiać.
-Hollow-san. - chwilę na mnie patrzył, po czym uśmiechnął się i powiedział.
-Możesz tak do mnie mówić. - wiedziałem. Gdy zobaczyłem napis "Hollow3" na kopercie wiedziałem, że chodzi o niego. Tylko czy to przypadkiem nie jest obraźliwe? On jednak nie pozwolił mi się dłużej nad tym zastanawiać. Znów zaczął mnie dotykać.
-Nie...
-Nie powinieneś się sprzeciwiać. - powiedział jakby zdenerwowany - Przez ciebie o mało nie zwolniłem Shinjiego.
-Hirako? - zdziwiłem się i jednocześnie zaniepokoiłem. Czyżby domyślił się, że mi pomógł?
-Następnym razem nie radzę mnie unikać. Nie lubię tego. - spojrzał na mnie w dość chłodny sposób - Poza tym powinieneś mi dziękować, że cię stamtąd zabrałem. Nawet nie wiesz co się dzieje z ludźmi, którzy tam trafiają. Pewnie oddaliby cię do jakiegoś podrzędnego lokalu i zrobili z ciebie pospolitą dziwkę. Nie dość, że zarabiałbyś tyle co nic to jeszcze... - urwał. Nic dziwnego w końcu zacząłem płakać. Dlatego powinien się już zamknąć! I co on chciał w ogóle zrobić? Uświadomić mi, że teraz jestem w lepszej sytuacji? To niczym się nie różni!
-Proszę, zostaw mnie. - powiedziałem najbardziej błagalnie jak mogłem, na co on tylko ciężko westchnął i gwałtownie odwrócił mnie na brzuch. Ogarnął mnie lęk. Wiedziałem co ma się stać. Znowu ta sama sytuacja. Byłem tak przerażony, że nie mogłem się nawet ruszyć. Wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Chciałem krzyczeć.
-Co to? - spytał nagle wyrywając mnie z natłoku myśli. W niewielkim stopniu odwróciłem głowę i zobaczyłem, że patrzy na moje biodro.
-To...
-Masz się tego pozbyć. - przerwał mi - Nie znoszę widoku posiniaczonych ciał. - to zabrzmiało naprawdę poważnie. Zresztą sam mi to zrobił. Wtedy trzymał mnie mocno za to biodro. Nic dziwnego, że zostały ślady. Ale można powiedzieć, iż w tym momencie byłem wdzięczny owemu śladowi, ponieważ przed chwilą zszedł z łóżka. Będąc już przy biurku wziął telefon i wybrał numer.
-Chodź tu. - chwilę potem zapukano do drzwi. - Wejdź. - w pomieszczeniu znalazł się Hirako. Teraz byłem już pewny, że zostałem uratowany. Szybko wytarłem oczy. Zapiąłem spodnie i koszule. Oczywiście wszystko zrobiłem dość niezauważalnie. - Shinji, pozbądź się tego z jego ciała.
-Tak jest.
-Idź z nim. - rozkazał nie patrząc na mnie. Ale wiedziałem że to było do mnie. Wstałem najszybciej jak mogłem i równie szybko znalazłem się przy Hirako.
-Idziemy? - spytałem cicho z nadzieją, ale zaraz mi przeszło kiedy on na mnie spojrzał.
-Zaczekaj. - powiedział łagodnie - Mam dla panicza wiadomość.
-O co chodzi?
-Pan Tousen dzwonił.
-A czegóż to może chcieć wysoki sąd?
-Powiedział, że jest już zdecydowany i chciałby to omówić w niedzielę przy golfie.
-Ah ten dzisiejszy wymiar sprawiedliwości... - westchnął siadając za biurkiem - Powiedz mu, że musze się zastanowić.
-Tak jest. - Hirako spojrzał na mnie ponaglająco - Lepiej chodźmy. - wyszliśmy. Następnie długim prostym korytarzem. Minęliśmy przedpokój, schodami na dół i do pierwszego pomieszczenie, w którym jako pierwszym spędziłem prawie dwie godziny, czyli łazienki. Mimo, że ją widziałem to znów mnie zaskoczyła. To wszystko było takie... drogie.
-Szybko. - odezwał się nagle wyrywając mnie z zamyśleń.
-Co?
-Podnieś koszulę. - zastygłem. W tym czasie on sięgnął do szafki i wyjął z niej coś, po czym odwracając się w moją stronę ponaglił mnie - No dalej. Nie mam całego dnia.
-A.. a mógłbym sam? - spytałem z nadzieją w głosie.
-Spokojnie. Jestem heteroseksualistą. - wyczułem, że nie kłamie. Ale mimo wszystko nie chciałem żeby ktoś mnie dotykał. - No dobrze. - westchnął - Sam to zrób. - podał mi tubkę. - byłem wdzięczny. Stojąc już przed lustrem ściągnąłem koszulę. Potem nałożyłem maść na dłoń i zacząłem rozprowadzać ją po ciele. Trochę bolało, dlatego musiałem to robić delikatnie. No i cały czas myślałem o tym co zdarzyło się dwa dni temu. Wciąż nie mogłem pozbyć się tego okropnego uczucia.
-Dziwne. - odezwał się nagle.
-Co? - odwróciłem się w jego stronę.
-Panicz powiedział to tak jakby twoje ciało było całe w ranach. Dlatego się zdziwiłem.
-A co w tym dziwnego? Przecież... - chciałem powiedzieć jak mnie wtedy potraktował, ale jakoś nie mogłem.
-Panicz nie stosuje przemocy. - Hirako powiedział to z ogromnym przekonaniem. - Przynajmniej tej fizycznej. Także nie musisz się martwić. Jeśli to pojawiło się na twoim ciele to pewnie był to czysty przypadek. - teraz jakby o tym pomyśleć to co mówił miało sens. Wtedy... nie przypominam sobie żeby mnie uderzył czy próbował obezwładnić, więc to chyba było prawdą, aczkolwiek wcale mnie tym nie uspokoił.
-Skończyłeś?
-Tak. - wziąłem zakrętkę i zamknąłem tubkę. Chciałem odłożyć ją do szafki, ale Hirako mnie powstrzymał.
-Powinieneś ją ze sobą zabrać. - wiedziałem co miał na myśli. Włożyłem tubkę w tylną kieszeń spodni. Potem nałożyłem koszulę i razem z Hirako opuściłem pomieszczenie.
-Dokąd idziemy? - spytałem kiedy weszliśmy w niezany mi dotąd korytarz.
-Do kuchni. Chcę cię zapoznać z resztą służby.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra. Skoro Hirako jest lokajem to już pewnie wszyscy się domyślają kim jest reszta ekipy, prawda? 

I ta jedna rzecz, którą chcę wyjasnić. Mianowicie:

"Hollow-san" - po prostu cały czas to za mną chodziło i nie mogłam nie wykorzystać tego zwrotu. Bardzo mi się spodobał XD.

"Hollow3" - ten napis był na kopercie. Skorzystałam z tego, że Japończycy w sieci często dodają cyfrę 3 po nicku adresata aby zaznaczyć "san", np. katori3 oznacza katori-san. Jest tak dlatego, że cyfrę 3 w języku japońskim wymawia się jako "san". Może ktoś już się z tym spotkał. Jeśli nie to już wie i może używać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz