poniedziałek, 17 czerwca 2013
Pan i Władca VIII ~nieczysta zagrywka~
{To pierwszy raz kiedy obudziłem się w takim stanie. Tylko otworzyłem oczy i od razu się wkurzyłem. Nie do wiary! Bez przerwy mówię sobie, że już nigdy tego nie zrobię. Ale przy nim moje "nigdy" nie ma najmniejszego znaczenia. Kiedyś mi powiedział, że nieważne gdzie, z kim i co będę robił i tak zawsze tu wrócę. Ja mu rzekłem, że chyba w jego snach. On mi na to, że sny też ma miłe i dla pewności dodał, że jeśli nie wrócę to mnie zabije. A mi się nie śpieszy na tamten świat. Więc przychodzę tutaj, bo chcę jeszcze trochę pożyć? To bez sensu. Zwłaszcza gdy każdy raz z nim uświadamia mi, że stałem się kimś, kim być nie chciałem. To wszystko jego wina! ... Niejednokrotnie próbowałem położyć temu kres, jednak zawsze kończy się tak samo. Bo on... On jest jak narkotyk. Nie chcę brać, ale nie potrafię przestać. Uzależniłem się? Nie! To niemożliwe! Ja... ja nie mogłem... I skąd, do diabła, wytrzasnąłem takie porównanie?! Cholera! Nawet tego nie komentujcie! Sam zauważyłem, że gadam bzdury. Ja wcale taki nie jestem! Wierzycie mi, prawda?! ... To jak walka z samym sobą. (Nie sądzicie, że to stwierdzenie było bardzo odkrywcze? XD) Teraz zastanawiam się czy walczyłbym z nim czy z tym uczuciem. Nie potrafię go zrozumieć. Dlatego chciałbym, żeby ktoś mi powiedział, że to w porządku... tu przychodzić. Ale nawet gdybym to usłyszał i tak bym nie uwierzył. Bo niby czemu miałbym wierzyć w kłamstwo? Przecież nie miałem powodu, żeby tu przychodzić. A nawet jeśli, jest on skomplikowany. Jednak on twierdzi, że powody zawsze są proste, tylko ludzie się do tego nie przyznają, tak samo jak ja. Niby do czego miałbym się przyznać? Do tego, że mam ochotę mu przywalić za wczoraj? Przyznaję się. Naprawdę mnie wkurzył. ... I ta jego wczorajsza gadka. Nic dziwnego, że prawie to powiedziałem. Na szczęście mam zajebiście silną wolę. Dzięki Ci, Panie. ... Ciekawe czy powinienem się cieszyć? Jeśli dobrze pamiętam po jego wyznaniu miało się skończyć. Bardzo dobrze! W takim razie wypadałoby zrobić coś odlotowego na koniec. Właśnie tak. Dzisiaj z tym skończę! Na pewno! ... Tylko dlaczego czuję, że nie jestem w stanie z tego zrezygnować? I dlaczego on musi pojawiać się w momencie, w którym prezentuję czytelnikom swoje dramatyczne rozważania?!}
-Dzień dobry, słońce ty moje. - powiedział Pusty zamykając drzwi, przez które wszedł kilka sekund temu.
-Myślisz, że taka nędzna gadka na mnie podziała? - Kurosaki był pewny, że przenigdy nie nabrałby się na coś takiego i tą oto wypowiedzią chciał dać mu to do zrozumienia.
-Wczoraj podziałała. - wraz z tymi słowami teoria chłopaka została obalona. Zresztą nawet sam Hollow zastanawiał się, która część jego wczorajszej wypowiedzi była prawdziwa. Ale gdyby go zapytano powiedziałby, że tkwi w niej maleńkie ziarenko prawdy.
-Nieprawda! - Ichigo zaprzeczył, chociaż doskonale wiedział, że albinos ma całkowitą rację - I gdzie żeś wczoraj był? Nie miałeś prawa mnie zostawić! Nie miałeś! Więc dlaczego do nędzy-
-Nie pierdol tyle, bo rodzinę powiększysz. - przerwał mu Pusty siadając na łóżku. Chciał odpowiedzieć "bo tak jest w scenariuszu", ponieważ wtedy Ichigo na pewno by się zamknął. Ale zamiast tego wspaniałomyślnie postanowił podać jakiś powód, który niekoniecznie mijał się z prawdą - Do twojej wiadomości, wczoraj byłem cały mokry i poszedłem się przebrać.
-Całą noc się przebierałeś?!
-Prawie.
-Temee... - Kurosaki zebrał się na odwagę i postanowił powiedzieć, co o tym myśli - Nie dość, że bez przerwy kłamiesz, to jeszcze zachowujesz się tak, jakbyś przyszedł tu tylko po to, żeby mnie zaliczyć!
-Czytasz w myślach czy jak? - spytał z udawanym niepokojem Pusty - A ty po to nie przyszedłeś?
-Po co?
-No żebym cię zaliczył.
-Nienawidzę cię!
-Ja ciebie bardziej. - odparł spokojnie Hollow całkowicie niewzruszony słowami chłopaka.
-I bardzo dobrze! - Ichigo pomyślał, że to bardzo dobry moment na przerwanie tej farsy i że tym razem na pewno się uda - Zakończę to tu i teraz!
-Zajebisty jesteś. Tylko ty potrafisz zakończyć coś, co nawet się nie zaczęło.
-Nie zamierzam dłużej tego znosić! To jest definitywny ko... - urwał, ponieważ wzrok albinosa przeszył go jak strzała.
-Jeżeli jeszcze raz chociażby pomyślisz o tym, zrobię sobie z twoich kości wykałaczki. - chłopak wiedział, że to najzwyklejszy szantaż mający na celu stłumienie jego buntu, ale nie zamierzał się tak łatwo poddać.
-Myślisz, że się ciebie boję?! - nawet Kurosaki uważał, iż to pytanie było nie na miejscu, bo bał się jak cholera.
-Myślę, że nie jesteś na tyle głupi, żeby ryzykować.
-C-Co ty robisz?! - spytał kiedy Hollow zbliżył do niego swoją twarz.
-Chce cię pocałować.
-Nigdy więcej nie dotkniesz moich ust!!!
#minutę później#
-Przestań!!!
-No co ty? - Shirosaki podniósł głowę - Dopiero zacząłem.
-Powiedziałem, żebyś...!
-...żebym nie dotykał ust. Nie było mowy o innych częściach ciała.
-Temee...
Shinigami widząc jak Pusty patrzy na niego i uśmiecha się w ten swój cholerny sposób miał ochotę mu przywalić. Ale kiedy Hollow wziął jego męskość do buzi, nastawienie Ichigo zdecydowanie się zmieniło, chociaż wciąż był wkurzony. Teraz jeszcze bardziej. Shirosaki dobrze o tym wiedział, ale nie dbał o to. Raz po raz brał jego członka do ust, czasem ssał. Nie trzymał go ręką, więc za każdym razem gdy jego chłodny, wilgotny język go dotykał, Kurosaki wyginał się i pojękiwał. Hollow jeszcze chwilę poruszał głową i w końcu fala rozkoszy rozeszła się po ciele młodzieńca, który z głośnym jękiem doszedł w ustach albinosa. Ten jak zwykle wszystko połknął, na koniec oblizując usta. Potem położył się obok niego na boku. Jedną ręką podparł swoją głowę, a drugą zaczął gładzić podbrzusze chłopaka. To było szczególne miejsce, ponieważ kiedyś zostawił mu tam pamiątkę. Jakby o tym pomyśleć, to niewiele zmieniło się od tamtego dnia. Dla niego Ichigo nadal był czymś w rodzaju obiektu, na którym można przeprowadzać rozmaite eksperymenty. A mimo to miał pewno upodobanie. Lubił obserwować zachowanie chłopaka w różnych sytuacjach, sposób bycia, a w szczególności reakcje na dotyk. To zawsze go bawiło. Po prostu był ciekaw jego osoby. Bardzo ciekaw. Teraz obejmując go w pasie, patrzył z uśmiechem jak Ichigo leży z lekko rozchylonymi ustami, starając się uspokoić swój oddech i nie wiedzieć czemu chciał, aby te cudowne czekoladowe oczy patrzyły na niego. Ale Kurosaki nie śmiał spojrzeć mu w twarz. Nie po tym jak tak głośno okazywał swoją słabość. {Tylko dlaczego teraz, gdy chciałem z tym skończyć? Dlaczego nawet mój gniew nie pozwala mi się przeciwstawić? Dlaczego?}
-Jesteś podły. - stwierdził pomarańczowowłosy patrząc na sufit.
-Jak możesz tak mówić? Przecież przed chwilą cię uszczęśliwiłem.
-Naprawdę jesteś podły. - spojrzał na niego - Ale mimo wszystko to powinno zakończyć się w ten sposób. - podniósł się i pocałował Pustego. Z prostej przyczyny. Dla Ichigo nawet najmniejszy akt ich bliskości musiał rozpocząć się lub zakończyć pocałunkiem. Sam nie wiedział dlaczego, ale nawet najkrótsze zetknięcie ich ust dawało mu swego rodzaju pewność, że nie jest kimś, kogo można od tak sobie wykorzystać. I tutaj Pusty by się z nim nie zgodził.
-Myślałem, że nie mogę dotykać ust. - zdziwił się Hollow, kiedy Kurosaki oderwał się od niego i położył na poduszce.
-Ty nie, ale ja tak.
-Ulala Ichi. Czyżbyś w końcu zaczął wykorzystywać swoją władzę? - albinos był zaintrygowany tym, że król pokazuje swoją niegrzeczną stronę, którą tak bardzo stara się ukryć przed nim, samym sobą i wszystkimi czytelnikami.
-Zaskoczony?
-Byłbym, gdybym nie wiedział, jaki jesteś naprawdę.
-W takim razie nie będziesz zdziwiony, jeśli powiem, że już nigdy więcej mnie nie dotkniesz, prawda?
-Najpierw używasz prymitywnej prowokacji, żebym ci zrobił dobrze, a teraz zakazujesz mi dotykania ciebie. - uśmiechnął się - Wiedzę, że sporo się nauczyłeś.
-W końcu miałem od kogo.
-Podjarałeś mnie, Ichigo. I gdyby nie ten durny zakaz, już byłbyś mój.
-Ocalony. - westchnął pomarańczowowłosy wtulając się w Hollowa. Leżąc chwilę w ciszy chłopak zastanawiał się od kiedy albinos słucha jakichkolwiek zakazów. Był ciekaw i chciał o to spytać, ale Pusty wyprzedził go innym pytaniem.
-To złość już ci przeszła?
-Nie. - odpowiedział bez najmniejszych emocji - Ale pomijając ten, że tak pozwolę sobie użyć metafory "żart" z Zangetsu i wykorzystywanie mnie na każdym kroku, mogę powiedzieć, że jesteś odrobinę milszy niż w pierwszych trzech częściach opowiadania. Mogę wiedzieć dlaczego?
-Wtedy byłem strasznie wkurzony, bo nie przychodziłeś, a naprawdę miałem taką ochotę cię... - nim Ichigo się zorientował leżał już pod Pustym - ...zobaczyć.
-Taa jasne. - Kurosaki był pewny, że to zwykła ściema dlatego od razu dodał - Złaź.
-Dlaczego?
-Bo nie życzę sobie takich akcji z rana.
-To nie jest koncert życzeń. A z tego co słyszałem podobało ci się.
-Nieprawda!
-Ładnie to tak kłamać? Przyznałbyś się w końcu.
-Jedyne do czego mogę się przyznać to to, że cię niena-
Shirosaki natychmiast wpił się w jego usta. Dla niego to była jedna z tych rutynowych czynności, która miała sprawić, że Ichigo wreszcie zamknie swój pyszczek. Chociaż taka zawziętość z jego strony podobała się Pustemu. Lubił wyzwania, więc im bardziej Kurosaki się stawiał, tym "polowanie" na niego było bardziej interesujące. I po chwili Ichigo już zapomniał co chciał powiedzieć. Bo to co czuje do Hollowa to nie jest nienawiść. Nigdy nią nie było. Więc dlaczego znów chciał skłamać? Może dlatego, że wtedy byłoby łatwiej pogodzić się ze wszystkim i z tym co teraz robią. W końcu chłopak dalej uważał, że jakikolwiek bliższy kontakt z nim nie powinien mieć w ogóle miejsca. Zwłaszcza, że brakowało mu już powietrza. Hollow wiedząc o tym i również zastanawiając się nad swoją reakcją, odkleił się od niego.
-Już mi stanął a tylko się całujemy. Dlaczego taka miernota jak ty tak mnie podnieca?
-Która cześć twojej wypowiedzi jest komplementem? - spytał jeszcze oszołomiony pocałunkiem Ichigo.
-Żadna. Stwierdziłem tylko fakt.
-Dziękuję ci bardzo... - Shinigami na pewno nie podziękował ze szczęścia, ale sam sobie się dziwił, bo słowa albinosa sprawiły, że poczuł coś jakby satysfakcję?
-Jest za co. - stwierdził Hollow siadając obok młodzieńca, który udał, że tego nie słyszał. Z prostej przyczyny. Nie chciał zaczynać kolejnej bezsensownej rozmowy, co w ich przypadku było na porządku dziennym. Ale kiedy zauważył jak Pusty gapi się na niego miał złe przeczucia.
-Co? - zainteresował się Kurosaki XD.
-Mój Ichigo.
-Zamilcz. - rozkazał chłodnym tonem nie chcąc przyjąć tego komunikatu do wiadomości.
-A ty bądź grzeczny i się odwróć.
-Nigdy.
-Nie bądź taki. Podziel się sobą.
-Jesteś ostatnim, z którym bym się czymkolwiek podzielił!
-Mmmmm... wojowniczy. Lubię takich. - Pusty uśmiechnął się, ale zaraz potem jego twarz przybrała niebezpieczny wyraz - Ja pierdolę! Na pewno oleje zakaz!
-Kto?
-Zangetsu kurwa. - szybko zszedł z łóżka, ale Ichigo chwycił go za rękę.
-Co chcesz zrobić? - spytał mimo, że odpowiedź była oczywista.
-Zabiję go.
-Nie możesz!
-Niby czemu?
-Bo nie będzie dalszej części.
-Słusznie. - stwierdził stanowczym tonem szybko analizując słowa chłopaka. Jednak prócz Zangetsu wyczuł jeszcze jedno bardzo słabiutkie reiatsu. Wiedział, że nie należy do żadnego człowieka. Więc jeśli nie to do kogo? Jakoś nie chciało mu się nad tym zastanawiać. Bo po co? - Jeśli nie puścisz pomyślę, że czegoś ode mnie chcesz. - zwrócił się do Ichigo, który natychmiast puścił jego rękę w obawie o powtórkę z przed kilkunastu minut, która swoją drogą byłaby całkiem przyjemna. W tym momencie młodzieniec skarcił się za takie myśli, bo przecież niemożliwe, żeby to mu się podobało, prawda? Ale kiedy Hollow chwycił go za podbródek, jakby domyślając się, co chce zrobić, zamknął powieki i lekko rozchylił usta. Oczywiście Pusty zamierzał zrobić to, czego oczekiwał Ichigo, ale pomyślał, że taka dawka szczęścia jednego ranka w przyszłości nie zaowocuje niczym dobrym XD. - Mogę pierwszy skorzystać z łazienki? Kurosaki otworzył oczy i wziął zamach, ale albinos w porę się odsunął, unikając ciosu.
-Przeklęty sadysta. - stwierdził po chwili widząc jak Pusty znika za drzwiami łazienki - I przestań robić ze mnie idiotę!
W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech i już miał krzyknąć, żeby albinos się przymknął, ale coś przykuło jego uwagę. Rozejrzał się po pomieszczeniu i stwierdził, że jest jakoś inaczej. W prawdzie wszystko stało na swoim miejscu, ale miało się uczucie przestrzeni. Można powiedzieć, że teraz było lepiej niż wcześniej. Jednakże nie pora na rozmyślanie. Zaraz miał przyjść Zangetsu, a on siedzi sobie goły na łóżku. Shinigami pomyślał, że wypadałoby się ubrać, dlatego migiem podszedł do szafy. Na szczęście były w niej ubrania, które kiedyś tak na wszelki wypadek tutaj przyniósł. Szybko nałożył bieliznę, spodnie i koszulę. Kiedy zapiął jej ostatni guzik przeszył go zimny dreszcz. Sekundę później poczuł jak coś chłodnego oplata jego szyję. Zastygł. Wiedział kto jest za nim, ale nie mógł pojąć dlaczego nie wyczuł, a tym bardziej nie usłyszał jak się zbliża. Mimo, że Pusty zakleszczył swoje palce na jego szyi, Ichigo mógł oddychać, jednak serce biło mu coraz szybciej. W takich momentach zawsze uświadamiał sobie, że jego życie jest dosłownie w rękach Hollowa. Czy teraz przyjdzie mu zginąć? Czy te dłonie, którym nie wiedzieć czemu pozwala się dotykać, teraz w tak banalny sposób odbiorą mu życie? (Od kiedy uduszenie jest banalne? XD)
-Ichigo... - Shirosaki zwolnił uścisk, powoli zjechał dłońmi po jego rękach po czym objął go w pasie i przycisnął do siebie. - Chcesz coś do picia? - Kurosaki gwałtownie wyrwał się z uścisku i odwrócił w stronę Pustego. - Czy coś się stało? - spytał Hollow widząc reakcję chłopaka.
-Czy... Czy coś się stało?! - powtórzył z niedowierzaniem to pytanie, które było conajmniej nie na miejscu - Myślałem, że chciałeś mnie zabić!!!
-Chciałem, ale...
-Ichigo! - krzyknął Zangetsu wchodząc do mieszkania - Co wy wyprawiacie?!
-Po co te nerwy, kolego? - Hollow jak gdyby nigdy nic podszedł do lodówki, wyciągnął puszkę i podniósł ją w górę - Lepiej sobie łyknij.
-Nie przyszedłem tutaj, żeby z tobą pić.
-To tylko Sprite.
-Nie piję niczego, czego nie umiem napisać. - Zangetsu wymyślił tę wymówkę dosłownie przed sekundą. Wolał nie brać niczego od albinosa. W końcu kto by chciał tak młodo umierać, prawda? XD.
-Mistrz ortografii. Chyba nie obcy ci jest widelec?
-Staruszku, nie przejmuj się nim. - powiedział pomarańczowowłosy ledwo powstrzymując śmiech. Jedno musiał przyznać. Rozmowy tej dwójki są komiczne.
-To nie jest śmieszne, Ichigo. - stwierdził lekko zbulwersowany Zangetsu - Widzę, że nie mam wyjścia, jak tylko zająć się wami.
-Ty? - Pusty popatrzył na Zanpakutou z niedowierzaniem - Zajmiesz się nami?
-Tak. - powiedział stanowczym tonem - W dodatku chciałbym zakomunikować, że od dzisiaj między wami mają być dwa metry odległości.
-Słyszałeś, Ichigo? - Hollow zwrócił się do chłopaka i dodał z pogardą - Dwa metry.
-Wolałbym pięć. - powiedział Kurosaki, który w najbliższym czasie zdecydowanie zamierzał przestrzegać zakazu.
-Że co? - albinos spytał, bo myślał, że się przesłyszał, jednak nie otrzymał wyjaśnień. Z prostej przyczyny. Shinigami wolał nie ryzykować utratą życia.
-Bardzo dobrze. - Zangetu usłyszał, co powiedział Zastępczy i odetchnął z ulgą, ponieważ to świadczyło o tym, że chłopak jeszcze nie został całkowicie zdemoralizowany XD.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszyscy już wiedzą dlaczego nazwałam ten rozdział "nieczysta zagrywka", prawda?
Myślę, że to chyba najbardziej dopracowana część jaką udało mi się stworzyć do tej pory. Być może lepszej już nie będzie. Ale mimo to jeszcze nie kończymy tej historyjki. Ciąg dalszy w 9 rozdziale.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz