wtorek, 18 czerwca 2013
Opętany 11
Stał przed trumną i wpatrywał się w martwe ciało przyjaciela. Nie mógł uwierzyć, że Keigo nie żyje. To stało się tak nagle... Nie był na to przygotowany. Nigdy nie pomyślał, że Asano tak po prostu odejdzie. A przecież wszytko miało być inaczej. Keigo miał wyzdrowieć i wrócić do szkoły. Znów mieli być razem. On, Keigo, Mizuiro, Tatsuki, Inoue i Ishida. Wszystko miało być w porządku. A teraz? Co miał teraz zrobić? Nawet nie oddał Asano rzeczy, które od niego pożyczył. Teraz już nigdy tego nie zrobi.
-Trzymaj się. - odezwał się kładąc dłoń na jego ramieniu. Ichigo nawet nie spojrzał w stronę rozmówcy. Taki tekst niczego nie załatwi. Nie przywróci Keigo do życia. Chłopak widząc reakcję Kurosakiego oddalił się od niego i poszedł do rodziców zmarłego, żeby złożyć im kondolencje. Inne osoby z jego klasy również próbowały pocieszać Kurosakiego, ale gdy ten nie reagował, po prostu odchodziły wygłaszając swoje opinie na temat jego zachowania. Zresztą nie tylko na temat jego. Gdy dwie dziewczyny odeszły od trumny zaczęły rozwodzić się nad tym dlaczego Mizuiro nie ma tutaj. Gdy Kurosaki usłyszał jego imię również zaczął się zastanawiać dlaczego Kojima nie pojawił się na pogrzebie swojego najlepszego przyjaciela. Pomyślał, że może Mizuiro jest tak przybity, że trudno mu by było to znieść, ale z drugiej strony przecież Keigo to jego najlepszy przyjaciel. Dlaczego miał wrażenie, że coś się stało?
-Kurosaki. - tym razem Ichigo się odwrócił - Masz chwilę?
-Jasne. - odparł spokojnie, po czym obaj odeszli od trumny.
Gdy wyszli na zewnątrz jeszcze się oddalili. Ishida nie chciał żeby ktoś słyszał ich rozmowę. Kiedy znalazł odpowiednie miejsce zatrzymał się, po czym od razu przeszedł do rzeczy.
-Kojima nie przyszedł na pogrzeb. Nie uważasz, że to trochę podejrzane?
-Co masz na myśli? - zapytał zaskoczony. Nie rozumiał tego tonu Ishidy.
-To, że coś tu nie gra.
-Co?
-On nie jest typem osoby, która olałaby sobie śmierć najlepszego przyjaciela, nie sądzisz?
-Tak, ale ja nawet go rozumiem. - przyznał. To było ciężkie. Sama świadomość, że Keigo nie żyje była okropna, a co dopiero mówiąc widok Asano w trumnie.
-Kurosaki, posłuchaj. - zaczął stanowczo. W prawdzie podczas rozmowy z Tatsuki ta surowo mu zabroniła mówić o tym Ichigo, bo to przecież nic pewnego, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jest w tej sprawie coś więcej. Zwłaszcza po tym jak przez przypadek usłyszał rozmowę swojego ojca z lekarzem, który zajmował się poszkodowanym. Medyk powiedział, że przyczyną zgonu Asano było uduszenie poprzez odłączenie aparatury wspomagającej oddychanie. Potem dowiedział się że już wszczęto śledztwo w tej sprawie. - Tak naprawdę Asano został zamordowany.
-Co takiego? - ożywił się.
-Ktoś odłączył mu respirator i się udusił.
-Skąd to wiesz?
-Słyszałem jak ojciec tak mówił. - Ichigo zmarszczył brwi. Próbował to sobie jakoś poukładać. W końcu nikt nie wspomniał o morderstwie.
-A... A policja?
-Już wszczęła śledztwo.
-Czemu nikt mi nie powiedział? - spytał z pretensją.
-Ale to nie wszystko. - zmienił temat. Nie chciał mówić, że Arisawa mu zabroniła o tym wspominać. - Myślę, że Kojima ma z tym coś wspólnego.
-Co? - zaczął niedowierzając tym sławom. Jak Ishida może podejrzewać Mizuiro?
-Zastanów się. Dlaczego Kojima nie pojawił się na pogrzebie? W dodatku to on ostatni odwiedził Asano. Podobno przyszedł do niego w nocy. A teraz udaje, że... - nie dokończył ponieważ Kurosaki chwycił go z koszulę. To co powiedział Ishida zdenerwowało go. Jakim prawem Uryū oskarża o morderstwo Mizuiro?
-Ishida...
-Wiem, że to co mówię jest dla ciebie przykre, ale...
-Przykre? - potrząsnął nim - Czy ty w ogóle masz pojęcie co ja czuję?! - wykrzyczał głośno. Stracił przyjaciela, w dodatku drugi oskarża innego o morderstwo. To okropne.
-Kurosaki...
-Co?!
-Przestańcie! - krzyknęła podbiegając do nich. Jak tylko zobaczyła co się dzieje nie mogła nie zareagować. Ichigo puścił Ishidę. - Co się tutaj stało? - zapytała widząc, że nastał konflikt. Chciała wiedzieć o co poszło. Zwłaszcza, że był to pogrzeb Keigo. Jednak nie otrzymała odpowiedzi. - Ichigo, wróć do domu i się połóż. - poradziła martwiąc się o przyjaciela.
-Najpierw chcę się dowiedzieć co za bzdury wymyśla Ishida. - powiedział zdenerwowany, na co Arisawa spojrzała na Uryū. Domyśliła się co Ichigo ma na myśli.
-Ishida, powiedziałeś mu? - pytany odwrócił wzrok. Dziewczyna zrozumiła to jako odpowiedź twierdzącą i somyślała się co teraz czuje Kurosaki. - Ichigo... - zaczęła patrząc na chłopaka.
-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
-Jesteśmy.
-To dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Kurosaki... - zaczął Ishida nie chcąc, żeby Ichigo zaczął winić Tatsuki.
-Zamknij się. - powiedział zdenerwowany.
-Posłuchaj mnie. - ponowił Uryū, ale znów mu przerwano.
-Mój przyjaciel zostaje zamordowany a wy to przede mną ukrywacie. I to ma byc przyjaźń? - spytał retorycznie, po czym się odwrócił.
-Ichigo! - krzyknęła za nim lecz Ishida ją zatrzymał.
-Zostaw go. - poradził, po czym sam się oddalił. Tatsuki stała i patrzyła jak jej przyjaciele odchodzą i zastanawiała się co teraz ma zrobić. Zwłaszcza, że Ichigo już dowiedział się, że Keigo został zamordowany. A skoro on już wie to może czas powiedzieć Inoue? Z tą myślą wróciła do sali. Postanowiła powiedzieć Orihime prawdę.
-Niemożliwe! - krzyknęła przez co zgromadzeni spojrzeli na nią. Widząc ichreakcję wzięła Inoue za rękę i wyprowadziła z pomieszczenia.
-Tatsuki-chan... - wydukała z trudem.
-Jak to możliwe? - zapytała siebie z niedowierzaniem. Najpierw Keigo a teraz Mizuiro. Co się dzieje?
-Tatsuki-chan... - powtórzyła, na co Arisawa się zatrzymała. Potem odkręciła się w jej stronę, po czym położyła ręce na jej ramionach.
-Nie mów o tym Ichigo. - rozkazała. W obecnym stanie chłopaka nic dobrego by z tego nie wyszło.
-Ale...
-Proszę, nie mów mu. - poprosiła błagalnie, potem puściła ją i odeszła. Musiała jak najszybciej spotkać się z Ishidą.
Całą drogę do domu myślał o tym co powiedział Uryū. Ishida stwierdził, że Keigo został zamordowany. W dodatku oskarżył o zbrodnię Mizuiro. To wydało mu się takie... niedorzeczne. Przecież znał Kojimę i wiedział, że ten nie zrobiły czegoś takiego. Nie zabiłby swojego najlepszego przyjaciela. Więc skąd to oskarżenie? Jakim cudem Ishida w ogóle wysnuł taką teorię? Potrząsnął głową. Postanowił udawać, że tego nie słyszał. Poza tym to, co wymyśla sobie Uryū to jego sprawa. Nie musi mu wierzyć. Jednak to nie zmieniało faktu, że Keigo nie żyje. Nic go nie zmieni. Spuścił głowę. Dlaczego do tego doszło? Zatrzymał się. Przed chwilą pomyślał, że jak wróci do domu, ten będzie pusty. To go trochę zaniepokoiło. Nie lubił uczucia samotności i nie chciał być sam. Zwłaszcza teraz. Szybko sięgnął po telefon. Wybrał numer i zrealizował połączenie. Liczył na szybki odzew po drugiej stronie. Jednak nikt nie odbierał. Czy to znaczy, że Shiro też chce go zostawić? Poczuł się okropnie. Przecież albinos powiedział, że go nie zostawi, więc dlaczego nie odbiera?
-Shiro... - powiedział do siebie, po czym odsunął telefon od ucha. Już miał się rozłączyć gdy nagle usłyszał głos swojego najlepszego przyjaciela. - Shiro! - krzyknął do słuchawki z radości. Potem uśmiechnął się do siebie. Tak bardzo się cieszył. Dlatego nie zamierzał zwlekać. - Potrzebuję cię. - powiedział nieco nagląco. Nie potrafił ukrywać, że chciałby widzieć Shiro natychmiast. Jednak rozumiał, że albinos może być zajęty, ale miał nadzieję, że jednak znajdzie chwilę dla niego. - Przyjdziesz? - zapytał z nadzieją w głosie - Naprawdę? - ucieszył się po usłyszeniu odpowiedzi - Będę czekał. - zapewnił, po czym szybko udał się do domu.
Kiedy znalazł się przed domem zastał niespodziankę. Jego najlepszy przyjaciel już tam był.
-Shiro. - albinos odwrócił się do niego. Ichigo przyspieszył kroku i znalazł się przy nim. - Przyszedłeś. - potwierdził jego przybycie. Shiro dotknął jego policzka.
-Przecież powiedziałem, że przyjdę. - odparł łagodnie. Ichigo się uśmiechnął, po czym przysunął do niego. Potem poczuł jak Shiro go obejmuje. Odwzajemnił uścisk. Teraz potrzebował ciepła bliskiej osoby, a Shirosaki był mu bardzo bliski. Był jego najlepszym przyjacielem. - Shiro, zostaniesz ze mną dzisiaj?
-Zostanę. - Ichigo jeszcze bardziej wtulił się w niego - Ichigo, chodźmy do środka. - zaproponował. Kurosaki pokiwał głową, po czym puścił go i otworzył drzwi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz