wtorek, 18 czerwca 2013
Pan i Władca XXXVI
Zmierzał właśnie bramy Senkai. Chciał się tam szybko dostać, ponieważ Rukia mogła już na niego czekać. Dziewczyna powiedziała, że przeprowadzi go przez nią. Aczkolwiek nadmieniła, iż może nie zdążyć, gdyż kapitan Ukitake miał dla niej zadanie do wykonania. W takim wypadku poleciła mu powołać się na nią u strażników przed bramą. Wtedy otworzą ją i będzie spokojnie mógł przez nią przejść. W trakcie drogi napotkał dość niezwykły obraz. Dwójka shinigami, kobieta i mężczyzna, który trzymał w ręku puszkę soku pomidorowego. Poznał po opakowaniu. Naprawdę się zdziwił. Dlaczego jakiś shinigami miał produkt ze świata żywych? W pewnym momencie mężczyzna ściągnął miecz z pleców, po czym wbił go w ziemię. Następnie usiadł na niej i plecami oparł się o ostrze. Kobieta zrobiła to samo ze swoją kataną.
-Atsugi, może powinniśmy najpierw zameldować się u głównodowodzącego?
-To nie ucieknie. - odparł otwierając puszkę, po czym napił się trochę.
-Jesteś pewien? W końcu nie wezwano nas tutaj na wczasy. Powinniśmy jak najszybciej do niego pójść.
-Za chwilę. - powiedział zamykając oczy. Jedyne o czym teraz myślał, to drzemka. Kobieta westchnęła. Wiedziała, że towarzysz raczej nie zmieni swoich obecnych planów na jakieś kilka godzin, więc zrezygnowała i przyłączyła się do niego. Ichigo widząc jak dwoje shinigami zaczyna zasypiać postanowił nie przeszkadzać i udał się do bramy.
-Ichigo. - powiedziała podbiegając do niego. Zadanie które miała wykonać zabrało jej nieco więcej czasu niż myślała, więc sądziła, że nie zdąży. Ale na szczęście chłopak jeszcze nie poszedł.
-Rukia... - kiedy dziewczyna to usłyszała spojrzała na nastolatka z lekkim zdziwieniem. Przed chwilą Kurosaki wypowiedział jej imię dziwnie łagodnym tonem. - Idziemy?
-Tak. - zgodziła się, po czym podeszła do jednego ze strażników i poprosiła o otwarcie bramy. Po spełnieniu prośby oboje weszli do środka.
Idąc, dziewczyna kątem oka zerkała na Ichigo. Od dłuższego czasu na twarzy chłopaka widniał lekki uśmiech. Był bardzo tajemniczy i o dziwo wywoływał w niej niepokój.
-Coś nie tak, Rukia? - zapytał odwracając się w jej stronę.
-Nie, tylko... Jesteś jakiś... zadowolony.
-Jestem.- przyznał i znów się uśmiechnął.
-Wydarzyło się dzisiaj coś dobrego?
-Jeszcze nie, ale... - spojrzał jej prosto w oczy. - Zaraz się wydarzy. - dodał z zagadkowym uśmiechem.
-To znaczy? - spytała zaniepokojona. Ichigo tak dziwnie na nią patrzył. Momentami przechodziły ją dreszcze. Miała wrażenie, że z jej przyjacielem dzieje się coś dziwnego.
-Będziemy mieli dużo czasu na to, prawda? - poprawiając sobie shihakusho - W końcu już skończyłaś ten głupi spis ofiar. - kiedy dziewczyna to usłyszała szybko odskoczyła do tyłu i wyjęła miecz.
-Ty nie jesteś Ichigo! - oznajmiła donośnym głosem.
-O czym ty mówisz?
-Ichigo nie wiedział jakie zadanie powierzył mi kapitan Ukitake. - zacisnęła miecz - Kim jesteś? - pomarańczowowłosy głęboko westchnął.
-Nie umiesz się bawić w przyjaciół. - stwierdził ścigając miecz z pleców - A przecież ostatnimi czasy tak dobrze ci szło.
-Co masz na myśli?
-Przyczepiłaś się do mnie tylko dlatego, że wyglądam jak Kaien, prawda?
-Nieprawda! - zaprzeczyła głośno. Skąd Kurosakiemu przyszedł do głowy taki pomysł? Już miała zacząć dalej wyjaśniać, ale przecież osoba znajdująca się przed nią nie jest Ichigo. To nie mógł być on. To by wyjaśniało ten dziwny uśmiech, ton głosu i sposób zachowania się.
-Tylko żartowałem. - wyjaśnił robiąc krok do przodu.
-Nie zbliżaj się! - rozkazała zaciskając miecz. - Kim jesteś?! Mów!
-Nie poznajesz mnie? - ruszył w jej stronę. W pewnym momencie przyłożył rękę do twarzy, po czym przeciągnął ją w dół. - To przecież ja, Kuchiki. - powiedział ukazując jej swoje oblicze. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
-Kaien-dono... - powiedziała prawie niesłyszalnie.
-No co jest Kuchiki? Nie cieszysz się?
-Niemożliwe... - powiedziała do siebie - Przecież Kaien-dono...
-Nie żyje? - spytał z powagą - Właśnie, Kuchiki. Już nie żyję. Przez ciebie. - dodał na co dziewczyna zrobiła jeszcze większe oczy.
-Ja tylko... - wydukała.
-Tak, Kuchiki. To ty mnie zabiłaś. - stwierdził pojawiając się przy niej - Własnymi rękoma. - na ostatnią literę wbił jej miecz w brzuch. Dziewczyna wypluła krew. - Jakie to uczucie? - pchnął mocniej sprawiając, że ostrze przeszło na wylot - Kiedy zabija cię osoba, na której ci zależy? - Rukia nie odpowiedziała. Nie była wstanie tego zrobić. - Widzisz? To twoja wina. - wyjął z niej ostrze. Wtedy jej kolana ugięły się, po czym ocierając się o przeciwnika upadła twarzą do ziemi. - Jesteś zwykłym mordercą, Kuchiki. - usłyszała nim straciła przytomność.
Renji szybko się odwrócił. Przed chwilą przeszył go nieprzyjemny dreszcz. Miał wrażenie jakby coś się stało. A może był po prostu przewrażliwiony? Ostatnie wydarzenia naprawdę go przybiły. Teraz cały czas czuł, że powinien zawsze być w pobliżu swojego kapitana czy Rukii, żeby nic im się nie stało.
-Coś nie tak, Renji? - spytał nieruchomo stojącego podwładnego.
-Nie, nic. - odparł odwracając się w stronę Byakuyi. Kuchiki zmierzył go uważnie wzrokiem. Nawet jeśli Renji zaprzeczył było widać, że czymś się martwi.
-Renji...
-To naprawdę nic. - powiedział i szybko podszedł do niego - Powinniśmy się, pośpieszyć, prawda? Pewnie wszyscy już czekają.
-Tak. - odparł widząc jak Renji rusza na przód. Ewidentnie coś go martwiło.
Od kilku minut stał przed bramą i starał się przekonać strażników do jej otwarcia. Zupełnie nie rozumiał dlaczego zamiast to zrobić starali się mu wmówić, że był tutaj chwilę temu. W dodatku wypytywali go jakim cudem wrócił niezauważony. Kiedy próbował im wyjaśnić, że nie mogło go być tutaj kilka minut temu, ponieważ właśnie szedł w tę stronę, jeden że strażników oznajmił, że Kuchiki Rukia może to potwierdzić, gdyż była razem z nim i jeszcze nie wróciła. Kiedy Ichigo to usłyszał poczuł, że coś się stało. W prawdzie nie wiedział co jest grane, ale najwyraźniej ktoś, kto musiał wyglądać jak on wszedł razem z Rukią do tunelu. I jednego był pewien. To nie był przyjaciel.
-Otwórzcie to. - poprosił nagląco.
-Ale powiedz najpierw...
-Szybko! - krzyknął zdenerwowany. Teraz Rukia moze być w tarapatach. Nie miał czasu na głupie rozmowy. Strażnicy spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami, po czym jeden z nich otworzył bramę. Ichigo wbiegł do niej natychmiast. Od razu ściągnął miecz z pleców. Chciał być przygotowany na ewentualną walkę. Jednak jego głównym celem było odnalezienie Rukii. Nie wiedział czy idzie dobrym tropem, ale skoro nie ma czyściciela, istnieje szansa, że ich dogoni. O ile poszukiwani nie są już w świecie żywych.
Przyspieszył. W trakcie biegu rozglądał się na wszystkie strony. Czasami odwracał się za siebie. Nie chciał niczego przeoczyć. Ale do tej pory nie zauważył niczego szczególnego. Może za wyjątkiem tego, że cały czas miał wrażenie jakby ten tunel się wydłużał. Zaczynało go to denerwować. Nie miał czasu na takie gierki. Zatrzymał się gwałtownie. Gierki? Czyżby to było sprawką nieprzyjaciela? Zacisnął w dłoni miecz. Jakby o tym pomyśleć... Odkąd tutaj wszedł czuł się jakby... obserwowany. Nagle usłyszał jakieś szumy. Odwrócił się w stronę usłyszanego dźwięku. Najpierw pomyślał, że to Kōryū, dlatego zaczął biec. W pewnym momencie coś sobie uświadomił. Był tu już jakiś czas, a przecież ten prąd powinien pojawić się od razu. W dodatku nie było śladu tej ścigającej materii. Nagle w oddali dostrzegł jakieś kontury. Postanowił to sprawdzić. Podbiegł nieco bliżej i jego oczom ukazała się dziewczyna siedząca przy ścianie tunelu. Od razu ją poznał.
-Rukia! - krzyknął na co dziewczyna podniosła głowę do góry - Nic ci nie jest? - spytał przejęty kucając przy niej. Kuchuki gwałtownie się odsunęła. Niby skąd miała mieć pewność, że ma do czynienia z prawdziwą osobą?
-Jesteś Ichigo, prawda? - spytała chcąc się upewnić.
-No.. tak.
-Udowodnij. - rozkazała starając się jeszcze bardziej od niego odsunąć. Tak na wszelki wypadek.
-Beznadziejnie rysujesz. - powiedział pierwsze co przyszło mu na myśl, a w konsekwencji dziewczyna uderzyła go w ramię - To bolało. - oznajmił rozcierając sobie poszkodowaną cześć ciała.
-To ty. - stwierdziła z ulgą. Właściwie od początku wiedziała, że to prawdziwy Ichigo. Wystarczyło spojrzeć w jego oczy. One nie kłamały.
-Co się stało?
-Nie wiem. - odparła próbując złapać oddech. Na prawdę nie potrafiła tego wyjaśnić. Przecież chwilę temu została przeszyta mieczem, a kiedy się ocknęła nie miała żadnego śladu.
-Wracamy. - oznajmił nagle. Nie zamierzał opuszczać Soul Society. Sprawa była zbyt poważna.
-Dlaczego? Przecież nic się nie stało.
-Jak to nie? - spytał zdziwiony.
-Nic mi nie jest. - oznajmiła podnosząc się z ziemi - Widzisz? - chłopak nic nie odpowiedział - Wracaj do domu. - poradziła. Nie chciała go tutaj dłużej zatrzymywać.
-Ale...
-Poradzę sobie. - zapewniła - Poza tym... Chcę pójść do Urahary.
-Iść z tobą?
-Nie trzeba, ale... Mógłbyś spytać o coś swojego ojca?
-O co?
-O shinigami, którzy dawnej mieli związek z 13 Oddziałem. - poprosiła. Była pewna, że głównodowodzący, jej brat czy kapitan Ukitake nie będą mogli jej nic powiedzieć, a to mogłoby być istotne. W końcu przeciwnik, z którym dzisiaj miała styczność zmienił się w Kaiena. Wiedział też o sposobie w jaki umarł. To musiał być ktoś z 13 Oddziału. No bo skąd by to wiedział?
-Zapytam.
-Pospiesz się. - lekko go popchnęła - Twoja rodzina na pewno na ciebie czeka.
-Jeśli coś się stanie masz natychmiast mnie zawiadomić, jasne?
-Tak. - odparła pewnie.
-Uważaj na siebie. - powiedział, po czym oddalił się. Rukia spuściła głowę i plecami przyległa do ściany. Następnie osunęła się po niej. Wcale nie było w porządku. Czuła, że sobie z tym nie poradzi. Dlaczego to musiał być akurat Kaien? Znów wspomnienia ją sparaliżowały. Myślała, że pogodziła się ze śmiercią byłego porucznika 13 Oddziału, ale najwyraźniej tak nie było. Często o tym myślała. Nie miała zamiaru zapomnieć i nie chciała, ale sądziła, że wybaczyła to sobie. Jednak wszystko się zmienia gdy osoba, którą się zabiło stoi przed tobą i nazywa cię mordercą. Wiedziała, że to tylko złudzenie, ale mimo wszystko... bolesne.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
...i wcale nie uwizięłam się na Rukię XD Ale jeśli tak dalej pójdzie to będzie umierała w co drugim rozdziale XD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz