poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pan i Władca VI


Zangetsu zaprowadził Zastępczego w pewno miejsce. Wielka, bezkresna, niezabudowana powierzchnia ziemi. Nie było na niej ani jednego kamyczka czy ziarenka piasku. Kurosaki wpatrywał się przez chwilę, ale nie mógł nic dostrzec za wyjątkiem błękitu, który czasami zdawał się przechodzić w biel. Ogarnęło go uczucie pustki. Wszystko, co dotychczas zrobił wydawało się pozbawione najmniejszego sensu. Patrząc przed siebie nie widział samej ziemi. Czuł, że spogląda w sam środek otchłani, która z każdą sekundą pochłania jego energię życiową. Wraz z tym strasznym uczuciem narodziła się pewna myśl. {Muszę do niego wrócić}. Chłopak nieświadomie ruszył z miejsca i gdyby Zangetsu go nie zatrzymał nie wiadomo co by się z nim stało.

(Jednakże Kurosaki nie wiedział, że za chwilę, Zangetsu przekaże mu dramatyczną wiadomość, która może wpłynąć na losy tego świata jak i jego psychikę.)

-Ichigo.
-C-Co to za miejsce?
-To... - zaczął tajemniczo Zangetsu - To miejsce to... Nie mam pojęcia czym jest. Tak chciałem ci tylko pokazać. No dobrze. - powiedział kiedy Ichigo podnosił się z ziemi - Teraz możemy przejść do setna.
-O co chodzi?
-Chcę przekazać ci dramatyczną wiadomość, która może wpłynąć na losy tego świata jak i twoją psychikę.
-Już nic mnie nie zaskoczy. Mów.
-Krążą plotki, że to już koniec.
-Koniec czego?
-Tego opowiadania. - w tym momencie twarz Staruszka posmutniała.
-N-Niemożliwe!!! - to go zaskoczyło.
-Ludzie mówią, że autorka nie jest w stanie nic napisać.
-Ale przecież nie doszliśmy nawet do najważniejszego momentu.
-Wiem, ale czasami takie rzeczy się zdarzają. Nic na to nie poradzimy.
-Sam powiedziałeś, że to plotki, wiec nie ma pewności czy to prawda, prawda?
-Zgadza się, ale musimy być przygotowani na taka ewentualność.
-To tak jakby... koniec świata. - stwierdził Ichigo ledwo wierząc w to co usłyszał.
-Przykro mi, ale naprawdę nie wiem, co można zrobić w tej sprawie. Może to opowiadanie powinno się już skończyć...
-Nawet tak nie mów!
-Ichigo, spójrz za siebie. - chłopak się odwrócił i zobaczył na niebie ciemne chmury - Widzisz? A mówili, że nie będzie padać.
-Staruszku, to niemozliwe. Musimy coś z tym zrobić.
-Racja, nie możemy tego tak zostawić. Dobrze więc, ja pójdę po parasolkę i sprawdzę skąd wycieky plotki, a ty postaraj się uspokoić. Inaczej będziemy mieli powódź.

Po tym jak Zangetsu zniknął Ichigo usiadł na ławce, która stała ulicę dalej. Wiadomość bardzo go zszokowała, więc próbował znaleźć jakieś rozwiązanie. Pierwsze, co mu wpadło do głowy to to, żeby udać się do domu autorki i wyjaśnić sprawę. Jednak to było niewykonalne z oczywistych powodów. Druga myśl była też dość głupia, bo nie wiadomo czy udałoby się znaleźć osobę, która chciałby kontynuować to opowiadanie. Trzeci pomysł też nie był dobry, ponieważ bezczynne czekanie jest trudne. W szczególności, jeśli chodzi o taką sprawę. Czasami w każdej plotce tkwi ziarno prawdy, ale jeśli tak to, jakiej? Ichigo teraz zastanawiał się nad powodami, które mógłby kierować autorką. Mogło być ich mnóstwo, ale mogło też nie być żadnego. Tak samo jak zaczęła pisać tak samo może skończyć. {Ale skończyć w takim momencie? Kiedy dopiero się rozkręcało...}

-Co jest?
-Co ty tu robisz? - spojrzał z zaskoczeniem na Pustego trzymającego w ręku parasol.
-Kiedy zobaczyłem, że idzie burza, od razu wiedziałem, że coś się święci.
-A żebyś wiedział. Staruszek powiedział, że to koniec.
-Koniec czego?
-Tego opowiadania.
-Że co kurwa?! - Shirosaki upuścił parasolkę - Przecież nawet nie miałem okazji kogoś zabić!
-Wiem, dlatego staram się znaleźć sposób aby nie doszło do zakończenia.
-To co chcesz zrobić? - usiadł koło niego na ławce.
-Nie wiem. A może po prostu ludzie nas nie lubią.
-Nie mogą nas nie lubić. Inaczej nikt by tego nie czytał.
-A może nie lubią ciebie?
-Dlaczego mnie?
-Bo ty zawsze mnie zostawiasz. - powiedział chłopak z wyrzutem.
-Czemu masz do mnie pretensję? Przecież to nie ja piszę to opowiadanie, co nie?
-Zawsze masz jakąś wymówkę.
-A ty masz SNPwB.
-Co to znaczy?
-Kompleks Najpopularniejszej Postaci w BLEACH.
-Dalej masz mi za złe to pierwsze miejsce w rankingu?
-Pierwsze? Chyba od końca.
-Właśnie, to może być już koniec. Co my poczniemy?
-Dramatyzowanie nic tu nie pomoże. A skoro jesteśmy fundamentem tego opowiadania, to może zafiksujmy jakąś akcję.
-Jaką?
-Na przykład, że pojawia się jakiś koleś i chce zniszczyć świat, albo że ktoś bliski ci umiera i ja cię pocieszam, a potem okazuje się, że to ja zabiłem.
-To ostatnie mi się nie podoba. A nie lepiej zrobić tak, że między nami pojawia się ktoś trzeci?
-Ej, ej, luzik. Aż takiego fiksu to ja nie chcę.
-Dlaczego?
-Zamorduję każdego, kto będzie się do ciebie dobierał. Więc taki, który by się odważył zginąłby już w pierwszych dwóch zdaniach opowiadania.
-Ale nie rozumiesz? Ma być dramatycznie. Ma się coś dziać. Mają być pokazane prawdziwe uczucia, walki, szybkie zwroty akcji, pościgi, super moce. Innymi słowy ludzie chcą żeby zło wygrywało, ale dobro zwyciężało.
-Takie rzeczy to tylko w BLEACH. A jeśli chcesz wiedzieć to mi pasuje obecny stan opowiadania.
-Serio?
-No bo skoro mogę robić z tobą co mi się podoba, to już nawet wybaczę autorce, że zrobiła ze mnie geja.
-A co ja mam powiedzieć?
-Twoja kwestia powinna brzmieć tak: No bo skoro może robić ze mną co mu się podoba, to już nawet wybaczę autorce, że zrobiła z niego geja.
-Chcesz żeby czytelnicy zapamiętali mnie jako jakiegoś zboczenia?
-Na to już za późno.
-I tak oto zniszczyłeś moja reputację. Ale mimo tego... - Ichigo przysunął się do niego i oparł głowę o jego ramię - Nie chcę... żeby to się skończyło.
-Mnie też się nie uśmiecha tak to zakończyć skoro jeszcze nie wyznałem ci czegoś ważnego.
-Czego? - spytał zaciekawiony Ichigo.
-Nie mogę powiedzieć. To wyznanie miało być później.
-No to tym bardziej nie możemy zakończyć! Przynajmniej do czasu aż mi powiesz. Więc zrobisz coś w tej sprawie, prawda?
-Nie wiem czy zdołam.
-Hehe.. Czyli jest jednak coś, czego nie potrafisz.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć na ten temat? Poza tym, przyszedłem ci tylko zakomunikować, że musimy dokończyć to w czym przerwał nam Zangetsu.
-Nie wiem o czym mówisz. - Kurosaki odwrócił głowę w bok udając, że nie wie o czym mówi Shiro.
-Sądzisz, że skoro się tu pofatygowałem to twoja obietnica już cię nie obowiązuje? Nic bardziej mylnego.
-A co jeśli kłamałem?
-Wtedy cię zabiję.
-W tym momencie czuję się zastraszony.
-Ichigo... - Hollow przysunął dłonią jego głowę i przystawiając swoje usta do jego ucha wyszeptał - ...jeśli będziesz grzeczny to zrobię ci te wszystkie rzeczy, które tak bardzo chcesz, żebym zrobił.
-Wcale nie chcę! - Ichigo gwałtownie odsunął się na koniec ławki.
-Zaprzeczając swoim pragnieniom wypierasz się człowieczeństwa. - stwierdził Hollow w bardzo uczony sposób.
-Ty i te twoje mądrości...
-Mów co chcesz, ale za 10 minut chcę cię widzieć w naszym mieszkanku. Będę czekać.
-Ale...
-Nie spóźnij się.

Pusty momentalnie rozpłyną się w powietrzu. {Gdzie on poszedł? Przecież mogliśmy wrócić razem. I w jakim to mnie świetle stawia? Teraz wyjdzie na to, że ja chcę tam iść, a wcale tak nie jest... chyba.} Ichigo jeszcze przez minutę rozważał swoje położenie i naprawdę czuł się zastraszony. {Teoretycznie rzecz biorąc, jeśli by mnie zabił opowiadanie by się skoczyło, ponieważ ja tu jestem jednym z głównych bohaterów. Dopóki nie umrę jest nadzieja, że opowiadanie będzie trwać} Teraz rozwiązanie wydawało się dość proste. Nie zginąć. Pomysł nie jest zły a skoro może uratować tę nędzną historyjkę trzeba spróbować. Dlatego wstał z ławki i z bojowym nastawieniem ruszył ku świetlanej przyszłości.


-------------------------------------------------------------------------------------------------
To się nazywa niezamierzona notka. Ktoś puścił plotkę i już nasza ulubiona parka się zbuntowała. To chyba znaczy, że im zależy. W dodatku chciałabym potwierdzić, że ta plotka jest tylko plotką, zapewne mającą na celu wywołanie niepotrzebnego zamieszania. Szczerze mówiąc to są już napisane kolejne dwie części. Także wszystko zmierza w dobrym kierunku :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz