czwartek, 20 czerwca 2013

Niespodzianka #7


Otworzył drzwi do piwnicy, po czym zapalił światło. Od razu zobaczył jego członków rodziny, którzy siedzieli związani na krzesłach i patrzyli na niego zdziwieni. Cała trójka zastanawiała się co Ichigo tu robi. Chłopak zszedł po schodach na dół. Postawił tackę na pralce, po czym szybko oderwał całej trójce taśmę z ust.
-Synu, nic ci nie jest? - odezwał się Isshin. Był bardzo przejęty tym co się dzieje.
-Wszystko dobrze. - odparł chcąc uspokoić ojca.
-Ten drań nic ci nie zrobił?
-Tato, uspokój się. Nic mi nie jest.
-Jak może ci nic nie być? On cię więzi. Zresztą nie tylko ciebie. My wszyscy jesteśmy jego zakładnikami.
-Tato, posłuchaj...
-Zamierzasz go bronić? - odezwała się Karin. Nie rozumiała tego dziwnie przyjaznego tonu odnośnie złodzieja.
-Nie zamierzam, ale... - urwał zastanawiając się co powiedzieć. Jakoś nie wydawało mu się, żeby Shirosaki był zepsuty do szpiku kości. No bo jak ktoś, kto gotuje żeby nakarmić zakładników może być zły?
-Synu... - zaczął Isshin - Skoro już tu jesteś to mnie rozwiąż.
-Nie mogę. - odparł szybko.
-Dlaczego? - zdziwił się. Przecież mogliby wtedy coś zadziałać i zaprzestać tej sytuacji.
-Dałem słowo, że niczego nie będę próbował.
-Pewnie cię zmusił, żebyś tak powiedział. A to drań. - stwierdził zdenerwowany. Ichigo już miał zaprzeczyć, bo przecież Shiro wcale go nie zmusił, ale zrezygnował. Pewnie tylko wywiązałaby się z tego niepotrzebna wymiana zdań i wyszłoby na to, że broni przestępcy. Tak czy inaczej miał tu coś do załatwienia. Najpierw postanowił nakarmić Yuzu, potem Karin a następnie ojca.

Gdy skończył wszystkim na powrót zakleił usta. Potem wyszedł z piwnicy, po czym udał się prosto do kuchni. Zastał albinosa kończącego przygotowywać grzanki.
-Idziemy na górę? - spytał kładąc kawałek pomidora na ostatnią kromkę.
-Zaczekaj chwilę. - odparł, po czym szybko włożył naczynia do zlewu. Potem wyjął zastawę dla ciebie. Koniecznie musiał zjeść ten sos.
-Możemy już iść. - powiedział gdy skończył sobie nakładać. Albinos wstał biorąc talerz z grzankami i obaj udali się na górę.

Kiedy weszli do pokoju Shiro zajął miejsce przy biurku natomiast Ichigo usiadł na łóżku. Osobiście wolałby zjeść przy biurku, ale miał tackę, więc posłanie nie powinno się pobrudzić. Wziął łyżkę i zaczął jeść. W trakcie czasami zerkał na albinosa, który również się posilał. Kilka razy chciał zacząć rozmowę, ale stwierdził, że lepiej zjeść w milczeniu.
-Chcesz? - spytał nagle Shiro przysuwając do niego talerz, na którym były dwie grzanki.
-Już nie jesz?
-Najadłem się. - przyznał, po czym położył swój talerz na tacce. Ichigo musiał przyznać, że nie najadł się tym co sobie nałożył. Było zbyt... dobre. Już miał iść po dokładkę, ale skoro albinos odstąpił mu grzanki, które również mu smakowały, pomyślał, że się nasyci. Szybko je zjadł. Podziękował za posiłek i odstawił tackę na biurko. Wtedy Shiro usiadł przy nastolatku. Delikatnie się uśmiechnął, po czym ułożył go na łóżku. Wziął jego nadgarstki i złączył mu je nad głową. Potem sięgnął po linę, oplótł ją wokół nich, a następnie mocno zacisnął. Chłopak się nie sprzeciwiał. Przeczuwał, że po posiłku Shiro go zwiąże. Dlatego spokojnie leżał akceptując taki stan rzeczy. Jednak tutaj się zatrzymał. Czy to nie dziwne? Tak pozwalać się wiązać przestępcy... Jakby o tym pomyśleć... Ta sytuacja była dziwna. Chyba naprawdę zaczął bratać się z wrogiem. Może powinien posłuchać taty? Nagle jego myśli zostały całkowicie zatrzymane. Albinos wyciągnął broń. Ichigo przestraszył się. Pomyślał, że Shirosaki chce go zabić. Jednak ten nie mierzył do niego. Po prostu wstał z łóżka i usiadł przy biurku. Chłopak odetchnął. Na szczęście jeszcze nie żegnał się z tym światem. Teraz mógłby rozmyślać nad tym, ale to co robił albinos przyciągnęło jego uwagę. Shiro z delikatnym uśmiechem rozkładał broń na części. To wzbudziało jego ciekawość. Zaczął się zastanawić czy oprócz kradzieży jego nowy lokator popełnił jeszcze jakieś zbrodnie. Postanowił zapytać.
-Shiro... - albinos odwrócił się w jego stronę - Zabiłeś już kogoś?
-Może...
-Czyli nie. - stwierdził pewnie.
-A skąd ta pewność?
-Nie wyglądasz na mordercę. - wyraził swój pogląd. Poza tym albinos nie zachowywał się jakby miał taką zbrodnię na sumieniu.
-Pozory mylą.
-Więc zabiłeś czy nie?
-Może kiedyś ci powiem.
-Ale...
-To teraz porozmawiajmy o tobie. - zmienił temat - Masz 17 lat, prawda?
-Tak, a co?
-To znaczy, że jestem w tym wieku i masz ochotę na różne rzeczy, a co za tym idzie na pewno chowasz coś w swoim biurku.
-Wcale nie. - zaprzeczył wiedząc co albinos ma na myśli.
-Pozwól, że sam sprawdzę.
-Nie! - krzyknął kiedy przestępca otworzył szufladę biurka - Przestań!
-Co my tu mamy... - zaczął wyciągając pewno zdjęcie. Co prawda nie było dla dorosłych, ale jeśli ktoś użyłby wyobraźni to dopatrzyłby się erotyzmu. Zdjęcie przedstawiało Ichigo w otoczeniu dziewczyn. Każda miała na sobie strój kąpielowy. Jednak jego uwagę przykuło coś, co miał na szyi chłopak.
-Ichigo... zajebisty wisorek. - stwierdził wciąż patrząc na ozdobę. Nic nie mógł poradzić. Biżuteria była dla niego czymś więcej niż tylko stopem złota czy srebra z domieszką innych metali.
-Serio?
-Opchnąłbym go za rozsądną cenę.
-Ty tylko o jednym... - westchnął. Już zdążył zauważyć, że oprócz zamiłowania albinosa do biżuterii, zależy mu również na pieniądzach.
-Żebyś wiedział. - przyznał, po czym wstał i podszedł do szafki.
-Co robisz? - spytał gdy Shiro zaczął szperać po pułkach.
-Szukam tego wisiorka.
-Chcesz go sprzedać?! - przejął się.
-A co?
-To... - odwrócił głowę. Obawiał się cokolwiek powiedzieć, bo czuł, że Shiro może to wykorzystać.
-…coś ważnego dla ciebie, prawda? - skończył wyciągając ozdobę z pudełeczka.
-Tak. - przyznał - Dostałem go od Inoue na urodziny.
-Rozumiem. - powiedział zakładając go sobie na szyję - I nie zamierzam go sprzedać. - oznajmił, po czym ponownie zajął miejsce przy biurku.
-Dziękuję. - powiedział szczerze. Ten naszyjnik był naprawdę ważny.
-Powracając... - zaczął patrząc na dziewczyny na zdjęciu. Był pewny, że chłopak jest zainteresowany jedną z nich - Która ci się podoba? - spytał pokazując mu zdjęcie. Jednak nastolatek nie odpowiedział. - Żadna?
-To nie tak.
-To ona, prawda? - spytał wskazując dziewczynę na zdjęciu. Ichigo odwrócił głowę. Ta rozmowa była zawstydzająca. - Powiedziałeś już jej o tym? - chłopak nie patrzył na albinosa, ale pokręcił głową. - Dlaczego?
-No bo... - zaczął patrząc na niego - ...tak. - dodał szybko.
-Wiesz... Myślę, że ta dziewczyna nie czyta w twoich myślach, więc radziłbym ci powiedzieć jej o tym.
-Tyle to i ja wiem. - stwierdził stanowczo. Również uważał, że to najlepszy sposób. Jednak łatwiej powiedzieć niż zrobić. Poza tym nie chciał się śpieszyć. Jeszcze nie rozeznał się w swoich uczuciach do niej. No i było coś jeszcze, co go nieco irytowało, zwłaszcza gdy patrzył na chłopców z klasy czy szkoły.
-Więc w czym problem? - Kurosaki odwrócił głowę. Było mu głupio przyznać się do tego. Shiro się uśmiechnął. Wiedział w czym rzecz. - Nie miałeś jeszcze dziewczyny, prawda? - chłopak zacisnął pieści. Dlaczego albinos musiał się domyślić?
-Nie twoja sprawa. - odparł oschle.
-Pewnie wciąż jesteś niewinny.
-To nie moja wina! - wyjaśnił stanowczo. W ogóle nie rozumiał dlaczego Shiro o tym wspomniał. Przecież to była jego prywatna sprawa.
-A czekasz tak sam z siebie czy po prostu się nie złożyło?
-To... - zawahał sie przy odpowiedzi. Musiał przyznać, że myślał już o tym i szczerze mówiąc skłaniałby się ku temu drugiemu wariantowi, co nie znaczy, że chodziło mu tylko o jedno. Nie szukał przygód i na pewno nie zamierzał traktować płci przeciwnej jak przedmioty. I po rozmowie z tatą jeszcze bardziej przystał przy swoim. Isshin powiedział, że popełnił błąd, bo nie zaczekał na Masaki i poradził mu żeby tego nie powtarzał, żeby poczekał na osobę, którą naprawdę pokocha. Zaakceptował zdanie ojca, ponieważ sam tak uważał. Poza tym na codzień był świadkiem postawy ojca. Od śmierci Masaki Isshin nie spojrzał na żadną inną kobietę. Poza tym nie chciał niczego żałować. Jak o tym pomyślał, to też nie szukał sobie dziewczyny, nie chodził na imprezy żeby jakąś poderwać, nie startował do każdej napotkanej na ulicy, itp. Więc wychodzi na to, że czekał. - Czekam. - przyznał z czystym sumieniem. A to, że czasami o tym myślał, nie znaczy, że zaraz musiał to robić. - A... ty?
-Co ja?
-No... wiesz. - odwrócił wzrok. Ta rozmowa trochę go krępowała. Ale był ciekaw czy albinos miał już z kimś kontakt fizyczny.
-Nie wiem. - Ichigo spojrzał na niego. Po tonie głosu Shiro mógł powiedzieć, że ten się z nim drażni. Mógłby coś powiedzieć na ten temat, jednakże obecnie chciał znać odpowiedź na swoje pytanie, dlatego odważył się spytaś wprost. - Robiłeś... już to z kimś? - Shirosaki otworzył usta żeby odpowiedzieć, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Obaj zwrócili głowy w stronę wyjścia.
-Kto to?
-Nie wiem. - odparł szczerze chłopak. Przecież z nikim się nie umawiał. Albinos szybko wszedł na łóżko i ostrożnie wyjrzał przez okno. W pierwszej chwili pomyślał, że to policja, ale gdy zobaczył listonosza odetchnął.
-Poczta. - oznajmił siadając przy Ichigo. Sięgnął do jego nadgarstków, po czym rozwiązał go.

Gdy obaj zeszli na dół Shiro stanął przy ścianie obok drzwi natomiast Ichigo je otworzył. Wtedy listonosz wręczył mu przesyłkę i po dostaniu podpisu odszedł. Chłopak przeczytawszy od kogo natychmiast otworzył. Z ogromną chęcią szybko przeczytał treść listu. Tak jak myślał. Wszyscy przyjadą do nich na święta. Naprawdę się ucieszył. Jednak jego radość nie trwała długo. Przecież nic nie było zrobione. Choinka - nie ubrana. Jedzenie - nie ugotowane. Prezenty - nie kupione. A wigilia jest tuż tuż.
-Coś się stało? - spytał widząc poważną minę chłopaka.
-Rodzina przyjeżdża na święta. - wyjaśnił.
-To fajnie.
-Ale nic nie jest zrobione. - powiedział z przejęciem - I co ja mam teraz zrobić? Nie zdążę na czas i... - urwał kiedy albinos położył swoje dłonie na jego ramionach.
-Uspokój się. - powiedział łagodnie - Zdążymy.
-Zdążymy...? - powtórzył zaskoczony. Shirosaki tylko się uśmiechnął, po czym zabrał chłopaka do kuchni.

-Jesteś pewien? - spytał dla pewności. To czego podjął się albinos było poważnym wyzwaniem.
-Tak.
-Ale... na pewno?
-Tak, na pewno.
-Myślisz, że damy radę?
-Jeśli będziesz mnie słuchał...
-Nie będę. - odparł nieco oschle. Nie zamierzał być sługusem Shiro.
-Chcesz tych świąt czy nie?
-Chcę.
-Więc nie dyskutuj. - Ichigo zacisnął pieści. Dlaczego w ogóle poszedł na jakikolwiek układ z przestępcą? Co prawda Shiro oznajmił, że pomoże mu przygotować wszystko do świąt, ale czy to aby na pewno dobry pomysł??? - Rozmyśliłeś się? - zapytał widząc zamyślonego chłopaka.
-Nie...
-Twoja mina mówi co innego.
-Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz pomóc mi przygotować świąta?
-A musi być powód?
-Ale jesteś przestępcą.
-Potraktuj to jako prezent świąteczny od mnie.
-...wielkie dzięki. - albinos uniósł znacząco brwi. Ichigo był dość... nieustępliwy.
-Ichigo, słuchaj...
-Dobra. - podniósł się z krzesła - Ale masz dotrzymać obietnicy. - powiedział stanowczo.
-Nie ma sprawy. - zapewnił.
-To od czego zaczniemy?
-Od związania ciebie.
-Co...? - zdziwił się. Przecież albinos powiedział, że mu pomoże przygotować święta. Czyżby kłamał?
-Mam coś do załatwienia i muszę wyjść.
-Więc możesz wyjść, a ja w tym czasie...
-...będziesz spokojnie leżał związany na łóżku. - dokończył wyciągając broń - Prawda?
-Tak. - przytaknął szybko. Nie zamierzał ryzykować życiem.
-Grzeczny chłopiec. - przyznał z uśmiechem. Ichigo już miał coś powiedzieć tego odnośnie komentarza, ale się powstrzymał. Nie chciał sprawić, żeby albinos się rozmyślił, bo inaczej nie przygotuje niczego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz