wtorek, 18 czerwca 2013

Prawdziwe kłamstwo 3


Uważnie go obserwowała. Od kilkunastu minut Shirosaki siedział przy barze i lekko się uśmiechał. W dodatku z taką pasją w oczach przesuwał ołówek po papierze. Od dawna nie widziała, aby jej przyjaciel coś rysował. Była naprawdę ciekawa z jakiego powodu wrócił do rysunku. Zaczęła się skradać. Cichutko stąpając po podłodze znalazła się przy albinosie. Nachyliła się nad nim, po czym zerknęła na rysunek. Przedstawiał on młodego chłopaka z krótkimi włosami.
-Co robisz? - zapytał zasłaniając papier.
-N-Nic. - zaprzeczyła szybko odsuwając się od niego.
-Przecież wiesz, że nie lubię jak ktoś zagląda mi w szkice.
-Ja tylko... - chciała się wytłumaczyć jednak nic dobrego nie przychodziło jej do głowy.
-Znów bazgrzesz jego portret? - zapytał Ginjo schodząc z góry.
-Nie bazgrzę. - powiedział stanowczo.
-Pokaż co tam narysowałeś? - poprosiła Jackie pojawiając się za nim.
-Nie. - odparł albinos. Nie lubił pokazywać nieskończonych rysunków. Nie chcąc być nagabywany przez przyjaciół szybko wziął swój szkicownik oraz narzędzia rysownika i poszedł na górę.

Kiedy znalazł się w pokoju od razu usiadł na łóżku i natychmiast zabrał się za rysunek. Nie mógł go nie dokończyć. Chociaż nie był pewny będzie wstanie uchwycić to piękno, z którym wczoraj miał styczność. Czuł jakby za każdym razem mu umykało. Może nie powinien był go wypuszczać? Jednak dzisiaj znów miał być jego świadkiem. Ale nie był pewny czy wytrzyma do 14:30. Chwilami miał ochotę sam pójść do Ichigo, albo przynajmniej zadzwonić do niego i poprosić o wcześniejsze spotkanie. Tak bardzo chciał go zobaczyć. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
-Masz gościa. - oznajmiła Jackie. Shirosaki poderwał się. Może Ichigo jakimś cudem odczytał jego myśli i przyszedł wcześniej? Szybko zszedł na dół z nadzieją na ponowne spotkanie, jednak się rozczarował.
-Witam. - powiedział mężczyzna kładąc walizkę na stół - Chciałbym, abyś mi w czymś pomógł.
-Zależy co to będzie - spojrzał na niego podejrzliwie. Gość miał na sobie czarny garnitur i ciemne okulary. Wyglądał jakby wyszedł prosto od mafii. Shirosaki nie lubił czegoś takiego. Już nie raz przychodzili tutaj ludzie z półświatka. Jakiś czas temu przyszła nawet grupa hackerów. Chcieli żeby naprawić im sprzęt bez obaw o utratę oraz ujawnienie danych. W zwykłych serwisach na pewno chcący czy też nie, zajrzano by do zawartości komputerów, wię już na starcie to wykluczyli. Oczywiście albinos odmówił. Nie zamierzał przyczyniać się do wzrostu przestępczości w kraju. Poza tym nie zależało mu na pieniądzach pochodzących z kradzieży. Chciał uczciwie zarabiać na życie.
-Chcę abyś naprawił to. - otworzył walizkę. Albinos podszedł do niego i spojrzał na zawartość.
-To? - spytał patrząc na tamagtochi.
-Tak. - potwierdził z powagą - Jesteś w stanie to zrobić?
-Tak, tylko...
-Cena nie gra roli. - powiedzą szybko wykładając pieniądze na stół.
-Nie o to mi chodziło. - westchnął - Na kiedy chcesz, żebym to naprawił?
-Za tydzień przyjeżdża właścicielka "Punczusia".
-"Punczuś"? - spytał Ginjo przysłuchując się całej sytuacji. Zresztą nie tylko on. Jaxkie i Riruka także się zainteresowała.
-To zwierzątko należące do panienki. - wyjaśnił mężczyzna - Więc? - zwrócił się do albinosa.
-Zaraz to naprawię. - powiedział i poszedł na górę po narzędzia. Kiedy wrócił zabrał się za naprawę. Nie zajęło to dłużej niż pięć minut. Wszystkie tamagotchi psuły się w ten sam sposób.
-Dziękuję bardzo. - ukłonił się, po czym opuścił pomieszczenie.
-"Punczuś", dacie wiarę? - zaczął Ginjo.
-Nie rozumiem co cię tak wzburzyło. - odezwała się Tristan i potem szybko zmieniła temat - Co chcielibyście zjeść? - tutaj padło kilka propozycji, ale Kugo i Riruka nie mogli dojść do porozumienia, dlatego spytała albinosa. - Shiro...?
-Nie jestem głodny. - powiedział patrząc na zegarek. Dlaczego czas tak wolno płynął? Chciał żeby już była godzina, którą wyznaczył Ichigo. Chciał go zobaczyć. Tak bardzo...
-Shiro...? - zaczęła widząc jak przyjaciel tępo wpatruje się w tarczę zegara.
-Idę do siebie. - odparł. Musiał dokończyć rysunek.
-Co mu się stało?
-Taż chciałbym wiedzieć. - przyznał Ginjo. Jednak nie tylko on był ciekaw. Riruka także.
-Ginjo... - zaczęła chcąc znać odpowiedz. Zauważyła, że ostatnio jej przyjaciel często gdzieś odlatuje myślami. W dodatku cały czas rysuje. Wiedziała, że rysunek był dla niego naprawdę ważny, aczkolwiek Shiro zazwyczaj poświęcał się sztuce wtedy gdy znalazł coś godnego uwagi. Czyżby właśnie znalazł coś takiego?
-Co jest? - spytał widząc, że dziewczyna milczy.
-Już nic. - odparła szybko i wstała od baru. Musiała już iść do szkoły.

Spieszyła się. Chciała zdążyć na swoją ulubioną audycję radiową. Jednak pech chciał, że zajęcia nieco później się skończyły, autobus się spóźnił, a ona sama zagapiła się i wysiadła nie na tym przystanku co trzeba. Teraz musiała wrócić się kilka ulic.

Wreszcie dotarła. Natychmiast poszła do baru, bo tylko tam było radio. W pomieszczeniu zastała Kugo czytającego gazetę, obok niego Yukio grał na psp, Jackie nakrywała stoliki obrusami, Giriko wycierał szklanki. Ona zaś włączyła radio i usiadła wygodnie na sofie. Gdy audycja miała się zacząć do pomieszczenie wszedł gość. Wszyscy zwrócili głowy ku przybyszowi. Kiedy Riruka go zobaczyła od razu do niego podeszła. Zaczęła chodzić dookoła jego osoby i badała go wzrokiem. W trakcie tego zastanawiała się co jest w nim takiego fajnego, że Shiro go rysował?
-Co tu robisz? - spytała podejrzliwie.
-Przyszedłem do Hichigo.
-Hichigo?
-Tak. - powiedział pojawiając się za nią, potem zwrócił się do chłopaka - Już myślałem, że nie przyjdziesz.
-Przecież obiecałem. - przypomniał.
-Chodź. - wziął go za rękę i obaj udali się do pokoju.
-Nie podoba mi się to. - stwierdził Ginjo gdy zniknęli mu z oczu.
-A co konkretnie? - spytała Jackie.
-W tym chłopaku jest coś co mi nie pasuje.
-Nie wyciągaj pochopnych wniosków. - odezwał się Giriko.
-Ginjo ma rację. - powiedziała Riruka. Jej też coś nie pasowało.
-Jesteście przewrażliwieni. - stwierdził Yukio kończąc grę.

-Coś się stało? - spytał widząc minę chłopaka.
-Nie, tylko... - przypomniał sobie dziewczynę sprzed chwili - Czy to dziwne, że mówię ci po imieniu?
-Dlaczego pytasz?
-Ta dziewczyna... - zaczął kładąc plecak na łózko.
-Nie przejmuj się. Riruka już taka jest. Poza tym mało kto wie jak mam na imię. Wszyscy mówią do mnie Shiro.
-Pasuje ci. - stwierdził od razu.
-Naprawdę?
-Naprawdę. - potwierdził, na co albinos się uśmiechnął.
-Napijesz się czegoś?
-Tak. - Shiro podszedł do szafki i wyciągnął sok. Następnie nalał go do szklanek. Kiedy się odwrócił aby podać napój chłopakowi zobaczył, że ten siedzi na łóżku i wpatruje się w jego szkicownik. Albinos ostawił szklanki i szybko podbiegł do łóżka, po czym zabrał własność. Wolał żeby Ichigo to widział. Nie chciał, żeby chłopak pomyślał, że ma jakieś dziwne fantazje na jego temat.
-Czemu zabrałeś? - spytał z pretensją - Podobało mi się.
-Naprawdę? - spytał niepewnie.
-Tak. - przyznał i jeszcze dodał coś od siebie - Na twoim rysunku wyglądam lepiej niż w rzeczywistości.
-To nie prawda. Jesteś śliczny. - nastała chwila ciszy. Shiro poczuł się niezręcznie. Chyba się zapędził z komentowaniem urody nastolatka.
-Jesteś pierwszą osobą, która twierdzi, że jestem choć trochę ładny.
-Trochę? - zdziwił się siadając obok niego - Ichigo, jesteś przepiękny.
-Mówisz tak, bo jesteś miły.
-Mówię, to co myślę. - powiedział stanowczo.
-Już dobrze. Nie zamierzam się spierać z artystą. - powiedział sięgając po jego szkicownik - Mogę? - Shirosaki pozwolił mu go wziąć. Sam sobie się dziwił. Naprawdę nie lubił gdy ktoś patrzył na jego niedokończone rysunki, ale jeśli chodzi o Ichigo... było inaczej. Pokazał mu szkicownik jak i teczkę pełną swoich prac. Chłopak zaczął oglądać wszystko po kolei. Na niektóre prace poświęcał więcej uwagi.
-Rysujesz mangę? - spytał patrząc na kolejną kartkę z mangowymi postaciami.
-Zdarza mi się.
-Planujesz coś wydać?
-Chciałbym, ale nie wiem czy to co do tej pory stworzyłem nada się do Jumpa.
-Jump? Wysoko mierzysz.
-Lubię wyzwania. - przyznał. Jeśli chodziło o mangę to Jump był jego celem.
-Kiedy im wyślesz swoją mangę?
-Kiedy wymyślę głównego bohatera.
-To znaczy, że...?
-Wiem, że to dziwne, ale... - wstał i podszedł do biurka. Wyciągnął z niego kolejną teczkę. Wracając na łóżko otworzył ją i wyciągnął zawartość, potem podał ją chłopakowi. - Wymyśliłem fabułę, poboczne postaci również, ale nie mogłem stworzyć głównego bohatera.
-Więc zostawiłeś dla niego puste miejsca? - spytał patrząc na kolejne kartki. Niektóre okienka były puste i pisało w nich "tu ma być główny bohater".
-Tak.
-To jaki ma być ten główny bohater? - spytał odkładając prace. Shiro wywnioskował z tego, że chłopak chce mu pomóc coś wymyślić. Przystał na to. Może w końcu przyjdzie mu do głowy jakiś pomysł.
-Nie musi być nie wiadomo kim. Chcę tylko, żeby się wyróżniał. Żeby ludzie na niego spojrzeli i wiedzieli, że to on. Wystarczyłby nawet najmniejszy szczegół, który by o nim świadczył. Coś jak... - zamyślił się - ...twoje włosy. - powiedział w końcu. Jakby nie patrzeć po tym można było rozpoznać chłopaka. - Wybacz, nie chciałem cię urazić. - dodał szybko widząc minę nastolatka.
-Nie uraziłeś. Po prostu uważam, że to nie przejdzie. Takie włosy jak moje to tylko utrapienie. Przestałem nawet chodzić do fryzjera, bo bez przerwy się mnie czepiał i usilnie próbował mi wcisnąć czarną farbę do włosów.
-Nie martw się. Ja też przez to przechodziłem. Tylko, że mi proponowano blond.
-Naprawdę?
-Tak. W dodatku ten "fryzjer" stwierdził, że wyglądam jakbym przedwcześnie osiwiał. To przecież nie moja wina, że mam takie włosy. Taki się urodziłem. Poza tym... - urwał gdy poczuł rękę chłopaka na głowie.
-Takie włosy... - osunął ją delikatnie i wziął pojedynczy kosmyk grzywki - ...pasują ci. - uśmiechnął się ciepło, po czym chciał zabrać dłoń, ale Shiro mu nie pozwolił. Wziął jego ją i przyłożył sobie do policzka.
-Tak bardzo chciałem cię zobaczyć. - wyznał. Odkąd się spotkali nie mógł przestać o nim myśleć. - Ichigo... - nim zdążył coś powiedzieć rozległ się dzwonek telefonu. Ichigo wyciągnął telefon z kieszeni. Przyszedł sms. Odczytał go. - Muszę już iść. - powiedział wstając.
-Coś się stało? - spytał zaniepokojony. Chłopak tak nagle spoważniał.
-Nie, tylko, przyjaciółki nie było dzisiaj w szkole i chce pożyczyć notatki. - Shiro odetchnął. Myślał, że to coś poważnego.
-Ichigo, zobaczymy się jeszcze, prawda?
-Tak. - potwierdził. Potem razem opuścili pokój. Albinos odprowadził go do wyjścia. Ichigo pożegnał się i odszedł. W pewnym momencie Shirosaki uświadomił sobie ważną rzecz. Zapytał o spotkanie, ale nie zapytał o konkretny termin. Przez myśl przeszło mu, żeby pobiec za chłopakiem i dowiedzieć się kiedy znów go zobaczy, ale ostatecznie zrezygnował. Postanowił poczekać aż nastolatek da znać.

Dotarł na przystanek. Podszedł do rozkładu jazy i przeczytał kiedy będzie jego autobus. Sprawdził godzinę i stwierdził, że będzie musiał chwilę poczekać. Usiadł sobie na ławce i zaczął patrzeć przed siebie. Nagle zadzwonił telefon. Spojrzał a wyświetlacz. Nie odebrał. Nie potrzebował rad. Nie był dzieckiem, wiedział co robi. Poza tym nie miał ochoty rozmawiać z tą osobą. Odrzucił połączenie. Po chwili znów zadzwoniono. Ponownie nacisnął czerwoną słuchawkę. Następnie wyłączył telefon. Zaraz potem nadjechał autobus. Ichigo wstał z miejsca i wsiadł do pojazdu. Usiadł na pierwszym lepszym miejscu. Zauważył też, że kilka siedzeń dalej siedzi jego przyjaciel. Wydawał się być w złym humorze. Ichigo szybko potwierdził tę myśl. Z drugiej strony autobusu siedział tato Uryuu. Z tego co wiedział i widział nie mieli ze sobą najlepszego kontaktu. Uśmiechnął się do siebie z ironią, po czym spojrzał w okno. Jakby sam dobrze dogadywał się z ojcem...
-Kurosaki? - chłopak spojrzął w stronę przyjaciela.
-Ishida. - Uryuu usiadł obok niego.
-Coś się stało?
-Nie. A tobie? - zmienił temat.
-Nie... Ale wyglądasz na przygnębionego.
-Martwisz się o mnie?
-Kto się martwi?! - nerwowo poprawił okulary. - Jeśli chcesz wiedzieć to pytam z grzeczności. - wyjaśnił stanowczo.
-Dzięki.
-Znów... problemy z ojcem?
-Jakbyś zgadł...
-Dzisiaj też nie wrócisz do domu?
-A niby po co miałbym wracać? Żeby znowu słuchać jak to mama umarła przeze mnie?
-Kurosaki...
-Wstawaj. - powiedział pojawiając sie naprzeciw syna - Wysiadamy.
-Nie widzisz, że rozmawiam, Ryuken?
-Jak ty się odzywasz do ojca?
-Tak jak mi się podoba.
-Aleś ty pyskaty. - stwierdził zdenerwowany. Nie zamierzał pozwolić żeby syn podważał jego autorytet. - Mam rozumieć, że sam byś sobie lepiej poradził, tak?
-Tak.
-W takim razie możesz nie wracać do domu. - oznajmił i wysiadł z autobusu.
-Ishida...?
-Nie martw się. Mam klucze. A ty? Co zamierzasz teraz zrobić?
-Najpierw pójdę do Inoue dać jej notatki, a potem się zobaczy.

Resztę drogi przesiedzieli w milczeniu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się (chociaż trochę) podobało :) Dałam wszystko co do tej pory napisałam, żebyście się wczuli w klimat. 

Nie zamierzam też wymyslać nowych opowiadań. Ta historia jakoś za mną chodziła i stwierdziłam, że jednak skuszę się na napisanie. Nie wiem ile będzie części, ale znając mnie pewnie zrobi się z tego jakiś 30 częściowy tasiemiec XD

Nie wiem kiedy kolejna notka. Co prawda zamierzałam dodać "pamiętnik", ale chyba zrezygnuję. To opowiadanie powoli przestaje mi się podobać, a tytuł to już w ogóle... Jakoś dziwnie mnie nastraja. Postanowiłam go zmienić, aczkolwiek nie mam pomysłu. Pewnie "pamiętnik" nie pojawi się dopóki czegoś nie wymyślę. Chyba znów czeka nas dłuższa przerwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz