poniedziałek, 17 czerwca 2013
Pan i Władca V
Ichigo obudził się na dachu budynku. Z lekko przymrużonymi oczami spojrzał na niebo, które chwilę potem zostało przysłonięte cieniem. Otworzył szerzej oczy i zobaczył białą postać wlepiającą w niego oczy.
-Heh...
-Śmierć!!! - gwałtownie się podniósł i uderzył w czoło Shiro, który zrobił kilka kroków do tyłu trzymając się za głowę.
-Ja pierdolę. Co za...
-Czy ja... czy ja umarłem? - spytał chłopak rozglądając się dookoła.
-Nie. Ale chyba zaraz naprawdę wykitujesz.
-Moja głowa... boli. - wstał powoli.
-Podejdź tu.
-Kim... ty... jesteś?!
-Nikim. Ale za to ty dzisiaj nie kontaktujesz. Trzeba będzie coś z tym zrobić. - uśmiechnął się i podszedł do chłopaka, który ani drgnął.
-Co ty robisz? - spytał Kurosaki kiedy Hollow objął jego głowę i pocałował rankę na czole.
-Nie widzisz?
-Raczej... nie rozumiem.
-Powiedz mu, że jak jeszcze raz cię uderzy to mu oddam.
-Teraz będziesz udawał obrońcę niewinnych i uciśnionych?
-Co do twojej niewinności... ja bym polemizował.
-Hai, hai. Wyjaśniać nie musisz.
-Rany, tak dać się podejść... żal.
-A co cię to w ogóle obchodzi?!
-Należysz do mnie, więc jedyną osobą, która może cię tłuc, jestem ja.
-Ale pocieszenie...
-Zamknij się.
-Wow. W twoim zdaniu mamy ciekawy aspekt gramatyczny, ekumeniczny, ekonomiczny i społeczny.
-Przestań się wymądrzać.
-Przestanę, kiedy umrę.
-Nie zachęcaj mnie.
-Nie muszę.
-Takiś? Ja tu kurna wstrząs przeżyłem.
-Taa, chyba mózgu.
-Jak ci zaraz...
-Przepraszam... - chłopak zacisnął dłonie na jego ubraniu na wysokości bioder i zrobił minę zbitego psa.
-I jak w takim momencie ci nie zajebać... - westchnął Pusty obejmując chłopaka.
-Chce mi się... spać.
-No to teraz czas na dogłębne leczenie. - Shiro uśmiechną się, przerzucił Zastępczego przez ramię i skierował się w stronę budynku na przeciw.
Kurosaki otworzył oczy. Rozejrzał się. Wiedział gdzie jest jednak coś było nie tak. Czuł się tak jakby nagi. Postanowił sprawdzić skąd to dziwne uczucie. Usiadł na łózku. Zobaczył, że nie ma koszuli. Podniósł koc. Nie miał spodni ani bielizny. Zakodował to wszystko w mózgu, jednak dla pewności spojrzał jeszcze raz, drugi, trzeci. Nie ma wątpliwości. Gdyby nie to, że jest opanowanym człowiekiem i nie z takich sytuacji wychodził cało, zacząłby panikować.
-Już się obudziłeś. - rzucił Pusty wchodząc przez drzwi i stawiając obok nich pudełko.
-Dlaczego, do cholery, jestem goły?!!!
-Nie wiem.
-Nie ściemniaj! - chłopak gwałtownie podniósł się z łóżka.
-Wiesz... - zaczął z uśmiechem Hollow.
-Czego?! Teraz pewnie powiesz, że to nie twoja sprawka, tak?!
-Nie. Chciałem ci tylko powiedzieć, że wszystko widzę. - popatrzył wymownie na chłopaka.
-Teme... - Ichigo szybko wskoczył pod koc i spojrzał na niego podejrzliwie - Co jeszcze robiłeś mi kiedy spałem?!
-Nic.
-Już ja wiem, co oznacza to twoje 'nic'.
-Sam mówiłeś, że lubisz niespodzianki.
-Czy ja wyglądam na aż tak samotnego?
-Jakoś dziewczyny sobie nie znalazłeś, więc pomyślałem...
-To źle pomyślałeś! I dawaj moje ubrania!
-Nie mam ich.
-Jak to nie masz?!
-Skradziono je.
-To daj mi swoje!
-Tak bardzo chcesz żebym się rozebrał?
-Nie, ja tylko chcę się ubrać.
-Do twarzy ci tak. Ale wyglądałbyś jeszcze lepiej gdybyś zdjął ten koc z siebie.
-Nie ma mowy!
-Jak chcesz. - Pusty podszedł do lodówki i otworzył ją zerkając przez ramię na chłopaka -Może coś do picia?
-A co masz?
-Sprite'a. - postawił dwie puszki na blacie.
-A gdzie moja cola?
-A właśnie. Przynieś jej więcej bo nie mam czym usuwać rdzy z miecza.
-Do tego jej używasz?! - Kurosaki nie mógł wierzyć, że jego ulubiony napój został tak bezczelnie zmarnowany - Ej... Ja naprawdę muszę się ubrać.
-Czemu?
-Zimno mi.
-Mam cię rozgrzać? - spytał Hollow z błyskiem w oku i jakby z nadzieją w głosie.
-W sumie to pod tym kocem jest ciepło. - Ichigo zrozumiał podtekst, więc jeszcze bardziej otulił się kocem zrzucając Pustemu podejrzliwe spojrzenie - {Cholera, ma mnie. Nie znoszę takich akcji i on dobrze o tym wie. Przez to, że jestem nagi nie mogę wstać z łóżka, bo zaraz przyklei się do mnie. Chwilunia. Teraz też by mógł więc, dlaczego tego nie robi? Może nie ma ochoty? No na pewno! Cieszy się, że jestem zdany na jego łaskę. Widzę to w jego oczach. Ale nie ze mną takie numery. Wiem, co robić. Spróbuję go zagadać i wyciągnę miejsce moich ciuchów.} - Ej...
-Ubrania są w pudełku.
-{Przejrzał mnie? Nie, wiedział od samego początku. Teraz chce sprawdzić co zrobię} -Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?
-Sam sprawdź.
-{Niedobrze} Dobra. Ale ty masz się nie ruszać z miejsca.
-Jak sobie życzysz.
Hollow oparł się o lodówkę zakładając ręce na klatce piersiowej. Patrzył uważnie na każdy najmniejszy ruch, który wykonywała jego ofiara. Nie planował tego. Po prostu musiał sprawdzić czy Ichigo nie ma żadnych innych śladów na ciele prócz tych, które sam zostawił. Na szczęście nie znalazł niczego, a sprawdził bardzo dokładnie. Jednak gdyby zauważył coś podejrzanego, to wtedy sprawca natychmiast zostałby umieszczony na jego czarnej liście, nie, już byłby martwy. Tyczyło się to wszystkich. Wrogów jak i rodziny. Siostrzyczki jeszcze znosił, ale ojciec to przegięcie. Już miał mu przylać któregoś dnia, ale Kurosaki przekonał go po swojemu, żeby tego nie robił. Jednak w tym momencie Shirosaki nie miał zamiaru tylko bezczynnie stać. Zresztą obaj wiedzieli, że to może zakończyć się tylko na dwa sposoby. Hollow wiedział, że Ichigo zamiast do pudełka szybko skieruje się do wyjścia, dlatego gdy zobaczył jak chłopak cichaczem próbuje dotrzeć do drzwi, zaczął działać.
Akcja toczy się błyskawicznie. Hollow pojawia się przed chłopakiem, zdziera z niego koc, przyciska go do ściany i wsuwa nogę miedzy jego uda.
-Wiesz ile kosztowało mnie powstrzymywanie się podczas twojego snu? - spytał Pusty zanim Shinigami krzyknął, żeby go puścił - Ichigo... - szepnął mu do ucha - ...oddaj mi się.
-N-Nie. - Kurosaki lekko drgnął kiedy Shiro przejechał językiem po jego uchu.
-Dlaczego?
-Bo nie chcę!
-Twój przyjaciel mówi, co innego. - uśmiechnął się.
-Teme... To molestowanie!
-Przecież ty nawet nie wiesz jak się to pisze.
-Wezwę Zangetsu!
-Ja jestem Zangetsu.
-To powinieneś mnie ratować!
-Dzisiaj mam wolne.
-Puść mnie!
-Ichigo... - Hollow spojrzał mu głęboko w oczy - Nie pozwól żeby ktoś inny cię dotykał.
-C-Co ty tak nagle? - chłopak popatrzył na niego z niedowierzaniem.
-Wtedy ja... Ja... - uśmiechną się - Żartowałem.
-Tem... Jak można tak nabierać ludzi!
-Jak można dawać się tak wkręcać.
-Puść!
-Chciałbyś.
-Ja już wiem, czemu to robisz. - stwierdził pewnie chłopak.
-Czyżby? - spytał Hollow zastanawiając się, co powie jego ofiara.
-Nienawidzisz mnie, bo wyglądam w czarnym lepiej niż ty!
-Tak to sobie tłumacz.
Hollow bardziej przysunął się do chłopaka, a ich usta dzieliły już tylko milimetry. Wtem ktoś wszedł do pokoju. Stanął jak wryty kiedy zobaczył ich obu w tej dwuznacznej sytuacji.
-Tsk. Czego tu? - rzucił oschle Pusty odwracając się w stronę nieproszonego gościa.
-Staruszek! - krzyknął uradowany Ichigo.
-Wy...
-Pytałem o coś.
-Ja też mam pytanie. - Zangetsu przybrał postawę policjanta, który właśnie przyłapał nieletnich przestępców na gorącym uczynku - Co wy do cholery wyprawiacie?
-Nie twój interes.
-Staruszku, ratuj!
-Zostaw go. - rozkazał Zanpakutō.
-Przychodzisz do obcego domu, bezczelnie przerywasz i jeszcze rozkazujesz. Czy ty nie masz wstydu?
-Nie zamierzam się z tobą kłócić Hollowie. Przyszedłem po Ichigo.
-Dlaczego?
-Muszę z nim porozmawiać.
-Ze mną? - zdziwił się chłopak.
-Nie ma o czym, więc idź się poopalać czy coś.
-Ty tu nie masz nic do gadania. W ogóle to nie powinno cię tu być. A teraz go puść!
-Że co, proszę?! - rzucił mu mordercze spojrzenie.
-Myślisz, że się ciebie boję? Już dawno powinienem był cię-
-Więc czemu tego nie zrobiłeś, staruchu?
-Staruchu?! Ty zarazo...
-Ej, ej, ej, o co w ogóle jest ta jazda? - wtrącił się Ichigo.
-O to, że jesteś chory. - odpowiedział Pusty nie patrząc na chłopka.
-Zaraz ci strzelę.
-Słyszałeś Zangetsu? Psychiczny mi grozi.
-Wiecie... - westchnął Staruszek - Obaj mnie wkurzacie tak, że mógłbym gryźć cegły.
-Szkoda protez.
-Ej Shiro, to chyba coś ważnego, więc naprawdę muszę iść. - chłopak powiedział to jak najdelikatniej, bo wiedział, że w tej chwili Hollow jest naprawdę zdenerwowany.
-Nigdzie nie pójdziesz!
-Dlaczego nie pozwalasz-
-Dobrze wiesz, dlaczego!
-Jeśli teraz mnie puścisz... przyjdę później.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Hollow szybko choć niechętnie odsunął się od chłopaka, który korzystając z okazji podszedł do pudełka i wyciągnął ubrania. W momencie, gdy zaczerwieniony Zangetsu odwrócił się, pomarańczowowłosy założył wszystkie swoje rzeczy i powiadamiając o ty Zanpakutō obaj skierowali się do wyjścia. Kiedy Kuroasaki był jedną nogą za drzwiami Shirosaki chwycił jego rękę i przyciągnął do siebie.
-Zabije cię, jeśli nie przyjdziesz.
-A nie mógłbyś się ze mną jakoś ładniej pożegnać?
-Ichigo! - krzyknął zniecierpliwiony Staruszek.
-Już i... - chciał powiedzieć, że już idzie ale został uciszony pocałunkiem.
W trakcie tej czynności Pusty kątem oka spoglądał na Zangetsu, któremu zdecydowanie się to nie podobało. Zanpakutō wyglądał jakby chciał go zabić, toteż, gdy tylko oderwali się od siebie wziął chłopaka za rękę i wyprowadził z budynku, który zaraz po ich wyjściu zatrząsł się.
-Wkurzył się, prawda? - spytał Staruszek patrząc na lecące szkło z niektórych okien.
-I to jak. - potwierdził z uśmiechem Ichigo.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałam nie dodać notki, ale dodałam :) Jak widzicie zmieniłam formę dialogów, żeby sprawdzić jak będzie ogólnie wyglądać opowiadanie. Chyba nie jest źle, ale powiedzcie, teraz lepiej się czytało?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz