czwartek, 20 czerwca 2013
Niespodzianka #8
Powoli otworzył oczy. Potem kilka razy zamrugał przyzwyczajając się do porannego światła. Na dworze było wyjątkowo jasno. Chwilami zza chmur ukazywało się słońce, obdarzając go jeszcze jaśniejszymi promieniami i rozświetlając jego pokój, co wcale mu się nie podobało. Przecież była zima. Powinien padać śnieg. Chciał białych świąt, a nie słonecznych. Uśmiechnął się do siebie. Ostatni raz tak wyczekiwał śniegu gdy był mały. A czy teraz, biorąc pod uwagę jego wiek, nie jest to... dziecinne? Jakby nie patrzeć tylko dzieci przyklejają się do okien czekając na śnieg. Niektóre proszą nawet świętego mikołaja o chociażby niewielkie opady. No ale zawsze zostaje sztuczny śnieg. On sam mógłby nawet zrobić jakieś wzroki na oknie no i popryskać choinkę, ale niestety nawet tego nie może, bo leży tutaj bezczynnie związany i czeka na prawdziwy śnieg. Zaczynało go to denerwować. Myślał, że razem z albinosem zacznął działać już z samego rana. W końcu zostały już tylko trzy dni do wigilii. Nie był pewny czy zdążą na czas, ale chciał spróbować. Skoro dostał taką możliwość musiał ją wykorzystać. W końcu to święta. Ale najwyraźniej dla albinosa mało znaczyły. Tak samo jak jego obietnica, którą właśnie teraz łamał. Zacisnął pięści. Niepotrzebnie zaufał przestępcy.
-Podły kłamca. - stwierdził mocno szarpiąc rękami. Ku jego zdziwieniu sznury wokół jego nadgarstków poluzowały się. Ponownie się szarpnął. Efekt był taki sam. Uśmiechnął się. Najwyraźniej albinos nie zrobił tego tak jak trzeba, a co za tym idzie ma szansę się uwolnić. Natychmiast z tego skorzystał. Tak bardzo poluzował liny, że bez problemu wyciągnął z nich dłonie. Potem podniósł się do siadu, a następnie roztarł nadgarstki, które nieco ucierpiały. Na szczęście nie było to poważne. Szybko się zagoi. Jednak nie było czasu o tym myśleć. Miał ważniejsze sprawy na głowie. Natychmiast opuścił pokój z zamiarem zejścia na dół, ale przed schodami zatrzymał się. Coś mu nie pasowało. Gdzie jest osoba, która okupuje jego dom? Wczoraj, zaraz po związaniu go, albinos wyszedł i nie widizał go do tamtej pory. Może coś się stało? Postanowił to sprawdzić. Powoli zszedł na dół, po czym zajrzał do salonu. To co zobaczył zaszokowało go. Przy oknie stała choinka. Ale nie byle jaka. Miała dużo lampek, łańcuchów i przede wszystkim bombek. W dodatku zgadywał, że jest żywa, bo po pokoju roznosił się zapach świerku. Ale skąd wzięło się tutaj prawdziwe drzewo? Przecież zawsze ubierali sztuczną choinkę. Nagle usłyszał dziwny dźwięk. Dochodził zza kanapy. Powoli podszedł do niej. Ten widok rozwiał wszystkiej jego wątpliwości. Albinos leżał na sofie. Był cały w anielskich włosach i łańcuchach choinkowych. Obok leżało pudełko po bombkach. Czyżby Shiro sam przyniósł tutaj drzewo i je przystroił? Tego się nie spodziewał. Co prawda przestępca obiecał mu, że pomoże, ale to było... naprawdę niesamowite. Nagle poczuł takie dziwne ciepło w sercu i zapragnął podziękować albinosowi za to. W tym celu miał zamiar go obudzić, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Za to co zrobił należy mu się dłuższy sen i... coś jeszcze.
Kiedy skończył udał się do salonu. Podszedł do kanapy i delikatnie na niej usiadł. Potem położył dłoń na ramieniu przestepcy i delikatnie nim poruszył.
-Shiro, obudź się. - albinos powoli otworzył oczy, po czym podniósł się do siadu, sprawiając, że jeden z łańcuchów choinkowych zsunął się po jego ciele.
-Co tu robisz? - spytał przecierając sobie oczy. Przecież Ichigo powinien leżeć związany w swoim pokoju. Chłopak nic nie odpowiedział tylko dał mu to co zrobił. - Śniadanie? - wziął talerz z grzakami - Rozpieszczasz mnie. - stwierdził z uśmiechem.
-To nie tak. - wyjaśnił zawstydzony tym komentarzem - Chciałem ci tylko podziękować.
-Za co?
-Za choinkę.
-Nie ma sprawy. - odparł biorąc jedną grzankę.
-A mógłbym wiedzieć jak to zrobiłeś? - zaczął zdejmując z albinosa jedną z ozdób.
-Co?
-To drzewo.
-Przyniosłem je z dworu.
-Naprawdę? A skąd je wziąłeś? - spytał z ciekawości. Albinos milczał. - Shiro...? - zaczął podejrzliwie. To milczenie mu się nie podobało.
-A nie może to zostać tajemnicą? - zaproponował.
-W porządku. - przytaknął. Nie zamierzał dochodzić prawdy. Nawet jeśli to drzewo jest kradzione.
-Chcesz? - powiedział nagle podsuwając mu talerz.
-Już jadłem. - przyznał.
-A twoje rodzina? - chłopak spojrzał zaskoczony na niego. Czyżby albinos martwił się o jego bliskich?
-Też. - potwierdził. Kiedy postanowił zrobić śniadanie oczywiście pomyślał również o nich.
-Jak tylko zjem to zaczniemy działać, dobrze? - Kurosaki pokiwał głową, po czym wstał i podszedł do choinki. Chciał się jej przyjrzeć z bliska. Kiedy znalazł się wystarczająco blisko poczuł intensywny zapach świerku. Nie przeszkadzało mu to, po prostu nie był przyzwyczajony do żywej choinki. Potem przeszedł do bombek. Oglądał każdą z osobna. Czasami się dziwił, bo były tu takie, których sobie nie przypominał. Powinien zapytać skąd one pochodzą? Może lepiej nie. Wolał nie wiedzieć. I zamiast się nad tym zastanawiać zaczął podziwiać inne ozdoby. Był tym tak pochłonięty, że nawet nie zauważył, że przestępca na niego patrzy. Ichigo przyciągnął jego uwagę. Z takim ciepłym uśmiechem badał choinkę. To chyba znaczyło, że mu się podobała. Uśmiechnął się do siebie. To, że świąteczne drzewko sprawiło chłopakowi radość, cieszyło i jego.
-Naprawdę się nie spodziewałem. - przyznał nagle. Wciąż był pod wrażeniem.
-W końcu są święta. To czas cudów i takich tam... - Kurosaki spojrzał na niego.
-Wierzysz w cuda?
-Tylko w te, które zdarzają się raz.
-To znaczy...? - zapytał będąc zaintrygowany odpowiedzią przestępcy.
-To coś, co zdarza się tylko raz w życiu. - wyjaśnił odstawiając pusty talerz.
-A co konkretnie masz na myśli? - dalej ciągnął rozmowę. Albinos bardzo go zaciekawił.
-Choinkę.
-Choinkę?
-Tak, żywą choinkę. - oparł się o oparcie - To było w poprawczaku. Niestety mieliśmy zabronione jakichkolwiek. Podobno dyrektor nie znosił świąt. Ale razem z kumplami chcieliśmy mieć chociaż namiastkę Bożego Narodzenia, więc postanowiliśmy zadziałać. Oczywiście sami byśmy nie dali rady, więc zaangażowaliśmy w to Zangetsu. Jakoś udało mu się przekonać dyrektora. Jednak ten nadal był wredny i powiedział, że jeśli chcemy choinki to sami ją sobie załatwmy.
-Niech zgadnę. Poszliście do pobliskiego lasu i wycięliście jedno z drzew?
-Było wtedy okropnie zimno. - odparł dając chłopakowi do zrozumienia, że ma rację - I padał śnieg. Ale to nas nie przestraszyło. Mieliśmy określony cel i za wszelką cenę zamierzaliśmy go zrealizować.
-Jak to się skończyło? - spytał zniecierpliwiony. Chciał już poznać zakończenie.
-Choinką w naszym pokoju. Co prawda nie była tak ozdobna jak ta, ale te jedne lampki, które dał nam Zangetsu, wystarczyły. Dla nas... były cudem. - Ichigo otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale zrezygnował. To co powiedział Shiro go poruszyło, jednak nie chciał się wygadać. - Dziękuję za śniadanie. - zmienił temat, po czym wstał i przeciągnął się - To jak? Zaczynamy?
Siedzieli w kuchni przy herbacie. Wysprzątali cały dom i teraz pozwolili sobie na odpoczynek. Ale to nie koniec ich pracy. Mieli zamiar jeszcze pójść do sklepu. Obaj uważali, że to będzie dość trudne przedsięwzięcie gdyż albinos był poszukiwany. Jednak ostatnio sprawdzał informacje w internecie i wcale nie było o nim głośno. Najwyraźniej sprawa przycichła. Dlatego była szansa, że uda im się zrobić zakupy bez żadnych problemów. Aczkolwiek zamierzali powiziąźć środki ostrożności.
-To co, idziemy? - zaproponował wypiwszy herbatę.
-Możemy. - przytaknął biorąc ostatni łyk napoju. Obaj odstawili kubki do zlewu, po czym wyszli z kuchni. Ichigo zaczął się ubierać, natomiast albinos poszedł na górę, po swoją perukę. Kiedy wrócił miał ją już nałożoną na głowę.
-Shiro...? - zaczął niepewnie. Mimo, że Shirosaki go uprzedził, że nałoży perukę, to był zdziwiony. Szczerze mówiąc to albinos wyglądał jeszcze bardziej podejrzanie.
-Co? Źle wyglądam? - spytał poprawiając sztuczne włosy.
-Możemy już iść? - zmienił temat chcąc uniknąć odpowiedzi. Shiro tylko wzruszył ramionami i zaczął się ubierać. Kiedy skończył wyszli z domu. W trakcie drogi zaczęli rozmawiać o sklepie, do którego mieli zamiar iść. Ichigo wybrał ten gdzie jest mniejszy ruch, a co za tym idzie pewnie jest mniej ochroniarzy. Może będą mieli szczęście i w tym sklepie nie ma wywieszonego wizerunku Shiro, dzięki czemu nie zostanie rozpoznany. Ichigo zatrzymał się przy tej myśli. Obecnie spacerował sobie z przestępcą. A przecież jeśli złapią albinosa on też pójdzie siedzieć za współudział. I pewnie policja nie uwierzy, że poszli tylko po świąteczne zakupy. - A co jeśli nas złapią? - zapytał zaniepokojony.
-Nie złapią.
-Skąd ta pewność?
-Przecież nikogo tu nie ma. - powiedział stanowczo. Chłopak rozejrzał się. Rzeczywiście obecnie nikogo nie było w pobliżu. Jednakże to jeszcze nie świadczyło o bezpieczeństwie.
-Ale i tak powinniśmy uważać.
-Powinniśmy. - przyznał mu rację. Osobiście nie zamierzał ryzykować, więc czujność była wskazana.
-Tylko nie rób nic podejrzanego, dobrze?
-Dobrze. - zgodził się.
Na szczęście zakupy przebiegły bez problemów. Wszystko poszło po ich myśli. W sklepie nie było dużo ludzi, strażników też nie, zaledwie dwóch, no i oczywiście nie było wizerunku Shiro. Nawet nikt nie zawiesił na nim oka. Zdaje się, że jego kamuflaż był skuteczny. Biorąc to pod uwagę chłopak zaproponował pójście do jeszcze jednego sklepu. Chciał kupić cukierki na choinkę, a w tym sklepie nie było tych, które chciał. Albinos się zgodził, chociaż obaj wiedzieli, że to ryzykowne. Sklep znajdował się w dzielnicy, która "nigdy nie śpi", a co za tym idzie mogą napotkać dużo patroli. Chwilę stali pod sklepem i zastanawiali się czy to aby na pewno dobry pomysł. Jednak stwierdzili, że cukierki to ważny element dekoracji, więc zdecydowali się pójść. Oczywiście zamierzali uważać.
Do wyznaczonego miejsca dotarli szybciej niż się spodziewali oraz bez większych problemów. Co prawda był tutaj duży ruch, jednak nie napotkali żadnej policji, co było im na rękę. Obaj weszli do sklepu i zaczęli się rozglądać za cukierkami. Ichigo szybko wypatrzył właściwe. Nabrał ich trochę do woreczka, po czym podszedł do kasy. Po uregulowaniu rachunku opuścił sklep. Chwilę potem zorientował się, że Shiro gdzieś zniknął. Zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu przestępcy, jednak nigdzie nie mógł go dostrzec. Czyżby go złapali?
-Ichigo. - chłopak odwrócił się w jego stronę.
-Gdzie byłeś? - zapytał od razu.
-Tu i tam. - odparł szybko - Kupiłeś już cukierki?
-Tak. - pokazał mu woreczek.
-Wracamy? - Ichigo kiwnął głową, po czym obaj odeszli od sklepu.
W czasie drogi do domu nawiązała się między nimi rozmowa na temat dalszych planów. Żeby było sprawniej podzielili wszystko między sobą, jednak ciasto postanowili zrobić wspólnie. Kiedy to mieli już ustalone zaczęli rozmawiać o sprzęcie elektronicznym. Shirosaki zaczął temat, ponieważ zobaczył nową wersję PS za szybą wystawową. Kiedy już się nagadali o konsoli, chłopak zaczął mówić o nowym salonie samochodowym, który mają niedługo otworzyć. Już od dłuższego czasu myślał o kupnie samochodu. Co prawda obecnie może tylko myśleć, ale jak tylko zrobi prawo jazdy i będzie miał odpowiednią ilość pieniędzy na pewno kupi samochód.
-Co powiesz na Nissan Micra?
-Całkiem niezły. - przyznał wiedząc jak wygląda ten model - A nie wolisz czegoś przestronniejszego?
-Na przykład?
-Nissan Qashqai.
-Myślałem o tym modelu, ale wydaje mi się on nieco za duży. To może Nissan Murano?
-Przytul mnie. - powiedział nagle odwracając się w jego stronę.
-Co...? (O_o - lol XD)
-No już! - chłopak pod wpływem rozkazu szybko oplótł ręce wokół jego szyi. Shiro natomiast objął go w pasie, po czym oparł głowę o jego bark, tak aby nie było widać mu twarzy.
-Shiro...? - zaczął chcąc wiedzieć dlaczego musiał go przytulić na środku ulicy. Ludzie się gapili. To go zawstydzało. Jednak po chwili wiedział co było przyczyną takiego zachowania albinosa. W ich stronę zmierzali policjanci. Albo chłopakowi się wydawało albo gdy znaleźli się blisko bardzo zwolnili. W dodatku każdy z mundurowych patrzył na nich. Kurosaki przestraszył się. Co jeśli wymiar sprawiedliwości już wie, że teraz obejmuje Shiro? Przecież jeśli złapią albinosa on także pójdzie siedzieć. Przestraszył się. Nie chciał pójść do więzienia w święta. Przecież to tragedia. Już zaczął sobie wyobrażać siebie w pasiaku i w celi, w której zapewne wylądowałby z albinosem. Ale chwila. Przecież był nieletni. Zamiast do więzienia pójdzie do poprawczaka. Jednak to nie zmienia faktu, że zostanie uznany za przestępcę. Wpiszą to do jego akt. Bedzie w telewizji, wszyscy się dowiedzą. W ich oczach będzie zwykłym przestępcą. Zresztą nie tylko w ich. Ci policjanci, którzy byli już obok wlepili w nich swoje oczy. Chłopak pomyślał, że jak będzie na nich patrzył to wzbudzi ich podejrzenia, więc oparł głowę o ramię albinosa i zamknął oczy. Zaczął się modlić, żeby po prostu ich minęli.
-Spokojnie. - powiedział cicho Shiro chcą go uspokoić. Chłopak tak mocno go ściskał jakby się bał. Ichigo niezauważalnie pokiwał głową. Nie wiedzieć czemu słowo przestępcy podziałało. Zwolnił uścisk i rozluźnił się. Otworzył oczy żeby móc obserwować sytuację. Zaraz potem zobaczył jak policjanci ich mijają. Odetchnął z ulgą, jednak potem zamarł. Jeden z policjantów zatrzymał się. Potem odwrócił i zaczął iść w ich kierunku. Czyżby się zorientował? Kurosaki w napięciu patrzył na mundurowego zmierzającego w ich kierunku. Jednak ten nagle zatrzymał się przy samochodzie. Wyciągnął niewielką książeczkę i długopis. Kiedy skończy pisać wziął kawałek papieru i włożył go pod jedną z wycieraczek. Kurosaki odetchnął. Policjant pewnie wlepił komuś mandat za złe parkowanie. - Poszli już? - spytał cicho.
-Tak. - potwierdził, na co Shiro go puścił, po czym wyprostował się. Nagle chłopak się zorientował, że ludzie się na niego gapią. Zmarszczył brwi. O co im chodziło???
-Widziałaś? - spytała swojej przyjaciółki. W jej głosie było słychać podekscytowanie. - Przytulali się. - dodał zakrywając sobie usta dłonią.
-Myślisz, że oni...? - zaczęła druga - ...No wiesz. - dodała, po czym obie zaczęły chichotać. Jednak kiedy znalazły się koło Ichigo przestały. Zrobiły poważne miny i szybko go minęły. Ale kiedy znalazły się nieco dalej znów zaczęły chichotać. I nie tylko one. Jakieś dziewczyny z drugiej strony ulicy wskazywały na niego palcem. Chłopak zacisnął pięści. Przecież to wcale nie tak.
-To twoja wina. - powiedział zdenerwowany.
-Co? - zdziwił się Shiro. Ichigo tylko odwrócił głowę w bok, po czym ruszył przed siebie. - Czekaj! - krzyknął za nim.
-Co się stało? - zaczął gdy go dogonił. Ichigo nic nie odpowiedział. - Ichigo?
-Nie rozmawiam z tobą. - oznajmił nawet na niego nie patrząc.
-Chodzi o to co zrobiłem? Sorry, musiałem. Inaczej by mnie złapali.
-No i bardzo dobrze. - powiedział stanowczo, po czym przyśpieszył. Zastawił albinosa daleko w tyle. Jednak nagle się zatrzymał. Shiro zobaczył jak Ichigo stoi i gdzieś patrzy, więc szybko do niego podbiegł. Gdy przy nim stanął zorientował się na co przykuło uwage chłopaka. Ten wpatrywał się w stary budynek. Budowla wyglądała jakby nikogo nie obchodziła conajmniej sto lat. Mury się kruszyły, w oknach nie było szyb, a nawet jeśli to zbite. W dodatku było czuć nieprzyjemny zapach stęchlizny.
-Ichigo? - Kurosaki spuścił głowę, po czym odszedł. Shiro zmarszczył brwi. Chyba wiedział o co chodzi. - To tutaj, prawda? - Ichigo się zatrzymał.
-Myślałem, że już dawno go rozebrali. - przyznał. Po wypadku Isshin wniósł prośbę o odnowienie tego budynku, albo chociaż zabezpieczenie go, tak żeby nie mogły wchodzić do niego małe dzieci. Ale najwyraźniej nikt nawet nie rozpatrzył tego wniosku. Zrobiło mu się przykro. Taki wypadek może się powtórzyć. Znów ktoś może stracić jednego z rodziców. Tak jak on.
-Ichigo... - zaczął chcąc go pocieszyć. Chłopak odwrócił się w jego stronę.
-Wracajmy do domu. - zaproponował z ciepłym uśmiechem. Shirosaki był zdziwiony. Skąd ta zmiana? Jednak nie protestował. Robiło się zimno. Poza tym mieli trochę do zrobienia i raczej nie powinni zwlekać.
Obaj szli w milczeniu. Shiro chciał nawiązać jakiś dialog, ale nie bardzo wiedział o czym mogliby rozmawiać. Poza tym czuł, że Ichigo wolałby pozostać sam ze swoimi myślami. Postanowił nie przeszkadzać. Zamiast tego skupił się na ozdobach świątecznych, które były na każdym rogu. Sama ulica, na której się znaleźli wyglądała jak jedna wielka ozdoba świąteczna. Każdy sklep, stoisko czy nawet zwykły słup był ozdobiony lampkami. Chciał zapytać chłopaka dlaczego jest tutaj tego tak dużo, ale się zorientował, że nie ma przy nim Ichigo. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu go, ale w tym tłumie było trudno kogokolwiek znaleźć. Jednak z chłopakiem nie powinno być problemów. Przecież zdecydowanie się wyróżniał.
-Shiro. - powiedział stając za nim. Albinos odwrócił się w jego stronę. - Proszę. - podał mu kubek.
-Co to? - spytał biorąc go do ręki.
-Goraca czekolada. - wyjaśnił, po czym wziął łyk.
-Dziękuję. - powiedział z ulgą. To dlatego Ichigo na chwilę zniknął.
-Nie ma spawy. Chodźmy. - zaproponował. Mieli jeszcze dużo do zrobienia.
-Widzisz to? - zaczął w pewnym momencie. Albinos spojrzał we wskazany kierunek. - Rok temu w święta organizowali tutaj konkurs. Zwycięzca miał prawo do odwiedzin cesarza.
-Serio?
-Tak. Było dużo chętnych. W tym mój tato.
-Wygrał?
-Nie. Ale dobrze się bawił. A tu... - wskazał przeciwny kierunek - ...dwa lata temu w święta organizowali paradę świąteczną. Zjechali się nawet ludzie z zagranicy.
-Brałeś w niej udział?
-Nie. Ale Yuzu i Karin postanowiły wziąźć w niej udział. No i tato. - albinos zaczął się śmiać.
-Co?
-Twój tata na paradzie... - wyjaśnił.
-Oj weź. - lekko go szturchnął. Przez to Shiro stracił równowagę i wylał nieco czekolady.
-Ej. - zaczął z pretensją. Nie lubił jak słodycze się marnowały.
-Wybacz. - powiedział z ciepłym uśmiechem.
-Tym razem ci wybaczam. - odparł udawając powagę.
-A tu mieliśmy ciekawą przygodę. - zmienił temat wskazując na restaurację. Potem zaczął opowiadać. Shirosaki słuchał uważnie. Oprócz historii o restauracji chłopak streścił mu chyba wszystkie świata Bożego Narodzenia, które spędził wspólnie z rodziną. Wspomniał nawet o tych po śmierci mamy. To bardzo zaskoczyło Shiro. Kiedy spotkał Ichigo w życiu by nie powiedział, że przeżył śmierć jednego z rodziców. Ale teraz, gdy trochę wiedział na ten temat, czuł jakby podziw. Widać że Ichigo pozbierał się po stracie matki. Nawet jeśli czasami wracał do przykrych wspomnień to zdawał się pogodzić z tym. W jego głosie było słychać akceptację dla takiego stanu rzeczy. Zaakceptował to. W przeciwieństwie do niego. - Shiro...? - zaczął zaskoczony. Albinos przed chwilą znalazł się przy nim, po czym oparł się czołem o jego bark.
-Zazdroszczę ci, wiesz. - zacisnął pięści - Masz coś czego ja nigdy nie miałem. - wyznał - I pewnie nie będę miał.
-To nieprawda! - zaprzeczył stanowczo wiedząc co albinos ma na myśli - Kiedyś na pewno założysz własną rodzinę. Zobaczysz. Będziesz miał żonę, dużo dzieci, psa i odjazdowy samochód. Będziesz spędzał wakacje na Majorce i w ogóle będzie fajnie. Obiecuję. - zapewnił. Na to Shiro objął go w pasie i mocno przycisnął do siebie. W odpowiedzi chłopak położył dłoń na jego głowie. Mógł sobie wyobrazić co albinos teraz czuje. Z tego co wiedział to Shiro nie miał nikogo. W dodatku jego życie to pasmo przestępstw. Pomyślał, że musi być mu ciężko żyć w ten sposób. Nie chciał się nad nim litować, bo może przestępca sobie tego nie życzy, ale mimo wszystko było mu przykro, że nawet jeden raz w roku nie może poczuć czyjegoś ciepła. Może to właśnie dlatego mocno przycisnął go do siebie. Nagle poczuł coś zimnego na dłoni. Gdy spojrzał na nią zobaczył niewielką kroplę wody. Potem kolejną. Spojrzał w górę. Na jego twarzy spadło kilka kropel. Następnie niebo uraczyło go kilkunastoma. Nagle niewielki deszczyk zamienił się w ścianę deszczu, która wręcz na nich runęła. Albinos natychmiast się wyprostował. Podobnie jak Ichigo nie spodziewał się deszczu. W końcu była zima. Powinien padać śnieg, a nie deszcz. Obaj nawet się nie zastanawiali. Spojrzeli tylko porozumiewawczo na siebie, po czym skierowali się do domu chłopaka. Tak bardzo się spieszyli, że nawet nie zauważyli jak minęli posterunek policji, na którym niedawno Kurosaki chciał złożyć doniesienie.
(Tymczasem Tsukishima i Ginjō kunują spisek XD)
Położył teczki na stół. Nie rozumiał dlaczego Tsukishima nagle chciał wszystkie akta Shirosakiego z ostatnich kilku lat. Przecież wielokrotnie razem je analizowali, ale nie znaleźli żadnych poszlak.
-Co jest? - spytał widząc jak Tsukishima przewraca długopis między palcami. Kiedy przyjaciel tak robił to znaczyło, że coś go trapi.
-Pamiętasz tego rudowłosego młodzieńca, który był tutaj niedawno?
-Taa, a co?
-Mam nieodparte wrażenie, że on coś wie.
-Skoro tu przyszedł to na pewno coś wiedział.
-No właśnie. - zatrzymał długopis - Być może jest bliżej Shirosakiego niż podejrzewam.
-To może jeszcze powiesz, że ten dzieciak ukrywa go u siebie, co? - Tsukishima spojrzał na niego badawczo.
-Nie zdziwiłoby mnie to. - przyznał. Już rozważał taką możliwość, jednak coś mu nie pasowało. Gdyby ukrywał przestępcę to raczej nie przyszedłby tutaj na niego donieść. Chyba, że Shirosaki mu kazał. Ale po co robiłby coś takiego? Bawi się z nim? Nie. W obecnej sytuacji nie mógł sobie pozwolić na zabawę ani na żaden błąd. Ostatni skok kompletnie się nie udał, a co za tym idzie teraz pewnie się gdzieś ukrywa i próbuje przeczekać aż sprawy przycichną. Tylko gdzie można ukrywać się w okresie świąt?
-Tsukishima.
-Hmm?
-Co robisz w święta? - powrócił do tematu, który zaczął wczoraj.
-Myślę, że trochę popracuję.
-W święta?
-Ktoś musi być tu w razie potrzeby.
-Daj spokój. W tym roku będziesz z nami. - oznajmił mu.
-Ginjō...
-Bez takich. - oburzył się - Jeśli chcesz wiedzieć to wszyscy przyjdą. Nawet Jackie. - podkreślił. Chociaż Tristan mieszkała po drugiej stronie globu to zawsze pojawiała się na święta. - Poza tym już załatwiłem ci zastępstwo.
-Aż tak bardzo chcesz mnie mieć u siebie?
-Gdybym nie był twoim przyjacielem i nie znałbym cię to doszukałbym się w twojej wypowiedzi dziwnego podtekstu. - Shūkurō delikatnie się uśmiechnął, po czym chciał odpowiedzieć jednak mu przerwano.
-Tsukishima-san! - wpadł przez drzwi - Tsukishima-san, kupiłem to co chciałeś. - położył zakupy na stole. Shūkurō wstał i zaczął wykładać rzeczy. W pewnym momencie się zorientował, że brakuje czegoś ważnego.
-Shishigawara-kun, kupiłeś mleko? - chłopak zastygnął - Shishigawara-kun?
-Przepraszam! - skłonił się nisko - Nie kupiłem! - przyznał głośno - Ale kupię! - zapewnił, po czym ruszył w stronę drzwi.
-Shishigawara-kun. - chłopak się zatrzymał, a następnie odwrócił w jego stronę - Mam dla ciebie inne zadanie. - oznajmił tajemniczym tonem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz