wtorek, 18 czerwca 2013
Pan i Władca XXIV ~po co uczyć kogoś reprymendami jeśli można zrobić to zgarniając jego pi
-Już wystarczy.
-Nie mów tak. - odparł łagodnie Hollow - Dopiero zaczęliśmy.
-Jak dopiero?! - wzburzył się - Gramy w to już od godziny!
-Będziemy grać dotąd, aż któryś z nas wygra.
-Żartujesz? To zajmie nam całą wieczność. - Ichigo naprawdę się wkurzył. Minęło sześćdziesiąt minut a oni wciąż grali w wojnę. To najgłupsza gra jaką wymyślono na tym świecie. Można było w nią grać w nieskończoność. Już raz próbowali i było podobnie. Nie mogli rozstrzygnąć pojedynku. A w ich przypadku zawsze ktoś musi wygrać lub przegrać. Inaczej to nie ma sensu. Przynajmniej tak twierdził Shiro. Kurosaki odłożył karty dając mu do zrozumienia, że nie zamierza kontynuować. Ale albinos nie mógł tego tak zostawić. Zwłaszcza, że rzadko miał okazję pograć.
-To może zagramy w coś innego? - zaproponował.
-W co?
-W pokera.
-No dobra. - chłopak od razu się zgodził, żeby jakoś zrekompensować Pustemu kolejny nierozstrzygnięty pojedynek. Jednakże zdał sobie sprawę, że popełnił fatalny błąd. Zgodził się uprzednio nie przemyślawszy sprawy. Na pewno tego pożałuje. Z prostej przyczyny. Nie ma mowy, żeby grali o nic. To nie dla albinosa. Dlatego musiała być jakaś stawka. Truskawa miał nadzieję, że będzie to coś normalnego, ale jak na złość ten psychopata musiał wymyślić to. Pomarańczowowłosego nie zaskoczył jego warunek, bardziej wkurzył. Mimo, że powiedział co o tym myśli, nie wycofał się. Nie zamierzał stchórzyć. Następnie sami zainteresowani ustanowili pewne zasady, których mieli się trzymać. Trzeba również nadmienić, że obaj mieli na sobie to samo, więc ubiór był wyrównany. Ogólnie rzecz biorąc chłopak miał złe przeczucia co do tej sytuacji, ale z drugiej strony to było ekscytujące. Przynajmniej do czasu aż przegrał pierwszą partię. Musiał coś zrzucić z siebie i czekał aż Pusty zdecyduje co.
-Hakama. - oznajmił Hollow. Postanowił zacząć od dołu.
-A nie może być shihakusho? - spytał mając nadzieję, że jakoś się wywinie.
-Nie dyskutuj. - powiedział stanowczo.
Dobra. Ichigo musiał przyznać. Przegrał tę rundę i był zobowiązany wykonać swoją powinność. Miał opory, ale w końcu to zrobił. Wznowili grę. Po kolejnych dwóch partiach Kurosaki nie miał już na sobie tabi. Czwarta partia - shihakusho. Zdenerwowany na siebie, że cały czas przegrywa, zaczął je zdejmować. Robił to bardzo powoli gdyż starał się wymyślić sposób na wygraną lub na zakończenie gry. Natomiast Pusty siedział i obserwował chłopaka, który według niego grał na zwłokę. Nie tylko w tej chwili coś takiego miało miejsce. Ichigo zawsze tak wolno się rozbierał. Jakby chciał odwlec nieuniknione. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Zwłaszcza teraz.
-Pomóc ci? - zaproponował z błyskiem w oczach.
-Nie. - odmówił i odwrócił się plecami do niego. Stwierdzając, że nie ma wyboru zdjął je i usiadł na ziemi. Hollow rozdał karty i zaczęła się piąta partia. Ichigo miał na sobie tylko bokserki, których ściągnąć nie zamierzał. Ale jeżeli znów przegra będzie musiał. Postanowił się odkuć i zmusić Shiro do ściągnięcia przynajmniej jednej rzeczy.
Partia trwała już od dziesięciu minut, bo Kurosaki wciąż nie mógł się zdecydować na wymienienie kart. Coś mu mówiło, żeby zostawił te, które ma, ale z drugiej strony sądził, że lepiej wymienić. Zastanawiał się nad tym dopóki mu nie przerwano.
-Wiesz co... skończmy już. - odezwał się nagle Hollow - Przynajmniej gatki ci zostawię.
-Nie! - Ichigo zdenerwował się, bo nie miał zamiaru korzystać z łaski Pustego - Gramy dalej. - dodał stanowczo. Nie zamierzał się poddać. Shiro tylko uśmiechnął się z zadowolenia. W końcu Ichigo zdecydował się grać mimo jednej rzeczy na sobie. Robiło się interesująco. Zwłaszcza, że Shinigami był pod ścianą. Miał ostatnią szansę na wygraną, ale z takimi kartami to świata nie zawojuje. Ale raz się żyje. Wymienił pierwszą lepszą kartę. Miał szczęście. Przyszło mu akurat to na co liczył. Uśmiechnął się i wyłożył karty. Pusty zrobił to samo.
-Przegrałeś. - oznajmij czując ogromną satysfakcję. To chyba pierwszy raz gdy pokonał Shiro.
-Raz wygrał i jaka zaciesz... - Pusty nie lubił przegrywać, ale myśl, że Ichigo będzie go rozbierał do naga była całkiem ekscytująca - Więc... co mam ściągnąć, królu?
-Co chcesz. - odpowiedział bez większego zastanowienia. Zresztą tu już nawet nie chodziło o pozbawienie albinosa ciuchów. Wystarczyła sama satysfakcja z jego przegranej. Pusty zdjął shihakusho i położył je na ziemi. Ciało albinosa było takie... białe. Kurosaki nie miał za wiele okazji, żeby je zobaczyć, więc nic dziwnego, że teraz się zapatrzył. Shiro spojrzał na Ichigo, który zawiesił na mim wzrok, po czym, nie bez satysfakcji, spytał:
-Już ci ciasno?
-Zamknij się! - krzyknął zawstydzony i zaczął rozdawać karty.
Grali dalej, ale Ichigo nie mógł skupić się na grze. Od kilku minut albinos patrzył na niego i czuł jakby rozbierał go wzrokiem. Działo się z nim coś dziwnego. Był tak jakby podniecony i jednocześnie przerażony. W końcu musiał przerwać tę nieznośną ciszę, która zdawała się trwać wieczność.
-Przestań się gapić. - rozkazał.
-To już patrzeć nie wolno?
-Wolno, ale nie w taki sposób.
-Przecież nic złego nie robię. - odparł niewinnie.
-Ale myślisz.
-Myśleć też mi zabronisz?
-Tak!
-Jak wygrasz to może przestanę.
-A żebyś wiedział, że wygram. - Kurosaki był pewny, że i tym razem może pokonać przeciwnika, lecz okazało się coś zupełnie innego. Znów Pusty dał mu niezłą lekcję gry. Jednak takiego obrotu sprawy młodzieniec się nie spodziewał.
-Znaj łaskę pana. Dam ci jeszcze jedną szansę.
Ponownie rozdał karty i zagrali. Chłopak bardzo się starał jednak... znów doznał gorzkiego smaku porażki. Teraz już nie było odwrotu. Na pewno będzie musiał ściągnąć gatki.
-Nie musisz tego robić, jak nie chcesz. - powiedział nagle albinos. Ichigo był w szoku. Czyżby Pusty oszczędził mu tego? Oczywiście, że nie! To było bez wątpienia okazywanie litości. Nie podobało mu się to. Co prawda nie chciał tego robić, ale nie chciał też dać Shiro satysfakcji. Gdy zaczął je ściągać nawet na niego nie spojrzał. Patrzył cały czas w ziemię. Ale gdy mimowolnie zerknął na albinosa zobaczył jak ten oblizuje wargi.
-Przestań! - rozkazał. Nie znosił gdy Shirosaki tak robił, bo wiedział co to oznacza.
-To szybko je ściągnij.
-Sam sobie ściągnij! - taki rozkaz był fatalnym błędem. Pusty momentalnie pojawił się przed chłopakiem, który odsunął się trochę do tyłu i podparł na rękach. Albinos usadowił się między jego nogami i jednym palcem chwycił za gumkę gatek, na co Kurasaki zareagował w oczywisty sposób.
-Tobie zawsze tak szybko staje. - stwierdził z uśmiechem Shiro - To urocze. Na swój nędzny sposób.
-To nie moja wina!
-A moja? - Ichigo milczał. Przecież się nie przyzna. - Chcesz żebym coś z tym zrobił?
-Nie trzeba. - odparł odwracając głowę w bok.
-Nie mów tak. - popchnął go na ziemię i nachylił się nad nim.
-Przestań.
-Przekonaj mnie.
-Może coś zjemy? - zaproponował.
-Chwilunia, chwilunia. - oburzył się Hollow - Może ja to chciałem powiedzieć. A teraz ty przedstawiasz to jako swój niezależny autorski pomysł.
-Jestem głodny. - odparł szczerze. Shirosaki chwilę patrzył na niego, po czym stwierdzając, że mówi prawdę, wstał. Właściwie to propozycja nastolatka nie była zła. Co prawda on jako Hollow nie potrzebował jedzenia, ale niektóre ludzkie rzeczy były dobre. Miał nawet swoje ulubione. Nie czekając na nic podszedł do szafki i zaczął wyciągać to co najbardziej mu smakowało. Jednak coś przykuło jego uwagę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz