czwartek, 20 czerwca 2013

Pan i Władca XLI


Postawił pudełko na stole, po czym zaczął wyciągać jego zawartość.
-Spójrzcie na to. - podał im jedno ze zdjęć. Ichigo i Rukia spojrzeli na siebie zdziwieni. Dlaczego Urahara każe im oglądać jego fotki z wakacji, na których jest w samych kąpielówkach???
-Urahara-san... - zaczął Kurosaki chociaż jakoś nie wiedział co powiedzieć.
-O co chodzi?
-Dlaczego każesz nam ogldać cię półnagiego, co? - spytała Rukia. Trochę ją to peszyło i się zdenerwowała.
-Nie chodzi o mnie. Przyjrzyjcie się dokładnie temu co wystaje za skały. - oboje spojrzeli w wyznaczone miejsce.
-To... - zaczęła dziewczyna.
-Wygląda jak... zwłoki. - dodał Ichigo.
-Tak, to zwłoki. Jednak nie należą do człowieka. ( o rany, jak dramatycznie XD )
-Więc do kogo?
-Do hollowa. ( jeszcze bardziej dramatycznie XD )
-Hollowa? - zdziwiła się Rukia. Przecież po zabiciu pustego ten znika, więc jak mogły zostac zwłoki?
-Tak, hollowa.
-Urahara... - zaczęła domyślając się wszystkiego - Poszedłeś na plażę bo wiedziałeś, że coś się tam stanie, prawda? - Kisuke spojrzał jej głęboko w oczy.
-Nie. Byłem na wakacjach. - Rukia mało się nie wywaliła. Po kiego sklepikarz buduje takie napięcie? - Co nie zmienia faktu, że jednak byłem świadkiem czegoś niespotykanego.
-Powinniśmy to sprawdzić. - odezwał się Ichigo.
-Już się tym zająłem. Wysłałem Tessai-sana po te zwłoki. W krótce powinien... - jego wypowiedź przerwał silny wstrząs.
-Co to było? - odezwała się Rukia.
-To... - znów nie dokończył z powodu wstrząsu.
-To z dołu. - stwierdził Ichigo podnosząc się z ziemi. Chciał sprawdzić co się dzieje.
-Nie radziłbym. - chłopak się zatrzymał - Widok nie jest przyjemny. - stwierdził przypominając sobie co zaszło pod jego sklepem. Nagle znów poczuł wstrząsy.
-Co się tam dzieje? - spytał zaskoczony. Sklep Urahary się trzęsie a on nie interweniuje?
-Powiedzmy, że jeden z moich gości nieco... się zmienił.
-To zanczy?
-Nie wiem czy powinienem o tym mówić.
-Urahara... - zaczęła zdenerwowana Rukia. Nie lubiła kiedy Kisuke coś ukrywał.
-Na pewno chcecie wiedzieć co się stało?
-Tak. - powiedziała dziewczyna. Wtedy sklepikarz podszedł do szafy i wyciągnął z niej wielką księgę w czarnej oprawie, po czym wrócił z nią na swoje miejsce.
-To... - zaczęła Kuchiki. Nie spodziewała się, że zobaczy tu tą księgę.
-Zapiski prowadzone od początku powstania Soul Society. - wyjaśnił wiedząc, że Ichigo nie wie o co chodzi.
-Skąd to masz? - spytała dziewczyna. Przecież była tylko jedna taka księga, w dodatku pod ścisłym nadzorem głównodowodzącego oraz Chūō Shijūroku.
-Kiedyś zdarzyło mi się zrobić kopię. - wyjaśnił niewinnym tonem.
-Powinnam to zgłosić głównodowodzącemu?
-Ale wtedy miałbym problemy. - dziewczyna miała coś odpowiedzieć, ale Ichigo odkaszlą, dając im do zrozumienia, że też tu jest i czeka na wyjaśnienia. - Porwacając do tematu... - otworzył księgę - Dzisiaj odwiedził mnie jeden z członków klanu Yagyū.
-I to on powoduje te trzesienia, tak? - odezwał się Kurosaki.
-Tak.
-I do tego potrzebna ci była ta książka?
-Urahara... - zaczęła Rukia - Czy ten człowiek chce się mścić? - spytała niepewnie. Co nieco słyszała o tym klanie i wiedziała co niegdyś się zdarzyło.
-Nie sądzę. W końcu jest shinigami.
-Ale mimo wszystko... - Ichigo znów odkaszlną. Nie rozumiał tego pomijania jego osoby.
-Już wyjaśniam. - powiedział Urahara znalawszy odpowiednią stronę. - Pradawcą klanu Yagyū był Yagyū Itoshi urodzony w wiosce Yagyū w południowym Soul Society. Jednak nie był to oficjalnie uznany klan, dlatego większość nawet nie wiedziała o ich istnieniu. Kiedy Itoshi umarł jego syn go zastąpił i postanowił ukazać się światu. Chciał żeby o jego klanie wiedziało całe Społeczeństwo Dusz. Dlatego Yagyū Munenori zaczął prowadzić politykę z władcami poszczególnych regjonów. Swoimi działaniami przyciągnął uwagę mistrza Kamizumi Ise no Kami Hidetsuna. Dzięki Hidetsunie otworzyła się przed nim furtka, wszystko szło po jego myśli, dopóki nie podjął próby paktowania z głównodowodzącym Soul Society. Tu jego bajka się skończyła. Głównodowodzacy od samego początku nie zamierzał zawrzeć z nim rozejmu.
-Dlaczego?
-Z tego co wiem Munenori nie miał do końca czystych intencji. Poza tym jego klan rósł w siłę, niekiedy zdarzały się walki pomiędzy jego klanem a innymi w tym również z klanem Kuchiki. W czasie tej wojny poległ Kuchiki Sōjun.
-Kuchiki Sōjun? - zdziwił się Ichigo. Rukia szturchnęła go łokciem.
-To ojciec Nii-samy. - wyjaśniła.
-Z powodu śmierci swojego syna Kuchiki Ginrei podjął odpowiednie środki i skutecznie uprzykszał życie klanowi Yagyū. Co oczywiście wywołało kolejną wojnę. Munenori chciał akceptacji oraz przywilejów a głownodowodzący i klan Kuchiki nie chcieli się zgodzić. Stąd doszło do ostatecznej walki między nimi a klanem Yagyū, który poległ. Jednka nawet po tym głównodowodzący nakazał zlikwidowanie wszystkich, którzy przerzyli jak i tych, którzy mieli jakiekolwiek powiązania z tym klanem. I tak do obecnej chwili zachowało się tylko 5 członków klanu Yagyū, w tym jeden, który został shinigami.
-Ok. - przytaknął Ichigo - Ale to chyba nie powoduje wstrzasów pod twoim sklepem, prawda?
-Owszem. To co powoduje wstrzący to Nijikiro-san.
-To...
-...czym on jest, prawda? - dokończył, po czym odpowiedział - Istotą żywiąca się krwią.
-Wampir?
-Kurosaki-san, wampiry nie istnieją. - przypomniał mu. Niegdyś zdarzyło mu się zapoznać z historią ludzi i przestudiował źródła, które mówiły o tak zwanych "wampirach". Jednak to nie znalazło potwierdzenia. Ichigo natomiast poczuł się jak idiota. A przecież skoro istnieli shinigami i puści to dlaczego miałoby nie być wampirów?
-Więc... czym on jest? - powtórzyła Rukia będąc tak samo zdziwioną jak Ichigo. Nie wiedziała, że to jest ten sekret, która skrywał klan Yagyū.
-Członekiem prawie wymarłego klanu Yagyū. Z tego co wiem ich "gatunek" jest krwiożerny, jednak nie musi to być krew ludzi. Może to być także zwierzęca lub należąca do pustych.
-Pustych? - zdzwił się Kurosaki. Pierwszy raz słyszy o istocie, która żywi się krwią pustych.
-Aczkolwiek w większości przypadków ofiarami są ludzie. Podobno ludzka krew jest najsmaczniejsza.
-Czyli on...?
-Nie, nie pije krwi ludzi. Przynajmniej tak twierdzi jego towarzyszka. - dodał dla ścisłości.
-Ale mimo wszystko... - zaczęła Rukia. Ten mężczyzna z klanu Yagyū wydawał jej się podejrzany.
-Nijikiro-san nie jest groźny. - stwierdził uspokajająco pomijajac fakt, że kilkanaście minut temu wpadł w szał. Pierwszy raz widział coś takiego. Ale nie to go zaskoczyło. To co zrobiła towarzyszka Atsugiego było bardzo intrygujące.
-Spóźniłam się? - zapytała wchodząc do pomieszczenia.
-Yoruichi. - stwierdził odwracając się do niej - Myślałem, że już nie przyjdziesz.
-Miałam taki zamiar. - przyznała. Jakiś czas temu poszła po sok pomidorowy, a kiedy wróciła Kisuke wysłał ją jeszcze raz po większą ilość. Jakby sam nie mógł pójść...
-Nie mów tak. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. - kobieta nic nie odpowiedziała tylko podała mu siatkę z zakupami, po czym podeszła do Rukii.
-Jak się czujesz?
-Dobrze.
-To ja pójdę na dół. - oznajmił Urahara.
-Ichigo, idź z nim. - powiedziała Shihōin. - chłopak wstał i razem z Kisuke wyszli. Rukia była wdzięczna Yoruichi za to, że na chwilę "pozbyła się" mężczyzn. Chciała z nią porozmawiać o czymś bardzo ważnym i wolała, żeby nie było swiadków.

Kiedy zeszli na dół Ichigo stanął jak wryty. Zobaczył mężczyznę przybitego do skały dużą ilością mieczy. Z jego ciała wypływała krew i powiększając kałużę cieczy pod nim.
-Chcesz wrócić na górę? - spytał Kisuke.
-Nie. - odparł spokojnie. Mimo, że widok nie był przyjemny, chciał zostać. Był ciekaw co się dalej wydarzy i jak sok pomidorowy może pomóc.
-Kosaki-san. - powiedział głośno. Kobieta się odwróciła i natychmiast podeszła do Urahary. Ten wręczył jej zakupy.
-Dziekuję. - ukłoniła się, po czym szybko wróciła do swojego towarzysza.
-Nie podejdziemy bliżej? - zaptał Ichigo. Stąd nie bardzo widział szczegóły.
-Kosaki-san stanowczo to odradziła. Powiedziała, że w tym stanie Nijikiro-san jest nieobliczalny i... - jego wypowiedź przerwał głośny wrzsk. Potem obaj zobaczyli jak mężczyzna zaczął się szarpać. Ichigo zmarszczył brwi. To było dziwne, że ktoś przybity mieczami jest wstanie się w ogóle ruszyć. Poza tym takie szarpanie musiało bardzo boleć. Nagle znów ich uszy przeszył wrzask.
-Wytrzymaj. - powiedziała Ayane i otworzyła puszkę soku, po czym przechyliła ją. Cała ciecz zaczęła wylewać się z opakowania i lądowała na jego głowie mężczyzny. Ten gwałtownie podniósł głowę. Sok spływał mu po całej twarzy. W pewnym momencie Atsugi zaczął oblizywać usta starając się zdobyć jak nawiekszą ilość napoju. Natomiast jego towarzyska otwierała puszki i kolejno wylewała je na jego głowę. Gdy skończyła chwyciła mężczyznę za szczekę i wlała mu sok bezpośrednio do ust. Kilkakrotnie powtórzyła operację, żeby ugasić pragnienie przyjaciela. W pewnym momencie Atsugi spuścił głowę i przestał dawać jakiekolwiek oznaki życia. To znaczyło, że jego stan został opanowany. Ayane chwyciła za swój miecz i wyjęła go z brzucha przyjaciela. Potem tak samo postąpiła z innymi mieczami utkwionymi w jego ciele. Kiedy wyciągnęła ostani jej przyjaciel padł na ziemię. Nagle Urahara ruszył w ich kierunku. Ichigo poszedł za nim.
-Kosaki-san? - spytał Kisuke.
-Już dobrze. - odparła z ulgał. Mimo, że już nie raz była świadkiem tego, to za każdym razem to ją przerażało. Istaniało ryzyko, że Atsugi nie wróci do siebie po napadzie szału.
-Kosaki-san, moglibyśmy porozmawiać? - zapytał nagle Urahara. Kobieta pokiwała głową, po czym puściła przyjaciela i wstała. - Kurosaki-san, pozbierasz puszki, prawda? - zapytał gdy odchodzili.
-A jak się obudzi? - spytał stanowczo. Wcale mu się nie uśmiechało zostać tutaj z istotą, która w każdej chwili może go zabić, chociaż nie powinien się bać. Przecież zadaje się ze swoim Hollowem. A czy jest ktoś straszniejszy od Shiro???
-Nie obudzi się. - zapewniła kobieta - Trochę potrwa zanim Atsugi dojdzie do siebie, a co za tym idzie będzie spał kilka dni. Możemy tutaj zostać na ten czas? - zwróciła się do Urahary.
-Tak. - przytaknął, po czym oboje odeszli.

Ichigo skończył zbierać puszki do worka. Postanowił od razu wynieść je. Poszedł na górę, a potem wyszedł na zewnątrz. To co zobaczył zdziwiło go. Rukia właśnie wychodziła poza teren sklepu.
-Rukia! - krzyknął podbiegając do niej. Dziewczyna się odwróciła. - Co ty robisz?
-Idę.
-Nie o to pytam, wiesz? Przecież jeszcze nie wyzdrowiałaś.
-Już wszystko dobrze.
-Co teraz zamierzasz zrobić? Chcesz szukać tego kto ci to zrobił? Idę z tobą.
-Nie. - powstrzymała go.
-Dlaczego?
-Nie możesz bez przerwy mnie ratować. Poza tym i tak mam u ciebie spory dług. Muszę już iść. - dodała nim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć, potem odeszła. Ichigo zaniepokoił się. Rukia nie zachowywała się tak jak zwykle, a jej oczy były smutne. Może powinien z nią pójść nawet wbrew jej woli?
-Kurosaki-san. - chłopak odwrócił się w stronę sklepikarza.
-Gdzie poszła Rukia? - spytał od razu. Nie zamierzał za nią iść. Chciał tylko wiedzieć czy dziewczyna nie zrobi czegoś głupiego.
-Tego nie wiem.
-Jak coś się wydarzy zawiadomisz mnie?
-Postaram się. - odparł szczerze. Ukrywanie czegoś przed Ichigo nie jest najlepszym pomysłem. Poaza tym Kurosaki i tak by się w to wplątał. O ile już nie jest wplątany. Nastolatek nic nie odpowiedział tylko wyrzucił puszki do pojemnika i poszedł do domu. Zaraz po tym zjawił się Tessai ze zwłokami pustego. Urahara uważnie zmierzył je wzrokiem. Zapowiadały się ciekawe badania.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok. A teraz kilka wyjaśnień:

Ojciec Byakuyi naprawdę nazywa się Kuchiki Sōjun. Ale to że Sōjun zginął w walce z klanem Yagyū i Ginrei uprzykszał im życie to wymyśłiłam. I jak tak patrzę na Sōjuna to stwierdzam, że Byakya wdał się w dziadka XD

Wymyśliłam też to, że w SS istniał klan Yagyū i że Yamamto prowadził z nimi wojnę. Księga zapisków od początku SS też jest wymyślona.

PS: Przygotujcie się emocjonalnie na następny rozdział "Pana i Władcy"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz