wtorek, 18 czerwca 2013

Pan i Władca XVII


-Przepraszam. - powiedział Staruszek stojąc obok Ichigo. Był rad, że jeszcze go zastał w tym świecie.
-Dlaczego? Przecież to nie twoja wina. - odparł chłopak. Było mu jakoś dziwnie smutno.
-Nie powiedziałbym. - zaprotestował - Widzę, że cierpisz, a jedyne co robię to stoję i patrzę.
-Przecież sam cię o to prosiłem.
-Ale mimo wszystko...
-Staruszku... - przerwał mu - To nie do końca tak. Ja też nie byłem wobec niego w porządku. Dlatego nie dziwię się, że mnie gnębi. Tylko mógł wybrać inny sposób. Już wolałbym z nim walczyć niż... - urwał. Nie chciał tego mówić, chociaż Zangetsu wiedział, że chłopak utrzymuje kontakty seksualne z Pustym. (Ale to zabrzmiało... XD)
-Żadne twoje zachowanie nie usprawiedliwia tego co on robi. - młodzieniec zgodziłby się z Zanpakutou gdyby nie jeden szczegół, który zaprzątał jego myśli.
-Chciałem go zabić. - wypalił nagle.To wyznanie uderzyło Zangetsu. Nie spodziewał się tego. - Zanim to wszystko się zaczęło, próbowałem się go pozbyć. Chciałem żeby zniknął. Naprawdę. Ale nie dlatego, że go nienawidziłem. Po prostu bałem się, że pewnego dnia przejmie nade mną kontrolę i zniszczy wszystko co dla mnie ważne.
-Ichigo... - przerwał mu, ale zamilkł, bo chłopak dalej kontynuował.
-Ja... Ani razu nawet go nie zapytałem o to. Może jest na mnie zły? To głupie, wiem, ale... - zacisnął pięści przypominając sobie co chciał wyznać Shiro. Może to nawet lepiej, że nic nie powiedział. Bo niby po co? To i tak niczego nie zmieni. Był o tym w stu procentach przekonany. - On mnie nienawidzi, prawda? - spytał jakby szukając potwierdzenia, a właściwie negatywnej odpowiedzi u Staruszka. Może gdyby ten go zapewnił, że jednak Pusty nie czuje do niego nienawiści byłoby inaczej. Jednak Zangetsu nie mógł nic powiedzieć. Szczerze mówiąc sam nie wiedział co Shirosaki czuje do chłopaka. Zastanawiał się nad tym. Podobnie jak Ichigo próbował znaleźć logiczne wyjaśnienie tej sytuacji i zachowań albinosa, jednak to nie był takie proste. Biorąc pod uwagę dotychczasowych pustych, z którymi Kurosaki miał do czynienia, Shiro był fenomenem. Jego sposób działania zdecydowanie odbiegał od tych standardowych zaobserwowanych u innych pustych. Właściwie Zangetsu miał wrażenie jakby obcował z jakimś człowiekiem. Szczególnie podczas rozmów z Shirosakim. Wciąż pamiętał rozmowę z nim po "sądnym dniu". Wtedy Hollow niczym się nie zdradził. Jego postawa wykazywała na to, że nie miał ani jednego powodu, dla którego mógłby to zrobić. Jednakże analizując kilka miesięcy wstecz Zangetsu doszedł do wniosku, że Shiro nienawidzi Ichigo. Bardziej niż kogokolwiek. I to właśnie czyni go wyjątkowym dla Hollowa. To założenie wydawało się dość absurdalne. Jedno wykluczało drugie. Aczkolwiek po głębszym zastanowieniu oraz wytłumaczeniu sobie tym zachowań Shiro wszystko nabierało sensu. Ale nie zamierzał mówić o tym chłopakowi. Nie chciał namieszać.
-To wszystko... to chyba moja wina. - powiedział w akcie bezradności.
-Nie możesz się obwiniać.
-Nic na to nie poradzę. Nie potrafię go zrozumieć. Nigdy nie potrafiłem. Może to dlatego.
-Nie sądzę. - odparł Staruszek.
-Czemu? Przecież on...
-...nie jest człowiekiem. - dokończył - I pewnie nie posiada tego co ty masz w zwyczaju nazywać ludzkimi uczuciami. Jestem pewien, że coś takiego jak zrozumienie jest mu zbyteczne.
-Chyba masz rację. - to co mówił Staruszek miało sens. Bo niby dlaczego Shiro miałby posiadać jakiekolwiek uczucia? Przecież nikt nie powiedział, że musi.
-Przepraszam. - powiedział z troską. Wiedział, że zamiast pocieszyć chłopaka jeszcze bardziej go zdołował. Jednak nie zamierzał wciskać mu gadki w stylu "wszystko będzie dobrze". Osobiście uważał, że ta sytuacja jest conajmniej niezdrowa. Dla nich obu. Co nie znaczy, że potępiał ich związek. Po prostu martwił się o Ichigo. Wiedział, iż dla niego to naprawdę trudne.
-Już mówiłem, że to nie twoja wina.
-Czuję jakby była.
-Mówiłem, żebyś się nie przejmował. - Zangetsu zupełnie nie rozumiał dlaczego chłopak nie poprosi o pomoc.
-Ichigo, ciężko mi patrzeć jak on cię krzywdzi.
-On wcale mnie nie... - urwał - Chwila. Dlaczego ja go w ogóle bronię? - spytał siebie na głos. Niby skąd mu przyszło do głowy, że Shiro go nie krzywdzi? Przecież wkurza go, traktuje jak maskotkę, bawi się jego uczuciami i nie tylko nimi i co gorsze sprawia, że nie sposób mu się oprzeć. Wiedział, że gdyby Hollow wczoraj nie poszedł na pewno mimo tych "fajerwerków" na tę jedną chwilę by uległ. I niekoniecznie z przymusu. - Pogubiłem się. - stwierdził po próbie analizy tego wszystkiego - Po prostu go nie rozumiem. I jak ja mam się z nim dogadać? Nawet jeśli chcę to czuję, że miedzy nami jest jakaś bariera, która to uniemożliwia.
-Przeszkadza ci że on jest Hollowem? - spytał jednym z przypuszczeń. W końcu to mogło przeszkadzać.
-Nie obchodzi mnie to! - wrzasnął kiedy tylko to usłyszał, a Staruszek z wrażenia aż się odsunął. - Ani razu nie pomyślałem, że to dlatego nie powinienem się z nim widywać. - naprawdę go to nie obchodziło. Co z tego że Shiro to Hollow, który w dodatku wygląda tak samo? To nie ma znaczenia. Od samego początku nie miało. - Kiedy na niego patrzę... nie widzę siebie. - stwierdził jakby odpowiadając na własne myśli. - Widzę zupełnie inną istotę, która ani trochę mnie nie przypomina. Ja po prostu... - Kurosaki już sam nie wiedział co mówić. Chciał powiedzieć wszystko i jednocześnie nie pisnąć ani słowa na temat swoich uczuć. Szczególnie tego jednego, beznadziejnego, które go wypełniało. Tego, którego od tak dawna nie mógł ogarnąć. - Chcę już iść. - powiedział ze zrezygnowania.
-Ichigo. - zatrzymał go - Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, ja będę cię wspierał.
-Staruszku, dziękuję. - powiedział zamykając oczy. Nastąpił moment skupienia. Po chwili chłopaka zaczął rozpływać się w powietrzu aż zniknął Zangetsu z oczu.
-Słyszałeś, prawda? - spytał surowym tonem istoty, która jakiś czas temu pojawiła się za nim.
-Trochę. - stwierdził obojętnie albinos wynurzając się za jego płaszcza. Nie wiedział dlaczego Zangetsu nie zdradził jego obecności chłopakowi.
-I co zamierzasz? - spytał mając nadzieję, że słowa chłopaka w jakiś sposób poruszyły Shiro.
-Dlaczego miałbym coś zamierzać? - chyba jednak się mylił. Zaczynał myśleć, że Pusty jednak naprawdę go nienawidzi i to nie ma związku z jakąkolwiek wyjątkowością.
-To co według ciebie ma zrobić Ichigo? - Shirosaki spojrzał na Zanpakutou, ponieważ ten zadał bardzo głupie pytanie.
-To chyba oczywiste. - odparł z uśmiechem - Wszystko co zechce. W końcu on tutaj rządzi, prawda? - jeszcze bardziej wyszczerzył zęby i rozmył się w powietrzu zostawiając Zangetsu samego. Ten tylko spojrzał na niebo. Miał przeczucie, że będzie padać. A wraz z tym deszczem przyjdzie coś jeszcze. Coś czego nikt się nie spodziewa.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Coś czego nikt się nie spodziewa... Dramatyczne, co nie? XD No i pomysł na tzw. katastrofę mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz