niedziela, 16 czerwca 2013

Pan i Władca II


Niespodziewanie Kurosaki chwycił przeciwnika, przewrócił na ziemę i usiadł mu na brzuchu.

Hichigo: Pojebało cię?
Ichigo: Trochę.
Hichigo: o_O
Ichigo: Lubisz zabawy, tak?
Hichigo: No i?
Ichigo: Pobawmy się. [błysk w oku]
Hichigo: O_O. Odkąd stałeś się taki perwersyjny, królu?
Ichigo: Wal się!
Hichigo: Zasady są? - położył dłonie na pośladkach młodego.
Ichigo: Proste. Ja się chowam, ty szukasz. Jeśli nie znajdziesz mnie w ciągu 10 minut przegrywasz i dajesz mi spokój do końca życia.
Hichigo: A jeśli wygram? - zapytał udając niezainteresowanego.
Ichigo: Jeśli jakimś cudem mnie znajdziesz wtedy pozwolę ci zrobić ze mną wszystko, co zechcesz. Dla pewności powtórzę, wszystko.

Nachylił się nad pustym i delikatnie go pocałował.

Ichigo: Wchodzisz w to?
Hichigo: Jak się wypniesz to wejdę.
Ichigo: Niech ci będzie. A zatem... - wstał - ... zaczynamy na trzy. 1... 2...
Hichigo: Chcesz liczydła?
Ichigo: Weź się...

Hollow przyciągnął pomarańczowowłosego do siebie i wpił się w jego usta. Mianowicie dlatego, że propozycja Zastępczego naprawdę była godna jego uwagi. Takie gierki z królem były jego ulubionymi. Uwielbiał je.

Ichigo: Oi! Nawet nie zaczęliśmy gry! - oburzył się.
Hichigo: Właśnie do mnie doszło, że mogę zrobić z tobą wszystko, co zechcę w każdej chwili.
Ichigo: Ale przecież umówiliśmy się!
Hichigo: Nie przypominam sobie żebyśmy się kiedykolwiek na coś umawiali.
Ichigo: Ale...
Hichigo: Baka... - powalił go na ziemię - Ta twoja pojebana naiwność... Myślałeś, że ty tu ustalasz warunki?
Ichigo: Teme... - chciał się wyrwać.
Hichigo: Nie rzucaj się tak, bo se krzywdę zrobisz.
Ichigo: Przestań!
Hichigo: Hihi...
Ichigo: Z czego rżysz?!
Hichigo: Przypomniałem sobie nasz pierwszy raz. Hehe... Wtedy tak słodko krzyczałeś.
Ichigo: Pozwę cię o gwałt!
Hichigo: Przecież to nie był gwałt tylko sex niespodzianka.
Ichigo: Zobaczymy co powiesz w sądzie!
Hichigo: Powiem, że nie wywiązywałeś się ze swojego obowiązku.
Ichigo: Skończ już i wypuść mnie!
Hichigo: Nie ma mowy. - oblizał usta - Należysz do mnie.
Ichigo: Nie chrzań! Nie jestem twoja własnością!
Hichigo: Heh. - westchnął - Ależ oczywiście, że jesteś i pozwól, że po raz kolejny ci to udowodnię.

Przewrócił chłopaka na brzuch. Podniósł jego siedzenie i zaczął rozwiązywać kokardę. Kiedy już to zrobił położył się na jego plecach.

Hichigo: Jeśli nie masz nic przeciwko...
Ichigo: Mam do nędzy!
Hichigo: Milcz. - włożył mu dwa palce do ust.

Ichigo: {Co robić? Cholera! Myśl! ... Mam!}

W sekundę chłopak zgromadził całą swoją siłę w szczęce i ugryzł napastnika. Ten odskoczył i wylądował siedzeniem na niebieskim podłożu. Spojrzał na palec, na którym ofiara zostawiła ślady zębów. Chwilę wpatrywał się z lekkim uśmiechem. Wstał i powoli skierował się w stronę swojego miecza. Chwycił mocno za rękojeść i wymierzył w Zastępczego.

Hichigo: Wkurwiłeś mnie! [ekstremalnie morderczy wzrok]
Ichigo: {Ja pierdolę, ja się go boję! o_O}

Wpatrywali się w siebie ale nic nie robili. Jakby czekali który pierwszy wykona ruch. Po twarzy Ichigo spłynęła kropla potu. Głośno przełknął ślinę. Shiro mocniej zacisnął w dłoni miecz. Mierzyli się wzrokiem (to była bitwa na oczy, czyli kto pierwszy mrugnie). Atmosfera stała się tak gęsta, że można ją było kroić. Ni stąd ni zowąd miedzy nimi przeleciał kłębek siana (taki jak w westernach). Spojrzeli na niego. [Obaj minka: :/] Gdy tylko stracili go z oczu ponownie zmierzyli się wzrokiem. W tej samej sekundzie Shiro zniknął i pojawił się tuż nad chłopakiem. Opadał z mieczem w górze chcąc przekroić go na pół. Jednak ten błyskawicznie odskoczył w bok. Cios był tak potężny, że ziemię rozniosło na kawałki a Ichigo odepchnęło na samą krawędź budynku. Spojrzał w dół. {Wysoko}. Wstał. Odwrócił głowę. Widząc zbliżającą się do niego białą postać, i to bynajmniej nie, dlatego żeby spytać czy wszystko w porządku, zdygał się. Nie chciał się z nim znowu zmierzyć. Skoczył. Lecąc złapał się pręta wystającego ze ściany budynku. Zawisł. Poczuł się dziwnie. Jakby coś w tej chwili tracił. Odruchowo spojrzał w dół.

{Gacie!} Chwycił je. {O QRWA!!! O_O}.

Kiedy ocknął się na ziemi zrozumiał, że jeszcze żyje. A słysząc echo chorego śmiechu wiedział, że musi uciekać. Wstał i nie zastanawiając się nad tym dokąd, zaczął biec. Upadek był bolesny. Prawie złamał sobie twarz. Odwrócił się i spojrzał na swoje nogi. Dolna cześć jego odzienia była na kostkach. {Zaplątałem się we własne gacie -_-'}. Nie mając czasu do stracenia, wstał w podskokach, podciągnął spodnie a że nie miał czym ich przewiązać musiał biec tak. (Teraz sobie wyobraźcie jak Ichigo biegnie wąskimi uliczkami aż się za nim kurzy i co chwila musi podciągać spodnie, jeśli jego dolne ubranie można nazwać spodniami XD). Chciał dostać się w miejsce, z którego zawsze wracał do swojego świata, ale to zbyt przewidywalne. Cały czas miał wrażenie że coś za nim podąża. Czuł na sobie czyjś wzrok, który przyprawiał go o dreszcze. Co raz się odwracał, żeby sprawdzić czy nikogo za nim nie ma. Biegł. Nie wiedział, dokąd, ale biegł. Schody, dach, zeskok, dach, schody, ulica. Powtarzał tę operację kilkakrotnie aż w końcu postanowił się zatrzymać w przypadkowym bloku. Kiedy wszedł do budynku od razu skierował się w górę schodów. Gdy był już na ostatnim piętrze wszedł do pierwszego lepszego mieszkania. Rozejrzał się. Było bardzo czysto. Zresztą i tak nie było, co rozwalać, ponieważ stało tylko jedno łóżko ze śnieżnobiałą pościelą. To pomieszczenie coś mu przypominało. Podszedł do łóżka i ręką przejechał po pościeli. {To tu... Heh ~_~} Uśmiechnął się do siebie.

Hichigo: Przywołuje wspomnienia, co?

Chłopak ze strachu podskoczył.

Ichigo: C-Co ty tu robisz?!!! - wskazał palcem na białą postać stojącą w drzwiach.
Hichigo: Ja tu mieszkam.
 Ichigo: Nie o to pytam.
Hichigo: Mniejsza o to. Wygrałem.
Ichigo: Że co?
Hichigo: Chcę nagrodę.
Ichigo: To nieuczciwe! Oszukiwałeś!
Hichigo: Ja? - mina niewiniątka - To mnie uraziło.
 Ichigo: Bo miało! No weź. Ubijmy jakiś interes!.
Hichigo: Po tym ile przeszedłem, żeby cię znaleźć nie ubiłbym z tobą nawet muchy w kiblu.

Hollow rzucił się na niego. Obaj wylądowali na łóżku. (Wiadomo, Pusty na górze, Pełny na dole XD)

Ichigo: To może ja jednak przyniosę te pringlesy i cole?
Hichigo: Nie chce pringelsów tylko kurwa ciebie! - zacisnął palce wokół jego szyi - Dotarło?
Ichigo: Teraz tak. *_*

Zastygli. Nie robili żadnych niepotrzebnych ruchów. Spoglądali sobie głęboko w oczy, jakby w nich można było odczytać dalsze zamiary przeciwnika. Ale Zastępczy nie musiał nic odczytywać, bo wiedział, co za chwile się stanie. Wiec dlaczego się nie wyrywał?

Ichigo: Ał... mógłbyś choć raz tego nie robić?! - podniósł głos gdy Hichigo przejechał paznokciem po nacięciu na szyi.

Shiro nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w niego. Wreszcie. Miał go dla siebie. Tylko dla siebie. Mógł zrobić z nim, co zechce. Mógł wszystko. Teraz. W tej chwili. Zaczął gładzic dłonią jego policzek, potem usta. Zatrzymał się na nich. (Zastępczy cały czas wzrok: o_O)

Ichigo: Shiro...?

Nagle Hollow ścisnął jego szyję.

Hichigo: Jesteś mój! Słyszysz?! Mój!

Wpił się w jego usta. Językiem penetrował całe wnętrze, coraz mocniej napierał na wargi niekiedy sprawiając swojej ofierze chwilę bezdechu. Włożył rękę w spodnie Zastępczego. Ujął w dłoń jego męskość i powolnym acz stanowczym ruchem zaczął ją stymulować. Widząc, że chłopak może dojść, przerwał. Zawsze tak było. Z resztą wkurzało go to, że od samego dotyku Ichigo zaraz by tu mógł robić za fontannę, ale z drugiej strony zabawnie było patrzeć jak taki wielki i nieugięty Shinigami, pod wpływem jego dotyku, staje się potulny jak baranek.

Ichigo: Dlaczego przestałeś? - spytał jakby zawiedziony widząc, że pust nie wykonuje żadnych ruchów.
Hichigo: Poproś, a będę kontynuował.
Ichigo: Proszę. - powiedział bez przekonania.
Hichigo: Nie, nie, nie. Nawet się nie starasz.
Ichigo: Bardzo proszę?
Hichigo: Żal.

Już chciał zejść z łózka, ale pomarańczowowłosy chwycił go za bety i przyciągnął do siebie, przystawiając usta do jego ucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz