czwartek, 20 czerwca 2013
Niespodizanka #4
Kiedy wyszedł od jubilera nałożył kaptur. Rozejrzał się na boki, po czym ruszył, jednak w przeciwnym kierunku niż pierwotnie zamierzał. Następnie okrążył budynek i zaczął biec do wyznaczonego celu. Nie był pewny ile miał czasu. Co prawda zagroził sprzedawcy i rozkazał nie wzywać policji, ale ten na pewno już to zrobił. Tacy zawsze tak mają. Biorąc od uwagę, że już kilkakrotnie napadał na sklepy jubilerskie zdążył zauważyć mechanizm działań sprzedawców tam pracujących. Wnioskował z tego, że policja zjawi się za kilka chwil. I pewnie, jak to zwykle bywa, przyjadą z dwóch stron, licząc, że zgarnął przestępcę. O ile ten jest na tyle głupi, żeby paradować główną ulicą.
-Chcieliby... - powiedział z uśmiechem do siebie, po czym wszedł w wąską uliczkę. Teraz zaczynała się prawdziwa walka. Jeśli dobrze to rozegra dotrze do domu Ichigo bez problemu. Dlatego z plecaka wyjął czarną perukę. Tę znalazł w piwnicy chłopaka i stwierdzając, że się przyda, pożyczył sobie. Szybko włożył ją na głowę, po czym zaczął ukałdać poszczególne kosmyki. Potem zdjął kurtkę. Odwrócił ją na drugą stronę i z powrotem nałożył. Jest szansa, że nikt go nie pozna. Co było mu na rękę. Nie zamierzał dać się złapać. Poza tym wiele ryzykował wychodząc na zewnatrz. Ale siła wyższa. Potrzebował kasy. Wyszedł z uliczki po drugiej stronie. Rozejrzał się. Było czysto. Żadnej policji. Jeszcze chwilę tak postał dla pewnosci i już miał ruszyć, ale zagrodzono mu drogę.
-Zechciałbyś? - spytał wyciagając w jego stronę niewielki woreczek. Shiro zmarszczył brwi.
-Co to?
-Świąteczna wróżba.
-Podziękuję. - odparł oschle tak żeby gość się odczepił.
-Tylko jeden raz. - poprosił. Shiro stwierdził, że mikołaj jednak się nie odczepi. Przynajmniej dopóki nie weźmie tej głupiej wróżby.
-Niech ci będzie. - westchnął, po czym wyjął jedną karteczkę. Następnie sięgnął do plecaka i wygrzebał z niego zapłatę. Potem wrzucił mu go do tego woreczka.
-Niech ci się spełni. - powiedział gdy albinos odszedł. Potem spojrzał w worek. Dlaczego jako ofiarę dano mu bransoletkę?
Tak jak przewidział, do domu dotarł bez większych przeszkód. Kiedy wszedł do środka szybko się rozebrał, po czym zerknął do salonu aby sprawdzić co porabiają zakładnicy. Isshin z córkami nadal byli związani i wyglądali dość spokojnie. Kiedy się upewnił co do nich poszedł do pokoju Ichigo. Ten leżał związany na łóżku i wpatrywał się w kubek stojący na biurku. Shirosaki wywnioskował z tego, że chce mu się pić. Dlatego wziął porcelanę i usiadł obok chłopaka. Potem odkleił mu taśmę z twarzy i wsunął dłoń pod jego głowę. Następnie przystawił naczynie do jego ust. Ichigo rozchylił je i przyjął płyn. Kiedy chłopak skończył pić Shirosaki odstawił kubek i postanowił z powrotem zakleić mu usta.
-Dziękuję. - powiedział zanim albinos dotknął taśmy. To było szczere podziękowanie. Myślał, że Shiro za karę bedzie go głodził i nie da mu nawet pić, a tu proszę, uraczył go napojem.
-Nie ma za co. - odparł nadzwyczaj łagodnie. Wziął za kawałek taśmy i całkowicie odkleił ją z twarzy chłopaka. Potem wstał i wyrzucił ją do kosza. Następnie zajął się swoim łupem. Usiadł przy biurku i zaczął wypakowywać wzystkie kosztowności jakie udało mu się zdobyć. Po kolei ukałdał je na biurku.
-Skąd to masz? - spytał Ichigo patrząc na błyskotki.
-Byłem u jubilera. - wyjaśnił - Miał taką mega promocję: Wszystko za darmo.
-Okradłeś go. - stwierdził pewnie. Przecież to oczywiste - żaden sklep niemiałby takiej promocji.
-Nie martw się. Dla ciebie też coś mam. - wziął jeden z naszyjników i rzucił mu go na łóżko.
-Nie chcę kradzionej biżuterii. - odparł chłodno. Na pewno nie zamierzał przyjmować rzeczy pochodzących z rabunku. Poza tym był stanowczo przeciwny temu co robi Shiro i postanowił to powiedzieć. - Nie wiem czy wiesz, ale nie wolno kraść. Idź i to oddaj. - rozkazał.
-Co?
-Oddaj to. - powtórzył stanowczo.
-Kradzionego się nie oddaje. - odparł lekceważąco i wrócił do oglądania błyskotek.
-Jesteś okropny, wiesz. - stwierdził odwracając głowę. Nie miał tylko na myśli tego, czym zajuje się albinos. Dochodził również do tego lekceważący ton oraz agresywne zachowanie.
-I chciwy. - dodał od siebie podnosząc jeden z naszyjników. Na oko powiedziałby, że jakieś... 10 karatów. Ichigo słysząc to, spojrzął na niego. Dlaczego Shiro to powiedział?
-Nie rozumiem. - stwierdził na co albinos uraczył go spojrzeniem.
-Czego nie rozumiesz?
-Tego, dlaczego się do tego przyznałeś.
-Cóż... Może dlatego, że to prawda. - przyznał opierajac się o oparcie krzesła.
-Ale tak po porstu się przyznać...
-Z przyznawaniem się jest tak jak ze ślubem - czasem się zdarza.
-A skąd wiesz? Brałeś ślub? - Shirosaki się uśmiechnął, po czy pokazał mu dłoń. - Jesteś żonaty? - spytał widząc obrączkę na jego palcu. Dlaczego wcześniej jej nie zauważył?
-I mam dwie bliźniaczki.
-Serio? - spytał zaskoczony. Teraz wyszło na to, że przestępca, który okupuje jego dom jest nie tylko żonaty, ale ma również dzieci.
-I jedno nieślubne dziecko. - dodał nagle albinos.
-Ściemniasz! - powiedział wkurzony na co Shiro zaczął się smiać.
-Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. - przyznał zdejmując ozdobę z palca.
-Naprawdę jesteś okropny.
-A co? Nabrałeś się?
-Tak, nabrałem się. - przyznał z wyrzutem.
-Jako nagrodę możesz wziąźć kąpiel. - oznajmił siadając obok niego.
-Naprawdę? - spytał podejżliwie. Może to kolejny żart?
-Tak. - potwierdził, po czym zaczął go rozwiazywać. Kiedy skończył obaj wstali i wyszli z pokoju.
Ichigo wszedł do środka, po czym stanął obok szafki. Następnie ściągnął bluzę i zamierzał ściagnąć spodnie, ale do pomieszczenia wszedł Shirosaki.
-Co ty tu robisz? - spytał odrazu.
-Pilnuje cię.
-Znowu?
-Nigdy nie wiadomo co bedziesz próbował zrobić.
-Niczego nie będę próbował zrobić. - przyznał szczerze. Nawet nie myślał o jakiejkolwiek ucieczce. Po prostu chciał wziąźć prysznic. To wszystko.
-Może. Ale i tak ci nie wierzę. - Ichigo westchnął. Nie miał zamiaru się z nim kłócić. Czuł, że i tak go nie przekona o czystych intencjach. Dlatego postanowił odpuścić. - Dalej się wstydzisz? - zagadał widząc jak chłopak zwleka.
-Nie wstydzę się. - odparł stanowczo, po czym sciągnął spodnie. Jakby się teraz nad tym zastanowić... Wtedy gdy się załatwiał a Shiro stał za nim trochę go to peszyło, ale przecież Shirosaki też był mężczyzną, więc czego miałby się wstydzić? Rozumiałby gdyby w pomieszczeniu znajdował się z dziewczyną, ale teraz? Przecież nawet w szkole w męskiej szatni nie miał z tym problemów. Szybko zdjął skarpetki, potem gatki. Następnie spojrzał przez ramię, żeby spradzić czy Shirosaki patrzy na niego. Ale ten był zajęty zaglądaniem do szafek. Wzruszył ramionami i podszedł pod prysznic. Odkręcił wodę, po czym siegnął reką do półki. Wziął butelkę szamponu, odkrecił zakrentke i wylał sobie nieco na dłoń. Następnie przyłożył dłonie do glowy i zaczął myć włosy. W czasie gdy Ichigo zajmował się sobą Shiro właśnie znalazł w szafce coś ciekawego. Chciał zapytać o to, ale zrezygnował. Kurosaki wygladał na bardzo skupionego. Zaczął się zastanawiać jak bardzo można być skupionym na myciu włosów. Kiedy tak patrzył na Ichigo w pewnym momecie dostrzegł ślad na jego plecach. Był ciekawy co to, więc podszedł bliżej, żeby się upewnić. Patrzył chwilę, potem dotknął miejsce palcem. Ichigo natychmiast się odwrócił.
-C-Co robisz? - spytał zaskoczony.
-Ta blizna... Skąd ją masz?
-Po szkle. - wyjaśnił spuszczając głowę.
-Widzę, że to bolesny temat.
-Trochę... - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
-W porządku. Dalej nie pytam. - zapewnił i wrócił do wcześniejszego zajęcia.
-To było jak byłem mały. - zaczął na co Shirosaki się odwrócił. Zobaczył Ichigo opartego o ścianę ze spuszczoną głową - To był wypadek. Przynajmniej tak mi powiedziano. Niewiele pamiętam. Tylko szkło, krew i... martwe ciało.
-To była twoja matka, tak? - spytał ostrożnie. Już zdążył zauważyć, że kogoś brakuje w tym domu.
-...tak... - wyznał zakrecając wodę.
-Brakuje ci jej?
-Brakuje. - przyznał wspominając chwilę z nią spędzone, jednak w pewnym momencie zdał sobie z czegoś sprawę. Czy to przypadkiem nie jest bratanie się z wrogiem? I dlaczego w ogóle opowiada mu o swoich prywatnych sprawach i uczuciach?! - To nie tak, że ci ufam. - wyjaśnił prostując się. Nie chciał, żeby Shiro myslał, że chce się z nim zakumplować i mu pomagać w przetepstwach.
-Spoko. - stwierdził biorąc ręcznik - Przecież nie prosiłem o zaufanie. - rzucił go w jego stronę. Ichigo złapał go, po czym odkręcił się i zaczął wycierać. Kiedy skończył oplótł go sobie wokół pasa.
-Już skończyłem. - oznajmił, po czym obaj z Shiro wyszli i udali się na górę.
Gdy weszli do pokoju Ichigo od razu podszeł do szafy. Wyciagnął sobie czyste rzeczy i szybo się ubrał. Wnioskując, że jego czas wolności się skończył położył się na łóżku gdyż zapewne zostanie ziwązany. I nie mylił się. Shiro usiadł koło niego, położył go, po czym spętał jego ręce i przywiązał je do łóżka. Upewnił się tylko czy dobrze to zrobił, po czym wstał i skierował się do drzwi.
-Gdzie idziesz? - spytał zdziwiony chłopak. Shiro tylko się usmiechnął, po czym opuścił pokój. Ichigo lekko się zaniepokoił. Co przestępca zamierza zrobić? Jednak nie tylko to go zastanawiało. Cofnał się o kilkanasie minut. W łazience powiedział albinosowi o swojej mamie. Dlaczego to zrobił? Przecież ktoś taki jak Shiro niemógłby zrozumieć jego uczuć. Więc dlaczego się przed nim otworzył? Pokręcił głową. To, że się wygadał nie znaczy, że zaraz są przyjaciółmi. Poza tym albinos już pewnie o tym zapomniał. Bo niby co miałoby go obchodzić czyjeś życie? W końcu to przestępca. Tak czy inaczej postanowił sobie, że już nic nie powie o sobie przetsępcy. Jeszcze ten wykorzysta to przeciwko niemu, co zresztą już miało miejsce. Może powinnien go poprosić o zwrot dziennika? Inaczej jego dzieciece sekrety wyjdą na jaw.
Od kilku godzin gapił się w sufit. Po takim czasie stwierdził, że bycie związanym jest strasznie nudne. Można tylko leżeć i się gapić, abto nie należało to przyjemnych zajęć. Już wolałby się uczyć. Nagle sobie o czymś przypomniał. Przecież miał zadaną pracę domową. Planował ją odrobić na początku wolnego. A przez to wszystko zupełnie o tym zapomniał. Pomyślał, żeby poprosić Shiro o wypuszenie na trochę w celu odrobienia lekcji. Jednak nie mógł tego zrobić ponieważ albinosa tu nie było. A co dziwniejsze od kiedy wyszedł z pokoju nie było po nim śladu. Ciekawe co robi? Zaczał myśleć o prawdopdobnych rzeczach. Może przestepca znów poszedł kogoś okraść i go złapali? Złapali...? Nagle drzwi pokoju się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Shiro.
-Gdzie byłeś? - spytał Kurosaki. Shiro spojrzał na niego zdziwiony. Chłopak powiedział to z takim przejęciem.
-A co? Martwiłeś się o mnie?
-Wcale nie! - wyjaśnił stanwoczo na co albinos się uśmiechnał - Co to było? - odniusł się do tego uśmiechu.
-Kto wie... - odparł siadając przy biurku. Otworzył laptopa, po czym włączył go. Kiedy zobaczył pulpit kliknął na przeglądarkę. Potem wszedł na stronę informacyjną. Chciał zobaczyć co słychać w świecie. Ichigo obserwował co robi albinos i po pewnym czasie stwierdził, że jednak spróbuje.
-Ej...
-Hmm? - mruknął wciąż patrząc w ekran.
-Mógłbyś wypuścić mnie na trochę. - albinos spojrzał na niego.
-Pogieło cię?
-No weź, muszę.
-A to niby dlaczego?
-Chciałbym odrobić lekcje.
-Nie. - odparł, po czym znów spojrzał na ekran.
-Tylko na godzinę. - powiedział łagodnie - Proszę.
-Zastanowię się. - oznajmił i wszedł na kolejną stronę z informacjami. Jednak cieżko było mu się skupić na czytaniu wiadomości, bo czuł wzrok chłopaka na sobie. Chyba naprawdę zależało mu na odrobieniu pracy domowej. - Niech ci będzie. - powiedział odwracając się w jego stronę. Potem usiadł obok niego i rozwiązał go.
-Dziekuję. - powiedział rozmasowując sobie nadgarstki.
-Masz godzinę. - przypomniał mu. Ichigo kiwnął głową na znak zgody, po czym usiadł przy biurku. Następnie wyciągnał ksiażki oraz zeszyty i zabrał się za odrabianie. Albinos natomiast wziął sobie laptopa i dalej szperał po sieci.
-Czas minął. - oznajmił patrząc na chłopaka.
-A mógłbym dostać trochę czasu? - spytał ostrożnie.
-A niby z jakiej racji?
-Nie mogę... tego rozwiaząć. - dodał odwracając głowę. Było mu trochę wstyd. Wyszedł na kogoś, kto nic nie umie. Albinos odstawił laptopa i podniósł się z łózka.
-W czym problem? - spytał stając obok. Potem nachyli się, żeby zobaczyć z czym chłopak sobie nie radzi. Ichigo popatrzył na niego zdziwiony. Czyżby albinos zamierzał mu pomóc? - Trygonometria. - stwierdził patrząc na zadanie.
-Umiesz to rozwiązać?
-Powiedzmy. - wział sobie czystą kartkę i długopis, po czym przepisał zadanie - Znasz funkcje trygonometryczne w trójkącie prostokątnym? - Ichigo pokiwał głową - To może najpierw zaczniemy od sporządzenia rysunku? - chłopak zmarszczył brwi. Poczuł się jak w szkole. Ale zgodził si e z albiosem i zaczął rysować. To samo zrobił albinos. Kiedy obaj mieli już rysuneki porównali je ze sobą. Stwierdzając, że są identyczne zabrali się za rozwiazywanie.
Po kilkunastu minutach zmagań z matematyką wspólnie rowiząli to zadanie. Ichigo oparł się o oparcie, po czym przeciagnął. Albinos się wyprostował rozmasowując sobie szyję, po czym spojrzął na Ichigo.
-Jestes głodny? - chłopak odwróci się do niego.
-Jestem. - przyznał.
-Zaczekaj chwilę. - powiedział tajemniczym toenm, po czym wyszedł z pokoju. Kurosaki wywnioskował, że albinos poszedł zrobić coś do jedzenia. Tylko... dlaczego? Jakby się zastanowić to kilka minut temu to wygladało jakby byli przyjaciółmi, którzy zaplanowali wspólną naukę. A przecież Shirosaki nie był jego przyajcielem. Był przestepcą. Groźnym przestepcą, który groził mu brońią. Tą, którą przed chwilą zauważył. Dlaczego albinos ją zostawił? Czyżby czuł się pewnie? Ichigo uważał, że to lekkomyślne z jego strony. Przecież teraz mógł ją wziąźć i wykorzystać. Dzięki temu mógłby uwolnić siebie i swoją rodzinę, a albinosa wsadzić do więzienia. Wtedy wszystko wróciłoby no normy. Z zamyśleń wyrwał go Shiro wchodzący do pokoju.
-Częstuj się. - powiedział kładąc talerz na biurku.
-Co to? - spytał patrząc na jedzenie.
-Grzanki z dodatkami. - wyjanśił. W sumie do chłoapk wiedział, bo wiekszość dodatków rozponał. Tylko jednego nie.
-A mogę wiedzieć co to to zielonkawe?
-Awokado.
-Awokado? - powtórzył zdziwiony. Jeszcze takiego płączenia to nie widział.
-No spróbuj. - ponaglił go.
-Wiesz... chyba... - chciał odmówić, ale albinos tak groźnie na niego patrzył. Toteż wziął jedną grzankę, po czym spróbował. Zmarszczył brwi. Było lepsze niż myślał.
-I jak? - spytał biorąc jednał grzankę.
-Dobre. - powiedział przekonująco, po czym wziął kolejny kęs.
Jedzenie szybko zniknęło z talerza. Kiedy skończyli jeść wypili herbatę, którą przyniusł albinos razem z posiłkiem. Potem chłopak powkładał podręczniki i zeszyty do biurka. Laptop przeniusł na biurko a sam usiadł na łóżku. Shiro dosiałd się do niego.
-Dziękuję za pomoc w nauce. - odezwał się nagle. Naprawdę był wdzięczny. No i nie chodziło tylko o naukę. Za to, że do tej pory nikogo nie skrzywdził też.
-Nie ma za co. - odparł łagodnie, po czym ujął jego dłonie. Chłopak spojrzał na niego pytająco. Shiro tylko się usmiechnał, podniusł jego ręce w górę sprawiając, że nastolatek położył się na łóżku, następnie wziął linę i zaczął oplatać jego nadgarstki. Kurosaki nie protestował. To była tylko kwestia czasu nim ponownie zostanie zwiaząny. - Masz jeszcze coś zadane? - spytał chcąc wiedzieć czy znów będzie musiał wypuszczać chłopaka.
-Nie.
-To dobrze.
-Widzę, że jak wiekszość stronisz od nauki.
-To nie tak. - odparł siadając na krzesle - Lubiłem się uczyć.
-Naprawdę?
-Tak. - wrócił pamięciął do dawnych lat - W poprawczaku mieliśmy fajnego matematyka.
-Byłeś w poprawczaku? - spytał zaskoczony.
-Jesteś strasznie ciekawski, wiesz?
-To nie moja wina. - wyjaśnił. Po co albinos o tym wspominał?
-Tak, byłem w poprawczaku. Chcesz wedzieć za co siedziałem?
-Chciałbym. - przyznał. Naprawdę był ciekaw.
-Kiedyś włamywałem się do bogatych domów. Ale nie po to by j okradać. Po prostu... chciałem wiedzieć jak żyją bogaci. Głównie brałem najlepsze jedzenie z lodówki, ogladałem lelewizję na plaźmie, czsami przeglądałem albumy ze zdjęciami. No i w końcu Tsukishima mnie złapał. A, że nie byłem pełnoletni nie mógł mnie wsadzić do więzienia, więc odesłał do poprawczaka. Jak teraz o tym pomyśleć to to niczym nie różni się od więzienia. No może tylko tym, że nie siedzisz w celi. No i nie masz fajnego matematyka.
-Widze, że lubiłeś tego nauczyciela.
-Można tak powiedzieć. Nieźle uczył, ale był strasznie ponury. I cały czas nosił okulary przeciwłsoneczne.
-Nigdy ich nie zdejmował?
-Może zdejmował, ale ja tego nie widziałem. Zresztą nie ja jeden. Moi kumple też o tym gadali więc ewnego dnia probowaliśmy podpuścić nauczyciela do zdjęcia ich, ale się nie udało. To on sa wykiwał. - zaśmiał się przypominajac sobie dawne czasy - W ogóle było fajnie.
-Widze, że pobyt w poprawczaku ci się podobał.
-To... był mój dom.
-Mówisz tak jakbyś nie miał rodziny.
-Bo nie mam. - Ichigo zmarszczył brwi. Chyba się zapędził.
-Wybacz, nie powinienem...
-Nie przejmuj się. To nic takiego.
-Ale...
-Naprawdę. - wstał, po czym wziął talerz oraz kubki i opuścił pokój - To nic takiego. - powiedział do siebie opierając się o drzwi. Potem spuscił głowę. - ...nic takiego...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz