poniedziałek, 17 czerwca 2013
Opętany 09
-Co... z nim...? - zapytał opierając dłonie o kolana. Tak szybko tutaj biegł, że ledwo mógł złapać oddech.
-Wszystko dobrze. - powiedziała Tatsuki.
-Ale... - zaczął nieprzekonany. Głos dziewczyny w telefonie brzmiał tak niepokojąco.
-Lekarz już opanował sytuację. - powiedziała uspakajająco - To były tylko takie skoki stanu, ale już wszystko w porządku.
-To dobrze. - stwierdził prostując się. Czuł ulgę. Była szansa, że Keigo wyjdzie z tego.
-Może pójdziemy po coś do picia? - zaproponowała nagle dziewczyna. Ichigo pokiwła głową, po czym oboje opuścili szpital.
W trakcie drogi do sklepu zastanawiali się czy powiedzieć o dzisiejszym wydarzeniu ich przyjaciołom. Byli pewni, że Inoue, Mizuiro czy Ishida, chociaż ten i tak by się do tego nie przyznał, chcieliby wiedzieć co się dzieje z Asano. Rozmawiali o tym długo i ostatecznie stwierdzili, że nic nie powiedzą. A skoro Keigo nic nie grozi to nie było potrzeby ich martwić. Potem Tatsuki zaczęła temat, o którym rozmawiała z lekarzem. Ten dotyczył przyszłości poszkodowanego chłopaka. Medyk powiedział, że Asano może obudzić się już wkrótce. Jednak nawet gdy to nastąpi czeka go rehabilitacja. Ichigo rozwinął ten temat. Chciał, żeby Tatsuki powiedziała mu wszystko co powiedział jej lekarz. Dziewczyna spełniła jego prośbę. Starała się powtórzyć wszystko, chociaż czasami miała wrażenie, że o czymś zapomniała. Podczas pobytu w szpitalu wyłączyła się. Głównie gdy patrzyła na Keigo podłączonego do aparatury. Ale koniec końców otrząsnęła się i postanowiła wziąć w garść. Ponadto wiedziała, że musi przyjąć silną postawę, ponieważ nie chciała dołować przyjaciół. Ichigo zresztą myślał podobnie. Chłopak również wiedział, że musi być silny i być dobrej myśli.
-Ichigo, myślisz, że wszystko będzie dobrze?
-Tak. - zapewnił, po czym oboje uspokojeni weszli do sklepu.
Szła między półkami sklepowymi i brała z nich pożądane produkty. Potrzebowała ich trochę gdyż zamierzała zostać całą noc w szpitalu. Poza tym chciała, żeby Asano nie był sam kiedy się obudzi. Pomyślała, że może Ichigo też chciałby zostać. Postanowiła go o to zapytać.
-Ichigo... - urwała orientując się, że chłopaka nie ma z nią. Może Kurosaki zatrzymał się przy jakimś produkcie i zastanawia się co wybrać? Wróciła się żeby go znaleźć. Zlokalizowała Ichigo w miejscu, z którego wyszła. - Ichigo, co robisz? - zapytała z daleka, po czym szybko do niego podeszła - Ichigo? - zaczęła Tatsuki widząc, że z jej przyjacielem jest coś nie tak. Kurosaki stał nieruchomo i wpatrywał się w opakowania drożdżówek.
-Muszę iść. - powiedział nagle i nie dając czasu przyjaciółce na jakąkolwiek reakcję odszedł.
-Ichigo... - powtórzyła zaniepokojona. Kurosaki wyglądał na nieco przestraszonego. Przez chwilę myślała, żeby go dogonić i to wyjaśnić, ale zrezygnowała. Może chłopak chce zostać sam i wszystko przemyśleć? Ona też powiina. No i musiała jeszcze skontaktować się z Ishidą. Podobno Uryū miał do nie jakąś ważną sprawę.
Od kilku minut stał przed domem. Zastanawiał się czy wejść. Bał się. Być może Shiro tam jest, zdenerwowany, i czeka na niego, aby wymierzyć mu karę. Jeszcze bardziej się przestraszył. Nie chciał mieć pociętych rąk. Zwłaszcza, że jego rany jeszcze się nie zagoiły. Co miał teraz zrobić? Może nie powinien wracać do domu?
-Kurosaki-kun. - chłopak natychmiast się odwrócił - Kurosaki-kun? - zaczęła patrząc na przestraszonego przyjaciela.
-Inoue. - powiedział starając się uspokoić - Co tu robisz? - dziewczyna sięgnęła do teczki.
-Przyszłam dać ci notatki. - wyjaśniła podając mu zeszyt.
-Dziękuję. - przyjął zeszyt - Wejdziesz? - zapytał chcąc się jakoś odwdzięczyć.
-Jeśli mogę. - powiedziała niepewnie. Było trochę późno i nie chciała się narzucać.
-Śmiało. - zachęcił ją kierując się do drzwi. Dziewczyna podążyła za nim. Ichigo wyjął klucze z kieszeni, otworzył drzwi, po czym wszedł do środka, za nim weszła Inoue. Kurosaki zapalił światło w korytarzu i zaczął się rozbuwać. Dziewczyna również zdjęła buty. Potem oboje udali się do salonu - Herbaty? - zapytał gdy Inoue usiadła na kanapie.
-Poproszę. - powiedział łagodnie. Wtedy Kurosaki poszedł do kuchni.
Gdy zrobił herbatę postawił dwa kubki na tackę i udał się do salonu.
-Dziękuję. - powiedziała gdy chłopak postawił przed nią kubek - Kurosaki-kun?
-Hm?
-Jak się czuje Asano-kun?
-Dobrze. - odparł szybko starając się brzmieć ja najbardziej przekonująco. Nie chciał jej martwić.
-A... ty, Kurosaki-kun?
-Ja? - zdziwił się - U mnie wszystko gra. - odparł szybko.
-To dobrze. - przytaknęła, po czym wzięła łyk herbaty.
-Dziękuję za notatki. - zmienił temat.
-Nie ma za co. Ja chętnie... - wypowiedź przerwał jej telefon. Inoue spojrzała na chłopaka jakby pytając o pozwolenie.
-Odbierz. - dziewczyna wyciągnęła telefon i odebrała. Rozmowa nie trwała długo, a dziewczyna po niej nieco posmutniała. - Coś się stało?- spytał widząc minę przyjaciółki.
-Ciocia dzwoniła i kazała mi wracać. - podniosła się z sofy - Przepraszam. - ukłoniła się.
-Nie musisz. - uspokoił ją, po czym również wstał. Potem oboje wyszli z salonu.
-Dobranoc. - pożegnała się, po czym wyszła. Wtedy Ichigo poszedł do salonu. Ustawił kubki na tatce i udał się do kuchni. Wstawił je do zlewu i odkręcił wodę. W trakcie mycia naczyń pomyślał o kąpieli. Kiedy skończył udał się do łazienki. Jednak w ostatniej chwili się rozmyślił. Zamiast kąpieli postanowił wziąźć prysznic. W tym celu zdjął ubrania, po czym wszedł pod natrysk i zaczął się myć. Cały czas miał zamknięte oczy. Chciał się odprężyć i przestać myśleć o tej całej sytuacji. Zapomnieć o swoich problemach. Na te kilka chwil udało mu się. W dodatku pojawiło się pewne uczucie ulgi. Jego kara nie nadeszła. Cieszył się, bo nie będzie miał kolejnych ran na rękach. Ale mimo wszystko to było dziwne. Był pewny, że Shiro przyszedł na umówione spotkanie, a gdy go nie zastał na pewno się zdenerwował co mogłoby oznaczać tylko jedno. Ale teraz albinosa tu nie było. Co to oznaczało?
Myślał o tym chwilę a potem wrócił do kąpieli. Gdy skończył zakręcił wodę, po czym sięgnął po ręcznik jednak ten niespodziewanie wyładował na jego ramionach. Ichigo gwałtownie się odwrócił sprawiając, że ręcznik osunął się z jego ciała spadając na podłogę. W jednej chwili jego serce zaczęło bić szybciej ze strachu. Przed sobą miał swojego najlepszego przyjaciela. Jakim cudem Shiro tu jest? Nawet nie słyszał, że wchodzi.
-Cześć, Ichigo. - przywitał się.
-Co ty... tu robisz? - zaczęła przestraszony. Wiedział co to oznacza przyjście tutaj jego najlepszego przyjaciela.
-Czekałem na ciebie. Tak długo...
-Shiro, ja... - zaczął chcąc się wytłumaczyć.
-Okłamałeś mnie. - stwierdził patrząc mu prosto w oczy.
-To nie tak. - powiedział szybko - Ja tylko...
-I zdradziłeś.
-Nie prawda.
-Nie? To dlaczego nie przyszedłeś gdy na ciebie czekałem?
-Musiałem pójść do szpitala, bo Keigo...
-On jest ważniejszy ode mnie?
-Ważniejszy...?
-W takim razie może nie powinniśmy się przyjaźnić?
-Co? - zaczął zaskoczony. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Jak po tylu latach przyjaźni Shiro mógł tak mówić?
-Powinieneś to zdjąć.
-Co takiego? - Shiro wskazał czarną opaskę na jego ręku - Nie! - krzyknął wyrywając się - Nie... - powiedział zakrywając dłonią ozdobę. Jakim cudem do tego doszło? Dlaczego Shirosaki tak nagle każe mu to zdjąć? Przecież byli najlepszymi przyjaciółmi, a ta opaska była tego dowodem. Kiedy Shiro mu ją dawał powiedział, że zawsze będą się przyjaźnić. Więc dlaczego teraz tak mówi i chce go zostawić? - Wybacz mi... - powiedział błagalnie nie chcąc, żeby albinos odszedł - Wybacz mi.
-Dlaczego miałbym ci wybaczyć?
-Dlaczego? - powtórzył zdziwiony. Przecież Shiro sam powiedział, że mu zawsze wybaczy. Czy nie tak? - No bo... - zaczął w końcu - Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. - powołał się na ich relacje - To dla ciebie nic nie znaczy? - spytał z wyrzutem a nie słysząc żadnej odpowiedzi kontynuował - Dlaczego... Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz mnie zostawić? - zacisnął opaskę na swoim nadgarstku - Powiedziałeś, że nigdy tego nie zrobisz, że zawsze przy mnie będziesz. Nie chcę cię stracić. - wyznał. Nigdy nie myślał, że nadejdzie dzień, w którym albinos zechce go zostawić. Nigdy o tym nie myślał, a teraz... nie wiedziałby co robić gdyby Shiro odszedł. - Więc proszę, wybacz mi. Wybacz. - poprosił błagalnie patrząc mu prosto w oczy. Patrząc na najlepszego przyajciela czekał na jakąkolwiek reakcję świadczącą o przebaczeniu, jednak Shiro wciąż milczał. Ichigo ogarnął lęk. Albinos nie wyglądał jakby chciał mu wybaczyć, dlatego chciał zacząć go błagać, ale nagle Shiro go objął.
-Dobrze, Ichigo. Tym razem ci wybaczę.
-Naprawdę? - spytał z nadzieją w głosie.
-Tak. Ale... Zasłużyłeś na karę. - Ichigo podniósł głowę. Przecież Shiro mu wybaczył, więc dlaczego miał zostać ukarany? Nie wiedział co się stało, ale... odpowiedź przyszła sama. Dobrze wiedział dlaczego. Popełnił błąd. Źle zrobił i skrzywdził tym Shiro. Teraz wszystkie jego kary wydały mu się taki... zasłużone. Uświadomił to sobie, że cały ten czas ranił Shirosakiego. Zasłużył na to wszystko.
-Shiro... - zaczął opierając się o jego bark - Przepraszam. - powiedział skruszony przyrzekając sobie, że już więcej tego nie zrobi. W odpowiedzi albinos wziął jego dłoń i położył na niej żyletkę.
-Zrób to. - rozkazał łagodnie. Ichigo niepewnie pokiwał głową. Potem odsunął się od albinosa, zgiął rękę w łokciu i wyeksponował swoje przedramię. Wybrał obszar, który był pusty. Nie chciał robić nacięć na poprzednich ranach. Potem przyłożył do niego żyletkę i przejechał nią po skórze. Z rany wypłynęła krew. Potem zrobił sobie kolejne nacięcie. Tym razem głębiej. Następnie jeszcze raz przeciął skórę. Tym razem syknął z bólu. Za czwartym razem również. Bardzo bolało, jednak nie przestał. Zrobił to jeszcze raz. Jednak przed szóstym się zawahał. Ten ból, który teraz czuł sprawiał, że ciężej mu się oddychało.
-Shiro... - zaczął chcąc wiedzieć co dalej robić. Albinos dotknął dłonią jego policzka.
-Jeszcze. - powiedział, po czym zaczął go głaskać. Ichigo wykonał polecenie. Zrobił sobie kolejne nacięcie, potem następne. W trakcie czuł jak Shiro cały czas gładzi go po policzku. W pewnym momencie albinos zatrzymał jego dłoń. - Ichigo. - chłopak spojrzał na niego - Od teraz... za każdym razem gdy będziesz miał złe myśli, zrobisz to sobie. Rozumiesz?
-Tak.
-To dobrze. Cieszę się. - powiedział zabierając żyletkę, przy czym nie omieszkał nieco naciąć skóry chłopaka. Ichigo otworzył usta, żeby zapytać dlaczego jego najlepszy przzyjaciel to zrobił, ale zrezygnował. Przecież... to mu się należało.
-Shiro... - zaczął gdy albinos odłożył zakrwawioną żyletkę. Chciał wiedzieć co teraz będzie. Albinos zbliżył się do niego, po czym wziął jego pociętą rękę.
-Opatrzę ci to. - oznajmił.
Gdy skończył zajmować się pokaleczoną ręką Ichigo, obaj poszli do jego pokoju. W trakcie opatrywania Kurosaki stwierdził, że jak skończą to położy się. Gdy weszli do środka Kurosaki od razu poszedł do łóżka. Zdjął z niego koc, po czym położył się. Zaraz potem Shirosaki usiadł obok niego i przykrył go. Ichigo się uśmiechnął. Shiro był taki opiekuńczy.
-Zostaniesz ze mną? - spytał z nadzieją w głosie.
-Zostanę. - zapewnił, na co Kurosaki zrobił mu miejące. Shiro położył się obok niego z czego Ichigo skorzystał. Zbliżył się do albinosa, po czym wtulił w niego. Teraz potrzebował ciepła bliskiej osoby. A Shirosaki był mu bardzo bliski. Był jego najlepszym przyjacielem. Jeszcze bardziej przylgnął do niego. Przypomniało mu się lata dzieciństwa. Zawsze z Shiro spali razem jak byli mali.
-Shiro... Nie zostawiaj mnie. - poprosił. Nie chciał być sam.
-Nie zostawię. Nigdy. - zapewnił, po czym objął go. Ichigo odwzajemnił uścisk i wtulony w swojego najlepszego przyjaciela zasnął.
Obudził się, jednak coś był nie tak. Nie mógł otworzyć oczu. Próbował, jednak to nic nie dało. Jego powieki zdawały się być jak z ołowiu. W dodatku ciężko mu się oddychało. Próbował wziąźć głębszy oddech, ale za każdym razem gdy to robił, miał wrażenie jakby się dusił. Jednak najbardziej przeszkadzało mu, że nie może otworzyć oczu. Co prawda wiedział gdzie jest, ale chciałby to zobaczyć. Nagle usłyszał dźwięk przekręcanej klamki. Pomyślał, że to lekarz przyszedł sprawdzić jego stan. Medyk często do niego zaglądał. Zwykle przychodził z pielęgniarką. Ale teraz najwyraźniej był sam. Uśmiechnął się w duchu. Od kiedy odzyskał przytomność zauważył, że jego słuch się wyostrzył. Dzięki temu słyszał co dzieje się poza jego pokojem, no i wyraźnie słyszał to, co mówił lekarz o jego stanie. Co prawda nie widział, ale po głosie lekarza było słychać, że jest miłą osobą. Chciałby go zobaczyć. Dlatego ponownie spróbował poruszyć powiekami, jednak się nie udało. Swoją drogą to było trochę straszne. Był w pomieszczeniu z kimś, kogo nie widział. Równie dobrze ta osoba mogłaby być jakimś przestępcą. Trochę się przestraszył. Nie wiedział skąd takie myśli. Wcześniej ich nie miał. W pewnym momencie poczuł jak jego respirator porusza się. Zdziwił się. Do tej pory lekarz tak nie robił. Wydało mu się to dziwne, bo urządzenie zostało mocno przyciśnięte do jego twarzy. Przestraszył się a jego oczy mimowolnie się otworzyły i zrobiły szerokie. Widok osoby stojącej przy łóżku go przeraził. Jego usta otworzyły się, żeby coś powiedzieć, jednak w tym samym momencie zabrakło mu powietrza. Kątem oka zauważył, że osoba trzyma dłoń na włączniku. Zrozumiał, że odłączono mu tlen. Przeraził się. Wiedział co to znaczy, jednak nic nie mógł zrobić. Coraz bardziej brakowało mu powietrza. Nie mógł złapać tchu, dusił się. Miał ochotę krzyczeć, ale nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku. Gdyby mu się to udało ktoś by usłyszał i przybiegł tu. Lekarz albo pielęgniarka. Na to ostanie jego ręka się poruszyła. Teraz dopiero poczuł jak bardzo jego ciało zostało dotkliwie uszkodzone. Mimo to instynktownie sięgnął po coś, dzięki czemu mógł wezwać pomoc. Wystarczyło tylko nacisnąć. Jeden raz. Jednak kiedy miał to zrobić opuściły go wszystkie siły. Ostatnie co zobaczył to taki straszny uśmiech, którego nie rozumiał...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już wiemy co wybrał Ichigo i konsekwencje tego, ale pozostaje pytanie co z Keigo? Teraz opowiadanie dopiero się zaczyna XD Jednak kolejna część za dwa tygodnie, bo za tydzień nowe opowiadanie z dedykacją dla ~Lucy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz