poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pan i Władca IX ~w tej grze nie ma zwycięzców~



We troje siedzieli, milczeli, nic się nie działo. Czasami Shirosaki spojrzał morderczym wzrokiem na Zangetsu, który jak gdyby nigdy nic siedzi sobie przy stoliku i udaje, że nic się nie stało. Za coś takiego każdy zasługuje na śmierć XD. Niestety Pusty musiał go znosić, ponieważ Kurosaki nie miał nic przeciwko jego wizytom. Jednak w tym momencie to chłopak miał największy zgryz, bo wiedział, że ci dwaj mają do siebie ograniczony stosunek. Przypomniał sobie jak raz dla żartu, a może zemsty, albinos oblał białą farbą wszystkie ubrania Zangetsu. Dopiero było. Staruszek nie wychodził z domu dopóki nie dostał nowych ciuchów. Czas jego nieobecności był katastrofą. Hollow robił co chciał, więc jak się domyślacie, Ichigo nie miał lekko. Co się wtedy działo... Aż strach o tym wspominać. (To po co ta wzmianka? XD) Jednak nic nikomu się nie stało i po dwóch tygodniach wszystko wróciło do normy. Czego nie można powiedzieć o truskawce. Biedaczek nigdy nie zapomni tych dni. Wtedy pożałował, że nauczył Pustego gry w karty. Ile razy wtedy przegrał? Ciężko policzyć. Ale jedno jest pewne. Shirosaki był urodzonym hazardzistą, a co gorsze polubił to. W szczególności, że stawką ciągle było to samo. Jedak mimo, iż (prawie) zawsze wygrywał, nigdy nie odbierał nagrody. "Bo co to za przyjemność zabić kogoś, kto przegrał swoje życie w pokera." Tak zwykł powtarzać. Na szczęście Staruszek powrócił i w mgnieniu oka zrobił porządek. W tym momencie Kurosaki zrozumiał, że tak naprawdę nic nie wie o tym miejscu, a co gorsza o zamieszkujących je dwóch istotach. Co robią? Czy ze sobą rozmawiają? A może jeden drugiego w ogóle nie obchodzi? Ale mimo wszystko Zangetsu zachowywał się wobec nich jak ojciec i chciał jak najlepiej. Przynajmniej tak to odczuwał Ichigo. Wydawało się, że Hollow ma podobnie, ale wszystko wskazywało na to, że nie. W pewnym momencie Staruszek przerwał cisze.
-Wiecie co, wyglądamy jak normalna rodzina.
-Taa, jak normalna kurwa rodzina. - potwierdził Pusty.
-Nie przeklinaj przy stole. - powiedział Ichigo patrząc na lekko przygaszonego Zanpakutō.
-Będę przeklinał. Dupa.
-Przestań.
-Przecież dupa to nie przekleństwo.
-To jest przekleństwem. - wtrącił Zangetsu - Ostatnio pozwoliłem sobie sprawdzić to w słowniku i było tam napisane wielkimi literami, że to przekleństwo.
-A z którego roku ten słownik?
-Z 1991.
-Na jakim ty świecie żyjesz?! - Hollow wiedział, że Zangetsu to starsze pokolenie, ale żeby aż tak?
-Tylko taki był w bibliotece. - wyjaśnił spokojnie Zanpakutō.
-My mamy bibliotekę? - zdziwił się Kurosaki.
-Jak zwykle niedoinformowany... - westchnął Pusty patrząc na sufit.
-Jakby to powiedzieć... - zaczął Ichigo, który pomyślał, ze teraz jest dobry moment na rozwianie swoich wątpliwości - W nocy wydawało mi się, że słyszę jakieś głosy. Wiecie coś o tym?
-Przecież to byliśmy... - zaczął Staruszek, ale przerwano mu wypowiedź.
-O Boże, co to?! - krzyknął Shiro wskazując na okno.
-Co? - Zanpakutō natychmiast się odwrócił.
-Już nic. Pewnie mi się tylko wydawało. - Hollow chciał szybko zmienić temat - A powiedz mi Zan-chan po co w ogóle tu jesteś?
-Zan-chan? - zdziwił się Zangetsu - A kto to?
-Kan Naoto. No chyba jasne, że chodzi o ciebie, nie?
-Rozumiem. Ale nie mów tak do mnie.
-To czego chciałeś?
-Przyszedłem coś powiedzieć Ichigo.
-To mów. - rozkazał Pusty.
-Na osobności.
-My nie mamy przed sobą tajemnic. - Hollow powiedział to w taki sposób jakby znał wszystkie sekrety Ichigo.
-Nie wydaje mi się. - powiedział Zangetsu będąc pewnym, że to niemożliwe, aby albinos wiedział wszystko o chłopaku.
-A chcesz się założyć?
-O co?
-O niego.
-Że jak?! - Kurosaki prawie spadł z krzesła.
-Wygram, on zostaje. Przegram, idzie z tobą.
-Zgoda.
-Ej, tak nie wolno! - oburzył się chłopak.
-Nie martw się Ichigo, z pewnością wygram. - stwierdził Zangetsu.
-Dobra. - Pusty podszedł do szafki i wyciągnął talię kart, po czym z powrotem usiadł przy stole - Zagramy w pokera. Jedno rozdanie decydujące o wszystkim. Zangetsu tylko kiwną głową. Nie miał nic przeciwko tej grze, ponieważ na szczęścia umiał w nią grać.
-A mógłbym chociaż wypowiedzieć się na temat grania o... mnie?
-Zamiast gadać lepiej zastanów się, co będziemy robić, kiedy mistrzunio przegra.
-Błagam, Staruszku, wygraj! Kupię ci nawet dekoder cyfry plus, tylko wygraj!
-Bez obaw. Dobro zawsze zwycięża. - zapewnił Zanpakutō przygotowując się do gry.

Ichigo obserwował kamienne miny dwóch graczy. Obaj wyglądali na bardzo pewnych siebie. Siedzieli tak od dziesięciu minut i żaden z nich nie wykonał ruchu. Zwykle patrzyli na karty lub siebie, jednak czasami Shiro rzucał Ichigo spojrzenie, które wywoływało u niego dreszcz. Hollow patrzył tak tylko wtedy, kiedy był pewny swego, a to nie wróżyło nic dobrego. Nagle Kurosaki usłyszał dziwny dźwięk. Jakby drapanie. Spojrzał na Zangetsu. Wydawało się, że poza tymi kartami świata nie widzi. Najprawdopodobniej mocno się skupił i obmyśla taktykę. {W takim razie...}. Spojrzał na Hollowa. Ten również patrzył na karty, ale wydawał się jakiś nieobecny. Jednakże odgłos stawał się coraz głośniejszy. Lekko zaniepokojony zaczął się wsłuchiwać. Po kilku minutach doszedł do wniosku, że dźwięk dochodzi zza drzwi. Wstał z krzesła i podszedł do nich, po czym otworzył je. Rozejrzał się na boki i nic. Już miał zamknąć drzwi, kiedy coś przykuło jego uwagę. Nie mogąc uwierzyć w to co widzi, spojrzał na tamtą dwójkę, która odwróciła się w jego stronę. Wtedy Zangetsu zrozumiał, że prawda wyszła na jaw.
-Co to ma znaczyć?! - spytał Kurosaki gwałtownie odskakując do tyłu i wpuszczając do środka czworonożne zwierzątko.
-Ichigo... - zaczął niepewnie Staruszek - Ja właśnie w tej sprawie.
-Słucham ciebie.
-Bo widzisz... chciałbym mieć psa.
-Chciałbyś mieć psa. - powtórzył chłopak starając się jakoś przyswoić tę wiadomość - Oszalałeś?
-Daj spokój. - wtrącił Shiro, wiedząc już do kogo należało to niewielkie reiatsu, które wcześniej wyczuł - Ciesz się, że ci rottweilera nie przyniósł.
-Skąd ten barwny komentarz? - spytał Zangetsu, zastanawiając się czy przypadkiem Pusty nie trzyma jego strony.
-Dlaczego od razu barwny? Bo jestem biały?
-Nie o to mi chodziło.
-Ja sobie to zapamiętam. - zapewnił Hollow i Struszek od razu wiedział, że mu podpadł - A tak w ogóle to skąd wytrzasnąłeś tego wszarza?
-Znalazłem go przed blokiem. - wyjaśnił spokojnie Zanpakutō.
-Mówiłem do psa. - Zangetsu już miał mu powiedzieć kilka słów na temat jego durnych odzywek, ale Ichigo zadał mu pytanie.
-Ale dlaczego pies, Staruszku?
-Czuje się bardzo samotny. - wyjaśnił ze spuszczoną głową.
-Na to nie mam argumentów. - stwierdził Ichigo postanawiając dać jemu wolną rękę.
-To znaczy, że mogę go zatrzymać? - Staruszek zrobił wielkie oczy, których na pewno nie było widać spod okularów, ale chłopak się domyślił, co wyraża jego mina.
-Możesz, możesz. Ale ja nie będę się nim zajmował, rozumiesz?
-Tak.
-Wiesz co Zan-chan? - Pusty chciał skomentować tą iście niedorzeczną sytuację po swojemu, ale dzisiaj postanowił to zrobić w wyjątkowo delikatny sposób - Fajnie, że zrobiłeś z tego świata animal planet, ale gra czeka.
-Nie musisz mi przypominać Hollowie. Teraz na pewno wygram.
Wrócili do gry. Zangetsu wymienił 3 karty, Shiro tylko jedną. Chwilę milczeli aż w końcu Staruszek powiedział, że sprawdza i wyłożył karty na stół.
-Całkiem nieźle. - Pusty uśmiechnął się i wyłożył swoje karty.
Zangetsu nie mógł uwierzyć. Tak się starał. Tyle myślał nad taktyką. Nawet przyniósł psa. I to wszystko tylko po to, żeby teraz... żeby teraz... zostać zwycięzcą.
-Staruszku, wygrałeś! - krzyknął uradowany Ichigo.
-Oczywiście. - potwierdził dumnie Zanpakutō - Mówiłem, że dobro zawsze zwycięża.
-I z czego taka zaciesz? - spytał Hollow składając karty do pudełka.
-Wkurzasz się, bo przegrałeś? - spytał Ichigo, który był pewny, że stąd ta reakcja.
-To twój ojciec się wkurzy, kiedy zauważy, że jeszcze jesteś w domu.
-Co masz na myśli?
-Wiesz, która godzina jest teraz w twoim świecie?
Chłopak natychmiast wybiegł z pokoju rzucając na pożegnanie proste "Niech to szlag!" Gdyby nie to, że tak szybko zniknął im z oczu, Zangetsu na pewno powiedziałby mu kilka słów odnośnie przyzwoitego wyrażania swoich uczuć. Ale nie to zaprzątało jego głowę. Teraz był ciekawy dlaczego Pusty tak postapił, więc odrazu spytał.
-Możesz mi powiedzieć czemu specjalnie przegrałeś?
-Nie wiem o czym mówisz. - powiedział obojętnym tonem nawet nie mając zamiaru wdawać się z nim w dyskusję na ten temat.
-To do ciebie niepodobne... tak po prostu odpuścić.
-Nawet gdybym wygrał i tak by nie został. - Zangetsu zgodził się z tym, ponieważ taka była prawda. Ichigo nie należał do tego świata i nigdy nie będzie, jednakże Pusty widział to trochę inaczej - Poza tym niech chłopak nacieszy się wolnością. Póki jeszcze ją ma.
-Co ty knujesz? - spytał podejrzliwie Staruszek.
-Nic. Tylko tak sobie pomyślałem, że mógłbym być dla niego troszeczkę milszy...
-To dlatego wczoraj w nocy przy nim siedziałeś?
-I co z tego? - Hollow wzruszył ramionami. Nie zamierzał się tłumaczyć. Wczoraj wpadł tylko na chwilę, żeby zobaczyć czy Ichigo został. A stwierdziwszy, że nie ma nic ciekawszego do roboty usiadł sobie na krześle przy łóżko. Patrząc jak Kurosaki sobie smacznie śpi, aż chciało się go zabić. I gdyby nie Zangetsu może coś by z tego wyszło.
-Daj spokój. O mało nie padłem na zawał, kiedy cię przy nim zobaczyłem.
-Chyba muszę częściej aranżować takie scenki. - uśmiechnął się do siebie.
-Ty naprawę chciałbyś się mnie pozbyć, prawda? - Zanpakutō nie otrzymał odpowiedzi, ale dobrze wiedział, iż byłaby twierdząca. Ale najbardziej zastanawiało go co sprawiło, że Hollow znalazł się wczoraj przy Ichigo. Mimo, iż nie znał prawdziwego powodu, tylko jedno nasuwało mu się na myśl. - Miękniesz.
Pusty nie zareagował, chociaż miał ochotę powiedzieć Staruszkowi kilka niestosownych słów odnośnie jego osoby. Jednakże dla niego to nawet lepiej, żeby Zangetsu tak myślał. Przynajmniej będzie spokój na jakiś czas. Ale nawet jego naiwność nie równa się z tą, którą prezentuje Ichigo. A skoro jego tu nie ma to Staruszka też trzeba się pozbyć. Jednak nie musiał nic robić, bo Zanpakutō sam wyszedł. Tylko, że zapomniał o jednej sprawie, która teraz zaczęła szczekać. Pusty momentalnie odwrócił głowę w stronę psa. Słyszał o takich zwierzętach od Ichigo, ale nie sądził, że zobaczy jednego na żywo i to w dodatku w tym świecie. Teraz stał i obserwował jak zwierzątko biega po pokoju wydając z siebie ten wkurzający dźwięk. Chwilę zastanawiał się co to ma w ogóle być, aż w końcu nie wytrzymał i krzyknął.
-Stul pysk! - pies zamilkł gwałtownie zatrzymując się tuż przed Pustym, który zdziwił się reakcją zwierzaka. Po głębszym zastanowieniu postanowił znów wydać jakąś komendę, żeby sprawdzić czy to rzeczywiście działa. - Siad. - piesek usiadł, co było raczej spowodowane strachem niż posłuszeństwem. Hollow wiedział o tym, ale mimo to odczuł satysfakcję. - Więc wystarczy rozkazać, a ty posłuchasz. - uśmiechnął się - Normalnie jak Ichigo. Chociaż on się czasami buntuje. Ale jego też wytresuję. Będzie chodził jak w zegarku. A co do ciebie... - wymienił spojrzenie z pieskiem - Chyba się dogadamy.


-------------------------------------------------------------------------------------------------
Co się w tym opowiadaniu dzieje... A Zangetsu będzie miał psa, któremu trzeba wmyślić imię. Mam już nawet jeden pomysł. Ciekawe czy będziecie zaskoczeni. A właśnie. Teraz coś wyjaśnię.

Zan-chan - od jakichś trzech miesięcy to moja prywatna nazwa Zangetsu :)
Kan Naoto - obecny premier Japonii.

A jeśli chodzi o karty to mam początki takiego rozdziału gdzie nasza ulubiona parka będzie grała w pokera i bynajmniej nie na pieniądze :] Ale to dopiero za jakiś czas.

Mam nadzieję, że jeszcze nie znudziło się Wam czytanie moich bazgrołów. Zwłaszcza, że piszą się następne rozdziały i nie tylko one :D

A wszystkim, którym się podoba mogę śmiało powiedzieć, żeby spodziewali się niespodziewanego XD

Nie wiem kiedy będzie kolejna notka, dlatego jeśli chcecie być informowani wystarczy dać namiary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz