wtorek, 18 czerwca 2013
Klatka 9
Dodałam dwie części. Link do 8. Następne opowiadanie będzie za tydzień w piątek lub w niedzielę. To się jeszcze zobaczy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szczerze mówiąc nie miałem nic przeciwko chociaż trochę się denerwowałem, jak mnie odbiorą. Pomyślałem, że na pewno wiedzą dlaczego tu jestem i mogą na mnie dziwnie patrzeć. Kiedy weszliśmy do niej jedyne co mnie uderzyło to jej wielkość. Czułem się taki... malutki.
-Kim jest ten chłopak? - spytał długowłosy mężczyzna podbiegając do mnie i zaczynając oglądać z każdej strony. Zacząłem się bać.
-To jest Kurosaki Ichigo. - nie mam pojęcia dlaczego po usłyszeniu tego zapadła grobowa cisza. Wszyscy wlepili we mnie oczy jakby z niedowierzaniem. Może chodziło o włosy albo imię. Ludzie dziwnie reagowali na obie rzeczy.
-Przestańcie się tak na niego gapić. - odezwała się w trybie rozkazującym osoba, która chwilę temu weszła przez drzwi.
-Nie przejmuj się. Oni nie są tacy źli na jakich wyglądają.
-Co to miało znaczyć? - odezwał się jeden z mężczyzn.
-To co słyszałeś. - odparł Hirako.
-Ty...! - podniósł się z krzesła jednak dziewczyna go zatrzymała.
-Uspokój się, Kensei. To tylko on. - Hirako spojrzał na nią marszcząc brwi, ale potem przeniósł swój wzrok na tego mężczyznę, który bez przerwy mnie oglądał.
-Ōtoribashi Rōjūrō. Jest dekoratorem wnętrz. Tutaj zajmuje się ogólnym wyglądem posiadłości.
-Miło mi chłopcze. - powiedział łagodnie - Jak uzyskałeś taki kolor włosów?
-To... - przeczesałem je z zakłopotania - ...naturalny kolor.
-Niebywałe! - pisnął. Chyba ze szczęścia. Nie wiem, nie pytałem.
-Odsuń się już od niego. - rozkazał Hirako lekko go popychając.
-Nie musisz być taki niemiły. - stwierdził i wciąż nie odrywając wzroku od moich włosów oddalił się.
-Po twojej prawej siedzi Muguruma Kensei.
-Siemka. - machnął ręką.
-Kensei jest mechanikiem. Jeśli chcesz, później pokaże ci garaż. - nagle wyciągnał rękę do przodu - A ta jedyna dziewczyna w naszym gronie to Yadōmaru Lisa.
-Nie musisz tego tak podkreślać. - powiedziała i zajęła się otworzyła pudełko, które chwilę temu postawił obok niej mężczyzna z dziwną fryzurą.
-Aikawa Love. - powiedział siadając przy stole - Miło cię poznać. Jakbyś kiedyś chciał się nauczyć sadzić kwiaty to zapraszam.
-Hirako? - spytałem, bo nie wiedziałem co powiedzieć.
-On jest ogrodnikiem.
-Rozumiem.
-I oczywiście Ushōda Hachigen. - owy mężczyzna skiną głową a ja odwdzięczyłem się tym samym - To najlepszy kucharz w całej Japonii. Przygotuje ci wszystko na co tylko będziesz miał ochotę. Służy również radą. - Hirako wyciągnął zegarek z prawej kieszonki kamizelki - Została mi jeszcze godzina. Chcesz zwiedzić posiadłość?
-No dobrze. - zgodziłem się bez większego entuzjazmu. W sumie i tak nie miałem nic do roboty. Hirako jeszcze powiedział im czym w tym czasie mają się zająć, po czym obaj wyszliśmy z kuchni. Muszę powiedzieć, że wszyscy zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Wydali się miłymi ludźmi No i dało się wyczuć sympatię miedzy nimi a Hirako. Tak jakby byli przyjaciółmi.
-Coś się stało?
-Nie, nic. - zaprzeczyłem podnosząc głowę do góry.
-Chodzi o służbę?
-Nie. Oni byli bardzo mili.
-Zawsze tacy są. Przynajmniej dla gości.
-Widzę, że dobrze ich znasz.
-W końcu to moi najlepsi przyjaciele. - czyli jednak są przyjaciółmi.
-A ile się już znacie? - spytałem z ciekawości.
-Dziesięć lat.
-To długo.
-Czy ja wiem... Niby znamy się nie od dziś, ale czasami mam wrażenie, że nic o nich nie wiem. - zamyślił się, jednak nie dałem mu spokoju.
-To zabrzmiało tak jakby robili coś złego.
-Bo robili. - potwierdził dobitnie - Oczywiście ja też brałem w tym udział. - okey. Tu już się zaniepokoiłem, ponieważ żadne z nich, a tym bardziej Hirako nie wyglądał na złoczyńcę.
-A mógłbym wiedzieć czym się zajmowałeś wcześniej? - spytałem chcą się upewnić co do swoich racji. Nie wiem kim musieliby być, żebym pomyślał o nich źle.
-Ja? - zdziwił się tak jakby jeszcze nikt niegdy go o to nie pytał. Ale odpowiedział. - Gdy miałem 17 lat byłem hakerem. - nie powiem, że nie wierzę, bo wierzę. - Razem z moimi przyjaciółmi chciałem okraść poprzedniego właściciela tego domu. Oczywiście nie mięliśmy szans na powodzenie. Złapano nas i myślałem, że wylądujemy w więzieniu. Ale Tensa-sama powiedział, że możemy być użyteczni. Dlatego zatrudnił nas jako swoją służbę. Oczywiście do naszych obowiązków należała tylko opieka nad domem.
-Bycie hakerem musiało być fajne. - sam pamiętam jak byłem mały i udawałem, że włamuję się do czyjegoś komputera.
-Wiesz... Takie numery są fajne gdy masz siedemnaście lat. Kiedy ma się trzydzieści przestaje cię to bawić. - chyba wiem co miał na myśli. W końcu kiedyś trzeba dorosnąć. - Co chciałbyś teraz zobaczyć?
-Wolałbym o coś spytać. - to była prawda. Jest kilka bardzo ważnych rzeczy, które muszę wiedzieć. Nie mam pojęcia dlaczego nie zapytałem o nie na początku. - Co się stało z Inoue? - zapytałem o to Hirako ponieważ byłem pewien, iż on wie coś na ten temat. Jednakże w tym momencie nie wiedziałem jak mam odebrać jego spojrzenie. Zdenerwował się czy zdziwił?
-Z panienką Orihime wszystko w porządku. - odpowiedział, ale w jego głosie wyczułem niechęć. Mimo to zamierzałem kontynuować.
-A czy... - przy Hirako postanowiłem o nim nie mówić "on" - ... Hollow-san zamierza zrobić coś Rangiku-san, Yoruichi-san, Tatsuki i Chado?
-Nie sądzę. Przynajmniej narazie. - i to miało być pocieszenie? - Nie martw się. Panicz nie jest mordercą
-Nie? - naprawdę się zdziwiłem, bo on wygląda na takiego.
-Oczywiście, że nie. - zaprzeczył stanowczo. - Nie stawiaj panicza na równi z tymi wszystkimi podrzędnymi kryminalistami. Panicz jest ponad tym. - i znów to samo uczucie. Ten lęk, który sprawia, że moje ciało drętwieje. Dlaczego pojawił się tak nagle? Sekundę później otrzymałem odpowiedź. Zastygłem. Hirako zrobił to samo, ale tylko ze względu na mnie. W naszą stronę zmierzał on. Patrzyłem jak powoli zbliża się. I jakie było moje zdziwienie gdy tak po prostu nas minął nawet nie patrząc w naszą stronę. Przeszedł tak jakbyśmy nie istnieli. - Coś się stało? - kiedy usłyszałem to pytanie wróciłem do rzeczywistości.
-Nie, nic. - odparłem ze spuszczona głową.
-Będziesz musiał się do tego przyzwyczaić. Panicz już taki jest.
-Czyli jaki? - spytałem dość oschłym tonem.
-Biały.
-Biały?
-Pewnie boisz się jego wyglądu, prawda? - kiedy stanąłem jak wryty nie chodziło mi o jego wygląd. Ja boję się jego obecności i tego co może mi zrobić. Ale teraz jakby o tym pomyśleć to wygląda strasznie. - Z tego co mi wiadomo to albinizm. Panicz urodził się z nim. Z tym że na początku nie był aż tak blady. Lekarze powiedzieli, że to mogło pogłębić się na skutek jakiś przeżyć. - tutaj zrobił dłuższą pauzę i strasznie spoważniał. - I to jest właśnie pierwsza zasada w tym domu, której każdy musi przestrzegać bez względu na to kim jest. Pamiętaj, pod żadnym pozorem nie wspominaj o przeszłości panicza. Cokolwiek by się nie działo, traktuj ją tak jakby nie istniała, rozumiesz? - spytał z taką nadzieją w głosie jakby od mojej odpowiedzi zależało jego życie.
-Tak. - odpowiedziałem dość spokojnie, ale Hirako mnie przestraszył. To zabrzmiało tak jakby stało się coś strasznego.
-Przepraszam, ale nie będę mógł dotrzymać ci towarzystwa. - stwierdził nagle wyjmując swój zegarek z kieszonki.
-Rozumiem.
-Jeśli będziesz czegoś potrzebował wezwij mnie. - na ostatnie słowo oddalił się ode mnie i w końcu zniknął z oczu. Nie wiem dokąd poszedł. Za to wiedziałem gdzie ja chcę się teraz udać. Jednak trochę mi zajęło dotarcie do swojego pokoju. Ta posiadłość to istny labirynt. Wchodząc do pomieszczenia poczułem jakąś bezsilność. To była reakcja łańcuchowa. Wspomnienia wróciły. Wszystkie uczucia z nimi związane również. Osunąłem się po drzwiach na ziemię i schowałem twarz w rękach. Jedyne co wtedy czułem to strach i upokorzenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz