poniedziałek, 17 czerwca 2013
Pan i Władca III
Już chciał zejść z łóżka, ale pomarańczowowłosy chwycił go za bety i przyciągnął do siebie, przystawiając usta do jego ucha.
Ichigo: (...) (cenzura -_o)
Hichigo: Jesteś zboczony. - popatrzył z triumfem na chłopaka ponieważ sprawił, że powiedział to czego normalnie by nie mógł.
Ichigo: Zamknij się! - odwrócił wzrok - Sam tego chciałeś!
Hichigo: To prawda. - uśmiechną się - Ale romantyk to z ciebie żaden...
Ichigo: Przepraszam, ale tego nie uczą w szkole. - oburzył się.
Hichigo: Może to i lepiej. Przynajmniej nikt się nie dowie jaką miernotą jesteś.
Ichigo: Obrażam się!
Odepchnął lekko Hollowa, który wylądował na ścianie i o dziwo nie kontratakował. Migiem wstał z łóżka i skierował się w stronę drzwi. Stawiał powoli krok za krokiem jakby starał się odwlec odejście. Przed drzwiami odwrócił lekko głowę, tak aby kontem oka zobaczyć co zrobi Pusty. Miał cichą nadzieję, że jednak powie, żeby został. Ale szybko rozwiał swoje wątpliwości widząc jego postawę. Shiro siedział i oglądał swoje czarne paznokcie niekiedy lekko się uśmiechając. Wydawał się w ogóle nie zainteresowany tym, że jego zdobycz chce wyjść. {Przecież zawsze kiedy chciałem iść, zatrzymywał mnie. Nie żebym tego chciał czy coś, ale...}
Ichigo: Wychodzę.
Hichigo: Oo! - podniósł głowę i powiedział jakby zdziwiony - Jeszcze tu jesteś?
Ichigo: Nie zatrzymasz mnie? - zapytał udając, że go to nie obchodzi.
Hichigo: Nie.
Ichigo: Aha. {T_T}
Hichigo: A nie zapomniałeś o czymś?
Ichigo: Niby o czym?
Hichigo: O tym. - podniósł rękę, na której zawisły bokserki chłopaka.
Ichigo: o_O
Hichigo: Ten wzór... ty je szyłeś?
Ichigo: Teme... - zaczerwienił się - Dawaj to!
Hichigo: Sam sobie weź. - zaczął je kręcić na palcu.
Ichigo: Nie!
Hichigo: Czemu?
Ichigo: Bo jak podejdę to ty mi ich nie oddasz.
Hichigo: Popadasz w paranoję. -_-'
Wstał z łóżka. Razem z bokserkami skierował się w jego stronę. Szedł cały czas skupiając wzrok na jego oczach. Kiedy stanął przed nim w odległości ok 50 cm. Shinigami poczuł się niepewnie i zrobił krok do tyłu. Nagle Shiro klęknął. [Ichigo wzrok o_O]. Podniósł stopę Zastępczego i przejechał po niej językiem. Następnie włożył ją w jedną nogawkę spodenek. To samo zrobił z drugą. Podciągając je w górę zaznaczał kierunek swoim językiem zostawiając na jego ciele mokry ślad. Kiedy doszedł do krocza pocałował je i naciągnął do końca bokserki. (to żem dopiero dała, co nie? XD). Wstał. Oparł rękę o ścianę i głęboko popatrzył w oczy chłopaka, który swoją drogą był totalnie zdezorientowany tym co się przed chwilą stało. W końcu to był pierwszy raz kiedy Shirosaki zrobił coś takiego. {Nigdy wcześniej taki nie był. A może po prostu tego nie zauważyłem...}
Hichigo: Jeśli chcesz iść to lepiej zrób to teraz. W przeciwnym razie jesteś mój.
Ichigo: {Dlaczego... Dlaczego tak jest?}
Shinigami przyciągnął Pustego do siebie i pocałował chyba najbardziej namiętnie jak potrafił. O dziwo to on dominował w pocałunku, co rzadko się zdarzało. Zwykle Hollow przejmował inicjatywę i robił różne rzeczy (każdy wie, o co chodzi), ale Ichigo poczuł, że po prostu musi to zrobić. Sam nie wiedział dlaczego, ale w tym momencie myślał tylko o tym. Kiedy odkleił się od przeciwnika natychmiast zsunął z siebie dolną część ubrania. Potem ściągnął bokserki. Odwrócił się i oparł ręce o ścianę. Mimo, iż stał tyłem wiedział, że Shiro uśmiecha się w ten swój cholerny sposób. Znał ten uśmiech. Widniał on na jego twarzy za każdym razem, kiedy zmuszał chłopaka do robienia rzeczy, których nie chciał. Ale w tym momencie młodemu właśnie o to chodziło. Wiedział jak sprawić, aby znów się pojawił. To był dla niego znak, że mu się podoba. I w tym przypadku nie było inaczej, dlatego lekko się wypiął tym samym dając Pustemu do zrozumienia czego chce. Nastąpiło zdziwienie. Chciał się odwrócić, żeby zobaczyć czy wszystko w porządku, bo skoro Hollow nie robi tego, czego normalnie by nie odpuścił musi być coś nie tak. Jednak, kiedy poczuł czyjeś chłodne dłonie obejmujące go mocno w pasie, odetchnął.
Hichigo: Trzeba było uciekać... - polizał go po szyi - ...Ichi.
Ichigo: o_O.
Shiro powiedział to w tak straszny sposób, że Shinigami momentalnie zmienił zdanie. Teraz naprawdę chciał zwiać. Ale wiedział, że było już za późno. W tym momencie zadał sobie zajebiście ważne pytanie: {Czy dzisiaj jest mój szczęśliwy dzień?}. Nie miał czasu żeby odpowiedzieć, bo wylądował plackiem na ścianie. Kiedy otworzył oczy Pusty był już na nim. Chłopak nawet nie zdążył zaprotestować. Można powiedzieć, że całkowicie się poddał swojemu oprawcy. Zresztą nawet gdyby próbował się wyrywać i tak by to już nic nie dało. Wpadł w pułapkę. Tak, w pułapkę, którą poniekąd sam zastawił. Wkurzało go to, że za każdym razem ulegał. Nie ważne jak długo by się opierał i ile razy uciekał. Zawsze wracał do tego czystego pokoju przepełnionego tym absurdalnym uczuciem. Sam nie wiedział jak je nazwać. Więc dlaczego wydawało mu się, że chce tu być? Nagle przeszyła go fala gorąca, która rozeszła się po całym jego ciele. Czuł chłodny dotyk warg Pustego na swojej męskości. Ten słysząc ciche jęki chłopaka uśmiechnął się i przeszedł do dalszych działań. Włożył jego penisa do ust. Poruszając głową w górę i w dół połykał go prawie w całości. Shinigami odruchowo złapał go za włosy i przycisnął do siebie, na co ten zassał się mocniej. Ruszał głową szybko sprawiając Kurosakiemu nieopisaną przyjemność. Widząc, że może dojść, przestał. Polizał jego członka od dołu do góry, dając mu tym samym znak, że teraz czas na coś lepszego, po czym natychmiast odwrócił go na brzuch. Podniósł jego pośladki i bez żadnego przygotowania wszedł w niego. Chłopak jęknął z bólu. Hollow zaczął się poruszać. Odgłosy które wydawał Ichigo w momencie jego stanowczych ruchów jeszcze bardziej go zachęcały. Nie mógł się powstrzymać od komentarzu.
Hichigo: Boli? - szepnął mu z ironią do ucha.
Ichigo: Zam... knij... sieeę!
Hichigo: Powiedz, że boli.
Ichigo: Ni... eee! - zaprotestował.
Hichigo: Wykrzycz to! - chwycił go za włosy - Krzycz! - rozkazał wchodząc głębiej.
Chłopak jęknął przeciągle. Jego głos rozniósł się po pokoju odpowiadając jedynie cichym półgłosem (jakoś ładnie brzmi to zdanie XD). Shiro gwałtownie przyspieszył. Zatapiał w nim całą długość swojego penisa. Uwielbiał to. Wtedy czuł, że jego pan oddaje mu coś, co jest dla niego najcenniejsze. Pomarańczowowłosego cały czas przeszywały pojedyncze fale bólu. Jednak było w nich coś, co sprawiało, że chciał więcej. Nie wiedział dlaczego. Po prostu teraz tylko pragnienie bliskości Hichigo wypełniało każdy zakamarek jego ciała.
Ichigo: Je... Jeszcze.
Hollow tylko się uśmiechnął i znów przyspieszył. Zafundował mu porcję głębokich pchnięć sprawiając, że Ichigo ledwo łapał oddech, a jedyne, co był w stanie z siebie wydusić to głośne jęki. Pusty wsłuchiwał się w nie z uwielbieniem. Były one melodią specjalnie skomponowaną przez jego pana dla jego uciechy. Po chwili wytrysnął obficie w chłopaka, który oznajmił krzykiem swój orgazm. Padł na łóżko. Leżał ciężko oddychając. Czuł jak nasienie demona wypływa z niego sprawiając mu dziwne uczucie przyjemności. Zawsze w tym momencie myślał, że w ten sposób otrzymuje jakąś cząstkę Hichigo. Przeznaczoną tylko i wyłącznie dla niego... na zawsze. Hollow popatrzył na chłopaka, który wyraźnie wykazywał, że widział niebo XD. Uśmiechnął się i polizał go po policzku. Położył się obok i podparł ręką głowę.
Chwilę leżeli.
Hichigo: Ichigo... - powiedział gładząc Zastępczego po klatce piersiowej. Pusty nie chciał żadnej powtórki. Po prostu chciał powiedzieć te dwa słowa, które zawsze zwykł mówić. Ale Kurosaki nie chciał ich słyszeć. Nie dlatego, że były obraźliwe. Po prostu dziwnie na niego wpływały. Dlatego wolał już zmienić temat.
Ichigo: Nie chcę tego słuchać.
Hichigo: Dlaczego?
Ichigo: Bo nie.
Hichigo: To kiepska wymówka.
Ichigo: Kiepskie jest to, że myślisz tylko o tej jedynej rzeczy.
Hichigo: Przecież ty jesteś tą jedyną.
Ichigo: No tak, zapomniałem, że jestem dziewczyną.
Hichigo: Od kiedy?
Pamarańczowowłosy nic nie odpowiedział tylko wtulił się w niego i zasnął. Pusty patrzył na chłopaka, który wydawał się taki bezbronny. Czuł każdy ruch jego serca. Właśnie w takich momentach najbardziej chciał mu je wyrwać i zgnieść, aby już nigdy nie zabiło. {To kiedyś mnie wykończy, wiesz? Ale robi się całkiem interesująco. Tylko ciekawi mnie, kiedy się zorientujesz, mój jedyny królu.} - pocałował go w czoło i zniknął.
#2 godziny później#
Ichigo otworzył oczy. Rozejrzał się po pokoju ,ale nikogo nie było w pobliżu. {Tak jak zawsze, po wszystkim.} Nie tracąc ani chwili zaczął się ubierać. Włożył bokserki, dół ubrania, potem górę. Chciał zawiązać wstęgę, ale nie mógł jej znaleźć. {No trudno.}. Popatrzył w okno. {Przy nim jest jakoś inaczej i tego nie lubię. Przez niego zamieniam się w osobę, którą nigdy być nie chciałem. Co ja właściwie wyprawiam? To z nudów? Tak, to musi być to. Bo co jeszcze może być między nami? Cholera! To niedorzeczne. ~Jesteś mój~ . Nienawidzę tych słów, więc... więc dlaczego czuję, że chce je słyszeć? Chociażby ze względu na to, że to tylko jego chory wymysł, moje myśli to absurd!}
Ichigo: Już do reszty mnie pojebało?!!! - zapytał siebie na głos.
Hichigo: To pytanie retoryczne.
Ichigo: Aaaaaaa! - podskoczył - Nie strasz mnie tak! Oo, a to co?
Hichigo: Kokardka.
Ichigo: Widzę. Ale po co mi ją zawiązałeś?
Hichigo: Jak nie chcesz znowu wylądować ze mną na leżance to lepiej jej nie rozwiązuj.
Ichigo: Doceniam to, że starasz się być dla mnie miły i ogóle ale marnie ci idzie.
Hichigo: Nikt tu nie stara się być dla ciebie miły. Mogę cię zabić w każdej chwili, ale to zbyt proste.
Ichigo: Żyjesz w rytm zasady 'wszystko jest dla mnie zbyt proste więc tego nie robię', tak?
Hichigo: W tym świecie nie ma zasad.
Ichigo: Taa. - odwrócił się w stronę okna.
Hichigo: Może... - objął chłopaka w pasie.
Ichigo: Hmm?
Hichigo: ...zostaniesz jeszcze trochę... ze mną?
Chłopak wyrwał się z jego uścisku i wylądował przy szybie.
Ichigo: Przestań udawć!
Hichigo: Nie przestaję. To znaczy... nie udaję.
Ichigo: Pogrążasz się.
Hichigo: A co tobie za różnica?
Ichigo: W sumie żadna, ale...
Hichigo: Chciałbyś więcej, prawda?
Ichigo: Chyba w sna...!
Nie dokończył ponieważ przeszkodziły mu w tym usta Hollowa. Pomaranczowowłosy zamknął oczy i poddał się pocałunkowi. Trochę to trwało. Właściwie chwilę. Tak, chwilę. Bo były to tylko chwile, które i tak potem będzie musiał spróbować wymazać z pamięci. Kiedy ich usta się rozłączyły, a chłopak zobaczył uśmiech przeciwnika od razu zorientował się, że już dawno jest za oknem. Zaczął spadać. Lecąc w dół patrzył tylko na stojącą w oknie białą postać, która wydawała się coraz bardziej niewidoczna. Coś do niego mówiła ale nic nie rozumiał. Nie przejmował się tym ale czuł jakby te słowa wnikały bezpośrednio do jego głowy. Zamknął oczy.
Odpłynął.
Hichigo: Zabiję. Po prostu ukatrupię. Ale pamiętaj ty matole jeden, że...
#nazajutrz#
Ja zwykle rano obudził go wrzask Kona.
Kon: Wstawaj leniu!
Ichigo: Hee?
Kon: Spóźnisz się do szkoły!
Ichigo: ... - nakrył głowę poduszką.
Kon: Jak możesz? Przecież jest tam tyle dziewczyn. - złożył ręce - Istny raj...
Ichigo: Zwalaj! - rzucił nim o ścianę.
Kon: Ała!
Ichigo: Sorrki. - zwlekł się z łóżka - Spieszę się.
Kon: T_T.
W drodze do szkoły musiał pomóc niewidomemu dlatego późnił się do szkoły. Kiedy dotarł na miejsce wbiegł na drugie piętro i szedł do klasy. Wszyscy byli zajęci pisaniem czegoś. [Ishida tylko: Hmpf], Inoue odwróciła głowę i dała mu do zrozumienia, że powinnien szybko zając miejsce. Tak też zrobił. Usiadł w ławce. [Wzrok: kartka, klasa, tablica, kartka, tablica.]
Ichigo: Test! - wstał z krzesła.
Sensei: W rzeczy samej panie Kurosaki. A możesz mi powiedzieć czemu się spóźniłeś?
Ichigo: Musiałem... przeprowadzić niewidomego przez ulicę.
Sensei: I gdzie jest teraz ten niewidomy?
Ichigo: W domu. {Mam taką nadzieję.}
Sensei: To wszystko?
Ichigo: Tak.
Sensei: Myślisz, że ci uwierzę? Siadaj i pisz.
{Chyba nie mam wyjścia. Muszę to napisać. Popatrzmy. To i to łatwe. To też. Tu nie ma problemu. Żeby zaliczyć muszę mieć minimum 15 punktów. Czyli brakuje mi jeszcze jednego zadania. 18ste? Nie, nawet nie wiem jak to się pisze. 19ste odpada. 20ste jest kurewkso trudne. Dalszych nawet nie będę czytać. Jeśli nie zaliczę, ojciec mi nie da spokoju i spędzę resztę życia w bibliotece. To koniec. Ale... nie mogę przecież się tak po postu poddać. No dobra. Trudno. Weźmy na chybił trafił. Hmm... 15ste: {wyjaśnij co to erozja}. Mam przewalone T_T. Co to w ogóle za zadanie. No dobra, faktem jest, że się nie uczyłem, ale to nie moja wina. To przez tego cholernego... Zaraz, przecież znam odpowiedź.}
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Akurat w tym cyklu opowiadań może być trochę chaosu i niektóre sytuacje lub wypowiedzi mogą być całkowicie niezrozumiałe. Staram się pisać tak aby przekazać to co chcę i żeby nikt nie musiał się zastanawiać "co ona miała na myśli pisząc takie bzudry"... Przynajmniej nie cały czas XD. Myślę, że niedługo pojawi się coś nowego, tylko muszę to dobrze rozplanować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz